Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - prosze o pomoc

Anonymous - 2013-08-07, 12:46
Temat postu: prosze o pomoc
Chcialam sie przedstawic . Mam na imie Bozena . zarejestrowalam sie na to forum dzisiaj.Chociaz juz kiedys przeczytalam kilka atykulow po tym jak maz zmuszal mnie abym zgodzila sie na rozwod. Maz nie mieszka ze mna z przerwami ok 5 lat. Zwiazal sie z inna kobieta. Jest mi bardzo trudno pisac o moich uczuciach na forum po zlym doswiadczeniu ok 5 lat temu na forum o rozwodach.
Wierze .ze tutaj pisza ludzie wiary . A ja bardzo potrzebuje pomocy,
Wczoraj odebralam pismo z sadu gdzie maz zlozyl pozew o rozwod wskazujac moja wine.
Pomimo ze 10 lat temu po roznych perypetiach trafilam do osrodka pomocy spolecznej dla ofiar przemocy. U mnie ze strony meza to raczej byla przemoc psychiczna a u syna tez fizyczna.
Przepraszam ze pisze moze chaotycznie, ale moze ktos byl w podobnej sytuacji i cos mi doradzi,
Nie zgadzam sie na rozwod , musze dac odpowiedz do sadu . Nie mam pieniedzy na adwokata . Nie wiem co napisac w tej odpowiedzi , czy tylko lakonicznie odpowiedz ,ze sie nie zgadzam czy tez napisac ze usasadnie pozwu ktory napisal maz nie do konca jest prawda ? Nie jestem tez bez winy .Jestesmy malzenstewm 34 lata

Wszyscy cierpimy z powodu rozbitej rodziny . mamy dorosle dzieci.
Dziekuje z gory za kazda wypowiedz .
Na razie mam metlik w glowie . caly czas mialam nadzieje ze sie opamieta ( przyjal przeciez szkaplerz)
20 lipca dalam mu kilka artykulow do przeczytania wydrukowanych z tej strony na temat dlaczego katolik nie moze zgodzic sie na rozwod.
Nie wiedzialam, ze on sie przymierzal albo juz zlozyl do sadu pozew. U gory pisma widnieje data 3 . o6.2013
Widzielismy sie niedawno. Nie powiedzial mi ze zlozyl pimo do sadu . udawal ze nie pamieta o tych artykulach. Dzieciom powiedzial, ze wiezmie wine na siebie. Abym byla zabezpieczona . Tylko zebym sie zgodzila ( po namowach syna , bo caly czas utrzymywal ze nie czuje sie winny)
Jest mi ciezko prosze tez o modlite.

Anonymous - 2013-08-07, 22:07

Bożena witaj na forum


zobacz tutaj

http://sychar.org/dla-tyc...iedzi-na-pozew/

Pogody Ducha

Anonymous - 2013-08-07, 22:10

bozenadwa napisał/a:
Jest mi ciezko prosze tez o modlite.

Witaj Bozenadwa ;-) .
To, że Ci jest ciężko i masz mętlik w głowie - jest zrozumiałe. Nie przepraszaj za chaos w swoim poście, bo po pierwsze, nie ma go tam, a po drugie - nikt od Ciebie nie wymaga jasno sformułowanych, pełnych przemyślanych zwrotów, z uwzględnieniem wszystkich zasad gramatyki, interpunkcji i ortografii :-) . Nie w takiej sytuacji.

Modlitwę moją masz. Ja nie wiem, jak taki odzew napisać - ale jestem pewna, że ktoś się tutaj odezwie. Wiem, że w ramach czekania na dalsze odpowiedzi powinnaś przeczesywać to forum w prawo i w lewo. Wiele cennych wskazówek tutaj znajdziesz :-D

bozenadwa napisał/a:
Wierze .ze tutaj pisza ludzie wiary .

A Ty jakim jestes człowiekiem: wiary? Jakie miejsce w Twoim życiu ma Bóg?
Może już wiesz, że tego typu pytania są zadawane na pierwszym miejscu u nowo logujących się osób - ale jak się sama przekonasz, ma to swój sens. O ile już tego nie doświadczyłaś :-D

bozenadwa napisał/a:
Nie wiedzialam, ze on sie przymierzal albo juz zlozyl do sadu pozew

Przekonałaś się, moim zdaniem, po raz kolejny chyba, że mąż toczy grę - na jemu tylko znanych zasadach, i nie jest to gra fair play.
Moja rada - zajmij się sobą. Jeżeli mąż nie jest w stanie szczerze z Tobą mówić - zostaw go. Twoim odnośnikiem powinny być teraz papiery złożone w sądzie,a nie to, co on mówi. Tzn. przynajmniej w kwestii rozwodowej.
Chodzi mi o to, byś nie rozgrzebywała za bardzo tego, co powiedział a co zrobił, nie zastanawiała się dlaczego tak mówił, a tak się zachował - to nie ma sensu. Tego się nie dowiesz.
Ty jesteś teraz bardzo ważna - Twoje emocje, Twoje zdrowie. I tym się póki co zajmij.

bozenadwa napisał/a:
Nie mam pieniedzy na adwokata .

