Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Moja bezsilność mnie dusi! Szukam pomocy, wsparcia....

Anonymous - 2013-05-20, 17:11
Temat postu: Moja bezsilność mnie dusi! Szukam pomocy, wsparcia....
Witam!

Pewnie takich historii, jak moja było tu całe mnóstwo, a może tylko ja byłem tak porąbany, że skopałem to o czym od zawsze marzyłem, czyli prawdziwą rodzinę.

Z moją żoną poznaliśmy się 12 lat temu, małżeństwem jesteśmy od 10 i jesteśmy dumnymi rodzicami 9 letniego syna. Moje życie rozsypało się 2 miesiące temu :-(

Dokładnie 8 tygodni temu, w niedzielę 24 marca po powrocie ze studiów zastałem pusty i głuchy dom. Z szaf znikły rzeczy żony i syna, cała reszta została, nie było jednak ICH. Pierwsze wrażenie było takie, jakbym dostał czymś ciężkim w głowę. Po chwili kiedy jako tako doszedłem do siebie złapałem za telefon i dzwonię do żony. W telefonie tylko kilka słów ODESZŁAM, NIE SZUKAJ NAS!

.... TU BYŁA MOJA PEŁNA HISTORIA, KTO CHCIAŁ TEN PRZECZYTAŁ I STARAŁ SIĘ WESPRZEĆ ....

Nie wiem co i jak robić, żeby to wszystko naprawić. Dzięki rozmowom z wieloma osobami zrozumiałem swoje błędy i krzywdy jakie wyrządziłem żonie swoim zachowaniem. Postanowiłem mocną poprawę i zmiany. Staram się to systematycznie robić. Żona jednak cały czas jest na nie, jak wspomniałem nie chce słyszeć nawet o pójściu na wspólną terapię małżeńską twierdząc, że chce być szczęśliwa w życiu ale już nie ze mną. Ja jednak rozumiem dopiero teraz ile tak naprawdę ona znaczy w moim życiu, które od zawsze było pokręcone. Nie chcę poddać się bez walki o nią. Chce zrobić wszystko co możliwe by dała mi szansę na pokazanie, że ludzie jeśli tylko chcą umieją się zmienić, naprawić swoje błędne postępowanie i dać szczęście partnerowi.

Jeśli możecie, znacie sposób powieddźcie proszę jak to zrobić ??

Załamany i zrozpaczony facet lat 37

Anonymous - 2013-05-20, 17:31

Witaj, Pogubiony :-)
Podstawowa rada na początek - najpierw stań w prawdzie. Małe zbliżenia? Czy to coś takiego jak być trochę w ciąży? Zdrada to zdrada. I tak to odebrała Twoja żona. A podwójna ... ;-/ Więc się nie wybielaj. Postanowienie poprawy - chwalebne. Ale nastaw się na to, że żona nawet jeśli myśli jeszcze o Tobie jako o mężu, zechce sprawdzić na ile to postanowienie poprawy jest mocne i stabilne w czasie. Co może oznaczać lata (tak, lata) odpracowywania tego co się psuło.
Nastaw się więc na długodystansowość, i zacznij solidnie korzystać z materiałów zamieszczonych na forum.
Wspieram modlitwą!

Anonymous - 2013-05-20, 18:06

Biorąc pod uwagę Twój sposób myślenia a także sposób w jaki opisujesz: najpierw Twoją historię bycia opuszczonym i dramat pozostania samemu, użalanie się nad sobą samych, dopiero długo potem podajesz w lakonicznych słowach przyczynę tego stanu, wnoszę z tego opisu, że żona Twoja odeszła nie widząc zapewne ŻADNYCH możliwości dotarcia do Ciebie za pomocą jakichkolwiek słów. Widać miała rację, gdyż dopiero ten akt stał się początkiem myślenia, przebłyskiem w dochodzeniu do przyczyn.

Cytat:
w międzyczasie przydarzyły mi się też dwie zdrady, wprawdzie nie były one pełnymi aktami seksualnymi, jednak pojawiły się w nich kobiety i doszło do małych zbliżeń.

Ile ty masz lat Pogubiony, że tak zapytam? Żeby takie farmazony wypisywać, ehhh!
Może zaspokoisz moją ciekawość, inni pewnie też chętnie się dowiedzą, co znaczą dokładnie wg Ciebie te MAŁE ZBLIŻENIA?

Cytat:
Żona to wcześniej jakoś znosiła, jednak jak widać wszystko ma swoje granice i jej cierpliwość się wyczerpała, a nasze w ostatnim czasie częstsze awantury to pogłębiły.

Pogubiony, ty jesteś bardzo zaskoczony obrotem sprawy i reakcją Twojej żony, nie wiem natomiast dlaczego? Myślałeś że ona tak do śmierci będzie to JAKOŚ ZNOSIŁA?

