Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak dotrzeć, dogadać się z żoną czyli ratowanie małżeństwa

Anonymous - 2013-09-27, 08:57

Dabo,

ile lat ma Twój synek?
Ja wczoraj oberwałam od męża, że psuję relację mojego prawie 4 latka z kochanką męża
bo mówię o niej "kaśka" (co go uczy braku szacunku do ludzi). Oberwalam też za to, że powiedziałam dziecku, że kaśka jest dla taty najważniejsza, bo z nią mieszka i jej słucha...

Anonymous - 2013-09-27, 13:16

mój synek ma dopiero 21 m-cy... nie mówi jeszcze ale widać po nim, że jest przeszczęśliwy kiedy jesteśmy razem... nie ma u nas problemu zdrady, gdyby był może bym potrafił lepiej zrozumieć, chociaż pewnie chłopak mojej żony nie miałby lekko... kiedyś po tym jak jeszcze pracowaliśmy niedaleko siebie ja codziennie byłem, z jakimś pączkiem lub hamburgerem, u żony pod pracą, kiedy kończyła i mówie:
- Jakbym się tak starał to juz chyba bym mis polonię poderwał, na co ona:
- To podrywaj,
- Ale to Ty jesteś moją mis polonią- odparłem.
A tak poza tym (nawiązując do wątku kulinarnego) nie bawią mnie jakiekolwiek robótki domowe, kiedy nie mam ich dla kogo robić. W domu jem tylko śniadania, z konieczności piorę noi sprzątam. Jakieś 3 tyg temu zrobiłem generalne sprzątanie (z trzepaniem dywanu, myciem okien), gdyż to był warunek żony żeby nazajutrz wróciła. I co? i znowu nic bo w poniedziałek dziecko wcześniej usnęło, we wtorek koleżanka jej powiedziała, że nie będzie u nas wody (nieprawda) a w środę znowu był koniec i już nigdy nie wrócę... normalnie zwariować można...

Anonymous - 2013-09-27, 14:06

Aja czy Twój synek spotyka kochankę męża ,kiedy się spotyka z tatą.Jeżeli u mnie do tego dojdzie, że mąż będzie brał dzieci do kochanki ,albo gdzieś razem, to albo mi serce pęknie, albo ich pozabijam ,to znaczy męza . :cry:
Anonymous - 2013-09-27, 14:27

Kochani-gonić takie zachowania :evil:

Moja żona umawiała się z kochankiem do kina na film dla dzieci,on brał swoją córkę,ona synów-dzieci siedziały w rzędzie przed nimi,oni z tyłu i...wspaniała rodzina

i jeszcze ktos może powie-nie zabraniajcie dzieciom,one nic nie winne-niech się kochankowie migdalą na ich oczach

CHORE,CHORE,CHORE

Anonymous - 2013-09-27, 14:28

AJA napisał/a:
Ja wczoraj oberwałam od męża, że psuję relację mojego prawie 4 latka z kochanką męża
bo mówię o niej "kaśka" (co go uczy braku szacunku do ludzi). Oberwalam też za to, że powiedziałam dziecku, że kaśka jest dla taty najważniejsza, bo z nią mieszka i jej słucha...

A w jaki sposób kochanka męża okazuje dziecku szacunek do jego mamy ?

Okreslenie "kaśka" nie uczy braku szacunku do ludzi.
Uczy braku szacunku do osoby z którą ojciec która niszczy jemu (dziecku) rodzinę.
Uczy rozróżniania pomiędzy złym a dobrym postępowaniem.

Jeżeli mąż, chce tego uniknąc to niech nie dopuszcza do kontaktów z kochanką.
Nie masz instrumentów by to na nim wymóc ?

Anonymous - 2013-09-27, 14:32

i jeszcze ci dzieci w domu powiedzą-tata,ale ten JANUSZ to fajny gość,do kina nas zabiera
:lol: :lol: :lol:

Anonymous - 2013-09-27, 14:32

bosonia napisał/a:
Aja czy Twój synek spotyka kochankę męża ,kiedy się spotyka z tatą.Jeżeli u mnie do tego dojdzie, że mąż będzie brał dzieci do kochanki ,albo gdzieś razem, to albo mi serce pęknie, albo ich pozabijam ,to znaczy męza . :cry:


bosonia:
tak, robi to od samego początku, czyli od marca 2012, od tego roku Adaś także w ich weekendu nocuje u taty.

