Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - i co dalej??

Anonymous - 2013-09-01, 20:40
Temat postu: i co dalej??
Witam,
|Od dłuższego czasu czytam Wasze posty, chodzę do grupy rozwojowo terapeutycznej dla osób współuzależnionych, pracuję nad sobą bo muszę się zmienić....
dzisiaj znowu zostałam okłamana prosto w oczy przez męża, nie chcę dłużej tego znosić, na to pozwalać......za długo to trwa.

tak szybko coś o mnie....od dwóch lat mąż mnie zdradza z inną kobietą. rok temu wyprowadził się z domu niby do wynajętego mieszkania kolegi. byłam pewa że do niej i nie myliłam się. złożył pozew o rozwód zaprzeczająć jakiemukolwiek romansowi. moją odpowiedzią było odrzucenie pozwu, mamy dwójkę małych dzieci 4 i 2 lata. nie byłam w stanie zrozumieć jak można się tak zmienic i kłamać. Wcześniej nigdy nie oszukiwał, nigdy mnie nie okłamywał. w pżdzierniku wyprowadziłam się z dziećmi z domu teściów bo tam mieszkaliśmy, nigdy nie czułam się tam jak u siebie, nie byłam w stanie wyrazić swojego zdania. Walczyłam razem z teściami o to żeby maż poświęcał dzieciom więcej czasu, kiedyś były dla nigo całym światem, córka mocno przeżyła jego rozstanie. Jedynym moim warunkiem było że spędza ten czas u teściów w domu które dzieci znają, a nie w mieszkaniu kochanki nie podając adresu przebywania dzieci. Sprawa tak się przeciągała do grudnia, raz lepiej raz gorzej kiedy to mąż wyraził chęć powrotu. Strasznie żałuję, że nie miałam wtedy takiej wiedzy jak dzisiaj, przyjełam go bez mrugnięcia okiem, byłam szczęsliwa myśląc że będzie dobrze. Nie chciałam wracać do teściów, chciałam żebyśmy pobyli razem ze sobą, nadskakiwałam mu....organizwoałam czas. doszło do tego nadużywanie alkoholu... mąż zazwyczaj wypijał dwa piwa wieczorem, teraz było już to 4 i coś mocniejszego, kiedy prosiłam żeby ograniczył pił w ukryciu. kochanka ciągle wydzwaniała, nie dawała spokoju, dodam że razem pracują. Twierdził, że między nimi koniec, ale znowu zaczeło się ukrywanie telefonu, długie wychodzenie na papierosa.....no i tak w lutym mąż oświadczył że chyba za szybko chcieliśmy wczystko naprawić i że przenosi się do rodziców, poprosił żeby dzieci połowe czasu spędzały z nim u dziadków a my w między czasie będziemy nas odbudowywać. tak dużo było we mnie cech osoby współuzaleznionej że zgdzałam się na wszystko żeby mieć chociaż cząstkę jego. Zaraz w ;utym pod nieobecność teściów sprowadzał sobie kochankę do domu, mnie wypierająć się że to nie prawda...........ciągłe kłamstwa i kłamstwa....a ja tylko myślałam to przecież nie można aż tak kłamać!!!!

Zabiegałam o to żeby dzieci nie miały kontaktu z kochanką, mąż zdecydował że już nigdy ze sobą nie będziemy i nie mogę ograniczać jego kontaktów. Przestał ją ukrywać, Tydzień temu zabrał dzieci na wakacje twierdząc ze jadzie ze znajomymi na cztery samochody, ona też tam będzie ze swoim dzieckiem ale że będą mieli osobne pokoje i nie będzie się zachowywał w sposó jaki to robił rok temu kiedy trzy letnie dziecko potrafiło powiedzieć że tata przytulał i całował się z koleżanką!

no i co....dzisiaj po powrocie okazało się że mieli jeden pokój, i nie pojechał naszym samochodem tylko wszyscy razem jednym tzn on, dzieci, kochanka po rozwodzie i jej dziecko.
nie wiem co mam dalej robić ...jedyne co mi się nasuwa to złożyć sprawę w sądzie rodzinnym i uregulować prawnie sprawy dzieci bo ze mną ustala co innego a i tak robi inaczej wbrew mojej woli. dodam jeszcze że dwa miesiące temu napisałam plan rodzicielski na który się zgodził, było w nim zawarte że dzieci nie będą miały w chwili obecnej kontaktów z nowymi partnerami, o każdym wyjezdzie za Kraków każdy z rodziców będzie poinformowany( 3 tyg temu zorganizował sobie wycieczkę do Inwałdu wraz z dziećmi i kochanką) dowiedziałam się o tym po fakcie. nie wiem już jak mam z nim rozmawaić, postępować.......nie chcę być ciągle okłamywana, oszukiwana, chcę wyznaczyć twarde granice i oczekuję odrobiny szacunku do dwojej osoby. Przeraża mnie wizja sądu ale inaczej to się chyba już nie da.........Prosze o rady