A tam gdzie mieszkasz nie ma Biura Porad Obywatelskich? Możesz zawsze zasięgnąć opinii w takim biurze.
I ja nie wiem dokładnie, jak to jest przy rozwodach - ale czy Tobie nie przysługuje adwokat z urzędu? Nie jest taka informacja na piśmie z sądu zawarta?

Może ktoś z forumowiczów będzie mógł coś więcej dodać ;-) .

[ Dodano: 2013-08-07, 22:13 ]
:mrgreen: no widzisz - Mirakulum już odpisała, a ja tego nie widziałam :mrgreen:

Anonymous - 2013-08-07, 22:35

Droga Bożenko,

Mimo 15 letniego stażu małżeńskiego i mój związek się rozpadł. Odpowiadając na Twoje pytania posłużę się moimi doświadczeniami.

Mąż złożył pozew o rozwód bez orzekania o winie. Nie odpowiedziałam na ten pozew, ale na pierwszej rozprawie poinformowałam sędziego,że nie zgadzam się na rozwód, bo kocham męża i widzę dla nas szansę, natomiast mąż natychmiast dał ripostę, że nigdy w życiu. Sędzia poinformował mnie,że skoro nie mieszkamy ze sobą ustało pożycie, moje nie zgadzam się nie ma znaczenia. Zrozumiałam, że muszę walczyć o swoją godność, a sam rozwód cywilny nie zwolni nas z przysięgi małżeńskiej złożonej w kościele. Poinformowałam sędziego, że złożę wniosek o winę męża.

Złożyłam, udowodniłam, byli jego i moi świadkowie. On miał adwokata, mnie niestety nie było stać, więc złożyłam wniosek o adwokata z urzędu, którego dostałam prawie na koniec rozpraw. Po póltora roku mąż otrzymał rozwód z JEGO WINY, wszystko za darmo.

Bożenko, nasz wymiar sprawiedliwości nie bierze pod uwagę naszych wyznań, więc to że się nie zgadzasz nic nie pomoże, jedynie mąż otrzyma rozwód na jego warunkach. Walcz kochana o swoją godność, skoro on chce rozwodu, pozwól mu odejść, ale nie poddaj się i walcz o siebie.

Anonymous - 2013-08-08, 02:06

bozenadwa,
Witaj na forum.
Skoro sama przyznajesz że masz problem w rodzinie z przemoca to czy masz jakąś fachowa pomoc w tej kwestii? Jeśli nie http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=34 w tym dziale jest kopalnia wiedzy jak sobie pomóc i innym.
Odpowiedź na pozew rozwodowy niewyrażający zgody na rozwód http://sychar.org/dla-tyc...iedzi-na-pozew/

I zostań z nami na forum lub w Ognisku jesli masz blisko, nie chowaj sie i nie zostawaj sama. :-) Jezus i ludzie będa Ci wsparciem jeśli pozwolisz na to.

Anonymous - 2013-08-08, 22:09

Dziekuje Wam kochane z calego serca.Aniolku . Murakulum.
Wczoraj wieczorem zaczelam przegladac forum.
To bylo dla mnie glebokie doznanie.
duzo zrozumialam . ale najwazniejsze chyba to , ze dotarlo do mnie iz od paru lat moja wiara legla w gruzach .o czy wcale nie wiedzialam przedtem.
poczytalam kilka wypowiedzi .zlote mysle Kasi wypowiedzi murakulum , wiecej nie bylam wstanie , To nie bylo dlugie czytanie ,ale przenikalo moja swiadomosc. Dziekuje.

Kinga juz dzisiaj bylam w moim osrodku na spotkaniu z psychologiem ( ostatni raz bylam chyba..6 .7 lat temu.
dostalam tez namiary na darmowe porady prawne/

