Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - jak sobie z tym poradzić

Anonymous - 2013-09-03, 19:12
Temat postu: jak sobie z tym poradzić
Moj mąż wyprowadził się do kochanki,zostawił mnie i troje dzieci. Zdradzał mnie od dłuższego czasu, czytam tu różne wątki podobne do mojego, ale powiedzcie mi , jak tak na co dzień to wszystko wytrzymać.Wiem ,żę trzeba zawierzyć wszystko Bogu, ja w kółko się modlę albo płaczę. Kiedy czytam jakieś budujące wersety z Pisma Sw, wszystko wydaje się proste, ale przecież mąż dalej nie widzi swojego błędu, nie wie ile mi zadaje bólu, on ma się świetnie, nie ma żadnych moralnych dylematów, po prostu mieszka sobie z nią, powoli zabiera swoje rzeczy.Jak mieć nadzieję, Boże jak !!Dlaczego cierpi tylko osoba zdradzana, bo wierzy w Boga, bo ma zasady ,bo dla mnie małżeństwo jest święte? Piszę chaotycznie, nie wiem czy mnie rozumiecie ,co mam na myśli. Czy oni też kiedyś odczują choć trochę cierpienia? Wyrzutów sumienia??
Anonymous - 2013-09-03, 19:48

Owszem, uwierz, nadchodzi taki moment, że zdradzacz też cierpi.

Pomodlę się za Ciebie i Twoją rodzinę.

Anonymous - 2013-09-03, 21:21

Bosonia,
pierwsze tygodnie sa naprawde koszmarne, trzeba to przetrwac.
Jest zamet, ból i cierpienie.... mnóstwo pytan na które nie ma odpowiedzi.
Ja dwa miesiące wcale prawie nie spałam, chudłam, ale postanowiłam, ze sie nie poddam, przetrwam. Skoro Bóg to daje, trzeba przyjąc....

Ratuj sie, jak mozesz. Masz trójke dzieci- to prawdziwe wyzwanie, one tez cierpią. Ja starałam sie zachowac normalny rytm dnia i takie zwyczaje jakie normalnie panowały w domu, czyli szykowanie sniadania, herbata, bułki, wyprawienie dzieci do szkoly- błogoslawienstwo koniecznie, potem obiad wspólny... To wszytsko co rodzina wypracowuje przez te kilkanscie lat. Nie skupiaj sie na sobie- bądź dla dzieci, to Cie uratuje.

Kryzys to szansa- trzymalam sie tej mysli kurczowo i pomyslałam sobie, ze skoro jest mi dany- to mam dwa wyjscia, albo to zmarnowac, albo cos z tego dla siebie wziąć. Trafiłam na to forum, pocztałam, posuchałam, to mnie wciagnęło, ujeło.... odzyłam, znalazłam sens (właściwie sam sie znalazł, ja tylko niczego nie blokowałam)....Z dnia na dzien wiele zroumiałam, jakby nowe karty odkrywałay sie przede mna...

Po zcasie zobaczysz jak sie zmieniasz, jak dojrzewasz, jak nabierasz szlachetnosci..... to daje siłę, spokój, to ma wartość...

Duzo rozmawiaj z dziećmi, chociażby o drobnych sprawach- one tez sa zagubione.

I nic sie nie martw- upojenie i "szczescie" męża potrwa jakis czas, a potem sama zobaczysz....

Ja duzo sie modliłam, na rożańcu- kazdemu polecam, nie wiem nawet jak to sie działo, ale jak odmówiłam częśc rózanca, zaraz byłam radosna:-)

skoro tu trafiłaś- juz jest dobrze. Na tym forum znajdziesz duzo mądrości. Mąz póki co trwa w amoku. To jest czas do rozwoju dla Ciebie.

Zycze Ci duzo Mocy i Światła Ducha św.

Anonymous - 2013-09-04, 04:47

Mąż zdjął obrączkę już trzy lata temu,Boże czemu wtedy nie dało mi to więcej do myślenia, czemu wtedy nie zaczęłam się modlić o nas.Ale, było nam dobrze i zawsze dziękowałam Bogu za swoje życie, za męża.A tymczasem on już logował się na portalach randkowych, i zwierzał się poznanym tam "paniom".W końcu jedną "pokochał" i do niej się wyprowadził, po prostu z dnia na dzień,nie żałując, nie tłumacząc się z niczego. Mam wrażenie, że on ucieszył się, jak odkryłam jego zdrady, i teraz ja muszę dźwigać, to brzemię, a on jest szczęśliwy i żyje jak kawaler. Jak można zostawić wszystko, dzieci,które się rzekomo kocha, dom, życie ,wszystko ,co do tej pory osiągnął i zbudował dla jakiejś .....??
Anonymous - 2013-09-04, 08:12

bosonia,
uwierz, ze mozna.........
jednego dnia slyszalam, ze mnie kocha i pojedziemy na 20sta rocznice slubu na urlop (pierwszy w zycu!!), a za pare dni syn rozpaczal, ze tato ma kochanke.....
tego czlowieka, ktorym jest dzis moj maz nie znam, naprawde to ktos inny, jest w fazie amoku, racjonalizowania zdrady, usprawiedliwiania siebie i nienawisci do mnie i dzieci, ale to kiedys minie, ja to wiem, bo nikt nie jest w stanie zyc w grze pozorow nieustannie
teraz najwazniejsze jest to zebys zadbala o siebie i dzieci, rozwijaj sie, sluchaj swoich potrzeb, rozkwitnij jak najcudowniejszy kwiat........
tego Ci z calego serca zycze !!!!