Anonymous - 2013-05-20, 19:05

Pogubiony!
dlaczego próbujesz żoną kupić?
pogubiony napisał/a:
W między czasie byliśmy wspólnie z żoną i synem na dużych zakupach, gdzie żona przyjmowała ode mnie kolejne w tym wypadku dość drogie prezenty

Czy naprawdę żona jest dla Ciebie tylko przedmiotem takim fajnym i wygodnym, przychodzisz do chaty poprane, ugotowane, posprzątane, a ty jak ten basza siadasz na swoim tronie i obmyślasz jaką to jeszcze zaliczyć. A gdzie Twój udział w domu, w jego codziennym życiu? Być może żona nie potrzebuje terapii ale Ty jej potrzebujesz na pewno. Jakiego masz jeszcze asa w rękawie DDA, DDD, czy jeszcze inną cholerę? Uporządkuj śwój własny świat i dopiero wtedy zaproś żoną do niego, innej drogi oraz sposobu nie widzę. Jeszcze jedno pytanie; ile lat babrałeś swoje małżeństwo?

Anonymous - 2013-05-20, 19:23

...
Anonymous - 2013-05-20, 19:37

pogubiony

trzeba bylo nie pisac o przrszlosci!
albo napisac ze nie bylo idealnie, ale calkiem ok.
wtedy by ci wszyscy wspolczuli jako porzuconemu mezowi

Anonymous - 2013-05-20, 19:47

grzegorz_ napisał/a:
trzeba bylo nie pisac o przrszlosci!
albo napisac ze nie bylo idealnie, ale calkiem ok.
wtedy by ci wszyscy wspolczuli jako porzuconemu mezowi


Grzegorzu świetna rada tylko włożyć w buty i się urośnie. Siebie samego okłamywać i po co? Jeżeli to jest Twój sposób na życie to gratulacje

Anonymous - 2013-05-20, 19:48

że jestem tutaj kamieniowany to się nie dziwię bo sobie zasłużyłem zachowaniem to fakt. Ani się nie wybielam, ani nie ujmuję sobie win, po prostu w bezsilności szukam sposobu na znalezienie właściwej drogi na której ponownie mógłbym się spotkać z żoną

Opis historii jest w dość dużym skrócie, chodziło o nakreślenie problemu. Choć sam w sobie jest on z kilku powodów bardziej złożony niestety, a początek pewnych spraw bierze się jeszcze z mojego dzieciństwa.

Założyłem konto i napisałem w nadziei na spotkanie ludzi z podobnym kłopotem, lub takich którymś się udało. Chciałem skorzystać z ich rad ... nic więcej

Odpowiadam też na kilka powyższych pytań:

Nie chcę kupić żony! Chodziło mi raczej o to, że skoro nie chce dać mi szansy na pokazanie, że nawet błądzący i robiący źle człowiek może się zmienić to czemu wysyła sprzeczne sygnały przyjmując jakieś tam rzeczy, które zwyczajnie chciała? Jak to tłumaczyć? Bardziej mi o to chodziło, a nie o to, żeby odebrać to jako chęć kupienia.

Małe zbliżenie to też ZDRADA wiem to! a w szczegółach technicznych chodziło o pocałunki, pieszczoty, a nie pełen akt

Anonymous - 2013-05-20, 20:07

Witaj pogubiony

Cytat:
trzeba bylo nie pisac o przrszlosci!
albo napisac ze nie bylo idealnie, ale calkiem ok.
wtedy by ci wszyscy wspolczuli jako porzuconemu mezowi



Możliwe, ale czy wtedy rady byłyby adekwatne do problemu? Poza tym myślę, że pogubiony nie oczekuje współczucia tylko pomocy i porady.

Tolek52 napisał/a:
Być może żona nie potrzebuje terapii ale Ty jej potrzebujesz na pewno.


Tolek52 napisał/a:
Uporządkuj śwój własny świat i dopiero wtedy zaproś żoną do niego, innej drogi oraz sposobu nie widzę.


Zgadzam się z Tolkiem. Najpierw uporządkuj swój świat, aby żona zechciała (w ogóle rozważyła taki wariant) i miała do czego wracać, bo życie jakie miała dotychczas z pewnością jej nie zachęca.

Anonymous - 2013-05-20, 20:25

właśnie chodzi o to, że zacząłem go porządkować.

Mniej pracuję, nie korzystam z takich rzeczy jak facebook - ogólnie ograniczyłem siedzenie w sieci.

Zmieniłem swoje podejście do życia i priorytetów w nim. Zupełnie inne są teraz moje relacje z synem, który obecnie kiedy ma iść do żony bardzo tego nie chce, uwielbia być ze mną.

Sądzę, że żona to widzi bo co nie co spędzamy ze sobą czasu. Pozwala się zaprosić na obiad, czy na kolację kiedy syn jest u mnie, zgodziła się na wspólną wycieczkę do Wieliczki. Czasem w czasie rozmowy mówi, że "może kiedyś", że "jeśli jest nam pisane to będziemy razem" a po chwili mówi, że zdecydowanie jest na nie .. chodzi o to, że nie wiem jak te sprzeczne sygnały odczytywać.