Zuska no wlasnie poruszylac moj dylemat .bo z jednej strony wiem, ze sad orzeknie rozwod mimo, iz sie nie zgadzam i dobrze byloby zawalczyc o orzeczenie jego winy, ale jak mam walczyc o to. jak tutaj potwierdzilo sie to. co myslalam gleboko w sercu.iz zgoda na rozwod , nie wazne z czyjej winy jest czyms zlym jest wlasciwie grzechem , wykroczenie przeciw Bozemu sakramentowi .
Wiec tego nie zrobie.
Tak jak juz pisalam ok 20 lipca maz namawial mnie na rozwod , obiecywal synowi ze wezmnie wine na siebie.I bylo to na tyle powazne , i byla tez to dla mnie pokusa , aby moze jednak sie zgodzic. ( Chociaz to co on obiecuje i mowi nie zawsze ma odniesienie w prawdzie ) ze wpisalam w google ... "czy katolikowi wolno zgodzic sie na rozwod." Trafilam na ta strone i przypomnialo mi sie, ze o wspolnocie syrach mowil mi ksiadz na koledzie.
Jakos zaponialam , jakos od dawna mam problemy z rozancem .jakos od dawna jestem smutna .jakos od dawna nie czuje bliskosci Boga. Ja poprostu stracilam wiare.
Ale stal sie wtedy cud ( kiedy weszlam na ta strone , i przeczytalam o tym ,ze katolikowi nie wolno zgodzic sie na rozwod.
kamien z serca. przestalam sie bac, Stwierdzilam, ze nie wazne co sad orzeknie , ja nie zadzialam wbrew sobie, i przyszedl spokoj .

Skserowalam kilka artykulow i wreczylam mezowi.oczywiscie z nadzieja . iz czlowiek noszacy szklaplerz cos zrozumie.

Ten pozew z sadu na nowo zabral mie pokoj z serca.

Ale dzisiaj ( mysle ze wszystko jest po cos, ) wiem .ze gdyby to sie nie stalo .nie weszlabym tutaj na forum i nie przeczytalabym swiadectw osob , ktorze mowia o sobie ze sa drudzy.

Dzieki temu. nie tylko odzyskalam spokoj . ale i radosc.( nie pamietam kiedy byla w moim sercu )

Zobaczylam jak bardzo ja jestem dla siebie pierwsza,
JA jestem skrzywdzona JA cierpie , JA jestem nieszczesliwa itp. kompletny brak zawierzenia.
Kiedys nie wyobrazalam sobie zaczynac dnia bez mszy i komuni sw, alw ... to bylo ok 5, 6 lat temu moze

Obym wytrwala w tym spokoju ,i wierze ze wszystko bedzie tak jak ma byc.
Jeszcze raz dziekuje i prosze badzcie ze mna , bo bede potrzebowala swiadomosci iz nie jestem sama

Nadal nie wiem jak odpisac na ten pozew.
ten wzor przeczytalam kilka razy i ja nie moge tak napisac, bo


1. Nie wybaczylam jeszcze mezowi
2. Nie wybaczylam , bo on mnie o to nie poprosil
i nadal robi to co robi.
3. przez telefon powiedzial mi ,ze po rozwodzie chce miec dwa pokoje z dostepem do kuchni i lazienki , czyli bedzie z nia zyl i nadal przyjezdzial mnie nekac.

4. Boje sie tego strasznie . bo to juz przerabialismy lacznie z rekoczynami wobec syna ( syn nie pozostawal dluzny ) policja itp.
Nie moge napisac w ten sposob tej odpowiedzi bo ona jest wbrew mnie.

Co nie znaczy, ze gdyby maz sie nawrocil ,odszedl od tej kobiety, zaczal sie leczyc i cos ze soba robic, ze nie przyjelabym go . Przyjalambym go i to z radoscia .
Ale teraz nie moge , nie potrafie . Ta nienawisc meza wobec syna jest straszna.

Podobnao chodzi na terapie . ta kobieta pisala smsy do mojego starszego syna iz ma wplynac na ojca poniewaz zneca sie nad jej dziecmi , i ze go wyrzuci z policja .!

Wyobrazacie sobie to ???
Starszy syn nie reaguje na jej smsy.
Zreszta ona kiedys pisala do mnie smsy z obrazliwymi slowami. a do mojego brata ze jesli rodzina meza jej nie zakceptuje to ona wyrzucie go i jak okreslila nie bedzie mial juz cudownego gniazdka u niej.
Pisze to . bo z jaka kobiieta zwiazal sie moj maz.
Czeka mnie teraz sprawa i nie wiem do konca jak sie odniesc do tego formalnie . Mysle ze zawnioskuje o seperacje z winy meza , ale tez nie do konca jestem o tym przekonana , A Wy co myslicie ??

Przepraszam za dlugi post i prosze o wyrozumialosc.

Anonymous - 2013-08-09, 23:54

Droga Bożenko, miałam już nic nie pisać, ale od wczoraj chodzi za mną pewien wątek. Ja, podobnie jak Ty i wielu z Nas bardzo chciałam przestrzegać prawa katolika, aby nie zgodzić się na rozwód, ale po wielu przemyśleniach doszłam do wniosku, że rozwód cywilny nie rozwiązuje małżeństwa kościelnego, chociaż wiem, że jest to zło.