a na meza przyjdzie kiedys czas..... jak na kazdego z nas

Anonymous - 2013-09-04, 10:49

Bosonia, mam identyczną sytuację jak Twoja. Też mam 3 dzici, też mąz już dawno mnie oszukiwał, logował się na portalach randkowych, itp. W końcu 8 marca br, też z dnia na dzień, wyprowadził się do kochanki. Bardzo rozpaczałam, świat mi się zawalił, życie skończyło. Tego co czulam nie chcę nawet już pamietać, ciężko to opisać. Rozpacz!
Ale dość szybko trafiłam na to forum. I to nie był przypadek.
Za parę dni mija pół roku jak jestem sama z dziećmi. Uwierz, że można przestać cierpieć. Dziś jestem innym człowiekiem. Jestem spokojna, poświęcam więcej czasu dzieciom, sobie. Pracuję przede wszystkim nad soba, zmieniam siebie i czekam na to, co Bóg przygotował dla mnie. Wierzę, że nie jestem sama i że nic zlego mnie nie spotka.
Dziś mam II sprawę w sądzie. I też oddałam ją Bogu.
Uwierz to pomaga. Trzymaj się dzielnie, myśl o sobie i dzieciach. Jak chcesz napisz do mnie na priv.
Z Bogiem

Anonymous - 2013-09-04, 14:26

U mnie miął dopiero miesiąc i nie mogę sobie wyobrazić co będzie dalej, jak się zachowywać, co mówić, gdy się z nim widzę ,lub przez telefon? Bo są dzieci, rachunki, jakieś kontakty trzeba utrzymywać ze sobą. Ale wolałabym go już nie widzieć na oczy, ale z drugiej strony nadal go kocham, chcę ,żeby było jak kiedyś. Nawet nie myślałam ,żę tyle nas jest,tych zdradzonych, to strasznie dołujące Ale to wsparcie,którego tu doznajemy ,jest bardzo cenne. Powierzam nas Bogu i modlę się cały czas.I jeśli mój mąż się nawróci, to będzie to chyba największy cud. Dla Boga nie ma nic niemożliwego i tego się trzymam.
Anonymous - 2013-09-04, 21:35

Czy już wystapiłaś o alimenty? Skoro mąż nie miał skrupułów, Ty nie miej ich także. czasami trywialna sprawa o kasę daje do myslenia. Bo już nie jest tak lekko, łatwo i przyjemnie... A prawie 1000 zł na dzieci trzeba dac. I już nie ma na luksusową kolację z kochanką.
Anonymous - 2013-09-10, 09:39

Dlaczego to tak boli ?? Czemu płaczemy za tymi zdrajcami!??Oni okazali się słabi , niegodni nas ,zdradzili ,zranili nas najbardziej na świecie, a my wypłakujemy sobie oczy ?! Po co nam taki zdrajca, dezerter?Podczas ,gdy powinien być ojcem ,głową rodziny,kimś ,kto nas przytuli, wesprze w problemach ,a nie ucieknie przy pierwszej okazji. Już nigdy nie będę dla niego tą jedną,jedyną, ani dla nikogo na świecie, bo jestem wierną żoną. Boże jak to wszystko zrozumieć,jak żyć !!!?
Anonymous - 2013-09-10, 09:55

Zacząć całą "przebudowę" i naprawę od siebie.
Anonymous - 2013-09-10, 13:19

Jak zdobyć książkę Dobsona- Miłość potrzebuje stanowczości ?Nie znalazłam jej do kupienia na internecie :cry:
Anonymous - 2013-09-10, 13:23

Polecam książkę, mi otworzyła oczy. Spróbuj pytać w księgarniach katolickich typu "Jedność"
Anonymous - 2013-09-12, 10:33

Jak zacząć przebudowę od siebie ,co robić? Jak rozumieć te słowa? Ja Nie mam siły , modlę się, ale wpadam w jakąś czarną dziurę.Nic mi się nie chce, wszystko straciło sens. Nie chce mi się sprzątać, gotować, ogarnąć tego wszystkiego.Kiedy pomyślę, że byłam tylko dla niego służącą, dbałam o siebie ,o dom, o niego, a dla niego tą pożądaną i kochaną była ta druga, to ogarnia mnie taka złość i rozpacz,że nie wiem jak sobie z tym poradzić .
Anonymous - 2013-09-12, 11:32

bosonia napisał/a:
Jak zdobyć książkę Dobsona- Miłość potrzebuje stanowczości

ja mam gdzieś tą książkę, po pracy poszukam i mogę Ci ją pożyczyć za pomocą poczty
mam w sumie wiele książek, może jakaś Ci się spodoba


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group