Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Moja bezsilność mnie dusi! Szukam pomocy, wsparcia....

Anonymous - 2013-05-20, 22:21

Rozwijam się i to w takim tempie, że sam się chwilami dziwię, że niektóre rzeczy są tak proste w osiągnięciu i samorealizacji. Pracuję nad sobą jak tylko mogę, co nawet w rozmowie zauważyła moja żona mówiąc, że widzi i zmianę i to, że faktycznie zrozumiałem swoje błędy.

Cały czas jednak jest na NIE, a po chwili mówi "może", "na razie nie" ... potem znów kategoryczne NIE, potem za jakiś czas znów, że "może kiedyś" i tak wkoło Macieju. A ja właśnie nie umiem zinterpretować tych wykluczających się sygnałów, choć pocieszam się (może naiwnie), że właśnie to wskazuje na jakąś maleńką nadzieję na poprawę tych relacji i docelowo dostanie od żony szansy.

Teraz mówi, że ją przytłaczam, a ona chce odpocząć, ale jeśli nie będę starał się z nią rozmawiać czy nie uzna, że straciłem nią zainteresowanie? że się poddałem? że mi nie zależy?

Właśnie po to tutaj się zalogowałem, żeby uzyskać jakieś sensowne porady od osób z podobnym problemem lub po podobnych przejściach.

Anonymous - 2013-05-20, 23:15

:shock:
Jestem 2 lata ......... Ty 2 dni
i jakoś dla mnie nic nie jest takie proste
( widać jestem wyjątkowo tępy :mrgreen: )

Może jest tak :
na dziś - żona mówi NIE ( znaczy nie pójdziecie już dziś do łóżka )
na przyszłość ( kilka miesięcy ) - żona mówi "może" i "na razie"

Anonymous - 2013-05-20, 23:34

Witaj pogubiony....

Cytat:
Cały czas jednak jest na NIE, a po chwili mówi "może", "na razie nie" ... potem znów kategoryczne NIE, potem za jakiś czas znów, że "może kiedyś" i tak wkoło Macieju. A ja właśnie nie umiem zinterpretować tych wykluczających się sygnałów,

...a po co Ci ta interpretacja???
..że niby co...że,jak przez tydzien(jakis tam czas) zgodna bedzie w zapewnieniach,że wybaczy,że szanse da,że spróbuje,że ......raczej TAK.....to "walczył" o małzeństwo i trwał będziesz???

...a co jak takich zapewnień w najblizszym czasie nie da???....odpuscisz,dasz sobie spokój???

Skoro zauwazyłes swoje błedy,porzadkujesz swoje życie jak piszesz,zmieniasz się.... to nie ma znaczenia co zona na dzis mówi.

Ciesz się,ze spędza z Tobą czas,że pozwala zaprosic się na obiad,wycieczkę,że masz dobry kontakt z dziećmi......

Prawdopodobnie Ona sama w wielkiej rozterce....może tak,a może nie.....chciałabym i boje się...może kiedyś....a może już wcale...?????

Czas......

Anonymous - 2013-05-21, 07:45

Nie wiem sam w zasadzie po co mi ta interpretacja. Po prostu jestem okropnie rozdarty, nie wiem co i jak robić, myśleć ... tak bardzo mocno chcę to wszystko odbudować, ale boje się robić cokolwiek żeby nie popełnić błędu, ale nic nie robienie też raczej dobre nie jest :(
Anonymous - 2013-05-21, 08:25

Musisz uzbroić się w cierpliwość. Ogromną cierpliwość. Jak pisali przedmówcy, czas jest tu kluczową sprawą.
Rozumiem Twoją chęć natychmiastowej odpowiedzi (deklaracji żony), jak będzie wyglądała Wasza przyszłość. Niestety, na dzień dzisiejszy nikt tej odpowiedzi nie zna - ani ona, ani Ty... I znów powtórzę za przedmówcami, pracuj nad sobą, zmieniaj na lepsze, a żona będzie widziała że zrozumiałeś swoje błędy i je TRWALE naprawiasz. Ona chce mieć pewność, że to nie jest jedynie chwilowa poprawa (być może takie miały już miejsce w przeszłości?), potrzebuje czasu na odpoczynek, przemyślenia i podjęcie decyzji. Wykorzystaj ten czas rozłąki na poukładanie i uporządkowanie siebie, być może później będziecie mogli już razem układać wspólne życie...
Oddaj się modlitwie, zawierz swoje problemy Panu Bogu, on już będzie wiedział co zrobić... :-)

Anonymous - 2013-05-21, 08:39

Staram się być cierpliwy, ale okoliczności jakie dzieją się w ostatnich dniach w zachowaniu żony przepełniają mnie ogromnym strachem o wspólną przyszłość :( stąd moja próba zachęcenia jej do pójścia na terapię małżeńską
Anonymous - 2013-05-21, 08:53

z mojego doswiadczenia i perspektywy czasu terapia malzenska NIC nie da jezeli zmagacie sie z innymi problemami jak DDA, DDD
najpierw terapia indywidualna, uporzadkowanie siebie, dopiero pozniej proba sklejenia dwoch swiatow pogodzonych ze soba
u mnie terpaia malzenska spowodowala, ze maz przemocowiec DDA, DDD uciekl w zdrade, nie dzwignal zmierzenia sie ze soba samym
zony nie namawiaj natretnie, zasygnalizowales chec naprawy i ona to w glowie juz ma, a co z tym zrobi to jej sprawa, nie osaczaj, nie zanianczaj, nie zadreczaj, daj jej zlapac oddech i przemyslec sytuacje

Anonymous - 2013-05-21, 09:17

katalotka mówisz teraz jak moja żona o tym oddechu, ona mówi to samo, że potrzebuje odpocząć, odreagować itp. ... nie byłoby by z tym żadnego problemu, ale ....


