Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Żona odeszła

Anonymous - 2013-09-08, 21:17

porzucona_33
A co będzie po śmierci, kto to wie:) Poza wiarą jest jeszcze normalne, zwykłe życie. Odpowiedzialność i zasady moralne, niezależne od religii. I życie trzeba jakoś przeżyć, szukać swojego szczęścia a nie tkwić biernie, wpatrzonym w tamten świat. Takie są moje poglądy:

To własciwie dziwię sie co ty tutaj robisz na tym portalu? To jest dla malżeństw w kryzysie!

"Charyzmatem Wspólnoty Trudnych Małżeństw SYCHAR jest dążenie jej członków do uzdrowienia sakramentalnego małżeństwa, które przeżywa kryzys. Współpracując z Jezusem Chrystusem – Bogiem, w każdej sytuacji nawet, po ludzku patrząc, beznadziejnej możliwe jest odrodzenie małżeństwa. Dla Boga bowiem nie ma rzeczy niemożliwych. Prawda o mocy sakramentu oznacza, że nawet, jeśli małżonkowie nie potrafią ze sobą być i odchodzą w stan separacji, czyli oddzielnego mieszkania, to ich małżeństwo – Sakramentalne Przymierze małżonków z Bogiem – trwa nadal. Nadal są mężem i żoną, i jako tacy staną przed Bogiem"

My tutaj wszyscy, albo prawie wszyscy trwamy w samotnosci i czystości ponieważ jesteśmy zapatrzeni właśnie w przyszłość:
M Guzewicz:
http://www.youtube.com/watch?v=aYAJIiY7xWk

"A mój partner... niech sobie ułoży życie:) czas leci i coraz mniej mnie obchodzi co robi ten człowiek, taka prawda. I to jest też jakaś informacja dla wszystkich, którzy są teraz w rozpaczy... po jakimś czasie przychodzi obojętność i wraca uśmiech, dobry nastrój i życie znowu wydaje się ciekawe:)"

ta rozpacz to moje zranione ja. Zdradzany i zdradzający przechodzą podobne etapy i z czasem przychodzi i obojetność na to co w tej chwili robi /bo nie mamy na to wplywu/ a w końcu normalne życie, a wiec i uśmiech, i docenienie wartości jaką jest życie.
Jeśli cie nie obchodzi jego zbawienie, to znaczy że albo nie wierzysz albo go nie kochałaś; tak to widzę

[ Dodano: 2013-09-08, 21:39 ]
krzysieks7 napisał/a:

PIERWSZY RAZ w ŻYCIU POWIEM, ŻE JESTEM SZCZĘŚLIWY, takiej pogody ducha nie miałem nigdy, jestem w takim stanie, że mógł bym umrzeć, jestem przygotowany na śmierć, tu chyba jest klucz: ŻYJ TAK JAKBY BYŁ TO OSTATNI TWÓJ DZIEŃ!, każdy DZIEŃ TRAKTUJ JAK OSTATNI ;-) ;-)


Piękne!!!
Czy nie o to chodzi w naszym życiu????
Co to jest szczęście? życie bez trudnosci?

Anonymous - 2013-09-09, 14:34

To, że jestem szczęśliwy nie oznacza że nie pragnę uzdrowienia mojego małżeństwa.
Za 2 tygodnie mam pierwsza sprawę rozwodową. Zona najprawdopodobniej odeszła dla kolegi z pracy zostawiając nowy dom który latami budowaliśmy, całe nasze życie 13 lat obróciła w piach w ciągu kilku tygodni. Nawet nie myślała o córce, mówiła odchodząc, że myśli o swoim szczęściu i wie, że uważamy ją za egoistkę. Nie chciała poradni, szans itd. Jest niesamowicie inteligentna i myślę, że realizuje swój plan krok po kroczku,
ale nie wzięła pod uwagę, że ja nie umiem jej przestać kochać, dlatego będę walczył już nawet nie o jej ciało, fizyczność tu na ziemi, ale o jej duszę, po to aby po śmierci żona i moja córka były razem szczęśliwe! Jak pomyślę, że żona mogła by zostać potępiona i nigdy już nie spotkać córki to łzy się cisną do oczu. Odwróciła się od Boga, śmieje się z katolików, obrazki, różańce to dla niej fanatyzm.

