Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Żona odeszła

Anonymous - 2013-08-09, 14:28

ja też napisała : ( o przyczynie picia )
Cytat:
Tak.
A nawet niemożliwe. Bo zazwyczaj nie jest to taki prosty związek przyczynowo-skutkowy.


Facet , to nie kobieta ,
działa na prostszych zasadach .
Nie ma tak , że pije i nie ma powodu tego picia .
Zasadniczo nie jest to naczynie do przechowywania wina . :mrgreen:


JOHAN ,
problem w tym , ze zwykle nie kończy się na jednym kieliszku na takim weselu .


I trochę to niepokojace , że własną osobowość , humor , odwagę
trzeba wspomagać sztucznie .

To tak , jakby bez viagry obejść się nie mogło .
nie jest to specjalny powód do dumy ,
albo bez pornografii w łóżku .

Anonymous - 2013-08-09, 14:32

Jeśli dziś wróci trzeźwy to obiecuje że z nim szczerze pogadam. Pomódlcie się za mnie.
Anonymous - 2013-08-09, 14:34

mare 1966- ja naprawdę tylko o humorze :lol:
Anonymous - 2013-08-09, 14:34

mare1966 napisał/a:


To jest chyba pewien typ ludzi ( nie tylko kobiet ) .
Osób skrytych , zamkniętych w sobie .
Oni nie uzewnętrzniają się tak łatwo .
KUMULUJĄ emocje .
Mają klopoty z komunikowaniem siebie .

Zwykle , ta druga osoba musi w naturalny sposób "przewodzić" .
I wydaje się , że to naturalne dopasowanie .
I czasem rzeczywiście tak pasuje - obojgu .
Ale często istnieje UKRYTY konflikt , niewypowiadany ,
a przynajmniej NIECZYTELNY dla odbiorcy .

Ale oto pojawia się otoczenie bardziej sprzyjajace do otworzenia się .
Najpierw koleżanki , koledzy .
Osoba czuje się zrozumiana , wspierana , dostaje SIŁE .
Uniezależnia się od drugiej strony .
Zaczyna żyć własnym zyciem , odważniej .
Nieśmiało jeszcze wchodzi w blizsze relacje .
Rośnie jej pewność siebie .
Zaczyna potajemnie planować nowe życie , AKTYWNIE .
To zupełne przeciwieństwo jej wczęśniejszej bierności , niemocy .
............ i w pewnym momencie następuje ostre cięcie
tak zaskakujące dla drugiej strony
( bo przecież cały czas była ? )

Była tylko ciałem , ale emocjonalnie już dawno jej nie było .


A jak się sprawa wyda , to zrzuca całą odpowiedzialność na drugą stronę .
Ta zwykle przyjmuje ją ( w dobrej wierze , nawrócona )
............. i tym jeszcze pogarsza sytuację
( taki paradoks )
Proszę - nawet mąż , zona przyznaje się do winy .

I dziwić się , że trudno to odkręcić ?
Oni muszą nauczyć się na własnych błędach , niestety .


Za kluczową jednak uznaję kwestię wiary .
Osoba głęboko i świadomie wierząca - nie odejdzie .
Przewiny małżonka są bez znaczenia .
W ostateczności wybierze separację , jako okres wyczekiwania jednak .


Mare - bardzo madrze napisane. Idealnie pasuje do mojej sytuacji. Tak to wlasnie chyba bylo z moim mezem i ze mna. On nic nie komunikowal - sam to po fakcie przyznal, albo komunikowal, ale tak, ze ja tych sygnalow nie odebiralam w ogole, nie ze ignorwowalm - BO tak nie bylo. Az nagle gdzies inziej poczul sie inaczej, lepiej....

