Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Żona odeszła

Anonymous - 2013-08-10, 15:59

Wiem, że zawaliłem. Najgorsze jest to, że tak dużo wiem i nic nie mogę z tym zrobić. Oddałbym wszystko, żeby wróciła. Sam pracuje nad sobą, nad swoją wolą, chodzę do psychologa, staram się na nowo przygotować do życia w małżeństwie, pełnej rodzinie. Na razie idzie mi całkiem nieźle, obawiam się przyszłości, ale po to psycholog, wykłady teologiczne, modlitwy, Sychar, najważniejszy Jezus i Maryja, kościół abym się nie poddał. Żona moja ma mnóstwo zalet, ale ma tez sporo wad, ale ja ją taką brałem, taką pokochałem, z jej wadami i niedoskonałościami. Dlatego łudzę, się że zaakceptuje kiedyś moje.
Pozew dostałem z sądu, pierwsza rozprawa pod koniec września.
Co było, minęło. Chciałbym zacząć z nią od nowa, poznać się na nowo, tak od zera powoli, małymi kroczkami, ale rozum mi podpowiada "IDIOTA JESTES" że w bajki wierzysz, ale serce mi mówi, że mi się uda. Nie oczekuje cudów, tylko szansy. Wiem, że to naiwne ale Ufam Bogu i czuję, że jest przy mnie. On mnie uzdrawia, dlatego tak boli.
I dobrze, że stało się tak jak się stało teraz, bo i tak by to wybuchło za 5, może 10 lat. Może byłoby ciężej, więcej dzieci. Uda mi się odmienić, już się to dzieje.
Pierwszy raz powiedziałem swojej mamie i bratu, że ich kocham, może dla nie których to śmieszne, ale dla mnie przez całe życie to były najtrudniejsze słowa to wypowiedzenia
Najdziwniejsze jest, że mam spokój w sercu, radość wewnętrzną. Kocham ją z każdą minutą bardziej i bardziej. Nie mam żalu, złości. Wybaczyłem jej to co zrobiła i co zrobi, nawet ewentualny romans postrzegam jako łaskę, środek do otworzenia się na życie jakie było wokól mnie a ja ślepy nic nie widziałem, nic nie słyszałem!!!

Anonymous - 2013-08-10, 16:24

No proszę drogie panie ,
jak facet może się szybko zmienić . :mrgreen:
Więcej wiary w mężczyzn , w mężów .


Cytat:
rozum mi podpowiada "IDIOTA JESTES" że w bajki wierzysz, ale serce mi mówi, że mi się uda

.......... idź za głosem serca
a zresztą
to co głupie w oczach świata - mądre w oczach Boga . :mrgreen:


Nakreśliłem dość ciemną wizję , ale może nie bedzie aż tak źle . :->


Masz naprawdę dużą szansę na oddalenie tego pozwu .
Krótki czas , gwałtowne decyzje żony - podkreślaj to ,
dobro dziecka , brak powodów tak naprawdę takich ciężkiego kalibru .

Anonymous - 2013-08-10, 23:08

mare1966 napisał/a:
.......... idź za głosem serca
a zresztą
to co głupie w oczach świata - mądre w oczach Boga

Powiem ci kolego że mare ma rację, ciężką, bolesą, trudną, nie na ten moment, nie tego bys oczekiwał. Jak chcesz to możemy sobie razem posmarkać w rękaw, ja ci powiem ty taki fajny i ja jeszcze lepszy a one takie beee. NIC NIE ZMIENISZ !!!
Decyzja zapadla, - wiem nie po twojemu, ty pewnie dalej bys kręcił kombinował jak by ją urobić, a tu lipa?
Jesteś facetem, to tak jak mi ktoś tu kiedyś powiedział : weź się za siebie , a jej daj spokój.
'Bo ona już nie w twoich ramionach"
Jak ją zabolą te ramiona to przemysli, ale wcale nie jest powiedziane że wruci.
Zostaje ci tylko odpuścić, nie zapominać, "kochac" i stety modlic się.
Powodzenia i oby tobie się udało.

