Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Co czuje zdradzający mąż?

Anonymous - 2013-07-31, 17:53
Temat postu: Co czuje zdradzający mąż?
Kochani, dowiedziałam się ostatnio, że mój mąż ma kochankę. Dziewczyna jest ponoć młodą, atrakcyjną dwudziestoparolatką. Dla mnie jest ona pozbawiona wartosci osoba, która z pełna świadomoscią rozbija małzeństwo. Jak może sie komus spodobac taki człowiek? Jak mozna tak oszalec za dziewczyną która tak łatwo skacze do łóżka zonatemu facetowi? Czy to ma jakąś przyszłość? Okazuje się, że mąż od początku 2012 roku prowadził podwójne życie. Okłamywał mnie, zapraszał ją do naszego mieszkania pod moja nieobecność, kochał się z nią na naszym łóżku, ona nawet używała moich kosmetyków. Mając romans chciał uśpić moją czujność i był bardzo dobrym mężem i jednocześnie spotykał się z nią. Nie miesza ze mną już od 4 miesięcy, myślę, że wynajął mieszkanie. Nie odbiera moich telefonów, myślę ze ona nim manipuluje. Ja modle się za mojego męża. Mąż wie, ze ja wiem o zdradzie, powiedziałam mu o tym smsowo, bo nie odbierał telefonu. Zastanawiam się co czuje taki małżonek, którego zdrada wychodzi na jaw? Czy on ma jakieś wyrzuty sumienia, czy myśli o braku szacunku do mnie i do samego siebie i do swojego ciała? Czy zdradzający faceci w ogóle coś czują do żon które zostawiają, choćby wstyd że tak postąpili?
Anonymous - 2013-07-31, 18:06

a czy sa uniwersalne odpowiedzi?
kazdy jest inny
moze lepiej zapytac meza co czuje?

Anonymous - 2013-07-31, 18:15

niestety to nie jest możliwe. Mąż się do mnie nie odzywa, a ja pisząc mu o tym, ze wiem o zdradzie i określając swoje uczucia i wyrażając opinie na temat tego co się stało, co mi zrobił napisałam, ze będę się modlić aby Bóg nauczył mnie mężowi i jego kochance wybaczyć i że będę starała się za męża i jego kochankę modlić o ich nawrócenie chociaż tak serce mnie boli. Na tym smsie poprzestanę i nie będę się do niego odzywać, niech Bóg działa, ja już nic nie zrobię. Próbuję żyć normalnie swoim życiem, za męża się modlę i liczę na Boga.
Anonymous - 2013-07-31, 19:28

joanna83 napisał/a:
Czy zdradzający faceci w ogóle coś czują do żon które zostawiają, choćby wstyd że tak postąpili?
bardziej uniwersalnie jest postawić to pytanie używając zamiast -facet- "zdradzacz".
Dotyczy to tych co zdradzają ...niezależnie od płci......
Z wielu wyznań "zdradzaczy" ,którzy uświadomili sobie co zrobili swoją postawą i czynem sobie i współmałżonkowi epatuje żal i poczucie winy.
Jednak wymaga (to uświadomienie) sporej pracy nad sobą.
PD

Anonymous - 2013-07-31, 19:40

Joanno, jak czytam Twój post widzę dokładnie taką sytuacje jak moja. Mój mąż też ponad rok prowadził podwójne życie, mnie w żywe oczy kłamał, wysyłał mnie do psychiatry twierdząc że mam schizofrenię. W marcu się wyprowadził. Kłamał, ze wyjechał do pracy. Niestety prawda szybko wyszła na jaw. "Nakryłam" go z nią, a on z uśmiechem na twarzy mówił do niej przy mnie i mojej córce: "kochanie nie denerwuj się, idż na górę." To był szok. I pytasz co czuje jako zdradzacz. Otóż co dwa tygodnie przyjeżdża do dzieci, chce ze mną rozmawiać jakby nigdy nic, dzwoni do mnie i jak rozmawiam z nim nieprzyjemnym tonem to ma jeszcze do mnie pretensje, że mam focha. Teraz mi powiedział, ze jak nie będę z nim walczyć (czytaj: będę miła, grzeczna, będę tańczyć tak jak on chce), to może wróci do naszego miasta na koniec roku. Dla mnie to żenada i całkowity brak szacunku do mnie i dzieci. Dziś mu nawet powiedziałam, że nie widzę żadnej skruchy u niego, usłyszałam: i nie zobaczysz. Także masz chyba wyczerpującą odpowiedź na pytanie co czuje zdradzacz (mój mąż)
Otulam Cię modlitwą