Anonymous - 2013-08-09, 14:36

asieńka, nie chcę Cię martwić, ale rozmowy nie pomogą, niczego nie zmienią. Nawet gdyby solennie Ci obiecywał poprawę - nie możesz w nią wierzyć. Nie dlatego, że on kłamie - on w takim momencie nawet w to wierzy... Twoim błędem byłoby uwierzenie "na słowo".

mare1966 napisał/a:
Facet , to nie kobieta ,
działa na prostszych zasadach .

Facet - tak, uzależnienie - nie. Bo to bardzo podstępna i naprawdę ciężka choroba.

Anonymous - 2013-08-09, 14:37

mare 1966

jak możesz to napisz mi proszę jak zacytować jedno zdanie z wypowiedzi poprzednika bo taki tępy jestem,że szok :lol:

jak naciskam "cytuj" to pokazuje mi sie okno z całą wypowiedzią-i co potem mam zrobić by wybrać konkretne zdanie ,by było w białej ramce?


taka szybka zmiana temetu :lol:

Anonymous - 2013-08-09, 14:39

Ale czy można się wiecznie gniewać? Może to właśnie powód że idzie do kumpli i pije pije...
Anonymous - 2013-08-09, 17:55

asieńka napisał/a:
Czy ktoś mi pomoże????

Jak Ty sobie nie będziesz chciała pomóc, to nikt Ci nie pomoże.
Moja żona poszła do Al-Anon i na terapię dla Współuzależnionych.
Pomagając sobie dała mi do myślenia, a przy okazji lżej jej było... chyba :)

Anonymous - 2013-08-09, 19:48

Asiu jestem żona alkoholika.
Najczęściej jest tak , że to współmałżonek uzależnionego szuka pomocy, najtrudniej iść pierwszy raz i przełamać fałszywy wstyd . Poszukaj najbliższego ośrodka leczenia uzależnień i współuzależnień,albo CIKu - centrum interwencji kryzysowej.

Pogody Ducha

Anonymous - 2013-08-09, 19:50

Asieńka,piszesz,że jesteś osobą publiczną i wstyd Ci jest Ci szukać pomocy.Wiem coś o tym i też nie łatwo było mi korzystać z porad w Ośrodku Interwencji Kryzysowej.
Podejrzewam też,że z tego samego powodu, ukrywasz przed ludźmi picie męża.

Wiesz,na studiach podyplomowych miałam zajęcia z terapeutą z poradni"alkoholowej". Analizując problem uzależnienia oglądaliśmy film "Zranione dusze". Proponuję znaleźć(jest online w internecie)i przemyśleć,czy nie postępujesz troszkę,jak żona pijącego bohatera.Może czas to zmienić, i tak jak radzą inni skorzystać z pomocy dla osób współuzależnionych?Terapią objęte są całe rodziny.
Prawdą jest,że mąż nie przyzna się,ze jest alkoholikiem,a do leczenia może go zmusić tylko sąd.

Anonymous - 2013-08-09, 20:28

Cytat:
O Panie , Mój Boże , z ogromną nadzieja i wiara przyprowadzam do Ciebie mojego męża ......., który opętany jest przez pijaństwo i błagam o Twoje miłosierdzie, które może mu pomóc i uratować go od najgorszego .
Zlituj się Panie nad nim przez śmierć Twoją na krzyżu i przebacz mu jego grzechy popełnione przeciwko sobie , rodzinie , społeczności . Obmyj go Twoja Cenna Krwią i uzdrów go od nałogu przez Twoje Święte Rany. Wlej w jego serce siłę Twojego Ducha Świętego , tak aby miał siłę przeciwstawić się swoim grzesznym nawykom.
Proszę Cię Panie o wewnętrzne uzdrowienie z szoku , odrzucenia , samotności , winy i wstydu oraz uzdrowienie jego ciała ze skutków uzależnienia .