Dlatego więc, na pierwszej rozprawie powiedziałam wyraźnie, że nie wyrażam zgody na rozwód, że nadal kocham męża i jestem w stanie jako katolik przebaczyć mu. Jednak, kiedy sędzia poinformował mnie, że skoro mąż nie widzi dla nas tego co ja widzę, rozwód i tak się odbędzie- [b] wtedy doszłam do wniosku, że skoro mąż chce, a wiem, że z jego winy ( zakochał sie w innej) rozpadło sie nasze cywilne małżeństwo, więc zawalczę o siebie- bo Bóg chce abyśmy się sami też kochali i szanowali i wyrażę zgodę ale z winy męża.

Moje niewyrażenie zgody na rozwód to nienawiązanie już żadnego związku, bycie wiernym przysiędze małżeńskiej.

Ty Bożenko piszesz, że mąż się znęcał, jednak nie chcesz zawalczyć o siebie i nie zgodzisz się na rozwód, który i tak będzie, a z drugiej strony piszesz
Cytat:
Nadal nie wiem jak odpisac na ten pozew.
ten wzor przeczytalam kilka razy i ja nie moge tak napisac, bo


1. Nie wybaczylam jeszcze mezowi
2. Nie wybaczylam , bo on mnie o to nie poprosil
i nadal robi to co robi.


nie może tak być. Nie można przebaczać ludziom wtedy, kiedy oni nas o to poproszą. To bardzo trudne, al e powino wypływac z serca, dlatego bez modlitwy nie da się

Anonymous - 2013-08-10, 00:06

bozenadwa napisał/a:
Nie wybaczylam , bo on mnie o to nie poprosil
i nadal robi to co robi.

on nie musi Cię o to prosić. Tak naprawdę, uważam, że przebaczenie potrzebne jest nie Twemu mężowi, tylko Tobie. Przebaczając mu, dajesz sobie szansę na życie w wolności - bez złego uczucia typu żal, gniew, chęć zemsty. A u męża ucinasz dostęp złego do jego duszy, w jakimś sensie: tzn. przebaczając mu, jakbyś ucinała jakąś jedną linkę łączącą go z szatanem. Bo przebaczając pozbawiasz złego szansy na hm... rewanż, zemstę, złe myśli o mężu, jakąs formę przeklinania. Nie wiem czy mogę tak to nazwać, ale przebaczając, tak szczerze, błogosławisz męża - życzysz mu życia w łasce Boga.
Ja tak myślę - ale nie wiem, czy dobrze to sobie wykombinowałam :-D

bozenadwa napisał/a:
,ze po rozwodzie chce miec dwa pokoje z dostepem do kuchni i lazienki , czyli bedzie z nia zyl i nadal przyjezdzial mnie nekac.

no i co jeszcze? dwa posiłki na wynos, kapcie pod same czubki palców podłożone i przygotowany kubek z torebką herbaty,a na piecu już czajniczek z napełnioną wodą i może ładnie położona zapałka zaraz przy palniku (zakładam że macie kuchenkę na gaz :mrgreen: ), żeby mąż za dużo się nie musiał namęczyć przy przygotowaniu sobie ciepłego napoju???
Weź ignoruj te teksty, naprawdę. Niepotrzebnie się denerwujesz. Jak zaczyna taką gadkę, odłóż telefon na bok nie odłączając się(żeby nie miał dowodu na to, że go unikasz, bądź że jesteś niekulturalna i wyłączasz telefon w trakcie rozmowy) - najwyżej powiesz, że coś Ci się z mikrofonem w telefonie stało, albo że Twój telefon ma aplikacja, która automatycznie blokuje mikrofon i głos po usłyszeniu jakichś bzdur :mrgreen: :lol: . Z dystansem, podejdź do tego z dystansem.
bozenadwa napisał/a:
ta kobieta pisala smsy do mojego starszego syna iz ma wplynac na ojca poniewaz zneca sie nad jej dziecmi

1. zmień synowi nr telefonu - po co jej nr tel do Twojego syna?
2. jak będzie więcej takich smsów zanim zmienisz numer, albo nawet i po - powinnaś to chyba na policję zgłosić.

[ Dodano: 2013-08-10, 00:11 ]
Cytat:
najwyżej powiesz, że coś Ci się z mikrofonem w telefonie stało, albo że Twój telefon ma aplikacja, która automatycznie blokuje mikrofon i głos po usłyszeniu jakichś bzdur :mrgreen: :lol:

to było oczywiście napisane dla rozładowania sytuacji i rozweselenia Cię - nie mam najmniejszego zamiaru namawiać Cię do kłamstwa :->

Anonymous - 2013-08-10, 17:38

Droga Bożenko, miałam już nic nie pisać,

Kochana zusko dlaczego ?? dlaczego mialas juz nie pisac ?

