Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Intencje modlitewne - W intencji Ewy Ha, która zginęła tragicznie ratując dziecko

Anonymous - 2013-07-16, 13:54
Temat postu: W intencji Ewy Ha, która zginęła tragicznie ratując dziecko
Kochani, w 2010 roku dołączyła do nas Ewa Ha, tu jest jej zarchiwizowany wątek: http://www.kryzys.org/arc...der=asc&start=0
Właśnie dostałam informację od Olguchy, że w ostatnią sobotę Ewa utonęła podczas ratowania topiącego się dziecka. Ewa osierociła dwójkę małych dzieci....
Proszę, pamiętajcie w modlitwie o niej i o jej rodzinie.
Jezu, ufam Tobie!

Wieczny spokój, wieczne odpoczywanie.....

Anonymous - 2013-07-16, 14:06

requiescat in pace
Anonymous - 2013-07-16, 15:32

Mój Boże..jestem z modlitwą.
Anonymous - 2013-07-16, 18:35

Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie ....
Anonymous - 2013-07-16, 19:56

a światłość wiekuista niechaj jej świeci.
Niech odpoczywa w pokoju.
Amen.

Anonymous - 2013-07-16, 20:32

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj Jej wieczne spoczywanie.

:-(

Anonymous - 2013-07-16, 21:19

Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie...
administrator - 2013-07-16, 22:37

a światłość wiekuista niechaj jej świeci.
Niech odpoczywa w pokoju.
Amen.

Anonymous - 2013-07-17, 11:25

WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ JEJ DAC PANIE...
Anonymous - 2013-07-18, 10:16

A Światłość Wiekuista Niechaj Jej Świeci.............Spoczywaj w Pokoju
Anonymous - 2013-07-18, 12:49

WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ JEJ DAĆ PANIE......
Anonymous - 2013-07-19, 10:00

Na prośbę Olguchy zamieszczam jej wspomnienie o Ewie

Ewo
W obliczu tragedii jaka się wydarzyła, jestem Ci winna, kilka słów wspomnień.
Kiedy sprowadziłam się, na nasze osiedle, byłam młodą żoną i oczekiwałam przyjścia na świat mojego syna Maćka. Ty byłaś wtedy nastolatką, totalnie odjechaną młodą osóbką z pięknym, grubym, długim warkoczem. Pamiętam Cię, jako szaloną dziewczynę, chodzącą boso po podwórku, śpiewającą na cały głos. W pierwszej chwili pomyślałam, hmm szalona, niespełna rozumu, jakiś cudak? Szybko zrozumiałam, że jesteś indywidualistką i żyjesz chwilą. Miałaś ochotę biegać boso, to biegałaś, miałaś ochotę śpiewać pieśni wielbiące Boga, to śpiewałaś na całe gardło. Kiedy Twoje koleżanki wybierały licea, Ty poszłaś do technikum samochodowego, a po jego skończeniu, wylądowałaś na wydziale fizyki. W czasie kiedy koleżanki „robiły” uprawnienia na wózki dziecięce, Ty zrobiłaś prawo jazdy na autobusy i zostałaś zawodowym kierowcą miejskich autobusów. Nad wszystko jednak kochałaś Boga, Twoja wiara była tak głęboka i prawdziwa, że byłaś dla mnie niedoścignionym wzorem w tej kwestii. Twoja wiecznie uśmiechnięta buzia i słowa... Z Jezusem wszystko mogę... zjednywała Ci wielu przyjaciół. Sama miałaś ogromne problemy, życie Cię nie rozpieszczało, a mimo to dla każdego miałaś czas, uśmiech, dobre słowo i modlitwę. Kiedy trzy lata temu, moje życie rozsypało się w drobny mak, byłaś przy mnie, nie odpuszczałaś, pozwalałaś płakać i słuchałaś. Pamiętasz? Zadzwoniłam do Ciebie o 23:30 i wyłam, że nie dam rady, kazałaś mi natychmiast przyjść do siebie. Ja siedziałam i wyłam, a Ty stałaś nade mną i modliłaś się, modliłaś o ukojenie mojego bólu, o zrozumienie całej tej sytuacji. Dziś już wiesz, że Twoja modlitwa zdziałała cuda. Pozbierałam się, zaczęłam żyć i odbiłam się od dna.
Walczyłaś o swoje małżeństwo, o męża, dla którego ważniejszy był alkohol niż rodzina, wydawało się że wyjdziecie w końcu na prostą, Twój mąż poszedł na zamkniętą terapię, Ty wróciłaś do pracy, byłaś mamą na pełen etat i do tego pracowałaś. Byłaś wspaniałą mamą, która cudownie wychowywała swoje maluchy, Helenkę i Jasia. Miałaś anielską cierpliwość i zrozumienie dla tych maleńkich stworzeń. W niedzielę, byłaś na Mszy Świętej, płakałaś, bo okazało się, ze Twój mąż przerwał terapię. Pojechałaś na rekolekcje, by naładować akumulatory, do dalszej walki z nałogiem męża. Weszłaś do morza, które tego dnia było bardzo wzburzone. Co Cię tam pchało, Ciebie rozsądną kobietę? Zginęłaś ratując swoją pasierbicę, która weszła razem z Tobą.
Ewo, wierzę, że Twoja śmierć przeminie wiele osób, że nie jest bez sensu, że tak miało być, by inni otworzyli oczy. Wierzę, że tam na górze, masz swój wspaniały autobus, najnowszy model i wozisz nim pasażerów z uśmiechem i śpiewem na ustach. Znając Twoją energię, to po godzinach śpiewasz swoim cudownym głosem w anielskim chórze. Brakuje mi Ciebie i Twojego uśmiechu. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu.
Odpoczywaj w pokoju.
Olga

Anonymous - 2013-07-19, 11:06

Olga dziękuję Tobie za piękne wspomnienie o przyjaciółce.

sp.Ewę spotkałam tylko raz, jak mowiła swiadectwo o swoim małżeństwie na spotkaniu Sycharowskim na Skaryszewskiej, było w nim coś b mocnego i szczególnego, zapadło mi w pamięć.


Niech dobry Pan Bóg przyjmie jej duszę.
Jestem w modlitwie za dzieci i męża.

Anonymous - 2013-07-19, 15:46

Jeszcze informacja, być może ktoś z sycharków będzie chciał uczestniczyć w ostatniej drodze Ewy - pogrzeb odbędzie się we środę 24 lipca, o godz. 12-ej, w kościele św. Józefa Oblubieńca w Warszawie, ul. Deotymy 41.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group