Dlatego pytam się co lepiej zrobić, olać to wszystko, poszukać sobie "pani" która da mi to wszystko czego zawsze mi brakowało. No przecież mam prawo do szczęścia. Najlepiej jak sam na nowo zacznę oglądać porno filmy, bo może coś nowego wymyślili, i w sumie to dlaczego się męczę, przecież tak bardzo lubię się masturbować. Po co te różańce, modlitwy, to całe forum?

Odp jest prosta, bo BÓG, i po to On jest, i po to dał nam Jezusa, abyśmy wspólnie ponieśli swój krzyż. Jezus pokazał jak to zrobić, i cały czas podpowiada trzeba tylko posłuchać, ale nic nie usłyszymy jak będziemy żyć w grzechu.
Czuję, że Jezus komunikuje się ze mną, dlatego jestem szczęśliwy

Ale dzięki naszemu sakramentowi, gdziekolwiek by jej szatan nie schował, gdzie by nie uciekła ta nić między nami nie pęknie. Dlatego ja się poświęcę w imię jej szczęścia i szczęścia naszej córki. Jestem gotowy oddać za nie życie, dlatego pragnę poświęcić resztę swoich dni na walkę z szatanem o duszę żony. Koszty nie ważne! Ważne jest tylko jej szczęście. I to chyba o to chodzi w miłości, żeby oddać wszytko co się ma, nawet własne szczęście, własną doczesność dla tej kochanej osoby.
I tak po cichu żyję nadzieją, że Bóg da nam łaskę i pozwoli zestarzeć się razem, ale gdyby nie to też chce to przyjąć, i wytrwać w samotności.
W sumie może nie tak długo, mam 31 lat to już z górki :mrgreen:

Anonymous - 2013-09-09, 19:47

krzysieks7 napisał/a:
Dlatego ja się poświęcę w imię jej szczęścia i szczęścia naszej córki. Jestem gotowy oddać za nie życie, dlatego pragnę poświęcić resztę swoich dni na walkę z szatanem o duszę żony. Koszty nie ważne! Ważne jest tylko jej szczęście. I to chyba o to chodzi w miłości, żeby oddać wszytko co się ma, nawet własne szczęście, własną doczesność dla tej kochanej osoby.


Jesteś b młody podziwiam! z Bogiem można wszystko, ale tylko bedąc w relacji z NIM.Toczy sie duchowa walka na śmierć i życie za rodzinę, za naszych małżonków. Właściwie powinniśmy być dumni, że możemy w tej walce brać udział-zostalismy w jakiś sposób wybrani.

Anonymous - 2013-09-09, 22:14

krzysieks7 napisał/a:
Jestem gotowy oddać za nie życie, dlatego pragnę poświęcić resztę swoich dni na walkę z szatanem o duszę żony. Koszty nie ważne! Ważne jest tylko jej szczęście.

Mówią ze zarzekała się żaba błota.
A na budowie się mówi : wiecej robić , mniej gadać chłopy!
Pozdrawiam ;-)

Anonymous - 2013-09-10, 08:26

:-)
Anonymous - 2013-09-10, 11:46

:)
Krzysiek

Jak ktoś ma 31 lat i zarzeka się, że "do końca życia...."
to tak jak pisze Dabo:)

zarzekała się żaba błota
...
a mówi już stara nauka
co mądrość pokoleń liczy
natury się nie oszuka
żab to także dotyczy

Anonymous - 2013-09-22, 13:51

zarobiłem kolejne 2 ciosy w serce, przez 2 weekendy. Widzialem zone z kochankiem, w pierwszy weekend widzialem jak odwozi ja do jej samochodu przed 1:00 w nocy, ktory byl zaparkowany w poblizu jego miejsca zamieszkania, siedzialem w aucie 5 metrow od nich, w kolejny weekend pojechali do lasu gdzie spedzili blisko 1,5h, jak do nich dojechalem, pokapowali sie i uciekli (nie byli na grzybach)
Ciezko to znoszę, prawdą jest czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Co robić?