[ Dodano: 2013-09-01, 20:47 ]
zamoniałam dodać że w grudniu mąż wycofał pozew rozwodowy argumentując, że rodzina jest dla niego najważniejsza i dołoży wszelkich starań żeby ją ratować, nawet nie wykluczał terapi rodzinnej. Tak było tylko na piśmie bo do psychologa nie chciał iść, teraz twierdzi że rozwód nie jest mu do niczego potrzebny. boję się tego że jak złożę sprawę w sądzie rodzinnym to jego odpowiedzią będzie sprawa rozwodowa bo już kiedyż rozmowa taka była...... no i co dalej?

Anonymous - 2013-09-01, 21:21

annezcka napisał/a:
boję się tego że jak złożę sprawę w sądzie rodzinnym to jego odpowiedzią będzie sprawa rozwodowa bo już kiedyż rozmowa taka była...... no i co dalej?

Niech on sobie sprawę założy. Ty na rozwód nie wyraź zgody. Odpowiedz na pozew znajdziesz na stronie głównej Sycharu.
Ostatnio, kiedy byłam u rodziców przez kilka dni mój madry, kochany brat uswiadomił mi jedną rzecz: najbardziej nie cierpię ja i moje zdeptane uczucia.... najbardziej, choc tego nie okazauje, cierpi moja córka. I to mi pomogło. Kiedy wróciłam do domu, byłam już inna, spokojniejsza i zdecydowana na wiele, jeżeli mąz nie poprawi swojego zachowania.
Nie mam w tej chwili tak trudnej sytuacji jak Ty... Ale wiem, że kiedy jest najgorzej pomaga modlitwa. I ona jak latarnia morska rozjasnia umysł pośród skał. Dzieki modlitwie nie rozbijesz się i nie utoniesz. Trzymaj się. Dziś w paciorku i Ciebie wspomne. Choc tyle mogę.

Anonymous - 2013-09-01, 21:44

Dziękuję za modlitwę, ja też ciągle w niej trwam i daje mi ona wiele spokoju.....chociaż pewnie wciąż za mało.

Ciągle patrzę na dobro dzieci, nie ograniczam kontaktów z ojcem, zgodziłam sie na podział opieki "pół na pół" bo dzieci powinny miec oboje rodziców. Tylko co z tego jak nie mam zaufania do męża, okłamuje mnie w podstawowych tematach dotyczących dzieci a ja w jaki sposób mam egzekwować zmianę nie powodując kolejnych rewolucji w ich życiu...... Szczerze mówiąc nie mam juz na to pomysłu, jaki dzieci otrzymają wzorzec że kłamstwo jest ok, że składan obietnice i słowa nic nie znaczą........ojjj cięzko strasznie podjać decyzję

Anonymous - 2013-09-01, 22:01

ja mam taką sprawę za sobą - tzn wniosłam do Sądu Rejonowego o ustalenie kontaktów męża z dziećmi -wiek przedszkolny (również zaczął zabierać dzieci do kochanki, a miał ich wieleee, także nieślubne dziecko ma którego nie wychowuje), rozprawa się odbyła, ja wnioskowałam o to aby widzenia odbywały się wyłącznie u mnie w domu, bez możliwości zabierania dzieci poza miejsce zamieszkania, Sąd przychylił się do tego-wszystko na jednej rozprawie, mąż wściekły ale wyrok wyrokiem a życie życiem.
Krótko mąż liczył się ze zdaniem Sądu, ja niestety ze względu na charakter pracy nie miałam możliwości bycia w domu w weekendy kiedy wypadały mężowi na opiece nad dziećmi, później doszło do tego że wcale nie miałam ochoty przebywać z mężem w jednym domu bo źle zachowywał się w stosunku do mnie przy dzieciach i wolałam go unikać a dzieci bardzo tęskniły za tatą, mąż z kochanka sprawili sobie małego pieska i nasze dzieci zakochały się w nim i teraz lecą do mieszkania taty i kochanki jak na skrzydłach...Przykro mi jest, ale chyba na tą chwilę nic już więcej nie mogę zrobić.
Pisałam do ks. Drzewieckiego czy przyzwalać na te kontakty, odp że tak, że nie mam na to za bardzo wpływu (mąż i tak robi co chce) dopóki dzieciom krzywda się nie dzieję tzn nie narzekają na złe ich traktowanie.