...okazuje się, że bywa u niej jakiś kolega wtedy kiedy syn śpi u mnie, a ona ma wolny dom. Jak sama twierdzi to tylko kolega i do niczego jak na razie między nimi niby nie doszło. Staram się jej ufać i w to wierzyć, ale ... w minioną niedzielę nasz syn miał komunię, dzień później żona powinna iść na rano do pracy do sklepu, ale powiedziała, że idzie na popołudniu czyli na 14 do 22. Okoliczności spowodowały, że musieliśmy się dwukrotnie zdzwonić i ona w tych rozmowach sugerowała, że jest w pracy. Z tego też powodu nie była wspólnie ze mną i synem na pierwszej mszy z okazji białego tygodnia w kościele. Wieczorem około 20 syn chcial iść na basen, ale po drodze chciał zobaczyć mamę więc podjechaliśmy do sklepu gdzie pracuje. Okazało się że żona wcale w pracy nie było w tym dniu. Pojechaliśmy pod dom gdzie wynajmuje mieszkanie. Zapalone światło, otwarty balkon. Dzwonię do niej, odbiera przy 3 czy 4 próbie połączenia. Na moje pytanie czy jej nie przeszkadzam w pracy i może zamienić kilka słów, mówi, że nie bardzo bo ma klientów więc wtedy ja mówię, że wiem że kłamie bo nie ma jej w pracy a jest w domu. Wściekła się na mnie , że przyłapałem ją na kłamstwie. Twierdziła, że jest sama w mieszkaniu .. tego nie wiem czy mówiła prawdę, czy nie ... staram się ufać, ale zachwiało to moją psychiką mocno ... jak osoba, która w sobotę była u spowiedzi, w niedzielę przyjęła komunię świętą w 24 godziny później robi takie rzeczy :(

Chciałbym móc cierpliwie czekać, dać jej odpocząć, ale kiedy ona robi takie sytuacje nie umiem opanować strachu i tego co robię :(

Nie wiem jak sie zachowywać w takich okolicznościach :( Tak cholernie się boję, tak zwyczajnie po ludzku boję

Anonymous - 2013-05-21, 09:27

pogubiony napisał/a:
Po prostu jestem okropnie rozdarty, nie wiem co i jak robić, myśleć ... tak bardzo mocno chcę to wszystko odbudować, ale boje się robić cokolwiek żeby nie popełnić błędu, ale nic nie robienie też raczej dobre nie jest :(
Pogubiony uczucia o jakich piszesz są całkiem normalne i na miejscu pozwól sobie na nie. Strach o jakim piszesz też jest normalny błędy są wpisane w pakiet sukcesu ale czy będziesz wytrwały zależy tylko od Ciebie. Po prostu rób to co masz zrobić 100 razy będzie klapa za 101 uda się zrobić dobrze nie obawiaj się błędów, ciesz się że je popełniasz jest to najlepsza szkoła jaką masz. Przypomnij sobie jak Twój synek uczył się chodzić ile razy zaliczył glebe i co teraz biega.
Anonymous - 2013-05-21, 09:28

Dajesz jej oddech tym, że chcesz wciąż kontrolować jej życie? Zajmij się sobą, ją zostaw w spokoju. Wiem że to niebywale trudne, ale próbuj, innej rady nie ma. Nie masz wpływu na to co ona teraz zrobi, czy nie zrobi. Daj jej szansę wyboru, nawet jeśli zbłądzi - Ty jej nie powstrzymasz. To jej życie, jej wybory. Czekaj, rób swoje. Czas... to słowo klucz.
Anonymous - 2013-05-21, 09:49

uwierzcie mi, że staram się maksymalnie jak to tylko możliwe, staram się spędzać jak najwięcej czasu z synem .. ja prowadzę go do szkoły więc śpi u mnie a spowodowane jest to tym, że żona przez 6 dni pracuje od 6 do 15 ... ona sama wpada do nas popołudniu Niby do dziecka, ale jednak do naszego domu w którym czuje się dośc swobodnie w koncu to nasz dom, choć mówi że on ja dusi itp. wyjątkiem był wczorajszy dzień i kłamstwo ... boje się, że ona popełniła mój błąd i zdradziła :(
Anonymous - 2013-05-21, 09:57

Wiem, że tego obawiasz się najbardziej... Powtarzam, nie masz na to wpływu. Zastanów się lepiej, czy gdyby do tego rzeczywiście doszło, przestałbyś się starać, pracować nad sobą, wybaczyłbyś, chciałbyś być nadal razem? Jeśli na takie pytania znajdziesz odpowiedzi, nie będziesz się musiał tym tak zadręczać. Ja rozumiem Twoje emocje, bardzo rozumiem, dlatego piszę z pozycji osoby, która przeżywała podobne katusze (wydawałoby się nie do wytrzymania, prawie do zwariowania)...
Anonymous - 2013-05-21, 10:07

dokładnie WARIUJĘ ... odchodzę od zmysłów dosłownie ... pytasz co by było, gdyby się okazało że żona zrobiła taki sam błąd jak ja i by zdradziła ... z pełną świadomością i odpowiedzialnością mówię, że WYBACZYŁBYM JEJ TO ... rozumiem, że obecnie jest słaba psychicznie, a jakiś tępy samiec zwyczajnie to może wykorzystać, a ona po prostu podda się temu, a nie trzeba wiele w takiej sytuacji pewnie ... kilka ciepłych słów, czułości której jej brakuje, czy namiętności i potem już nie wyhamuje ... niemniej jednak moja dusza i rozum krzyczą na samą myśl o tym
Anonymous - 2013-05-21, 10:12

Pewnie jakiś czas temu żona czuła się podobnie jak ty teraz...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group