Anonymous - 2013-07-31, 19:49

Ja dowiedziałam się o zdradzie na dniach. Napisałam do męża smsa z informacją że wiem o zdradzie też na dniach. Pewnie jest zaskoczony, że wiem. Poinformowałam o tym jego rodzinę, jest mi obojętne to, czy mi uwierzyli czy nie. Ta sytuacja to dla mnie przełom, bo do tej pory żyłam w nieświadomości co do powodu rozwodu. Jedyne co przychodzi mi teraz na myśl o tym co on może czuć, to obawa przed czekająca nas sprawa rozwodową, bo się nie spodziewał że sprawa wypłynie, nie wie co mam w zakresie dowodów, które przedstawię. Mam nadzieję, ze ta zdrada z czasem uświadomi mu jakim jest człowiekiem, ze nie jest idealny, że ma spory problem i wady i ze zmusi go do podjęcia pracy nad sobą.
Anonymous - 2013-07-31, 22:27

Cytat:
Otóż co dwa tygodnie przyjeżdża do dzieci, chce ze mną rozmawiać jakby nigdy nic, dzwoni do mnie i jak rozmawiam z nim nieprzyjemnym tonem to ma jeszcze do mnie pretensje, że mam focha


Skąd ja to znam:) Są ludzie, którzy nie mają poczucia winy. A nawet poszukają winy w drugiej osobie. Okłamują siebie i innych bez mrugnięcia okiem. Ja np. usłyszałam że sama go popchnęłam w ramiona kochanki i to co zrobił to moja wina, bo byłam taka a taka. Jak tak to sobie wytłumaczy to sam jest bez skazy, a nawet jest ofiarą.

Anonymous - 2013-07-31, 22:56

co czuje? odpowiedz brzmi brutalnie... szczescie. radosc, motyle w brzuchu, bycie atrakcynym dla kogos, waznym.
To nie etap poczucia winy, wstydu jesli jest to szybko mija i powraca sie znow do checi odczuwania uniesienia, euforii.
Dlatego przewaznie zadne argumenty wtedy nie trafiaja, i dlatego tak wazne w tym czasie jest zajecie sie soba. swoim zranieniem, odnalezieniem w nowej trudnej sytuacji.
Rada zawsze brutalnie ta sama szukaj wsparcia wsrod bliskich, wzmacniej utracona samoocene, pozwol sobie na gniew, zlosc, tylko nie na utrate szacunku blaganiem. ponizaniem, godzeniem na brak poszanowania twojej godnosci, moralnosci, nie analizuj, nie porownuj sie do kochanki. Walcz kazdego dnia sama ze soba pomimo braku sil, depresji by w kazdym dniu zobaczyc ile piekna wokol ciebie, doceniaj sie za to, chwal do obrzydzenia za ta sile.
Czas biegnie mimo to, mimo ze masz dzis nie fajny okres jutro dzieki takiej postawie zmienic sie moze wiele dla ciebie.
Wypatruj dziennie tej chwili kiedy w koncu powiesz przetrwalam, jestem szczesliwa,zadowolona z siebie, ze swojego zycia.
Zycze Ci by ten dzien przyszedl jak najpredzej do ciebie ale bez twojego udzialu w tym sie to nie dokona

Anonymous - 2013-08-01, 09:55

bywalec bardzo madre słowa. Ja staram się tak właśnie żyć.
Męczy mnie tylko kwestia poniżania się, bo ja zgodnie z moimi zasadami nie zgadzam się na rozwód i w odpowiedzi na pozew kiedy jeszcze nie byłam pewna zdrady, kiedy ją przypuszczałam napisałam iż moje uczucie do męża jest nadal silne, ze jest miłoscią mojego zycia, ze za nim tęsknie i nie wyobrażam sobie życia bez niego, że jestem w stanie przebaczyć ewentualna zdradę itp. Tak sobie teraz mysle, że wstydzę się tej odpowiedzi na pozew, bo ja teraz gdy już wiem o zdradzie poniżam się maksymalnie, bo pisze o moich uczuciach. W sumie to teraz nie modlę się o uratowanie naszego małżeństwa, a o nawrócenie męża i jego kochanki. Na chwile obecną nie widzę możliwości ponownego bycia razem, czuje do niego wstręt i obrzydzenie, czyli uczucia zupełnie inne niż te które przedstawiłam w odpowiedzi na pozew. Ja nie chce go takiego, niezmienionego, złego, bez wartości i moralności. Najbardziej tylko boje się tego jak sad na pierwszej rozprawie będzie się pytał o nasze stanowiska i będzie nawoływał do mediacji. Ja powiem ze podtrzymuje ze względu na poglądy religijne, ale moje uczucie do niego bardzo zmalało, po tym gdy dowiedziałam się o zdradzie. W sumie to jak mam zgodzić się na mediację, gdy mediacja z mężem kiedy jest kochanka nie ma sensu. Mąż z pewnością na mediację się nie zgodzi. Mam nadzieję, że ta sprawa rozwodowa go zmęczy i będzie się ciągnąć i zmęczy tez jego kochankę. Ciekawie kiedy przyjdzie czas opamiętania i pojawienia się wyrzutów sumienia.