Anonymous - 2013-09-02, 07:48

wszystko jestem w stanie zrozumiec ale przerażają mnie kłamstwa i ich skala. Postanowiłam porozmawiac z mężem i oswiadczyc że dzieci nie będą u niego nocowac do chwili aż nie zmieni swojego postępowaniai nie przestnie kłamac, a co z tego wyjdzie to się okaże bo i tak robi co chce... O jakbardzo brakuje mi stanowczosci i konsekwencji. DObrze że wreszcie zdałam sobie z tego sprawę i chcę to zmieniac...

[ Dodano: 2013-09-02, 12:40 ]
landis czy na tej samej sprawie można załatwic alimenty? W tej kwesti nie ma problemu bo płaci, ale tak pytam.. brdzo bym chciała uniknąc sądu i szarpaniny.......ojjj znowu pojawiają si wątpliwosci. Proszę o wsparcie :(

Anonymous - 2013-09-02, 15:11

ja rozprawę o alimenty miałam 2 lata wcześniej przy okazji separacji, ale w Sądzie Rejonowym możesz złożyć podanie o alimenty i ustalenie kontaktów ojca z dziećmi. Jak będziesz miała wyrok że mąż nie może zabierać dzieci do siebie i masz możliwość bycia przy wizytach męża u dzieci to myślę że nie ma się co na zapas martwić :)
Myślę też że nie należy oglądać się na męża i zastanawiać co mąż pomyśli, jest dorosły, wie co robi, zwłaszcza że to już "recydywa" a nie chwilowe zauroczenie.

Anonymous - 2013-09-02, 15:24

dziękuję za odpowiedz, w rozmowach z nim brak mi własnie takiej stanowczosci ....zobacze co bdzie po najbliższej rozmowie... Chociaż wiele się nie spodziewam

[ Dodano: 2013-09-03, 08:06 ]
miałam wczoraj rozmowę z mężem i tak jak przewidziałam nie była ona owocna. Mąż nie widzi potrzeby inforowania mnie co robi kiedy jest z dziecmi, nie widzi problemu w tym że mnie okłamuje. Powiedział że gdyby mi o wszystkim mowił to bym się na wiele rzeczy nie zgodziła. Nie wyobrażam sobie wychowywania dzieci bez zaufania i zasad......zamierza złożyc sprawę do sądu, razem z rozwodem za jednym razem. Ciężkie to życie:(

[ Dodano: 2013-09-03, 11:02 ]
czy możecie mi polecic jakiegos adwokata, ktory potrafi zrozumiec chęc ratowania małżenstwa pomimo wszystko. Chciałabym jedynie uregulowac sprawy dzieci. Jestem z Krakowa. Z gory dziękuję za odpowiedz

[ Dodano: 2013-09-05, 06:27 ]
kochani powiedzcie proszę jak jest u Was.... Czy dając dzieci drugiemu rodzicowi w tzw ich dni lub weekendy jestescie informowani gdzie dzieci będą i co będą robic? Mąż zapisał dzieci na basen i będą chodzic z kochanką i jej dzieckiem...mąż ubiera corkę w rzeczy po jej dziecku a mnie ogarnia wewnętrzny szał.....nie potrafię sobie z tym poradzic

[ Dodano: 2013-09-09, 08:24 ]
takie mi przyszły przemyslenia po weekendzie..że może odpuscic, przestac się miotac, dzwonic, interesowac.......z mojej strony jest to przecież kontrolowanie, ciągłe podkreslanie swojego istnienia. Z drugiej strony boję się tej pustki, straty tej namiastki....ale przez moje zachowanie ciągle jest gorzej.... Modlę się codziennie za nasze małżenstwo ktorego przecież od roku już praktycznie nie ma i oczekuję super szybkich zmian.......ehh najpierw zrobię, potem pomyslę i ciągle tylko gorzej:(