Zastanawialam ,co ja zle napisalam , moze czyms Cie urazilam.
Przewertowalam swoje posty , i moze to, ze napisalam Dziekuje Wam kochane z calego serca.Aniolku . Murakulum. ?
ja Wam wszystkim chcialam podziekowac, dziewczyny wymienilam, a do Ciebie i kingi skierowalam osobiscie podziekowania
A moze to nie o to chodzi ? Moze to chodzi o cos innego ?
Nie wiem .
Ale zapewniam Cie ze w zaden sposob nie neguje tego iz sie zgodzilas na rozwod z orzekaniem winy meza, sama sie zastanawiam nadal .
Mam metlik w glowie.Chce mi sie plakac.
Sama nie wiem co robic.
Jesli chodzi o wybaczenie mezowi.
Nie czuje nienawisci, nie mam checi zemsty lub cos takiego.
Ja poprostu sie go zwyczajnie boje.
jestem przerazona.
Prze 5 lat uczestniczylam w terapii tak jak juz pisalam dla ofiar przemocy .
Powoli zaczelam stawiac mu granice, Wtedy jego eskalacja przemocy sie nasilala. Nie chcial abym wyszla spod jego rak ,musialam byc mu ulegla.
Ja nie pracowalam w malzenstwie,
nawet dorze nam sie powodzilo.
Ale to on mial pieniadze i on o wszystkim decydowal.
wszystkie kolezanki zazdroscily mi meza, nawet
ja sama go sobie zazdroscilam/Ale nie wiedziec czemu np.prze 8 miesziecy nie wychodzilam wogole z domu.
Na terapie poszlam dla syna ,. bo ktos z psychologow powiedzial mi, ze jestem uzalezniona , i psychicznie i finansowo od meza, Doradzil mi osrodek . ja wtedy bylam pewna ze dam sobie rade bez zadnego osrodka. Ale po kolejnym wezwaniu policji wyladowalam na terapii , bo chcialam pomoc synowi i mezowi, Dopiero po roku dotarlo do mnie jaka ja jestem chora i co to znaczy wspoluzaleznienie.

po paru latach poczulam sie na tyle silna ,ze zaczelam wychodzic do ludzi.
zrobilam kursy masazu leczniczego. W wieku 50 lat zrobilam duletnia szkole medyczna.
Miedzy czasie stawialam mezowi coraz wieksze granice, A on coraz bardziej mnie karal. najpierw zabronil dawac jedzenie synowi ,a potem ze smialam go w tej kwesti nie posluchac , zamknal jedzenie przede mna. ( NIGDY przenigdy nie spodziewalam sie ponim czegos takiego
ja nie majac zadych pieniedzy oszczednosci .
pomagala mi rodzina
moj maz co niedziela na mszy z komubia sw.
Miedzy czasie dostalam dorywcza prace na tzw, zastepstwa w osrodku rehabilitacyjnym
Ciagle czekalam ze sie opamieta.
Ale pewnego razu znowu po jakies akcji z synem ,zlikwidowalam lozko nasze malzenskie wysiudalam meza do duzego pokoju , a na miejsce loza , postawilam kozetke do masazu , bo mialam juz kilku pacjetow prywatnych, aby moc zarobic na jedzenie.
Mezowi zapowiedzialam , ze dopoki nie pojdzie na terapie zyjemy w separacji/
Bylam pewna ,ze go to mimo wszystko zmobilizuje , Bo nawet przymierzal sie do przeczytania ksiazki o przemocy psychicznej ,ktora dostalam od znajomego ksziedza.
Ten ksziadz probowal delikatnie rozmawiac z mezem. Nic to nie dawalo/ Byly nocne wypady alkohol i panienki.
Pozniej poznal ta kobiete z ktora teraz jest, to po co mial cos ze soba zrobic ,jesli Ona zobaczyla w nim Boga.

Jesli chodzi o to ,ze chce te dwa pokoje , to jak najbardziej ma do tego prawo , nasze mieszkanie jest komunale i nawet po rozwodzie on nadal zostaje wspolnajemca.