Anonymous - 2013-08-11, 02:18

Krzysiek, wytrwałości, trudno uwierzyć w takie szybkie odejście tak samo jak trudno uwierzyć w takie nagłe nawrócenie. Może warto w tym wrześniu zawnioskować o mediację, odroczenie rozprawy. Jeżeli chcesz spróbować ponaprawiać to niech Ci nie przyjdzie do głowy pomysł, żeby zgodzić się na wszystko aby żona doceniła. Czas Wam obojgu się przyda. Żonie, żeby nabrała wątpliwości. Tobie, byś był pewien, że nie masz wątpliwości. Taka nagła i ostra walka o "ratowanie utraconego" to tylko czubek góry odbudowywania.

Asieńka, samo się nie zrobi, prośby, groźby, rozmowy i płacz nie działają. Jak Ci ja też napisała, terapia dla Ciebie. Jak jeszcze się wstydzisz prosić o pomoc poczytaj trochę, w necie jest parę miejsc, gdzie ludzie znają się na problemie alkoholizmu. Poszukaj, poucz się. Rady typu zastanów się dlaczego pije i szukaj przyczyn w sobie, bo jak miał 11 lat to nie pił, puszczaj mimo uszu.
Alkoholizm to choroba i nie ma na nią tabletki. Alkoholik nie odpowiada na pytanie dlaczego to robi a po co? Terapia i nauka są Ci niezbędne, bo będziesz w tym zdana tylko na siebie. Jeżeli mąż jeszcze nie jest agresywny, pracuje i nie wynosi z domu żadna policja nie przyjedzie, a komisja nie przyjmie zgłoszenia. Będziesz musiała nauczyć się zachowań, które ogólnie będą odczuwane, też przez Ciebie, jako nielojalność. Niestety rozmowy, płacz nie działają na uzależnionych. Odejść czasami też trzeba, warto jednak spróbować wcześniej czegoś więcej niż próśb o zmianę zachowania.
Mare, a zaczęło się od tego, że Kaina zabiła swego brata Abla?

Anonymous - 2013-08-11, 10:24

Cytat:
Krzysiek, wytrwałości, trudno uwierzyć w takie szybkie odejście tak samo jak trudno uwierzyć w takie nagłe nawrócenie. Może warto w tym wrześniu zawnioskować o mediację, odroczenie rozprawy. Jeżeli chcesz spróbować ponaprawiać to niech Ci nie przyjdzie do głowy pomysł, żeby zgodzić się na wszystko aby żona doceniła. Czas Wam obojgu się przyda. Żonie, żeby nabrała wątpliwości. Tobie, byś był pewien, że nie masz wątpliwości. Taka nagła i ostra walka o "ratowanie utraconego" to tylko czubek góry odbudowywania.

Asieńka, samo się nie zrobi, prośby, groźby, rozmowy i płacz nie działają. Jak Ci ja też napisała, terapia dla Ciebie. Jak jeszcze się wstydzisz prosić o pomoc poczytaj trochę, w necie jest parę miejsc, gdzie ludzie znają się na problemie alkoholizmu. Poszukaj, poucz się. Rady typu zastanów się dlaczego pije i szukaj przyczyn w sobie, bo jak miał 11 lat to nie pił, puszczaj mimo uszu.
Alkoholizm to choroba i nie ma na nią tabletki. Alkoholik nie odpowiada na pytanie dlaczego to robi a po co? Terapia i nauka są Ci niezbędne, bo będziesz w tym zdana tylko na siebie. Jeżeli mąż jeszcze nie jest agresywny, pracuje i nie wynosi z domu żadna policja nie przyjedzie, a komisja nie przyjmie zgłoszenia. Będziesz musiała nauczyć się zachowań, które ogólnie będą odczuwane, też przez Ciebie, jako nielojalność. Niestety rozmowy, płacz nie działają na uzależnionych. Odejść czasami też trzeba, warto jednak spróbować wcześniej czegoś więcej niż próśb o zmianę zachowania.
Mare, a zaczęło się od tego, że Kaina zabiła swego brata Abla?



