Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Czy jestem przesadnie zazdrosna?

Anonymous - 2013-08-27, 12:43

Lonia napisał/a:
Ja teraz odzyskałam spokój, zero nerwów, nie szukam nie sprawdzam, wszystko powierzyłam Bogu.


Brawo, Loniu! :-D

Nawiasem mówiąc, Kochane Dziewczyny, grzebanie, sprawdzanie, kontrola jest też do bani. To też nie jest fajne zachowanie. Ja wiem, wiem - są "powody", ale ta "wiedza" niczego nie zmieni. Nie zmienia. Ani nie każe mu skumać, że źle robi, ani nie cofnie czasu, ani nie da Wam spokoju. Jeszcze rozumiem - ktoś sprawdził raz i podjął decyzję - separacja, wyprowadzka, diametralna zmiana. Ale trwanie w tym - szperanie, udowadnianie, awantury, ciche dni, sprawdzanie, kolejne podejrzenia, awantury, ciche dni... Mąż ma SAM chcieć być uczciwy. Bez tej chęci nic się nie stanie, nie się nie naprawi. A jeszcze nie słyszałam przypadku, by mąż nagle zapałał ognistym odnowionym uczuciem do żony namiętnie trzepiącej mu kieszenie, zaborczej, bluszczowatej. Przecież to jest upokarzające - domaganie się prawdy, dopytywanie, żądanie wyjaśnień, tłumaczeń, dowodów - nie czujecie tego? Upokarzające dla Was, nie dla kłamcy.

Jeśli więc tak - to Wy zmieniajcie swoje życia. tak układajcie, by Wam było dobrze. Jeśli tym "dobrze" ma być separacja - to popieram. I ja nie widziałam szansy na życie w trójkącie. Tyle, że mnie akurat naprawdę nie interesowało, co, kiedy, jak, czemu. Przecież jak będzie chciał - to ZAWSZE się ukryje, będzie miał pięć telefonów. Albo to mało przypadków, gdzie mąż kupuje w tajemnicy przed żoną kawalerkę, żeby mieć miejsce do schadzek? Kontrolowanie niszczy nas i tylko nas. Bo oszust i tak sobie nic z tego nie robi, co najwyżej wyspecjalizuje się w zacieraniu śladów. Nie ma to sensu. Już lepiej żyć samemu - i mówię to całkiem serio, jako młoda kobieta i matka dwójki dzieci. Jeśli zaś nie ma pewności, co do uczciwości małżonka, to w grę wchodzą też inne sprawy, np. rozdzielność majątkowa. Dzisiaj ukrywa przede mną sms, jutro ukryje, że weźmie kredyt, który będzie spłacał kosztem dzieci, albo ze wspólnego konta. Nie ma tak. Wybrał życie na wybojach - to niech je ma, nie da się iść pieszo i jechać autem jednocześnie, trzeba wybrać.

Ale kontrolowanie, sprawdzanie sobie odpuście. To potem - gdyby doszło do ostateczności - w sądzie też kiepsko wygląda, a jak adwokat strony przeciwnej się uprze, to będzie to traktował jako udział w rozpadzie małżeństwa. Powie, że w ciągłej, permanentnej inwigilacji nie dało się żyć, zasugerują badania psychiatryczne, więc winę orzekną po obu stronach. Odpuśćcie, bo nie ma to sensu. Podejmijcie inne kroki - zgodne i z prawem i zgodne z przykazaniami Chrystusa.

Niech Bóg czuwa nad Wami i Waszymi Małżeństwami. Pozdrawiam serdecznie. :)

Anonymous - 2013-08-27, 13:29

Swallow napisał/a:
Mąż ma SAM chcieć być uczciwy

To zdanie do sedno sprawy!

Anonymous - 2013-08-29, 18:33

dorotakm napisał/a:
Mąż ma SAM chcieć być uczciwy

Wiem. Ale nie chce. Ale na to to już ja nie mam wpływu. Modlitwa i spróbuję na nowo. Sama dla siebie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group