Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Brak akceptacji ze strony rodziny

Anonymous - 2013-06-18, 12:09
Temat postu: Brak akceptacji ze strony rodziny
Rodzina nie akceptuje naszych decyzji związanych z powrotem do siebie. Oboje wiele przeszliśmy z żoną. Nie ma tu jednej winnej strony. Gdy dążyliśmy do rozwodu, pałaliśmy do siebie bardzo głęboką nienawiścią. W ostatnim momencie, na drugiej sprawie rozwodowej wycofaliśmy się ze wszystkiego. Kierowaliśmy się zemstą. Dziś żonę nazywają głupią i naiwną idiotką. Mi cały czas powtarzają, że zmieniła się tylko z pozoru, że chodziło jej tylko i wyłącznie o pieniądze. Mamy ślub kościelny. Po powrocie już dogadujemy się z sobą. Wkurza mnie już to wszystko, bo otoczenie żony psuje każdą piękną chwilę wspólnie spędzoną z sobą. Żona nie potrafi przeciwstawić się otoczeniu, często poddając się posłusznie ich uwagom i krytyce. Mam już tego dość. Mam wrażenie, że cokolwiek bym nie zrobił i tak bym wszystkim nie dogodził. Radzę sobie bardzo dobrze, jestem zaradny i odpowiedzialny. Żona tak samo. Nie piję, nie palę. Żona też jest w miarę rozsądna. Całe zło, którego doświadczamy, jest spowodowane głównie ingerencją osób trzecich. Co mam zrobić, jeśli żona biernie się temu wszystkiemu przygląda i nie potrafi się przeciwstawić naciskom? Gdy jest źle, zaczyna uciekać do "swojego świata", w którym raczej nie otrzyma wsparcia. Narażona jest za to na pokusy ze strony innych facetów. Temu, co złe, rodzina kibicuje. Temu, co dobre, robi wszystko, by zniszczyć małżeństwo. I nie jest ważne to, że mamy dzieci.
Anonymous - 2013-06-18, 12:20

Suchy

Porozmawiaj z Wilkoo
On miał prawie identyczną sytuację, z której wyszedł.

Anonymous - 2013-06-18, 12:34

Rozmawiałem już z nim na żywo. To on polecił mi to forum. Bardzo mi pomógł. Ale rodziny nie zmieni. Nic na to nie poradzę. Na żonę też nie wywrze wpływu, by się opamiętała. Dlatego pytam, czy ktoś z was miał może podobne doświadczenia. Jestem już wykończony. Nie mogę normalnie funkcjonować przez to. W każdej sytuacji winny pozostaję tylko ja.
Anonymous - 2013-06-18, 12:43

Radziłem Wilkoo jako doradcę, bo czytając Twój post ...tak jakbym czytał historię Wilkoo...;)
Anonymous - 2013-06-18, 12:46

Jest podobnie, ale też nie do końca. Jego żona jest bardziej otwarta. Szukałem godzinami w sieci jakichś artykułów na ten temat ale nic nie znalazłem. Samo lanie wody.
Anonymous - 2013-06-18, 12:49

Suchy,
Problemem jest postawa Twojej żony (i być może Twoja)
a nie otoczenie.
Dorośli ludzie nie muszą sie kierować tym co mówią wujkowie, ciotki, koleżanki...

Anonymous - 2013-06-18, 12:51

Dlaczego nie otoczenie? Mam wrażenie, że nie mamy żadnych innych powodów do kłótni, jak tylko i wyłącznie tych sprowokowanych właśnie przez życzliwe siostry i mamusię.
Anonymous - 2013-06-18, 12:53

Jeśli żona jest uzależniona od mamy i siostry to jest to JEJ problem!
To ONA powinna się usamodzielnić i kierować tym co uważa za słuszne.

Ps. łatwiej zmienić siebie niż cały świat wkoło

Anonymous - 2013-06-18, 12:57

zgadzam się z Grzegorzem,
trzeba zostawić ojca i matkę i być z mężem, z żoną
może najwyższa pora dorosnąć do małżeństwa

Anonymous - 2013-06-18, 12:57

Widzisz, ja o tym wiem i o tym jej mówię. Ale mam wrażenie, że i ona o tym wie, ale nic z tym nie robi. Bo nie potrafi, bo nie umie, bo tak po prostu już ma. Chce być "dobra" dla wszystkich. Nie umie wyrazić tego, co czuje, z czym się nie zgadza, itp. A na tym tracą tylko dzieci, które muszą być świadkami tych wszystkich spięć.
Anonymous - 2013-06-18, 13:02
Temat postu: Re: Brak akceptacji ze strony rodziny
suchy napisał/a:

Wkurza mnie już to wszystko, bo otoczenie żony psuje każdą piękną chwilę wspólnie spędzoną z sobą.


Nie bardzo rozumiem.
Mieszkacie z mamą żony i siostrą w jednym pokoju?

Anonymous - 2013-06-18, 13:08

Już nie. Ale mieszkaliśmy jakiś czas. Wydawało się wtedy, że problemy są spowodowane wspólnym zamieszkaniem. Okazało się, że po wyprowadzce jest o wiele gorzej. Gdy mieszkaliśmy u teściów, wtedy przynajmniej hamowaliśmy się z kłótniami. Teraz nikt nie obserwuje, więc jest trudniej o panowanie nad emocjami.
Anonymous - 2013-06-18, 13:32

Suchy,
Obwiniasz teściową o to , że żona się z Tobą kłóci?
A żona to jakaś bezwolna kukiełka sterowana przez teściową , która to teściowa się na Ciebie uwzięła?

ps. Jeśli wszyscy wkoło są "winny" to znaczy że Ty i Żona jesteście "niewinni".

Anonymous - 2013-06-18, 13:49

Ma na nią bardzo silny wpływ, któremu nie umie się w żaden sposób przeciwstawić. Z dnia na dzień ten wpływ jest coraz mniejszy, ale nadal daje się we znaki. Pojęcia nie mam, co zrobić? Żonie czasami wystarczy spojrzenie matki, by czuła do mnie złość. Jakbym był winny temu, że mnie nie akceptuje matka. Starałem się latami o jej względy na różne sposoby. Im bardziej się starałem, tym bardziej mnie atakowała na różne sposoby. Dodam, że nie tylko żona ma z tym problem. Z tym mają problem także jej siostry. Brak akceptacji jest tu na zasadzie: "nie akceptuję go, bo? bo nie akceptuję; po prostu.....". Bez żadnej dobrej woli. Wydaje mi się, że w ten sposób teściowa uzewnętrznia swoje rozdarcie powodowane zgorzknieniem. Sama nie ma przyjaciół, bądź kogoś bliskiego, z kim mogłaby po prostu porozmawiać. Z teściem drze koty. Już nie raz była policja w domu z powodu ich awantury. Ale z racji tego, że "mamusia dba o córeczki" (pieniądze, zakupy, pomoc przy dzieciach), czuje się jakby uprawniona do tego, by ingerować w ich życie osobiste.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group