Załamana ,
z wnioskiem o mediację może wystapić ( krótko na piśmie ) , odroczenie też ,
że to czubek góry - zgoda .

Cytat:
Rady typu zastanów się dlaczego pije i szukaj przyczyn w sobie, bo jak miał 11 lat to nie pił, puszczaj mimo uszu.


.................... i szukaj przyczym TAKŻE W WASZYCH RELACJACH dokładnie
( no chyba , że jesteś ideałem , to wtedy nie )

Cytat:
Alkoholizm to choroba i nie ma na nią tabletki. Alkoholik nie odpowiada na pytanie dlaczego to robi a po co?

Alkoholizm jak każda choroba , nie bierze się znikąd .
Ma swoje przyczyny , źródło problemu .
A PRAproblemem jest psychika , bo to uzależnienie o podłożu psychicznym głównie .
Owszem , później dochodzi i czysto chemiczne , na samą substancję .
Ale jednak można z tego wyjść - zatem psychika jest nadrzędna .

"Dlaczego" a "po co" - nie widzę różnicy .

Zgłoszenie przemocy ( niebieska karta )
nie wymaga najmniejszych dowodów !
Jest na to USTAWA .
Może iść do MOPSu lub na policję .
Wypełnią druk i zakładają nk .
........... bo taka jest ustawa , nie mają wyjścia
Potem wzywa się potencjalnego sprawcę na tzw. Komisję .
Następuje wypełnienie kolejnego druku .
Komisja stara coś zaradzić , a ma spore prawa .

Ta ustawa ma BARDZO poważną wadę .
Kartę zakłada się bardzo prosto
i można by ją założyć i "matce Teresie" .
I te "papiery" nie giną , nie można wyrzucić do kosza .

Cytat:
Mare, a zaczęło się od tego, że Kaina zabiła swego brata Abla?

Nie , zaczęło się od tego
że Ewa zerwał z drzewa owoc . :mrgreen:

Anonymous - 2013-08-11, 20:04

Jest jeszcze jeden aspekt odejścia mojej żony i wierzę, że może tak być. Bóg dopuścił taką trudną sytuacje w naszym małżeństwie, życiu aby wymusić jakieś działania. Nic przecież nie dzieje się bez przyczyny. Ufam, że Bóg zakończy okres próby dla mojego małżeństwa w stosownej chwili, jak to słyszałem u Pawlukiewicza, że „Często Bóg przychodzi 15 minut za późno i zawsze zdąży”.
I wtedy tak naprawdę będziemy szczęśliwi we troje, może kiedyś w większym gronie.

