Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Żona odeszła

Anonymous - 2013-08-09, 09:15
Temat postu: Żona odeszła
Witam wszystkich, jestem tu nowy. Sychar polecił mi spowiednik.
Jeżeli chodzi o moje małżeństwo to „poleciało” w trybie ekspresowym. Żona wyprowadziła się na początku maja 2013, pod koniec września mamy pierwszą sprawę rozwodową. Mam 31 lat, mamy córkę prawie 3letnią. W październiku 2012 zamieszkaliśmy na swoim, w domu który wspólnie budowaliśmy, przez wiele lat. Po odejściu żona chciała go sprzedać po niespełna miesiącu :(
Nie wiem co jest grane? Wydaje mi się, że żona popadła w jakąś depresję, która spowodowana była brakiem poczucia bezpieczeństwa, samotnością, moją nieobecnością (częste wyjazdy, jestem kierowcą), stresem w pracy, szkole. Nigdy jej nie zdradziłem fizycznie, ale emocjonalnie byłem dwukrotnie zauroczony w innych kobietach, o których żona wiedziała. Nie nadużywam alkoholu oraz innych używek, nigdy jej ani dziecka nie uderzyłem. Charakter mam wybuchowy i despotyczny, ale taki zawsze byłem i po 13 latach wydaje mi się, że nie jest to powodem jej odejścia. W czasie pierwszej ciąży żony byłem „złym” ojcem i mężem, przez pierwszy rok życia córki, pracowałem w innym kraju.

Kiedy zostałem sam, zwróciłem się w stronę Boga, tak od nowa, od zera. „Pierwszy raz” byłem u spowiedzi, prawdziwej spowiedzi, gdzie nie wstydziłem się wyznać swoich grzechów. Od tamtego czasu często płaczę w kościele. Zaczyna mi się wszystko wyjaśniać, z żoną zacząłem się kłócić o drugie dziecko, na które Ona nie była gotowa. Poszła na studia, dostała pracę wróciła do życia społecznego, towarzyskiego, a ja chciałem jej to wszystko na nowo zabrać, zamykając ją w domu, z kolejnym dzieckiem, gdzie pewnie myślała, że ja znowu będę wyjeżdżał na całe tygodnie. Teraz dorosłem do ojcostwa nad naszą córką (przewijania, karmienia, wychowywania, czuwania, bawienia się),teraz dorosłem do bycia głową rodziny (znalazłem prace na miejscu, czuje się odpowiedzialny za dom, za bezpieczeństwo, rachunki), teraz dorosłem do małżeństwa (zakochałem się w żonie na nowo, nie mogłem dać jej tej miłości wcześniej, bo sam jej nie miałem, nie mogłem jej szanować bo sam się nie szanowałem, teraz dopiero dostrzegam potrzeby jej serca) . Zrozumiałem jak bardzo ją krzywdziłem. Całe moje życie uzależniony byłem od pornografii i masturbacji, żonę traktowałem przedmiotowo, oczekiwałem od niej rzeczy których nie mogła mi dać, miałem skrzywiony „obraz”. Od 3 miesięcy walczę z tym nałogiem, zacząłem od usunięcia całych zbiorów gromadzonych latami, wyznałem to żonie, w chwili gdy odchodziła. Myślałem, że sobie nie dam rady, ale jakoś mi idzie. Mam gorsze i lepsze dni.
Zmienił bym wszystko, oddałbym wszystko aby dostać drugą szansę, ale z punktu widzenia rozumu nie ma takiej możliwości.
Pozostałem sam z Jezusem i Maryją, w których się zakochałem, którym powierzyłem swoje życie. Modlę się codziennie o uzdrowienie mojej rodziny, modlę się o nawrócenie żony, modlę się o łaską nie pamiętania tych złych „czasów” dla naszej córki. O Miłosierdzie dla mojej żony. Jestem świadomy jak bardzo zagrożona jest jej dusza, dlatego jako „już odpowiedzialny” mąż ofiaruję mój smutek, żal, samotność, rozpacz, tęsknotę, mój post, napięcie seksualne, pożądanie, całe to cierpienie i moje życie w wierności i czystości za duszą mojej cudownej żony.
Proszę o wsparcie w modlitwie, o wsparcie duchowe
K.

Anonymous - 2013-08-09, 09:49

Nieraz trzeba coś utracić, by docenić tego wartość.
Czasem trzeba też najpierw umrzeć, by narodzić się na nowo.