Przemień go przez Ducha Świętego , napełnij go siłą i mocą . Amen

modlitwa charyzmatyczna o. Jamesa - za alkoholików

Anonymous - 2013-08-10, 00:48

mare1966 napisał/a:
Cytat:
Nie wiem co jest grane? Wydaje mi się, że żona popadła w jakąś depresję


Chyba jednak JESZCZE za mało czasu upłynęło ,
abyś bardziej pogłębnie przeanalizował wasze małżeństwo ,
w szczególności wasze RELACJE , bliskość emocjonalną .
Już się obudziłeś , duży postęp , skokowy ,
ale też trzeba wiecej czasu , aby LEPIEJ zrozumieć .

Już z tego co piszesz widać , że od początku małżeństwa było u was po prostu źle .
Pamiętasz Pawła , który z prześladowcy nagle stał się wyznawcą .
Nie chcieli go słuchać , bo trudno było uwierzyć w tę jego przemianę .
Zachowaj i Ty wiecej pokory , nie zawadzi .


Niestety obawiam się , że i żona nawiązała
jakieś relacje emocjonalne .
Dla mężczyzn zdrada = zdrada fizyczna głównie ,
kobiety są o wiele czulsze na te zdrady emocjonalne
( a u ciebie były - zauroczenia , pornografia ) .


Chyba najważniejsze jest to , jaki żona ma stosunek do wiary .
To może być taki hamulec dla jej zapędów .

Coś mi się wydaje , że to planowane przez ciebie ,
drugie dziecko



to była taka próba ( podświadoma )
zatrzymania żony ,
bo już przeczuwałeś , że zbyt się uniezależniła .


....................... zaraz

Cytat:
W czasie pierwszej ciąży żony


Czy żona jest teraz w ciąży ?


Dzięki za odpowiedzi. Żona nie jest w ciąży. Sporo macie racji, ale z niektórymi faktami się nie zgodzę. Faktem jest, że nasz związek nie był oparty na solidnych fundamentach, ale dla mnie i także dla niej jeszcze na początku roku 2013 wydawało nam się, że jesteśmy szczęśliwi. Jeżeli chodzi o seks zaczęło coś się psuć tak od kilku miesięcy, nigdy u nas nie było w sprawach łóżkowych super namiętności, ale mnie i żonie, tak mówiła, że jest jej dobrze. Wydaje mi się, że żona zamykała się na typowy seks bo obawiała się ciąży, nie ufała mi w łóżku. A ja nie potrafiłem jej wytłumaczyć, że kochając się z nią nie myślę o dziecku, a o przyjemności z chwili, zresztą chyba jak większość facetów . Dlatego w pozwie jest że trwale ustało pożycie, że ja nie akceptuje relacji partnerskich.
Poza tym największą przeszkodą stało się jej odejście od wiary. „Śmieją” się ze mnie całą rodziną, że popadłem w fanatyzm, że bujam się z różańcem, itd. Przykre jest to, ale po śmierci teścia to żona bujała się z różańcem, ona nauczyła mnie się na nim modlić. Smutne to jest, ale prawdziwe, że do Boga idziemy dopiero kiedy coś się wydarzy.
No i jeszcze jedna sprawa, mam podejrzenia, że zaczęły łączyć żonę i jej kolegę z pracy jakieś emocjonalne kontakty, ale póki co nie chcę jej oskarżać, bo nie mam dowodów, a nie chciałbym jej skrzywdzić. Na razie tylko zobaczyłem , że wydzwaniała do niego nocami, jak jeszcze mieszkaliśmy razem, planowała przyjechać z nim po meble córki, zawsze wypowiadała się życzliwie o nim.
Teraz ma jakieś koleżanki, u których nocowała jak był rok akademicki, nie wiem kto to, może naprawdę koleżanki. Korzysta z życia, wychodzi do pubów, korzysta z wolności.
Przykre jest to, że nie chce żadnych mediacji, poradni itd.
Mówi, że myśli o sobie. Mimo, że uważam ją za wspaniałą matkę, przestała myśleć o córce. Nie bierze pod uwagę skutków jakie dosięgną naszą pociechę. Idzie jednym torem i nie patrzy dookoła. Nie ma w swoim otoczeniu nikogo, kto przypomniał by jej moje zalety, to dlaczego spędziliśmy 13 lat wspólnie.
A tempo ekspresowe, bo nigdy nie dawała sygnałów, że chce odejść, NIGDY. Płytki do łazienki wybierała 4 miesiące, nad wanną czy prostokąt czy trójkąt pół roku się zastanawiała, jak pracowałem w UK, ona doglądała budowę domu z najmniejszymi szczegółami, cały dom jest to jej wizja, ja tylko kupiłem sprzęt audio i tv. Kolory, meble, kuchnia, łazienka, jakie okna, jakie drzwi, gdzie te drzwi, jaki piec, jakie grzejniki, jakie szambo, dosłownie wszystko jest jej zasługą, ja tylko zwracałem uwagę, aby było energooszczędne, praktyczne, szukałem tańszych zamienników, tam gdzie była taka możliwość. Ten dom to jest 6 lat naszej pracy, a jej marzeń. Ale ja byłem, szczęśliwy, że osobie którą kocham mogę dać możliwość i stać mnie na to aby stworzyła dom swoich marzeń. A chciała go sprzedać po 3-4 tygodniach od odejścia!!!
W ogóle nie zbliża się w te rejony, ostatni raz pod domem była 2 miesiące temu, w środku 3 miesiące. Wszystko zostawiła co było ode mnie, biżuteria, kosmetyki. Aż dziw, że jeszcze samochód użytkuje, który też był jej marzeniem (Ford Puma)
Nie wiem czy coś się wydarzyło w tym domu gdy przed jej odejściem byłem 4 tyg poza PL. Ale to wtedy zrozumiała, że lepiej jej beze mnie  Szkoda, że córki nie spytała o zdanie.
Dlatego jest to takie trudne, dla wszystkich z rodziny, znajomych jest to szok, jak po dwóch miesiącach można już złożyć pozew o rozwód. Bez żadnych WIDOCZNYCH moimi oczami, oraz oczami rodziny i znajomych sygnałów. Byliśmy uznawani za dobrą rodzinę, dobraną parę.

