Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Żona chce się rozstać, ja nie, trwam w modlitwie.

Anonymous - 2013-08-19, 10:29
Temat postu: Żona chce się rozstać, ja nie, trwam w modlitwie.
Witam Was wszystkich. Chciałem się podzielić z Wami moim problemem małżeńskim. Jesteśmy z żoną po ślubie cywilnym 12 a Kościelnym 11 lat, i za chwilę obchodzimy (albo bardziej sam będę obchodził) właśnie rocznicę. Nie wiem, jak to wszystko zacząć, bo nawet dokładnie nie wiem kiedy to wszystko zaczęło się psuć. Może zacznę od tego, że głównym czynnikiem zapalnym była zła sytuacja u żony w pracy. Żona pracowała prawie od początku zeszłego roku na dwóch etatach, oczywiście nie codziennie, ale dwa lub trzy razy w tygodniu po klika godzin. Sytuacja w pierwszej pracy zaczęła się pogarszać właśnie jakoś na początku 2012 roku. Przez miesiąc była załamana, a ja nie potrafiłem jej również w tym pomóc, chociaż próbowałem. Co do mnie to w 2009 roku zostałem zwolniony z pracy i dopiero niedawno znalazłem nową. Tamten okres też wspominam źle, byłem załamany, że nie mogę spełnić swoich obowiązków jako tzw. głowa rodziny. To żona, zarabiała na dom i utrzymanie, ja zajmowałem się wychowywaniem naszego syna, który poszedł do szkoły, oraz domem, a jak się udało to i zarobkowo. Według mnie ten czas nie był stracony. W tamtym czasie mój ojciec znalazł się w sytuacji, kiedy mógł stracić życie, więc i to mnie "dobiło". W tym okresie padło wiele złych słów pod wspólnym adresem, które to żonie chyba dały do myślenia nad nami. Na domiar złego w tej drugiej pracy, żona znalazła wsparcie w osobie kolegi, który zaczął ją pocieszać, i mówić miłe słówka. (Zapewniała mnie że do niczego nie doszło między nimi). Niedawno dowiedziałem się, że to co tamten sobą prezentuje imponuje żonie i właśnie takie podejście podoba się jej. Tak by chciała aby wyglądał związek. Ja niestety nie jestem osobą, która umie okazywać uczucia, mnie tych uczuć nigdy nie nauczono, i okazywanie ich przychodzi mi z trudnością, co nie znaczy, że nie próbuję. Po rozmowie z żoną, bo to ona zawsze zaczynała wszystkie rozmowy, które miały „ratować” nasze małżeństwo w zeszłym roku sytuacja zaczęła się pogarszać, chociaż sława które powiedziała na koniec, że ta rozmowa miała poprawić nasze relacje i umocnić nasze małżeństwo, nic nie dały, wszystko zaczęło się pogarszać. Nawet swoje urodziny obchodziła ze znajomymi. Niedawno zacząłem odmawiać Nowennę Pompejańską, o miłość w naszym małżeństwie. Na początku nic się nie działo, dziać się zaczęło w 13 dniu, a na początku 3 nowenny dowiedziałem się że żona chce się rozstać. Nie chce rozwodu, bo to za dużo komplikacji, a mi się wydaje że nie chce być porównywalna do swojej babci i matki, które są po rozwodach. Właśnie po modlitwie, kiedy przyszedłem do niej powiedziała mi swoim ostatnio stałym tekstem, „Jak ja sobie to nadal wyobrażam”. Do tej pory nie chciał iść na żadne spotkanie „Trudnych rodzin” i nie chciała ratowania tego małżeństwa bo jak to powiedziała nie kocha już mnie, a zna na tyle siebie że nie zmieni zdania. Plusem po tej rozmowie jest to że zgodziła się pójść na takie spotkanie, mam nadzieję że zmieni zdanie co do nas.
Anonymous - 2013-08-23, 07:01

Witaj marius
Dobrze, że trafiłeś na nasze forum. Pisze tu wiele osób, które na pewno chętnie Ci pomogą służąc własnym doświadczeniem i wiedzą.
Ponieważ obecnie żona nie chce ratować Waszego małżeństwa (przynajmniej tak mówi), to zajmij się pracą nad sobą. Tu na forum jest wiele informacji, materiałów, które pomogą Ci w tej pracy.
Na początek proponuję obejrzeć film "Ognioodporny" (inne tłumaczenie tytułu "Próba Ogniowa") - http://pl.gloria.tv/?media=297261

oraz poczytać Dział świadectw - http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=3

Warto też zajrzeć do:
Działu rekolekcji - http://www.rekolekcje.sychar.org/
Zwłaszcza ostatnie rekolekcje ks Dziewieckiego zrobiły nam mnie ogromne wrażenie.