Pytanie jest tylko, komu zależy na moich łzach? Zastanawiałem się nad tym i tak na początku lipca na myśl przyszły mi dusze czyścowe. Już kiedyś zacząłem się nimi interesować po śmierci mojego taty, ale jakoś ta fascynacja, troska, modlitwa za nie zostały zgaszone, między innym dzięki żonie, która się najzwyczajniej ich bała. Ja również się ich bałem wówczas, boje się teraz, ale chyba jestem im winien swoją modlitwę, nie wiem czemu, ale tak czuje. I nie mówię o członkach rodziny, ale generalnie o wszystkich duszach. Tak od kilu miesięcy, może roku nosiłem się z zamiarem zakupienia Mszy Św. w ich intencji, ale zawsze coś mi to utrudniało, generalnie żal 50zł. Teraz to uczyniłem, i pierwsza indywidualna Msza odbędzie się 11 listopada (zależało mi na listopadzie i na dniu wolnym od pracy, aby było jak najwięcej wiernych).
Poza tym źle by świadczyło o mnie, gdybym „zajmował” się obcymi i zaniedbał swoich, dlatego zrobiłem sobie plan, każdego dnia odmawiam różaniec z rozważaniem tajemnic za:
Pon, mój tata
Wt, teść
Sr, babcia
Cz, dziadek
Pt, Zmarli z mojej rodziny
Sob, Zmarli z zony rodziny
Nd, przyjaciele i znajomi
Dodatkowo w piątek mówię drugi, za wszystkie dusze. Poza tym w tygodniu często Koronkę czy Różaniec bez tajemnic również staram się im darować, ale ten plan tygodniowy jest dla mnie czymś ważnym, stałym, codziennym obowiązkiem. Jakimś obrazem mojej przemiany, nawrócenia. Funkcjonuje z tym pomysłem już 2,5tygodnia i powiem, że od tamtego czasu, „śmieje mi się serce”, kolejna rzecz której nie potrafię wyjaśnić. Jakoś pod koniec lipca wybaczyłem żonie wszystko bezwarunkowo, jeszcze w pierwszej połowie lipca marzyłem jak wraca a ja wtedy, „pokaż telefon poczytam sobie czy faktycznie taka niewinna jesteś”, ale teraz to zniknęło. W między czasie 2 sierpnia, w dniu darowania odpustu zupełnego za teścia poprosiłem Matkę Boską o siłę, aby „zazdrość” w mym sercu przestała mnie nękać i od tamtej chwili, gdy wyszedłem z kościoła spokój, totalny spokój. A bywało, że co 2 dni byłem u spowiedzi bo nie umiałem nie myśleć o żonie i ewentualnym kochanku, co robią, jak robią, gdzie, itd.

Piszę dlatego o tym, bo może chociaż jedna osoba czyta to, która jest w takiej samej, lub trudniejszej sytuacji . Pomyśli komu zależy na tym cierpieniu? Komu pomoże modlitwa? Ofiarowanie odpustu? Zakupienie mszy? Różaniec?

Ja myślę, że u mnie to mój teść. Był jaki był, ale to jest mój ojciec, tata mojej zony, dziadek mojej córki. Teściowa raczej nie, moja żona-jego córka też raczej bardzo sporadycznie, a szwagier raczej na pewno nie modlą się za jego duszę. Pewnie tylko jego mama, może siostra, a może on potrzebuje modlitwy dzieci? Wierzę, że on w stosownej chwili odwdzięczy się.
Czekam cierpliwie, prosząc o siły abym nie uległ swojemu pożądaniu.
Jutro minie 3 miesiące mojej wstrzemięźliwości od pornografii :mrgreen:

Anonymous - 2013-08-11, 21:11

Pieknie, milo sie czyta.
Anonymous - 2013-08-12, 07:53

Krzysztofie tak bardzo bym chciała żebyś przemówił mojemu mężowi że źle robi bo jak zauważyłam popełnia te same błędy co Ty.
Anonymous - 2013-08-12, 10:09

Warto byłoby gdybyś obejrzał film. Próba ogniowa - Fire Proof. Piękny , mądry i bardzo pouczający
Anonymous - 2013-08-12, 11:27

asieńka napisał/a:
Krzysztofie tak bardzo bym chciała żebyś przemówił mojemu mężowi że źle robi bo jak zauważyłam popełnia te same błędy co Ty.


A ja bym tak chciał, żeby ktoś porozmawiał z moją żoną, że czasami warto jest dać drugą szansę ;-)

Wiem, że źle robiłem. Przyznaje się i pokutuję teraz, być może już przez resztę życia nie będę się kochał z kobietą (co dla mnie, wychowanego na przemyśleniu, że światem rządzi seks, a za widok kobiety toples oddał bym sporo), jest to nie do wyobrażenia. Ale jak fajki rzucałem też myślałem, że się nie da i proszę nawet po takim ciężkim okresie dla mnie, nie wziąłem papierosa do ust, będzie ponad 2,5 roku. Teraz level wyższy, ale chyba są jeszcze trudniejsze poziomy? Z resztą nikt nie dostanie krzyża, cięższego niż może nieść.