[ Dodano: 2013-08-10, 07:51 ]
mare1966 napisał/a:


To jest chyba pewien typ ludzi ( nie tylko kobiet ) .
Osób skrytych , zamkniętych w sobie .
Oni nie uzewnętrzniają się tak łatwo .
KUMULUJĄ emocje .
Mają klopoty z komunikowaniem siebie .

Zwykle , ta druga osoba musi w naturalny sposób "przewodzić" .
I wydaje się , że to naturalne dopasowanie .
I czasem rzeczywiście tak pasuje - obojgu .
Ale często istnieje UKRYTY konflikt , niewypowiadany ,
a przynajmniej NIECZYTELNY dla odbiorcy .

Ale oto pojawia się otoczenie bardziej sprzyjajace do otworzenia się .
Najpierw koleżanki , koledzy .
Osoba czuje się zrozumiana , wspierana , dostaje SIŁE .
Uniezależnia się od drugiej strony .
Zaczyna żyć własnym zyciem , odważniej .
Nieśmiało jeszcze wchodzi w blizsze relacje .
Rośnie jej pewność siebie .
Zaczyna potajemnie planować nowe życie , AKTYWNIE .
To zupełne przeciwieństwo jej wczęśniejszej bierności , niemocy .
............ i w pewnym momencie następuje ostre cięcie
tak zaskakujące dla drugiej strony
( bo przecież cały czas była ? )

Była tylko ciałem , ale emocjonalnie już dawno jej nie było .


A jak się sprawa wyda , to zrzuca całą odpowiedzialność na drugą stronę .
Ta zwykle przyjmuje ją ( w dobrej wierze , nawrócona )
............. i tym jeszcze pogarsza sytuację
( taki paradoks )
Proszę - nawet mąż , zona przyznaje się do winy .