Naszej Sycharowskiej broszury - http://www.broszura.sychar.org/


Polecam również do wysłuchania, obejrzenia:

nagranie Mieczysława Guzewicza "Zdrada małżeńska i rozstanie": http://www.youtube.com/watch?v=aYAJIiY7xWk

nagrania dominikanina o. prof. Jacka Salija OP - http://archive.org/details/osalij

nagrania ks. Piotra Pawlukiewicza - http://archive.org/details/xpiotr

Warto czytać to co inni piszą tu na forum. Mnie to bardzo pomogło w pierwszej fazie mojego kryzysu.

Jeżeli masz taką możliwość to przyjdź na spotkanie wspólnoty do najbliższego Ogniska - www.ogniska.sychar.org lub skorzystaj z skypowej grupy wsparcia, która spotyka się codziennie o 21.30 - http://www.skype.sychar.org/ .

Kazdy kryzys jest czasem danym nam od Boga aby się zatrzymać i spojrzeć na swoje życie, na siebie, na swój stosunek doNiego i do świata. Warto go dobrze wykorzystać.


marius001 napisał/a:
Plusem po tej rozmowie jest to że zgodziła się pójść na takie spotkanie, mam nadzieję że zmieni zdanie co do nas


Zyczę Ci tego z całego serca.
Wspomnę w modlitwie.
Pozdrawiam :-D

Anonymous - 2013-08-23, 17:44

Dziękuję Ci Zeniu za słowa pociechy i otuchy, a w szczególności za modlitwę, oraz za ciekawe linki, przejrzę je wszystkie szczegółowo.

Co do słów, że "Kazdy kryzys jest czasem danym nam od Boga aby się zatrzymać i spojrzeć na swoje życie, na siebie, na swój stosunek doNiego i do świata. Warto go dobrze wykorzystać. " to w zupełności masz rację, ja również czuję że musiał nastąpić jakiś przełom w naszym małżeństwie, niestety czasami musimy coś boleśnie doświadczyć, żeby to zauważyć.

Co do naszego spotkania w poradni, to niedaleko mnie jest taka fundacja http://www.inigo.org.pl/ i do niej mam zamiar nas umówić. Co do wspólnot Sychar to najbliższa jest w Warszawie-Praga. Jest tam już w najbliższą Niedzielę spotkanie Ogniska, i chyba w poniedziałek. Nie wiem natomiast jaki to spotkanie ma charakter. Tutaj podaję link, może ktoś zerknie i napisze coś.
http://warszawa-pallotyni.sychar.org/

Serdecznie jeszcze raz dziękuję, i również swoją modlitwą wesprę Ciebie.

Anonymous - 2013-08-24, 07:07

marius001 napisał/a:
Nie wiem natomiast jaki to spotkanie ma charakter.


Charakter spotkania można wywnioskować z opisu spotkań wcześniejszych.
U nas zawsze zaczyna się adorcją, potem jest msza a poniej spotkanie na którym omawaiany jest jakiś temat, wcześniej uzgodniny. Tydzień po tym spotkaniu sptyka się grupa wsparcia, najczęściej w mniejszym gronie gdzie, najczęściej nowe osoby , ale nie tylko, mogą przyjść i podzielić się swoimi problemami i uzyskać doraźne wsparcie. :-)
Jeśli masz możliwość, to skorzystaj z takiego spotkania na "żywo", daje ono o wiele więcej aniżeli pisanie na forum, przynajmniej mnie.
Pozdrawiam :mrgreen:

Anonymous - 2013-09-19, 07:56

Wczoraj właśnie odbyła się nasza konsultacja w poradni małżeńskiej. Nigdy wcześniej nie byłem u żadnego psychologa, więc nie wiem czy po zakończeniu rozmowy z nami nie powinno być jakiegoś podsumowania. Tu takiego nie było, rozmówca spytał się tylko żony, czy chce przystąpić do terapii. Niestety żona nadal nie wie, więc dalej niewiadoma.
Anonymous - 2013-09-23, 10:48

Witaj Mariusz
Bogu dziękuj bo jesteś ciągle na dobrej drodze. Żona twoja miała trzy wyjścia wiedzieć że chce ratować , wiedzieć że nie chce i nie wiedzieć czy chce. Nie jest dobrze ,ale tragedii nie ma. Puki sie zastanawia to dobrze. Gorzej będzie jak juz podejmie decyzję. Więc znowu dostałeś "czas" od sędziego . Nie marnuj go bo wiesz że w dogrywkach często zmienia się wynik meczu.

Anonymous - 2013-09-24, 14:16

Dabo napisał/a:
Witaj Mariusz
Bogu dziękuj bo jesteś ciągle na dobrej drodze. Żona twoja miała trzy wyjścia wiedzieć że chce ratować , wiedzieć że nie chce i nie wiedzieć czy chce. Nie jest dobrze ,ale tragedii nie ma. Puki sie zastanawia to dobrze. Gorzej będzie jak juz podejmie decyzję. Więc znowu dostałeś "czas" od sędziego . Nie marnuj go bo wiesz że w dogrywkach często zmienia się wynik meczu.