Poza tym w moim małżeństwie sporo też było rzeczy, sytuacji, kłótni z winy mojej żony, ale nie chce o nich pisać, bo wyjdzie że znowu coś komuś zarzucam na siłę. To żona powinna wiedzieć jakie są jej wady, ja o nich wiem, wiedziałem przed ślubem i pokochałem bezwarunkowo. Wydaje mi się, że mogłoby coś zmienić gdyby przyszła porozmawiać np. "Słuchaj wiem, że jestem taka i taka, nie lubię tego i tego, kocham Cie i to mogę spróbować, ale daj coś od siebie, nie podoba mi się to i to. Pojedzmy na jakieś rekolekcje wzmacniające relacje małżeńskie". Obojętnie co, ale jeżeli nie zrobi się nic jak się zaczyna psuć to się samo nie naprawi.

Jeżeli mąż chce zapraszam, do mnie, wschodnia wielkopolska. Pokaże mu zdjęcia pięknej i mądrej żony, która odeszła, wspaniałej córki, którą widuje póki co w każdy weekend, ale która traktuje mnie już jak atrakcję, partnera na basen, plac zabaw, a niżeli ojca (tak mi się wydaję), pokażę mu dom, pusty dom, cisze w której słychać jak piec gdzieś w kotłowni buczy, samotność, że nie mam się do kogo odezwać, wyżalić. Schudłem 15kg bo nie mam ochoty sam jeść, sam dla siebie gotować. Pokażę mu jeszcze problemy ekonomiczne, bo jak się zostaje samemu,to nagle dochodzi, że samochód tankuje po 30 zł, i nie kupuje tego co chce tylko co jest konieczne. Odsunęli się znajomi, nasi wspólni, do których pierwsza "dotarła" żona, i moi, gdzie singiel stał się zagrożeniem dla ich relacji w małżeństwie. I tak to zostałem sam jak palec w z różańcem w ręku, ale czy nie musi tak być, że trzeba wszystko stracić, aby się odrodzić?

[ Dodano: 2013-08-12, 11:35 ]
Klara03 napisał/a:
Warto byłoby gdybyś obejrzał film. Próba ogniowa - Fire Proof. Piękny , mądry i bardzo pouczający


Tak widziałem, fajny. Widzę sporo podobieństw do mnie, ale to chyba dobrze bo film z hapy endem, to może i u mnie też się uda :)
Wartościowy jest również film "Courageous", w podobnej "tonacji". Polecam oba :mrgreen:

Anonymous - 2013-08-12, 11:56

Krzysztof

Problem w tym, że jeśli latami zawodziłeś żonę (tak piszesz)
to jak ona ma uwierzyć, że pstryk i już się zmieniłeś?
Ludzie ot tak w ciągu tygodnia się nie zmieniają...
Strach przed samotnością, zazdrość wymusza pewne działania, ale czy to głęboka zmiana?
Sam nie wiem...i nie zrozum, że Cie krytykuję, sam nad tym myślę nie raz czy można się szybko zmienić.

Wspominasz o seksie o jego braku, o wychowaniu w przekomaniu, że seks jest najwazniejszy...może warto sobie odpowiedzieć na pytanie ile w tych Twoich obecnych uczuciach jest prawdziwego uczucia do żony, ale ile zazdrości o to, że teraz jest z innym facetem?