Pewnie wiele razy żona sygnalizowała Ci wszystkie swoje obawy i potrzeby, których nagle teraz stałeś się świadom. Wyobrażam sobie jak wielka musiała być jej desperacja, skoro zdecydowała się na taki krok.
Krzysiu, nic nie dzieje się bez przyczyny i w oderwaniu od całości a każde ludzkie doświadczenie ma swój cel.
Nic tak nie otwiera oczu człowiekowi, jak własne cierpienie, czasem to jedyna metoda by móc dostrzec świat takim jakim jest naprawdę a nie takim, jak nam się wydaje, że jest.
Odejście Twojej żony, paradoksalnie powołało Cię do nowego życia. Tu chodzi o Twoją głęboką przemianę wewnętrzną najpierw, później w konsekwencji, jeśli okaże się to wciąż możliwe - naprawę małżeństwa.
Z twojego postu przebija prawdziwa szczerość i ból.
Wierzę, że żona dostrzeże zmianę jaka zaszła w Twoim wnętrzu a ta wydaje się głęboka i że ta zmiana stanie się podstawą do odbudowy waszej rodziny. :-)

Anonymous - 2013-08-09, 10:55

Cytat:
Nie wiem co jest grane? Wydaje mi się, że żona popadła w jakąś depresję


Chyba jednak JESZCZE za mało czasu upłynęło ,
abyś bardziej pogłębnie przeanalizował wasze małżeństwo ,
w szczególności wasze RELACJE , bliskość emocjonalną .
Już się obudziłeś , duży postęp , skokowy ,
ale też trzeba wiecej czasu , aby LEPIEJ zrozumieć .

Już z tego co piszesz widać , że od początku małżeństwa było u was po prostu źle .
Pamiętasz Pawła , który z prześladowcy nagle stał się wyznawcą .
Nie chcieli go słuchać , bo trudno było uwierzyć w tę jego przemianę .
Zachowaj i Ty wiecej pokory , nie zawadzi .


Niestety obawiam się , że i żona nawiązała
jakieś relacje emocjonalne .
Dla mężczyzn zdrada = zdrada fizyczna głównie ,
kobiety są o wiele czulsze na te zdrady emocjonalne
( a u ciebie były - zauroczenia , pornografia ) .


Chyba najważniejsze jest to , jaki żona ma stosunek do wiary .
To może być taki hamulec dla jej zapędów .

Coś mi się wydaje , że to planowane przez ciebie ,
drugie dziecko
to była taka próba ( podświadoma )
zatrzymania żony ,
bo już przeczuwałeś , że zbyt się uniezależniła .


....................... zaraz

Cytat:
W czasie pierwszej ciąży żony


Czy żona jest teraz w ciąży ?

Anonymous - 2013-08-09, 11:17
Temat postu: Re: Żona odeszła
krzysieks7 napisał/a:
........Nie nadużywam alkoholu oraz innych używek, nigdy jej ani dziecka nie uderzyłem. Charakter mam wybuchowy i despotyczny, ale taki zawsze byłem i po 13 latach wydaje mi się, że nie jest to powodem jej odejścia. W czasie pierwszej ciąży żony byłem „złym” ojcem i mężem, przez pierwszy rok życia córki, pracowałem w innym kraju.
........

Głupia sprawa. Do końca mojego używania piwa do kojenia rozdrażnienia i złości uważałem, że piję, bo mi się należy trochę przyjemności z życia. Nie zauważyłem jak przekroczyłem granicę, gdzie zatarło się "chcenie" i "mus wypicia".... do ostatniego roku uważałem, że mam prawo wypić parę piw dziennie....
A i był okres, kiedy pracowałem na dwie zmiany ... i trochę.... Rok później żona pierwszy raz odeszła ode mnie... Gonienie za pieniędzmi nie pomogło w utrzymaniu rodziny :(
W tamtym czasie byłem wściekły na nią, że nie docenia tego, co jej daję. Nie było mnie praktycznie w ogóle. Bo spanie w domu to chyba nie wystarczające towarzystwo do... życia z partnerem :(

Anonymous - 2013-08-09, 11:47

na to Jędrek chyba nie ma konkretnej rady ile spędzać czasu z żoną,mężem żeby było dobrze-życie pisze różne scenariusze

znam takich co się rozeszli,bo ona uważała,że on za długo w domu siedzi,do roboty nie skory-a inni to na zachód powyjeżdżali :lol: ,samochody mają,domy a Ty?w domu tylko i na etacik :mrgreen:

wszystko zależy od mądrośći obojga,jak sie dogadają


Krzysiek?

czy ten tryb nazywasz express bo już jej nie ma ,a "wczoraj" była,czy może jednak,że Ci tego jasno(dla Ciebie jasno) nie zgłaszała wcześniej,że odejdzie

bo ja np. przyznam się szczerze ,że moja żona ( w moim mniemaniu) nie zgłaszała mi tego ,że problemy jakich doświadczamy moga być podstawą do jej odejścia

bo może to być tak,że albo naprawdę źle jest w małżeństwie,ale ....może być też i tak,że drugi/a stwierdza że to po prostu jest nie TO co oczekuję od życia-idę szukać dalej


gdyby było tak,że każda żona odchodzi od chłopa,gdy tego w domu dłużej nie ma to marynarze i tirowcy nie powinni się chajtać :lol: :lol: :lol:

[ Dodano: 2013-08-09, 11:56 ]
to ,że jest to kwestia doboru upodobań potwierdza fakt,że znam takie małżeństwo(staż około 20 lat)-on szefuje 30 sklepom w całej Polsce,ona nauczyciel i zajęcia pozalekcyjne,a wieczorem siadają razem i po dwa piwka i to jest ich świat(dwóch synów-jeden na studiach,drugi liceum)

....także wiesz-na pewno pewne sprawy trzeba mocno przemyśleć,ale liczą się chęci z obu stron

ja bym tak mocno nie akcentował - mea culpa,choć przemyśleń trzeba

Anonymous - 2013-08-09, 12:26

JOHAN napisał ,
Cytat:
Krzysiek?

czy ten tryb nazywasz express bo już jej nie ma ,a "wczoraj" była,czy może jednak,że Ci tego jasno(dla Ciebie jasno) nie zgłaszała wcześniej,że odejdzie

bo ja np. przyznam się szczerze ,że moja żona ( w moim mniemaniu) nie zgłaszała mi tego ,że problemy jakich doświadczamy moga być podstawą do jej odejścia

bo może to być tak,że albo naprawdę źle jest w małżeństwie,ale ....może być też i tak,że drugi/a stwierdza że to po prostu jest nie TO co oczekuję od życia-idę szukać dalej



To jest chyba pewien typ ludzi ( nie tylko kobiet ) .
Osób skrytych , zamkniętych w sobie .
Oni nie uzewnętrzniają się tak łatwo .
KUMULUJĄ emocje .
Mają klopoty z komunikowaniem siebie .

Zwykle , ta druga osoba musi w naturalny sposób "przewodzić" .
I wydaje się , że to naturalne dopasowanie .
I czasem rzeczywiście tak pasuje - obojgu .
Ale często istnieje UKRYTY konflikt , niewypowiadany ,
a przynajmniej NIECZYTELNY dla odbiorcy .

Ale oto pojawia się otoczenie bardziej sprzyjajace do otworzenia się .
Najpierw koleżanki , koledzy .
Osoba czuje się zrozumiana , wspierana , dostaje SIŁE .
Uniezależnia się od drugiej strony .
Zaczyna żyć własnym zyciem , odważniej .
Nieśmiało jeszcze wchodzi w blizsze relacje .
Rośnie jej pewność siebie .
Zaczyna potajemnie planować nowe życie , AKTYWNIE .
To zupełne przeciwieństwo jej wczęśniejszej bierności , niemocy .
............ i w pewnym momencie następuje ostre cięcie
tak zaskakujące dla drugiej strony
( bo przecież cały czas była ? )

Była tylko ciałem , ale emocjonalnie już dawno jej nie było .


A jak się sprawa wyda , to zrzuca całą odpowiedzialność na drugą stronę .
Ta zwykle przyjmuje ją ( w dobrej wierze , nawrócona )
............. i tym jeszcze pogarsza sytuację
( taki paradoks )
Proszę - nawet mąż , zona przyznaje się do winy .

I dziwić się , że trudno to odkręcić ?
Oni muszą nauczyć się na własnych błędach , niestety .


Za kluczową jednak uznaję kwestię wiary .
Osoba głęboko i świadomie wierząca - nie odejdzie .
Przewiny małżonka są bez znaczenia .
W ostateczności wybierze separację , jako okres wyczekiwania jednak .

Anonymous - 2013-08-09, 12:33

Krzysiek,

Jakie ekspresowe tempo?
Przecież sam piszesz że latami źle się działo i pewnie nie tylko źle, ale coraz gorzej.
Dlaczego zatem zaskoczenie?
Jak lejesz i lejesz do kielicha, to potem w koncu jest ta ostatnia kropla, która powoduje przelanie.

Anonymous - 2013-08-09, 12:52

Bardzo Ci współczuje ale nie mogę zrozumieć czemu przez lata niszczyłeś wasze małżeństwo a szczególnie Twoją żonę. Ja jestem właśnie taką żoną. Mąż pije, ciągle ogląda pornografie i się masturbuje... a ja płaczę. Nie wiem co robić a nie chcę od niego odejść bo po prostu go kocham. Co robić???
Anonymous - 2013-08-09, 12:55

Grzegorz ,
niby tak , ale co robiła żona jak lał do tego kielicha ?