Witaj Dabo,
masz rację w tym co piszesz, i rozumiem to doskonale.
Niestety jest problem, żona niczego ode mnie nie oczekuje. Nie chce abym ją przytulał (nawet dotykał), nie chce abym jej komplementy prawił. Teraz jestem tak ugodowym człowiekiem, jak nigdy. Najwyżej podkreśli, że widzi jak się staram, ale ją to i tak nic nie interesuje. Ja nie jestem w stanie fizycznie nic zrobić, oprócz modlitwy, i w tym pokładam największą nadzieję.

Anonymous - 2013-09-25, 16:41

Ostatnio zamyśliłem się nad taką sprawą: Może to właśnie mi, w ramach wyjątku dane jest właśnie, jeszcze za życia , mojego i żony spróbowac odratować to czego byc może nikt inny po naszej śmierci nie będzie potrafił, albo nie bedzie komu.
Może chore, a może cos w tym jest. Jak myślisz czemu to akurat ty , niby Bogobojny, niby ugodowy, masz kark uginać przed krnąbrną żoną??????? Byc może właśnie dlatego że ty taki a ona inna , tobie powierzono funkcję modlitewną, pokorną, naprawczą??? Może tam..... wiedzą że ona by nie dała rady??????
Tak sobie gdybam.......

Anonymous - 2013-09-25, 16:54

Powiem Ci Dabo , że pięknie to "wy-gdybałeś" -daje do myślenia , uczy pokory
PD

Anonymous - 2013-10-07, 11:55

Dabo napisał/a:
...Może chore, a może cos w tym jest. Jak myślisz czemu to akurat ty , niby Bogobojny, niby ugodowy, masz kark uginać przed krnąbrną żoną??????? Byc może właśnie dlatego że ty taki a ona inna , tobie powierzono funkcję modlitewną, pokorną, naprawczą??? Może tam..... wiedzą że ona by nie dała rady??????
Tak sobie gdybam.......

Gdy pierwszy raz przeczytałem tą wypowiedź, stwierdziłem że nie bardzo mi się ona podoba, bo niby dlaczego ja. Wracałem do niej jeszcze kilka razy, i teraz może nie na 100%, ale coś koło tego mam pewność, że masz rację, może faktycznie to ja powinienem ugiąć kark, i to ja mam prosić o łaski dla nas. Teraz nawet dochodzę do wniosku, że to co się dzieje, dzieje się aby uchronić nas przed czymś gorszym, więc to teraz jest wybawcze, jeśli będziemy postępować dobrze.
Taka to moja polemika, ale wydaje mi się że słuszna.

Anonymous - 2013-10-07, 22:33

marius001 napisał/a:
Wracałem do niej jeszcze kilka razy, i teraz może nie na 100%, ale coś koło tego mam pewność, że masz rację

Dzięki, nigdy się nie spodziewałem ze "ja"mogę w czymkolwiek mieć rację czy pomuc komukolwiek . Ja tylko gdybanie wklepalem na ekran. A gdybałem zeby sobie samemu uzasadnić takie a nie inne postępowanie. Jednak wierze głęboko że tak jest naprawdę.
marius001 napisał/a:
to ja powinienem ugiąć kark, i to ja mam prosić o łaski dla nas

I tak trzymaj facet. To kto tu jest ten lepszy gatunek? ;-)
Pozdrawiam

Anonymous - 2013-10-09, 08:32

Dabo napisał/a:
Dzięki, nigdy się nie spodziewałem ze "ja"mogę w czymkolwiek mieć rację czy pomuc komukolwiek . Ja tylko gdybanie wklepalem na ekran. A gdybałem zeby sobie samemu uzasadnić takie a nie inne postępowanie. Jednak wierze głęboko że tak jest naprawdę.

Czasami gdybanie więcej da, niż głęboka analiza, więc dzięki za to gdybanie.

Dabo napisał/a:
I tak trzymaj facet. To kto tu jest ten lepszy gatunek? ;-)
Pozdrawiam


No, w końcu żebra użyczyliśmy ;-)

[ Dodano: 2013-11-18, 09:23 ]
Chyba za słabo uginałem ten kark, za słabo się modliłem, może za dużo czasami mówiłem, właśnie żona powiedziała, że chce rozwodu, już nie tylko chce się rozstać jak wcześniej. Mam szukać sobie gdzieś lokum. Doszło do tego czego najbardziej się obawiałem. Najgorsze z tego wszystkiego będzie to, jak dziecko to będzie przeżywało, ja sobie dam radę nie wiem jak ono.

[ Dodano: 2013-11-21, 13:15 ]
Pisałem, że ja sobie dam radę, ale niestety nie daję. Minęło dopiero 4 dni od tej informacji, a mi ciągle cisną się łzy na samą myśl. 12 lat wspólnego życia, to już jakiś bagaż, i teraz wszystko ot tak przekreślone.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group