Anonymous - 2013-09-22, 14:02

krzysieks7 napisał/a:
....... prawdą jest czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Co robić?

Ja nie mam wpływu na to, co robi moja żona. Jest wolnym człowiekiem. Mogę zmieniać siebie, więc staram się nie zatruwać wymysłami o żonie. Kiedyś chciałem ją śledzić.... no ale dziś widzę, że to byłby element katowania się. W sumie cieszę się, że skończyłem na wymysłach. I tak nagromadziłem taką urazę do niej, że trudno się z tego wygrzebać.....

Anonymous - 2013-09-23, 07:55

krzysieks7 napisał/a:
Ciezko to znoszę, prawdą jest czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Co robić?

Bardzo mi bliskie to co piszesz. Jeszcze bardziej walnięty byłem. Przy żony romansie nr jeden, całą noc przeczekałem w aucie zeby o 6 rano z pełnym impetem pójśc na czołówkę z jej...... wpadł do rowu ,potem jakiś kij besbolowy. Potem z dwoma łysymi kolegami zaokupowałem ich firmę. 3 godziny wiara bała się wyjśc, tylko po to żeby go jeszcze raz wyjąć z samochodu przy bramie. Dzięki Bogu nic się nie stało bo pewnie jeszcze bym teraz słońce na kwadratowo oglądał.
Przy nr 2 też się tak pompowałem, plany jak u psychopaty, palić bić , wywozić do lasu, podtopić itp.
Ktoś znajomy zapytał : a ile ty masz lat żeby jak młodzież uganiać się za facetami, On wzioł co chciało się wziąć samo, wiec czemu on ma być winny?
I tym razem nie zrobiłem nic(no może nie do końca) To chyba ją gorzej słabiło, bo miałem się zucać robic sceny , a ja jak pokorne ciele przyjołem na klate. Pamiętam jak żona powiedziała:" ciekawe czy jak bys mu spalił samochód to by sie wystraszył czy zastał przy niej. "Chore, ja mam weryfikowac ich uczucia???
Podpowiem ci tyle co mnie radzono: nic nie rób i odpuść bo tylko i wyłącznie siebie pocharaczesz. I jeszcze w sadzie sie dowiesz ze psychopatą jesteś, niezrównowazony psychicznie, a współżycie z tobą jest cięzkie i ona się ciebie boi.
Teraz jestem zadowolony że nic nie zrobiłem. Chodzę sobie dumny, bez jakichś spraw karnych, żona raczej nie ma haków do rozwodu. Mam swój swiat i swoje zycie, i wydaje mi sie ,że szybciej ona zatęskni niz ja. Już teraz po 2,5 mies od jej wyprowadzki, dowiaduję się ze przestaje byc tak fajnie. Koles pojawia się rzadziej, obce miasto, brak rodziny, praca, obowiązki, wydatki, zimne mieszkanie, jedno łużko z synem. Spokojnie patrzę kiedy ta jej rozpędzona lokomotywa namiętności się wykoleii.
Dasz rady Krzysiek

Anonymous - 2013-09-25, 15:08

Tez odpuszczam, juz nic nie poradzę. Co i jak i gdzie z nim robi to wiedza która jest zbyt bolesna dla mnie. Szkoda mnie i dziecka, bo moje emocje przenoszą się na córkę.
Zauważyłem, że modlić mi się za nią jest ciężko, ale mam nadzieję, że to niechęć chwilowa, i że wszystko wróci do normy-stanu sprzed miesiąca.

26 wrzesień, mam pierwszą sprawę rozwodową. Proszę o wsparcie i modlitwę za naszą rodziną.

Adwokat zasugerował żebym nie szedł na pierwszą sprawę.