I dziwić się , że trudno to odkręcić ?
Oni muszą nauczyć się na własnych błędach , niestety .


Za kluczową jednak uznaję kwestię wiary .
Osoba głęboko i świadomie wierząca - nie odejdzie .
Przewiny małżonka są bez znaczenia .
W ostateczności wybierze separację , jako okres wyczekiwania jednak .


Trafione, u mnie wpasowało się to idealnie. Co teraz robić? Czy można to jeszcze naprawić? Niestety, żonie daleko do Boga... :( Jakimi środkami walczyć o rodzinę?
Jak ją do siebie przekonać? Czy takie osoby wracają?

Anonymous - 2013-08-10, 10:55

Cytat:
Dzięki za odpowiedzi. Żona nie jest w ciąży. To raczej dobra wiadomość .
Sporo macie racji, ale z niektórymi faktami się nie zgodzę. Faktem jest, że nasz związek nie był oparty na solidnych fundamentach, ale dla mnie i także dla niej jeszcze na początku roku 2013 wydawało nam się, że jesteśmy szczęśliwi. Jeżeli chodzi o seks zaczęło coś się psuć tak od kilku miesięcy, nigdy u nas nie było w sprawach łóżkowych super namiętności, ale mnie i żonie, tak mówiła, że jest jej dobrze.
Wydaje mi się , że kobieta ma potrzebę "wierności" mężczyźnie którego kocha , być mu oddana w całości i nie zdradzać go ............. stąd takie nagłe odstawienie męża .
Oczywiście , to jeszcze nie musi oznaczać najgorszego , ale często oznacza .
Tu następuje bardzo bolesny okres niedowiarstwa i wypychania ze świadomości takiej możliwosci .
Naturalny proces obronny .
Wydaje mi się, że żona zamykała się na typowy seks bo obawiała się ciąży, nie ufała mi w łóżku. A ja nie potrafiłem jej wytłumaczyć, że kochając się z nią nie myślę o dziecku, a o przyjemności z chwili, zresztą chyba jak większość facetów .
Albo obawiała się ciąży , albo obawiała się ciąży z Tobą .
To zasadnicza różnica .
........ przyjemności własnej czy żony ?
( wartość współżycia nie sprowadza się tylko do przyjemności fizycznej, to ma być taka WIĘŹ
duchowo-emocjonalno-intelektualno-cielesna :mrgreen:
ale kto by tam brał to na poważnie ,
jeżeli w ogóle o tym słyszał )
Większość facetów uczy się na pornosach .
Największe spustoszenie następuje w mózgach
takich nastoletnich młodzików i tych nieco starszych .
Taki obraz seksu im się koduje .
Tak naprawdę to takie wirtualne cudzołóstwo ,
bo współżycie ( pośrednio ) z dowolną kobietą ,
a to bardzo silna rządza .
To się zresztą rozwija . Samo patrzenie już nie wystarcza .
( pamiętacie w seksmisji była taka kabina do tego :mrgreen: )


Dlatego w pozwie jest że trwale ustało pożycie, że ja nie akceptuje relacji partnerskich.
Trochę zawile piszesz o tym waszym współżyciu , wg. mnie , bo nie domyślam się o co chodzi ,
albo po prostu jestem nierozgarniety . :mrgreen:

Poza tym największą przeszkodą stało się jej odejście od wiary. „Śmieją” się ze mnie całą rodziną, że popadłem w fanatyzm,
to dość typowe że tak mówią
że bujam się z różańcem, itd. Przykre jest to, ale po śmierci teścia to żona bujała się z różańcem, ona nauczyła mnie się na nim modlić. Smutne to jest, ale prawdziwe, że do Boga idziemy dopiero kiedy coś się wydarzy.
No i jeszcze jedna sprawa, mam podejrzenia, że zaczęły łączyć żonę i jej kolegę z pracy
.............. kolega z pracy , koleżanka z pracy :mrgreen:
ja bym zakazał wszelkiej pracy :mrgreen:
Baby poszły do roboty i same z tego kłopoty . :mrgreen:

jakieś emocjonalne kontakty, ale póki co nie chcę jej oskarżać, bo nie mam dowodów, a nie chciałbym jej skrzywdzić.
Na razie tylko zobaczyłem , że wydzwaniała do niego nocami,
.......... może omawiali jakieś ważne zagadnienie z pracy ?
Wybacz , póki co miej nadzieję , że jednak tylko rozmawiają .

jak jeszcze mieszkaliśmy razem, planowała przyjechać z nim po meble córki, zawsze wypowiadała się życzliwie o nim.
Teraz ma jakieś koleżanki, u których nocowała jak był rok akademicki, nie wiem kto to, może naprawdę koleżanki. Korzysta z życia, wychodzi do pubów, korzysta z wolności.
............. kobieta jest stworzeniem stadnym ( WSPIERAJĄCE stado koleżanek )
.............. facet zasadniczo to samotnik , wierzy w swój geniusz ,
gorzej jak zobaczy , że się mylił

Przykre jest to, że nie chce żadnych mediacji, poradni itd.
Bo ona już wie , miała wiele czasu na przemyślenia , 13 lat ,
zresztą wszyscy ją popierają , ona ma swoich doradców .

Mówi, że myśli o sobie. Mimo, że uważam ją za wspaniałą matkę, przestała myśleć o córce.
Bo ona wreszcie chce być szczęśliwa ,
a córka będzie szczęśliwa jak mamusia będzie szczęśliwa .

Nie bierze pod uwagę skutków jakie dosięgną naszą pociechę. Idzie jednym torem i nie patrzy dookoła.
Ty jej próbujesz tłumaczyć LOGICZNIE ,
a ona "myśli EMOCJAMI " .

To dla niej niezrozumiałe , choć dla ciebie wydaje się takie oczywiste .
To dlatego faceci mówią - baby są głupie i nielogiczne .

Nie ma w swoim otoczeniu nikogo, kto przypomniał by jej moje zalety, to dlaczego spędziliśmy 13 lat wspólnie.
Ona w tobie widzi same wady raczej . ;-)
A tempo ekspresowe, bo nigdy nie dawała sygnałów, że chce odejść, NIGDY.
A o rozwodzie ci wspomniała ,
czy dostałeś poleconym z sądu ?
:mrgreen:
Takich historii na forum było już mnóstwo . ( że tak nagle i takie zaskoczenie )
Płytki do łazienki wybierała 4 miesiące, nad wanną czy prostokąt czy trójkąt pół roku się zastanawiała, jak pracowałem w UK, ona doglądała budowę domu z najmniejszymi szczegółami, cały dom jest to jej wizja, ja tylko kupiłem sprzęt audio i tv. Kolory, meble, kuchnia, łazienka, jakie okna, jakie drzwi, gdzie te drzwi, jaki piec, jakie grzejniki, jakie szambo, dosłownie wszystko jest jej zasługą, ja tylko zwracałem uwagę, aby było energooszczędne, praktyczne, szukałem tańszych zamienników, tam gdzie była taka możliwość. Ten dom to jest 6 lat naszej pracy, a jej marzeń. Ale ja byłem, szczęśliwy, że osobie którą kocham mogę dać możliwość i stać mnie na to aby stworzyła dom swoich marzeń. A chciała go sprzedać po 3-4 tygodniach od odejścia!!!
Właśnie , co tak na nią podziałało ?????
Po mojemu zakochanie ( to ta mniej bolesna przyczyna ) bo .....
W ogóle nie zbliża się w te rejony, ostatni raz pod domem była 2 miesiące temu, w środku 3 miesiące. Wszystko zostawiła co było ode mnie, biżuteria, kosmetyki. Aż dziw, że jeszcze samochód użytkuje, który też był jej marzeniem (Ford Puma)
Nie wiem czy coś się wydarzyło w tym domu gdy przed jej odejściem byłem 4 tyg poza PL. Ale to wtedy zrozumiała, że lepiej jej beze mnie  Szkoda, że córki nie spytała o zdanie.
Dlatego jest to takie trudne, dla wszystkich z rodziny, znajomych jest to szok, jak po dwóch miesiącach można już złożyć pozew o rozwód.
I tu masz plusa w sądzie .
Jej decyzja może być odebrana jako NIEPRZEMYŚLANA , zbyt POCHOPNA .
Nie ma konkretnych powodów , za krótki czas .