Niestety ta radosc i spokoj ktore doswiadczylam niedawno minely.
teraz jestem przerazona.
Wiem, ze nie powinnam. powinnam zawierzyc ,ale ja zwyczajnie ,po ludzku jako ofiara przemocy boje sie swojego sprawcy.
Bardzo ciezko jest udowodnic w sadzie przemoc psychiczna.
Moj maz jest mistrzem manipulacji , wiec jak bylam u Pani psycholog , z instytutu eriksonowskiego, (Z polecenia ) Bardzo byla ze mna , rozumiala mojego syna. nawet powiedziala ze syn kiedys odda ojcu ( co niestety po jakims tam czasie nastepilo ) Maz wyrzucil syna domu. A ja zaciagnelam meza do tej samej Pani psycholog,
Po rozmowie z moim mezam pani diametrialnie zmienila w stosunku do mnie ton.Byla zachwycona moim mezem.
Dlatego tez boje sie tej rozprawy.
Boje sie ze zmanipuluje sedziego itd.
wtedy po wyjsciu od pani psycholog czulam sie jak smiec , dno.
Na szczescie tez znajomy ksiadz , ktory przez 20 lat pracowal w szpitalu psychiatrycznym sam pisal ksiazki o przemocy psychicznej i jej skutkach , powiedzial o pani psycholog ze nie rozpoznala niczego "gluoia koza "
ktos znowu dal mi wiare w siebie.

Nie wyobrazam sobie tez naszego wspolnego mieszkania
I to nie nic wspolnego z wybaczeniem mezowi . ja chcialabym sie poprostu od niego odciac.Bo mimo wszystko nadal mnie rani.


Aniolku my mamy troje dzieci syn , ktorego tak nienawidzi moj maz i to juz od dziecka jest sredni i ma 31 lat.I on ma ogromne problemy sam ze soba , tym bardziej ze jest adechadowcem
Starszy , ten do ktorego pisala ta Pani smsy ma 33 lata , nie mieszka juz od dawna w domu . jest samodzielny odpowiedzialny , ale jak to bywa w dysfunkcyjbiej rodzinie jest niestety nadodpowiedzialny/
Ja nie decyduje o tym .co on ma zrobic z telefonem. Ale on sobie radzi. jest silnym mezczyzna. o tych smsasch dowiedzialam sie przez przypadek, Bo on nie chcialby mnie denerwowac/
Jeszcze jest najmlodsza corka ma 29 lat jest mezatka ,mieszka osobno i bardzo chce widziec swojego ojca jako cudownego czlowieka obwiniajac za wszystkie dramaty w naszej rodzinie swojego sredniego brata.


Ja , ja odchodzilam od meza przed dwudziestu paru laty do innego mezczyzny.
Bo nie bylam dla niego przedmiotem.
Tak ze sama tez nie jestem bez winy.
maz w tym pozwie napisal w uzasadnienu ze ja sie wyprowadzilam w 1990 roku i ze to wlasnie skutkowalo naszym oddaleniem,
Nie napisal ze przed moim odchodzeniem, jak rodzilam sredniego w szpitalu to tak sie cieszyl z tego powodu .ze moja siostra musiala go wyciagac z domu jakies panienki.

nasze oddalenie zaczelo sie jak uczyl starszego nielegalnego handlu jak ten mial 15 lat. jak sredni chcial jakies pieniadze to kazal
l mu wystawiac sie na gieldzie ( chodzilo o gry komputerowe )
Nie pozwolilam .Ale kosztowalo mnie to zalamanie nerwowe.

W tym wszystkim zawsze bylam nikim ta gorsza.
Teraz to znowu ma wszystko wrocic ?

czuje ze mnie to przerasta . czuje sie sama.
naturalnie ze sa chwile ze zwracam sie do matki Bozej lub do Jezusa .
ale to sa chwile.

jak wy sobie radziliscie przed rozprawa , jakie decyzje podejmowaliscie ?

Dolaczyl jeszcze problem z finansami , rozchorowalam sie stracilam prace czeka mnie operacja. maz od kwietnia jak wyladowalam w szpitalu zaczal mi placic 400zl ,
Ale rachunki za ogrzewanie przerastaja moje mozliwosci.
Musze cos zrobic z naszym mieszkaniem
,Boje sie zmian , I jeszcze ten rozwod.

dziekuje ,ze moglam to wszystlo gdzies wylac z siebie.
Nie wiem tylko, czy moglam to wszystko napisac w tym watku, po tym tematem , Nie znam jeszcze regul .
dziekuje ze mnie przeczytaliscie/

Anonymous - 2013-08-10, 21:38

Bożena, bardzo Ci współczuję. Czy nie da się w ramach podziału majątku zamienić mieszkania na dwa mniejsze? Nie ma innych rozwiązań? Skoro się go boisz, nie będziesz reagowała na jego obecność racjonalnie i adekwatnie, bo będzie Ciebie napędzał lęk. To bardzo utrudnia rozwiązywanie problemów.

U Ciebie jak rozumiem jest przemoc ekonomiczna w klasycznym wydaniu i emocjonalna. Nie wiem, czy dałoby się przeprowadzić rozprawę z orzeczeniem wyłącznej winy męża. Wtedy również Ty masz prawo do alimentów bezterminowo. Nie wnikam, czy to będzie separacja, czy sąd orzeknie ostatecznie rozwód. Wskazuję tylko na możliwość zabezpieczenia w przypadku, kiedy Ty przez większość małżeństwa pełniłaś rolę żony przy mężu.

