Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - wciaz mam nadzieje

Anonymous - 2013-09-03, 11:38

jasmina44 napisał/a:
w moim małżeństwie nie było osoby trzeciej, nie rozpadłos ie ono z tego powodu.
po prostu przestaliśmy dbac o siebie nawzajem, każde oczekiwało ze to drugie bedzie sie starac bardziej, pierwsze wykarze inicjatywę, do tego jeszcze był duzy problem z seksem, którego mojego mezowi brakowało.., on odszedł bo stwierdziłz e sie cos wypaliło w nim, zablkowało ze nie chce juz cierpiec i nie wierzy ze nam wyjdzie... na poczatku bardzo sie spieszył do rozwodu ale wciąz pozwu nie złożył, a ja sie modle, wczoraj rozmawiałam z księdzem w naszej parafii i umocnił mnie tylko w tym bym swoje modlitwy i zawierzenie Bogu kontynuowała.
Nie zawsze chodzi o osobe trzecią, a zreszta zeby sie ona pojawiła to w zwiakzu miedzy dwojgiem ludzi cos sie juz musi psuć, ze sie szuka czegoś kogos innego, no oczywiście nie mówie tu o sytuacjach patologicznych notorycznych zdrajców, bo to inny przypadek zupełnie.


Jak tak pośrednio w temacie. Jak sądzicie - jak sąd popatrzy na taką sytuację, jak opisała Jaśmina? Mężowi brakuje seksu, ma niezaspokojone potrzeby więc zaczyna szukać gdzieś indziej. Zdrada jest winą, to jest jasne, ale jeżeli w małżeństwie nie można było zrealizować swoich potrzeb? Wcale nie wiem czy sąd by nie uznał tego za winę żony. Macie jakieś doświadczenia?

Anonymous - 2013-09-04, 09:42

[ Dodano: 2013-08-29, 13:07 ]
ta niecierpliwość mnie wykończy, począwszy od prób ratowania naszego małżeństwa.
Postanawiam że się odsunę, zajmę swoim życiem, dam mu czas, pokarze mu tzw plecy i co wytrzymuje tydzień lub dwa po czym znowu próbuje rozmów typu dlaczego nie możemy się dogadać, dlaczego nie pójdzie się leczyć, żeby kolejny raz usłyszeć NIE KOCHAM CIĘ - sama się tym katuję - itp itd.
Ja dzień mam już tak wypełniony żeby było jak najmniej czasu na takie myśli, ale to i tak mnie nachodzi, sama muszę się udać na terapię dla osób współuzależnionych.[/quote]

[quote="martusia_1970"]ja jej nie mam:( nie udaje mi się wielu spraw doprowadzić do końca, to dlatego że niecierpliwa jestem:(

Martusiu to bardzo dobrze, że modlisz się o uzdrowienie twojego męża, ale przede wszystkim i w pierwszej kolejności powinnaś modlić się o własne uzdrowienie. Tylko zdrowa osoba może pomagać chorej. Kiedy sami jesteśmy już zdrowi , to nasze problemy z cierpliwością, konsekwencją, miłością ,itp. jeśli nie znikają całkowicie, to przynajmniej znacznie się zmniejszają. Czy ty już jesteś zdrowa?

Anonymous - 2013-09-04, 21:51

porzucona_33 napisał/a:


Jak tak pośrednio w temacie. Jak sądzicie - jak sąd popatrzy na taką sytuację, jak opisała Jaśmina? Mężowi brakuje seksu, ma niezaspokojone potrzeby więc zaczyna szukać gdzieś indziej. Zdrada jest winą, to jest jasne, ale jeżeli w małżeństwie nie można było zrealizować swoich potrzeb? Wcale nie wiem czy sąd by nie uznał tego za winę żony. Macie jakieś doświadczenia?


Ja mam niestety takie doświadczenie.Co prawda nie u wszystkich tak musi skończyć.
Moja sprawa od początku była"grubymi nićmi szyta".Zaczęło się od tego,że sekretarka adwokatki przed pierwszą rozprawą podała mi nazwisko sędziego- mężczyzny,a potem okazało się, że prowadzi pani sędzina, która ma opinię"chamskiej i sprzyjającej facetom". Poza tym pani biegła z RODEK-a,gdy zeznawała jako świadek stwierdziła:"skoro miał za mało seksu w domu,to nie dziwne,że zdradził".Potem się dowiedziałam, że sama ma kochanka w wieku własnego syna.

Anonymous - 2013-09-05, 11:49

oaza napisał/a:
porzucona_33 napisał/a:


Jak tak pośrednio w temacie. Jak sądzicie - jak sąd popatrzy na taką sytuację, jak opisała Jaśmina? Mężowi brakuje seksu, ma niezaspokojone potrzeby więc zaczyna szukać gdzieś indziej. Zdrada jest winą, to jest jasne, ale jeżeli w małżeństwie nie można było zrealizować swoich potrzeb? Wcale nie wiem czy sąd by nie uznał tego za winę żony. Macie jakieś doświadczenia?


Ja mam niestety takie doświadczenie.Co prawda nie u wszystkich tak musi skończyć.
Moja sprawa od początku była"grubymi nićmi szyta".Zaczęło się od tego,że sekretarka adwokatki przed pierwszą rozprawą podała mi nazwisko sędziego- mężczyzny,a potem okazało się, że prowadzi pani sędzina, która ma opinię"chamskiej i sprzyjającej facetom". Poza tym pani biegła z RODEK-a,gdy zeznawała jako świadek stwierdziła:"skoro miał za mało seksu w domu,to nie dziwne,że zdradził".Potem się dowiedziałam, że sama ma kochanka w wieku własnego syna.


Dzięki za odpowiedź. Ja też nie wiem jak trafię. Czy w ogóle sąd uzna moje dowody, zdobyte bądź co bądź nielegalnie, przez podglądanie poczty. Postanowiłam się tym nie przejmować w tym sensie, że zaakceptuję ew. orzeczenie o mojej winie. Złożę co mam i nie będę wnikać co sąd z tym zrobi, ani angażować się emocjonalnie w jakąś 'walkę'. Jak przegram - trudno. Może być tak jak piszesz, to tylko ludzie, ocenią to po swojemu. Może faktycznie seks minimum raz na tydzień to obowiązek małżeński.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group