Anonymous - 2013-08-12, 12:10

grzegorz_ napisał/a:
Krzysztof

Problem w tym, że jeśli latami zawodziłeś żonę (tak piszesz)
to jak ona ma uwierzyć, że pstryk i już się zmieniłeś?
Ludzie ot tak w ciągu tygodnia się nie zmieniają...
Strach przed samotnością, zazdrość wymusza pewne działania, ale czy to głęboka zmiana?
Sam nie wiem...i nie zrozum, że Cie krytykuję, sam nad tym myślę nie raz czy można się szybko zmeinić


Zgadzam się. Nie można się zmienić w tydzień czy dwa. To będą tylko pozory, nawyki czy zachowania nabywane całymi latami pozostają na lata. Ale ja czuję, że mi się uda. Od czegoś trzeba zacząć. Na pewno jak z każdym uzależnieniem, pierwszym etapem jest uznanie konkretnego uzależnienia jako problem. Ja mówię głośno o swoich problemach i jawnie zaczynam z nimi walczyć. Sam widzę, że kawał drogi jeszcze przede mną, ale to jest ta WŁAŚCIWA droga. Mam tylko nadzieję, że na tą drogę wjedzie tez kiedyś moja żona i razem pojedziemy przed siebie, jeżeli nie DOJADĘ tam sam, ale z myślą o niej :-D

[ Dodano: 2013-08-12, 12:22 ]
grzegorz_ napisał/a:
Krzysztof

Wspominasz o seksie o jego braku, o wychowaniu w przekomaniu, że seks jest najwazniejszy...może warto sobie odpowiedzieć na pytanie ile w tych Twoich obecnych uczuciach jest prawdziwego uczucia do żony, ale ile zazdrości o to, że teraz jest z innym facetem?


Miłość jest prawdziwa!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie napisałem, że żona ma kogoś. Zakładam taką ewentualność, ale pisałem w poprzednich postach, że nie zamierzam jej krzywdzić posądzeniami bez dowodów.

Anonymous - 2013-08-12, 12:25

Poza tym w moim małżeństwie sporo też było rzeczy, sytuacji, kłótni z winy mojej żony, ale nie chce o nich pisać, bo wyjdzie że znowu coś komuś zarzucam na siłę. To żona powinna wiedzieć jakie są jej wady, ja o nich wiem, wiedziałem przed ślubem i pokochałem bezwarunkowo. Wydaje mi się, że mogłoby coś zmienić gdyby przyszła porozmawiać np. "Słuchaj wiem, że jestem taka i taka, nie lubię tego i tego, kocham Cie i to mogę spróbować, ale daj coś od siebie, nie podoba mi się to i to. Pojedzmy na jakieś rekolekcje wzmacniające relacje małżeńskie". Obojętnie co, ale jeżeli nie zrobi się nic jak się zaczyna psuć to się samo nie naprawi.


tematy trudne jak świat-uznajmy,że każde z Was miało udział w powstaniu kryzysu

co jest na tą chwilę?

Ty chcesz poprawiać,ale ona nie

...a w tym cały jest ambaras,żeby dwoje chciało na raz

ktoś musi być siłą napędową

tylko żeby starczyło energii na lata jak się tak z kopyta zaczyna

często jest tak,że człowiek nie widzi pożądanych efektów i powietrze z niego ulatuje-nie po latach,ale tygodniach,miesiącach

[ Dodano: 2013-08-12, 12:29 ]
droga przez Ciebie obrana uważam ,że jest doskonałą,tylko chronić trzeba zapał,by nie wygasł gdy przyjdzie zwątpienie( bądźmy dobrej mysli,że nie przyjdzie :lol: )

Anonymous - 2013-08-12, 12:31

JOHAN napisał/a:
...a w tym cały jest ambaras,żeby dwoje chciało na raz

ktoś musi być siłą napędową

tylko żeby starczyło energii na lata jak się tak z kopyta zaczyna

często jest tak,że człowiek nie widzi pożądanych efektów i powietrze z niego ulatuje-nie po latach,ale tygodniach,miesiącach

Bardzo, bardzo trafna uwaga...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group