Anonymous - 2013-08-01, 10:00

myślę że bywalec ma dużo racji...
sama mam sąsiadów, on porzucił żonę i dziecko dla niej, są ze sobą już ponad 10 lat i on twierdzi że nie żałuję, nie ma też żadnego poczucia winy, wręcz to wszystko wina żony....
mój mąż myślę, że też już ponad 4 lata ten stan euforii odczuwa, zmieniając tylko partnerki...
wyrzuty sumienia zamienia na wmawianie mi że to mój światopogląd jest nie do pogodzenia z jego.... ;)
zająć się sobą, niby banalne ale jak trudne do wprowadzenia....wiem po sobie....

Anonymous - 2013-08-01, 10:47

A co czuje (podobno) już nie zdradzająca żona?
Nie zgodzę się, że to uniwersalne. Poodobno kobiety są z Wenus a my z Marsa.
Od żony się tego nie dowiem, może jakaś ex-zdradzaczka się odważy wypowiedzieć.

Anonymous - 2013-08-01, 11:08

To co czuje - to pewnie zależy od momentu - gdy euforia i motyle w brzuchu, to one zagłuszą skutecznie jakieś resztki wyrzutów sumienia. Gdy to minie, albo co gorsza - nowa wybranka nie okazała się tak wspaniała jak było na początku - wtedy pewnie jakieś poczucie winy się pojawia... Tak sobie myślę.
Anonymous - 2013-08-01, 11:25

Chęć przeżycia "przygody",,,adrenalina jaka towarzyszy myśleniu o "zdobyczy" przysłania zdroworozsądkowe myślenie o tych których zdradza .
Nie zawsze jest tak ,że tylko same popędy i żądze rządzą i są głównym powodem zdrady. Czasami jest to poczucie odrzucenia.... osamotnienia....braku dialogu i dobrej komunikacji.....
Zamknięcia się stron na siebie wzajemnie .Odrzucenie w imię ważniejszych spraw...praca...dzieci...urażona pycha....
Często jest tez brak (subiektywny lub obiektywny) reakcji drugiego współmałżonka na komunikaty jakie wysyła potencjalny "zdradzacz" .
Czasami jest to też efekt przyjętych przekazów środowiskowych i medialnych .
Są środowiska w których w dobrym tonie jest mieć kochankę/ka (utrzymankę).
Kiedyś jedna z kobiet podczas rozmowy o "skokach w bok" stwierdziła ,że od czasu do czasu robi to dla poprawienia komfortu pożycia małżeńskiego.
Sama zdrada jest często jak narkotyk-alkohol dla człowieka uzależnionego.
Instynkt ,popędy są tak rozbuchane że "kusy" łatwo podsuwa kolejne racjonalizacje dla zdrady.
Akceptacja środowiska....... rodziny...wzorce....
W rozmowach ze zdradzającymi...często po latach od zdrady i rozstań oni żałują swoich czynów..
Jednak zaślepienie żądzą i chęć zaspokojenia jej jest na tyle silna, że potrafi (zdradzacz) tak zmanipulować siebie ,że nie widzi zagrożenia ,potencjalnych krzywd...zranien rodziny.
Wyparcie i samousprawiedliwianie dominują.

Anonymous - 2013-08-01, 11:30

ja_tez napisał/a:
To co czuje - to pewnie zależy od momentu - gdy euforia i motyle w brzuchu, to one zagłuszą skutecznie jakieś resztki wyrzutów sumienia. Gdy to minie, albo co gorsza - nowa wybranka nie okazała się tak wspaniała jak było na początku - wtedy pewnie jakieś poczucie winy się pojawia... Tak sobie myślę.


U niektórych pewnie poczucie winy się pojawia, a inni sobie tłumaczą, że to nie oni są winni.
Choć myślę, że jeśli ktoś odchodzi i żyje w innym związku to nie ma się co łudzić, że przeżywa jakieś straszne katusze i rozterki.
Na pewno ma się znacznie lepiej niż ten kto zostaje porzucony, choćby dlatego, że jak ktoś tu już kiedyś pisał, decyzję podjął znacznie wczesniej nim odszedł.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group