Prawda jest taka , że nikt ci nie naleje , jak nie chcesz .
Możesz grzecznie poprosić , stanowczo odmówić , zasłonić dłonią , odwrócić kieliszek ,
czy po prostu nie pić .
Jakąś dojrzałość trzeba posiadać .
Albo zła komunikacja , albo jej brak .
Powinien wiedzieć , domyśleć się itp.


Oczywiście , nie przesądzam ,
niech sam dopowie jak z tym było .


____________________________________________________

no właśnie Asieńka :->

Czy oprócz płakania coś bardziej konstruktywnego robisz ?
Sama piszesz - NIE WIEM co robić !

Pierwszy post :->
może zatem TUTAJ się dowiesz co robić , zachęcam .


Jedno jest już pewne - PŁAKANIE NIE BARDZO POMAGA .

Anonymous - 2013-08-09, 12:58

Jeśli ktoś pije to żona nie może zrobić nic..nic. A co my mamy zrobić. Przecież tłumaczymy, prosimy, straszymy i nic:(
Anonymous - 2013-08-09, 13:05

asieńka, byłaś na jakiejś grupie wsparcia lub terapii dla osób współuzależnionych? Tam dowiesz się CO ROBIĆ, gdy mąż pije...
Anonymous - 2013-08-09, 13:12

Po pierwsze postaraj się znaleść odpowiedzi : DLACZEGO pije ?
Pił od kołyski , może od dzieciństwa , od młodości ................ od kiedy ?
Jakie ma problemy ?
Czy możesz coś zaradzić na nie ?

Nie dawaj mu obiadu .
Nie pierz i nie sprzataj po nim .
Nie chodź z nim spać .

Jakby zacżął bić - od razu wzywaj policję .
Masz brata , braci , przyjaciół - wzywaj .

Kochać trzeba , ale mądrze ,
stosownie do zachowania męża .



Ale najpierw zacznij od siebie , bo
Cytat:
Jeśli ktoś pije to żona nie może zrobić nic..nic. A co my mamy zrobić.

zdradza , że to konieczne .
Tych przyczyn picia męża , poszukaj także w swoim zachowaniu wobec niego ,
waszych relacjach .
Wiem , że to dziwne :mrgreen:
ale uwierz mi .......... zawsze coś się znajdzie .
Picie to UCIECZKA .
Przed CZYM , KIM mąż ucieka ???
Nawiasem - skup się i tak naprawdę słuchaj co on
mówi , krzyczy , miota .
Nawet zapisz ........... i myśl o tym NA SERIO .
Może coś ma rację ?
No chyba nie wyszłabyś za kompletnego debila ? :mrgreen:

Anonymous - 2013-08-09, 13:14

Asienka

Nie da się też ukryć, że często picie to dla faceta ucieczka od problem...
takie chowanie głowy w piasek
albo reakcja na bezsilnosc

Ps. oczywiście proszę nie zrozumieć, że usprawiedliwiam pijacych...

[ Dodano: 2013-08-09, 13:19 ]
mare1966 napisał/a:
Grzegorz ,
niby tak , ale co robiła żona jak lał do tego kielicha ?

Prawda jest taka , że nikt ci nie naleje , jak nie chcesz .
Możesz grzecznie poprosić , stanowczo odmówić , zasłonić dłonią , odwrócić kieliszek ,
czy po prostu nie pić .
Jakąś dojrzałość trzeba posiadać .
Albo zła komunikacja , albo jej brak .
Powinien wiedzieć , domyśleć się itp.



Przypadkowa zbieżność bo nie chodziło mi o alkoholizm...tylko o to, że lejesz do kielicha/czary problemów małżeńskich. Obydwie strony dolewają codziennie po kropli, aż w końcu sie przeleje ....tak jak u Krzyśka

Anonymous - 2013-08-09, 13:22

mare1966 napisał/a:
Po pierwsze postaraj się znaleść odpowiedzi : DLACZEGO pije ?
Pił od kołyski , może od dzieciństwa , od młodości ................ od kiedy ?
Jakie ma problemy ?
Czy możesz coś zaradzić na nie ?

To akurat, moim zdaniem, jest zupełnie bezcelowe (przynajmniej na ten moment).
Na picie składa się bardzo wiele czynników, mnóstwo czasu minie, zanim sam pijący dotrze (albo i nie) do przyczyn - bez terapii to raczej niemożliwe. Żona więc tym bardziej nie jest w stanie. To, co może zrobić, to działać właśnie w ten sposób:
Cytat:
Nie dawaj mu obiadu .
Nie pierz i nie sprzataj po nim .
Nie chodź z nim spać .

Jakby zacżął bić - od razu wzywaj policję .
Masz brata , braci , przyjaciół - wzywaj .


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group