Serce mi pękało, w sumie nadal bardzo to przeżywam,
wczoraj mi się
że się w rodzinkę bawią,
nawet ma zdjęcie na wyświetlaczu w telefonie - ich 3,
kochanka już z mężem mieszka, ale wiem, że Adaś był także u niej w domu w Krakowie
(ja jestem z Wrocławia).
Wiem, że można ubiegać się o to w sądzie, żeby to były kontakty bez kochanki...
u mnie tak robił już przed złożeniem pozwu,
a na dodatek ja nie wiem, gdzie mój mąż obecnie mieszka, bo odmówił mi podania adresu.
Rozważam taką opcję przy następnej rozprawie, ale liczę się z tym, że skoro mi to do tej pory „nie przeszkadzało” i tyle już trwa – może być ciężko…

[ Dodano: 2013-09-27, 14:38 ]
GregAN napisał/a:
Okreslenie "kaśka" nie uczy braku szacunku do ludzi.
Uczy braku szacunku do osoby z którą ojciec która niszczy jemu (dziecku) rodzinę.
Uczy rozróżniania pomiędzy złym a dobrym postępowaniem.


dziękuję Ci za to, co powiedziałeś...
bo staram się o to, co najlepsze dla synka, nie ograniczam im kontaktów,
chciałabym żeby mimo wszystko był na tyle szczęśliwy na ile się da...
czasem mi się wydaje, że Synek lepiej potrafi znieść tę całą sytuację,
miał 2 lata gdy zostaliśmy sami, on chyba już nie pamieta że kiedyś mieszkaliśmy razem...
i co ja mam mu powiedzieć, jak pyta dlaczego on mieszka tylko z mamą...
tatuś mu mówi "bo mi z mamą nie po drodze", albo "bo się z mamą nie dogadujemy" - tak mówił przy mnie, co robi/mówi gdy nie słyszę, nie wiem, nie wiem, gdzie bywają, co robią, nie mam na to żadnego wpływu,
w swoim mniemaniu tatuś jest ojcem idealnym...

Anonymous - 2013-09-27, 14:39

GregAN pisze:

Cytat:
Okreslenie "kaśka" nie uczy braku szacunku do ludzi.
Uczy braku szacunku do osoby z którą ojciec która niszczy jemu (dziecku) rodzinę.
Uczy rozróżniania pomiędzy złym a dobrym postępowaniem.


Idąc tym tokiem rozumowania, brak szacunku należałby się TAKŻE ojcu dziecka, bo czyż nie ON JEST GŁÓWNYM SPRAWCĄ powstałego zła?
"kaśka" owszem odgrywa jakąś rolę, lecz pierwszoplanową w tym dramacie odgrywa bezsprzecznie ojciec.

A w ogóle, czy nie jest nierozsądnym sprawiać by małe dziecko nasiąkało niechęciami dorosłych wobec siebie?
Nikomu to żadnych profitów z całą pewnoscią nie przyniesie a małemu dziecku, które niewiele jeszcze rozumie szczególnie.

Anonymous - 2013-09-27, 14:40

Aja-mówię Ci,ja sie tak kiedyś cackałem,żeby do dzieci unikać tematów tego co dzieje się w małżeństwie-i wiesz co się stało?synowie zaczęli prawie za rękę z kochankiem chodzić

więc wkroczyłem do akcji i zacząłem im opowiadać jak jest-kto to jest-i co skończyło się od razu-mówię Ci ,byli mali ale zrozumieli tri miga :lol:

[ Dodano: 2013-09-27, 14:43 ]
no właśnie kenya-ja to przeżyłem,myślałem najpierw tak jak Ty,ale szybko zmieniłem zdanie i nie narzekam do dziś-minęło ładnych parę lat-chłopcy są już pełnoletni-wtedy mieli 7 i 9

[ Dodano: 2013-09-27, 14:47 ]
dochodziło do tego ,że kochanek pisał do syna na gg -"zastanawiasz się pewnie teraz z kim będziesz mieszkał- z tatą,czy ze mną

jak to przeczytałem :evil:



rozniósłbym cały świat....