Anonymous - 2013-08-11, 19:56

Droga Bożenko, tłumaczę sie dlaczego napisałam, że mialam już do ciebie nie pisac, ponieważ Twój post była taki stanowczy, że wiesz czego chcesz i jak pokierujesz swoim życiem, a nikt nie lubi jak sie go przekonuje. Napisałam jak było u mnie, i poczułam, że szukasz innej porady, dlatego chciałam się wycofać.

kochana twój ostatni post ściął mnie z nóg, wycierpiałaś dużo, walczyłaś jak lwica.....ale już spokojnie, już nie walcz, już nie płacz, już się nie przejmuj....ODDAJ TO WSZYSTKO JEZUSOWI, NIECH PAN SIĘ TYM WSZYSTKIM ZAJMIE, musisz się koniecznie wyciszyć.

Mam 42 lata, nie jestem godna, aby radzić, ale uważam, że im mniej porad,a więcej wsparcia duchowego tym dla Ciebie lepiej. Pozdrawiam Cię i życzę wyciszenia.

Nie przejmuj się sprawą rozwodową- wiem jak to brzmi- ale podejdź do tego NIECH SIĘ DZIEJ CO BOG CHCE, JEGO WOLA, ja czułam, że jesli zawalczę o siebie i udowodnie winę męża, to on podczas tych rozpraw będzie miał wreszcie szanse poznac mój punkt widzenia,moje cierpienie, którego wcześniej nie dostrzegał.

Anonymous - 2013-08-13, 00:51

Bozenadwa... wiem, jak to jest, kiedy ktoś przed jednymi udaje anioła, a w zaciszu domowym wychodzi istny szatan... ja nie miałam takich przezyć, jak TY - u mnie to była kwestia manipulacji i kłamstw, ale w oczach rodziny męża jestem hm... jakąś kobietą, która nagle wpadła w ich świat a teraz z ich syna próbuje zrobić złodzieja:"bo u nas to by nikt o nim źle słowa nawet nie powiedział", jak to ostatnio usłyszałam od teściowej.
Współczuję Ci, bo to rozdziera człowieka na pół. Ale poczytaj to, co napisała Zuzka71 dużymi literami: zaufaj Bogu.
Masz kontakt z tym księdzem, o którym wspomniałaś? Rozmawiaj z nim jak najwięcej. On powoduje, że na nowo zaczynasz w siebie wierzyć. A Tobie taka wiara jest potrzebna.
Postawiłaś na swoim i umiałaś zawalczyć o chleb dla siebie - masz w sobie wielką siłę przebicia. A że mąż się wyprowadził do kochanki? Ja bym to potraktowała jako błogosławieństwo dla siebie... z całym szacunkiem dla Waszego sakramentu...

Mnie zastanawia jedna sprawa: ta kochanka wspominała w smsach, że mąż źle traktuje też jej dzieci, tak? nie mogłabyś tego wykorzystać jako argument w sądzie? że mąż jest przemocowcem?

Wspieram CIę modlitwą. Ja nie miałam ani sprawy o separację, ani o rozwód... nie umiem Ci nic więcej powiedzieć.... prócz jednego: oddaj lęk Jezusowi... poproś Go o prowadzenie, radę, żeby postawił na Twojej drodze dobrych ludzi, którzy będą Cię wspierali.

Ps. Mam nadzieję, że o swoje plecy też dbasz - masuj swoje plecy też, kochana, bo zasługujesz na przyjemność każdego dnia :mrgreen:

Anonymous - 2013-08-13, 21:08

Nie odpisywalam .bo przez chwile nie mialam netu.
Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy ,ze piszecie do mnie. Dziekuje.
Juz sie troche uspokoilam.Widac tak to musie byc ,ze szarpia nas emocje.Ale modlitwy dzialaja , naprawde z calego serca dziekuje za Wasze modlitwy,
dzisiaj dostalam telefon .od poniedzialku mam przyjsc na zastepstwa do pracy m narazie na troche, mam nadzieje ze moze jednak unikne tej operacji , cuda sie zdarzaja .
Dzisiaj tez umowilam sie z prawnikiem przy klasztorze, Ciekawe ,ze wizyte mam na 19. 08
w 34 rocznice naszego slubu.
Filomeno czytalam Twoje posty o watpliwosciach dot.wiary . mysle ,ze wielu z nas to przechodzi. Dowiedzialam sie ze swieci tez miewali takie kryzysy i warpliwosci .Co dopiero my.
Zuska nie pisz o sobie,ze niejestes godna pisac radzic, Jestes godna wszystkiego co najlepsze.
Ja ze swej strony jestem Ci wdzieczna za kazde Twoje slowo.
Aniolku ja napisalam o moim mezu . to co sie dzialo pozniej. jak zaczelam stawiac granice,
Przez wiele lat nie bylo az tak strasznie ,.byly "tylko " klamstwa i manipulacje,
Nigdy nie spodziewalabym sie po nim takich zachowan,
Byly tez fajne okresy w naszym malzenstwie.
tzw, okresy narzeczenstwa , .
zawsze wierzylam, ze juz bedzie dobrze.Nie czulam sie specjalnie zaszczuta czy cos takiego.
On stracil swoja firme ,zaczal sie wyzywac na srednim fizycznie i,no i polecialo.
nasza rodzina do dzisiaj uwaza ze ja przesadzam , i gdyby nie sredni syn, to nic by zlego sie nie wydarzylo. Moj maz jak juz pisalam jest mistrzem manipulacji.