Anonymous - 2013-09-11, 13:36

annezcka napisał/a:
czy możecie mi polecic jakiegos adwokata, ktory potrafi zrozumiec chęc ratowania małżenstwa pomimo wszystko. Chciałabym jedynie uregulowac sprawy dzieci. Jestem z Krakowa. Z gory dziękuję za odpowiedz



http://sychar.org/archidiecezja-krakowska/

W Krakowie masz dwa OGNISKA:

Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej w Archidiecezji krakowskiej

1. Kraków – Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, Łagiewniki >> http://krakow-lagiewniki.sychar.org/
2. Kraków – kościół św. Barbary, ul. Mały Rynek 8 >> http://krakow-barbary.sychar.org/

Anonymous - 2013-09-11, 14:18

annezcka napisał/a:
........Modlę się codziennie za nasze małżenstwo ktorego przecież od roku już praktycznie nie ma i oczekuję super szybkich zmian.......ehh najpierw zrobię, potem pomyslę i ciągle tylko gorzej:(

Nie oczekuję zmian. Zwłaszcza szybkich. Ostatnio chciałem przyspieszyć parę rzeczy i skończyło sie to dla mnie nieciekawie. Staram sie pracować nad sobą i działać.... i jak najmniej myśleć o przyszłości.... chociaż takie tam marzenia mam :)
Ale nie projektuję, nie myśle, co kto powinien i kiedy.... Nie mam na to wpływu. Mam wpływ tylko na siebie to staram się działać. Program 12 kroków i terapia indywidualna mi pomagają na bieżąco.

Anonymous - 2013-09-11, 14:54

wiem, że nie powinnam myslec o przyszłosci bo wszystko jest inaczej niż sobie planuję. jestem mistrzynią teorii z praktyką to już nieco gorzej..... Więc jak sobie z tym poradzic? prosę podpowied....zapisałam się na 12 krokow, zaczynam jakos w pazdierniku, byle tylko dotrwc bez większych burz.......potem liczę że będzie lepiej bo jak na razie to zlee mi samej ze sobą
Anonymous - 2013-09-11, 15:12

annezcka napisał/a:
wiem, że nie powinnam myslec o przyszłosci


Powinnaś myśleć o przyszłości....swojej i dzieci

Anonymous - 2013-09-12, 07:18

grzegorz_ napisał/a:
annezcka napisał/a:
wiem, że nie powinnam myslec o przyszłosci


Powinnaś myśleć o przyszłości....swojej i dzieci

Gdzieś wczoraj wpadło mi coś o przyszłości....
Mniej więcej sens: podwaliny do przyszłości układam dziś.
Więc juz dziś zajmuję się.... no przynajmniej się staram bieżącymi sprawami, które mi życie podsuwa. Np przedwczoraj podsunęło mi w kwestii mojego zdrowia psychicznego taką jakąś dziwną terapię.... sam nie wiem, co o niej myśleć. Ale mam zaufanie do ludzi się tym zajmujących profesjonalnie, więc się chyba skuszę...co ja mówię- już się zdecydowałem. Zaczynam od poniedziałku. Na razie nazwę ją Terapią Nadzoru Osobistego :) Żeby za bardzo nie odlecieć w samouwielbienie, do czego mam ciągotki zauważyłem... A dziś się umawiam z żoną, żeby pobyć z dziećmi w weekend... takie podtrzymanie kontaktu, żeby w przyszłości się nie dziwiły co to za pan zawraca głowę mamie :)

Anonymous - 2013-09-12, 07:47

Jędrek, mógłbyś coś więcej napisać, co to za dziwna terapia? :->
Anonymous - 2013-09-12, 07:51

ja_tez napisał/a:
Jędrek, mógłbyś coś więcej napisać, co to za dziwna terapia?

A co mam napisać, jak dopiero na nią od poniedziałku idę? :)
Sam nie wiem czego się spodziewać.... Spodziewam się, że znowu dostane jakieś wskazówki... z doświadczenia innych.
Prowadzi ją terapeutka, z która miałem zajęcia cztery lata temu... i która jak zauważyłem jest bardzo zaangażowana w to co robi.... no i myślę, że dobrze to robi... taka mała ocena :(
No ale kiedyś tak sobie oceniałem, żeby komuś móc zaufać chociaż troszkę.... Bo ja nie ufałem nikomu oprócz siebie. Aż straciłem do siebie zaufanie. Jak wylądowałem na Oddziale Zamkniętym Szpitala Psychiatrycznego po zapiciu psychotropów.
I nie zostało mi nic. To było moje dno.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group