[ Dodano: 2013-09-27, 14:49 ]
ty się cackasz czy powiedzieć,a tam za plecami urabiają Ci dzieci na swoją stronę-jaki tatuś czy mamusia zła....

[ Dodano: 2013-09-27, 14:50 ]
a dzieciom nie wiele trzeba prania mózgów...

mówię Ci -broń swego i się nie CACKAJ :lol:

bo ani się obejrzysz...

Anonymous - 2013-09-27, 15:03

JOHAN:

dziękuję Ci...
ten aspekt (rodzicielski) mojego porzucenia jest dla mnie najtrudniejszy
wiem też, że dzieci nie słuchają tego, co mówimy, ale patrzą na to,
co robimy
mój Synek jest ze mną na co dzień,
jak zapytałam "Adaś, taka tak kłamie, nie ma go jak mu nie pasuje, a Ty i tak tak chcesz się z nim spotykać i tak się cieszysz jak przychodzi. Dlaczego?"
a moje dziecko na to "Bo ja go kocham mamo."
No i powiem Wam, że to taki moment, w którym moje dziecko jest dla mnie mistrzem duchowym ;-)

Staram się pokazywać dziecku kto się jak zachowuje, co robi tata, co robię ja, babcia, dziadek, moja siostra (na szczęście mam ich wszystkich bardzo blisko),
staram się pokazywać dobro i zło... a do mojego męża nie dociera to, że Adaś (lat prawie 4 ;-) ma już swoje zdanie na wiele spraw...

No nic, czas na mnie, w piątki to ja a nie moi rodzice odbierają Adasia z przedszkola.

Dobrego popołudnia dla Wszystkich.

[ Dodano: 2013-09-27, 15:09 ]
myślę, że rachunki za bycie rodzicami dostaniemy wszyscy i od swoich dzieci i z góry ;-) ))

Anonymous - 2013-09-27, 19:36

A moje trzy córki są już zrezygnowane, bo im mama zabrania rozmawiać ze mną o ewentualnym ponownym połączeniu naszej rodziny. One same prawie nigdy nie dzwonią, a jak ja zadzwonią, akurat zwykle są czymś zajęte. Mówią, że trzeba się cieszyć tym co jeszcze mamy: zdrowiem, brakiem głodu itp. Sprawa rozwodowa posuwa się szybko, ja tu nie mam nic do powiedzenia. Jak zapytałem żonę, czy jest jeszcze w ogóle cokolwiek, co ja mogę zrobić, żeby nas ratować, spojrzała na mnie zbolałym, zimnym wzrokiem i powiedziała cicho: "nie ma nic." Ręce mi opadły, co robić? Mówi się, że żadna modlitwa nigdy nie idzie na marne, wie teraz tylko na to liczę. Ale jest ciężko, bardzo ciężko...
Anonymous - 2013-09-27, 22:08

M.S.
rozumiem, ja też już nie mam od dawna nic do gadania
wczoraj usłyszałam od... "żyj i pozwól żyć innym"

przestałam już pytać, prosić...

już ani nie wierzę w jego powrót, ani nawet nie wiem, czy chcę żeby wrócił

weekend za pasem, tym razem "mamowy"
idziemy z synkiem do teatru i na naukę pływania

Trzymajmy się, weekendy chyba są dla wszystkich trudne...

Anonymous - 2013-09-27, 22:39

Kenya ja uważam ,że nie da się nie obarczyć dzieci tym wszystkim, przecież one to widzą,czują, ile można udawać. Czy nie mogę powiedzieć, że mam straszny żal do ich taty,że nas zostawił ?ja do mojego taty cały czas mam żal,że wyprowadził się daleko od nas,do pewnej pani.I jej rodzina jest dla niego ważniejsza i bliższa niż nasza. :cry:
Anonymous - 2013-09-27, 23:36

wlaśnie weekendy są najcięższe... my idziemy na 2 urodziny do koleżanki i pewnie bedziemy udawać że wszystko gra... chyba zamiast odwieźć ich grzecznie do teściowej przywiozę ich po prostu do domu... niech się dzieje co chce... niech dzwoni po mamusie i kogo tam jeszcze żeby ja zabrała... nie będę sam siedział w sobotę wieczorem tym bardziej, że mam zaproszenie na imieniny do kolegów :evil:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group