Ja sie go boje w sensie ,ze znowu mnie zmanipuluje , bo to mialo miejsce w marcu jak wyladowalam w szpitalu.
Moj maz przychodzil do mnie, do szpitala dwa razy dziennie, a to z ryzem a to z jakimis rzeczaami , z ogromna troska, Sredni syn w Angli ,corka dopiero co po porodzie tak samo starszysyn zostal swiezo upieczonym ojcem, zostalam sama , maz akurat przyjechal po cos do naszej miejscowosci , i zawiozl mnie do szpitala ,czekal na izbie pare godzin itd. itd.
dziewczyny na sali nie znaly naszej sytuacji , widzialam jakie byly nim zachwycone i jak mi nawet zazdroscily.
Chcial rozmawial z lekarzami . dzisiaj przypuszczam. ze chcial sie dowiedziec o stanie mojego zdrowia po badaniach , bo juz planowal ten rozwod, a jak byloby bardzo zle. to nie mialby po co skladac wniosek.
przed szpitalem wracalismy od corki przez Czestochowe , on bardzo sie modlil w mojej intencji. po drodze sluchal radia Maryja, A potem jakgdyby nigdy nic pojechal do swojego domu ( czyt, do kochanki )

No i iwiele ,wiele innych dalam sie nabrac , po raz kolejny , bo dawno sie nie widzielismy ,przed wizyta u corki moze dwa lata ?
dalam sie nabrac na slowa i kleczenie na Jasnej Gorze.

No i tyle .

teraz jest wazne abym byla spokojna , Obym yrzymala mocno za reke Jezusa , no niech bedzie co ma byc.
Mysle ,ze bede sie bronic ,a co sad orzeknie ? to co orzeknie.
Juz sie go az tak strasznie nie boje . Nie dam sie. ( mam taka nadzieje :-D )

Anilku naprawde sie umiechnelam jak przeczytalam o tych moich plecach , ze mam sobie je wymasowac :lol:

dziewczyny, pozdrawiam i obiecuje modlitwe za Was i za cale forum

Anonymous - 2013-08-15, 00:33

bozenadwa napisał/a:
Juz sie go az tak strasznie nie boje

Ja zrozumiałam jedno: na czym polega wolność - na nieprzywiązaniu do jakiegokolwiek strachu: do człowieka, o dom, o przyszłość, o finanse, o zdrowie.
Być wolnym tzn. nie bać się niczego i nikogo, co ziemskie. szatan tylko czeka na Twój/mój strach, poobgryzane z nerwów paznokcie, nieprzespane noce, nerwy, przyklejony do kręgosłupa żołądek.
Troszczyć się - to inna sprawa. Ale troska ma swoje wyraźne granice, poza którymi jest właśnie strach, lęk i ogromna obawa.
Ja wiem, że jest różnica między lękiem a strachem, ale pomijam to w tym poście ;-) .

Troszcz się o siebie, kochana, bo tyle jesteś w stanie zrobić na dzień dzisiejszy. Co przyniesie jutro - jeden Bóg tylko wie. Oddaj jutro Jemu, a dzisiaj ciesz się chwilą, carpe diem :-D

[ Dodano: 2013-08-15, 00:37 ]
bozenadwa napisał/a:
no niech bedzie co ma byc.

to zabrzmiało, jakbyś to z wielkiej łaski napisała :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Jakbyś Panu Bogu przysługę wyświadczała faktem, że jemu swoją przyszłość oddajesz :lol:
Pewnie nie miałaś takiego zamiaru, ale ja się uśmiałam, jak to przeczytałam, bo sobie wyobraziłam, jak sobie już te plecy wymasowałaś, zrelaksowałaś się, przeanalizowałaś za i przeciw oddanie Bogu swej przyszłości i stwierdziłaś: "no niech będzie co ma być" :-D :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group