W odpowiedzi na pozew będzie, że wiem o nowym partnerze żony. Ale że jej wybaczam, kocham i chcę ratować nasze małżeństwo.

Pewnie jeszcze ją rozwścieczy, ale co tam, tak czuje :)

Ona pewnie ograniczy mi moje cotygodniowe widzenia z córką, ale to nic wytrzymam ten czas, udowodnię jej, że i tak nie może zrobić nic, abym przestał ją kochać.

Anonymous - 2013-09-25, 15:32

krzysieks7 napisał/a:
Adwokat zasugerował żebym nie szedł na pierwszą sprawę.

Pewnie ,jak on pójdzie, to ty bedziesz wiedział tyle co onci powiedział. Żona się wścieknie i następnym razem będziesz musiał iść i rozmawiać z jej papugą.
TY masz być OSOBIŚCIE , w garniturze pod krawatem, prosty, dumny i pewny tego czego chcesz i o czym nam opowiadasz , to ty o żonę idziesz walczyć czy jakieś zagrywki prawnicze robić?
.

W odpowiedzi na pozew będzie, że wiem o nowym partnerze żony. Ale że jej wybaczam, kocham i chcę ratować nasze małżeństwo


Osobiście ,do ostatniej minuty nie wiedziałem co odpisać- też chciałem olać. Tu akurat bodajze Mirakulum albo Nirwana ,chyba w polowie lutego t.r. porwały moimi rękoma,4 stronicową wiązankę oskarżeń króre miałem wysłac do sądu. Zostawiłem cztery zdania; wiem, rozumiem, żaluję ,postanawiam poprawę i oczekuję że kiedy żona też się trochę zmieni nasze małżeństwo jest do uratowania.
Jak dobrze liczę to jakieś 6 miesięcy a żona dalej żadnego kwita nie ma.
Ty rób jak chcesz, ja zaufalem w ciemno.

[ Dodano: 2013-09-25, 15:37 ]
A i zaoszczedziłem 3,5tys na hienach. Musze pomyślec o rekompensacie dla pan z forum, za porady prawne.

Anonymous - 2013-09-25, 18:27

przyjmuje opłaty tylko w formie modlitwie :mrgreen:

Warto iść do sądu, popatrzeć prosto w oczy i spokojnie powiedzieć swoje tak dla małżeństwa.

Pogody Ducha

Anonymous - 2013-09-25, 18:49

Mirakulum napisał/a:
przyjmuje opłaty tylko w formie modlitwie

Ok.
Teraz jest moda że prawnicy otrzymują po pozytywnym wyroku , ale jakąś zaliczkę puszczę, nawet chyba coś już wysłałem. Szkoda że wyciągu nie dostaniesz , więc nie sprawdzisz. ;-)

Anonymous - 2013-09-26, 13:34

Dobrze że nie byłem, bo żona pojechała po mnie jak walcem. To co naopowiadała, nawet nie przypuszczałem, że jest do tego zdolna.
Tylko by mnie wyprowadziła z równowagi, i po co by były moje nerwy. A sędzia trafił się dosyć trudny.

Ja przeżyłem z nią 13 lat i wiem, że się nie cofnie dopóki nie dopnie swego.

Przykre, ale prawdziwe. Nie patrzy na nikogo, najbardziej widzę, że córka obrywa. Zaczęła się moczyć ostatnio, ale żona nie widzi problemu, potwierdza, że dba o własne szczęście.

Czując, że coś wiem przyznała, że ma przyjaciela, ale spotyka się z nim dopiero od sierpnia, niespełna 3 miesiące po wyprowadzeniu się ode mnie.

Słabo to widzę, ale powiedziałem, że jestem w stanie wytrzymać w czystości co najmniej do końca lata 2014 czekając za nią, i te 11 miesięcy wydają mi się że są w mojej mocy.

Dlatego KOCHAM, WYBACZAM, CZEKAM na pewno ten rok jeszcze, a po roku może powiem jeszcze rok? i rok? i rok?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group