Bez żadnych WIDOCZNYCH moimi oczami, oraz oczami rodziny i znajomych sygnałów. Byliśmy uznawani za dobrą rodzinę, dobraną parę.

.......... tak sąd może odrzucić jej pozew
( jak będziesz miał szczęście do składu )



__________________________________________________________________

Cytat:
Trafione, u mnie wpasowało się to idealnie. Co teraz robić?
Na pewno , napisać mądrze odpowiedź na pozew .
Tylko nie pompatycznie !
Logiczne argumenty , ale i trochę uczucia nie zawadzi .

Czy można to jeszcze naprawić?
To zależy CO NAPRAWDĘ ZASZŁO ,
bo na razie to tylko hipotezy .

Niestety, żonie daleko do Boga... :( Jakimi środkami walczyć o rodzinę?
Zawierz rodzinę Maryji .
Staraj się być dobrym ojcem .
Modl się .
Nie spodziewaj cudów .

Jak ją do siebie przekonać?
Jesteś OSTATNIĄ osobą , od której ona oczekuje rad .
Szanse raczej zerowe , ale napisz list
- przynajmniej na spokojnie wyłozysz jej
swoje stanowisko .

Czy takie osoby wracają?
Prawdopodobnie żona odeszła już bardzo daleko ,
więc jeżeli wróci ,
to to potrwa .
W zasadzie jednak nie masz alternatywy .
A o rodzinę możesz cały czas dbać :
2/3 są w Twoim zasięgu

Anonymous - 2013-08-10, 13:43

Krzysiek


pytasz czy takie osoby wracają?

tak najogólniej to myślę,że więcej nie wraca jak wraca

bardziej szczegółowo-to ci,którzy wracają dzielą się na tych co i tak potem odchodzą i tych co zostają ,choć tych pierwszych jest znowu myślę ,że więcej


ja dam Ci swój przykład

po pierwszej zdradzie(romansie półrocznym żony),gdy sprawa się wydała-moja żona wróciła do mnie ,a jej kochaś wrócił do swojej żony

tylko potem-po paru latach moja żona znowu ode mnie odeszła(i ma następnego kochasia),a tamten "pierwszy "nadal z żoną jest i po wykrytej zdradzie mają dwójkę(dzisiaj już nie takich małych) synków,pobudowali dom i mieszkają sobie razem
czyli 13 lat po kryzysie(a jak tam jest to Ci nie powiem :lol: ,jakoś się pewnie kręci)

statystyka kiepsko rokuje,ale się wyjątki są potwierdzone na forum i w życiu

[ Dodano: 2013-08-10, 13:50 ]
tylko tak sobie myślę,że w tym" szaleństwie" jest metoda-pyknąć sobie dwójkę dzieci na zgodę(z całym szacunkiem do nowo narodzonej duszyczki :mrgreen: ) i utopić troski w ojcowskiej i matczynej miłości,zająć się wychowywaniem dzieci a potem to 50-ka i głupoty przejdą z wiekiem :lol: )

[ Dodano: 2013-08-10, 13:55 ]
oczywiście o tych dzieciach to w przypadku gdy małżonek po kryzysie wrócił,bo nikt nikogo na lasso łapać raczej nie będzie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group