Co jest bardziej właściwe walczenie, czy przeczekanie? Jak zachęcić ją do pójścia na terapię małżeńską ??

Anonymous - 2013-05-20, 20:43

Tolek52 napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
trzeba bylo nie pisac o przrszlosci!
albo napisac ze nie bylo idealnie, ale calkiem ok.
wtedy by ci wszyscy wspolczuli jako porzuconemu mezowi

Grzegorzu świetna rada tylko włożyć w buty i się urośnie. Siebie samego okłamywać i po co? Jeżeli to jest Twój sposób na życie to gratulacje


Tolek
To była ironia.
Gdyby to Pogubiony odszedł od żony w tej sytuacji a ona by tutaj na forum napisała,
to radzony by jej aby walczyła i czekała w imię sakramentu kolejne 10 lat

Anonymous - 2013-05-20, 21:12

Cytat:
Co jest bardziej właściwe walczenie, czy przeczekanie? Jak zachęcić ją do pójścia na terapię małżeńską ??


Myślę, że zanim spróbujesz wybrać właściwy sposób odzyskania żony, to właśnie TY powinieneś pójść na terapię pierwszy. Byłby to dobry sposób by poznać siebie lepiej, przyczyny pewnych swoich zachowań, które niewątpliwie były przyczyną odejścia żony.
Pracuj nad sobą, pokazuj żonie każdego dnia, że nastąpiła zmiana, że jesteś wartościowym człowiekiem a z tego człowieka, który ją ranił nie zostało nic.
Ewentualnie potem, może gdy żona dostrzeże Twoją przemianę, będzie sensowne udać się na terapię wspólnie.
Jak Nirwanna sugerowała, przygotuj się na długodystansowość.

Anonymous - 2013-05-20, 21:22

Pogubiony ,
Ty chcesz w 2 miesiace "poustawiać" swoje trzydziesto paroletnie życie ,
przerobić swoje zranienia z dzieciństwa ( gołym okiem widać , że poważne )
naprawić relacje w 10-letnim małżeństwie
odużależnić się od flirtów na fb ( zgaduję )
żona ma "już wybaczyć" małe co nieco od tak bo wytłumaczysz

i do tego uważasz potrzeba tylko kilku rad ? :shock:

Ale , dobra .
Trochę optymizmu i pochwały .
Zauważyłeś już, że coś jest nie tak
i dwa - nawet coś już zacząłeś . :->
Trzeci plus to taki , że żona chyba sama jeszcze nie wie czego chce ,

i wydaje mi się , że i ona ma ( i miała w dzieciństwie nie najszczęśliwszą rodzinę ) .
Zaryzykuję , że w obu rodzinach kłopoty , "brak" ojców ?
Te ostatnie leżą u podstaw waszych kłopotów .

Jak tam z wiarą ?
Masz jakieś przemyślenia ?


Jeżeli NA POWAŻNIE chcesz się za wszystko zabrać ,
to owszem , ale nie da się "domu" zbudować w 2 miesiace .
Rad i treści na forum jest tyle , że masz na kilka lat ,
a "budować" to się buduje całe zycie .
Zacznij od fundamentu , po co zyjesz , jak ma wygladać ta szczęśliwa rodzina itd.
Masz dokładny projekt tego domu , poza "ma być szczęśliwie" ?

Rozejrzyj się po forum , odkryj linki do kazań , wykładów , książek .
Niestety "życia" w szkole nie uczą . :->

Anonymous - 2013-05-20, 21:43

pogubiony napisał/a:
Co jest bardziej właściwe walczenie, czy przeczekanie?
Chłopie czy Ty jesteś konserwą na zimę? Bedziesz czekał na lepszy czas aż Ciebie otworzą?

Masz teraz czas na rozwój osobisty, na naprawę tego co w Tobie jest złe. Nie prześpij tego czasu bo wtedy będziesz płakał. Podziękuj Bogu, że w końcu otworzył Tobie oczy i masz jeszcze jedną szansę odbudować się na nowo na skale jaką jest Bóg. Ciężka praca czeka Ciebie aby stanąć na nogi. Uwierz nie ważne aby żona wróciła, ważne abyś Ty się stał nowym człowiekiem, jak Ty się zmienisz na dobre to może Bóg da Tobie bonus w postaci powrotu żony ale swojej zmiany nie uzależniaj od tego powrotu.

Wiem, Pogubiony, ze nie chciałeś kupić sobie żony ale niestety tak to podświadomie uczyniłeś, nie uczyniłeś tego specjalnie ale cóż tak jesteśmy skonstruowani i wychowani przez środowisko. Na przyszłość będziesz wiedział, że tego się nie robi dla własnego dobra. Teraz po tym wszystkim masz tylko pretensje jak niewdzięcznie zostałeś potraktowany przez żonę a tak na prawdę sam sobie zasułżyłeś na to. Nie miej pretensji do żony iż przyjmowała prezenty była by głupia gdyby tego nie zrobiła.

Zmień siebie i nie próbuj zmieniać żony, zrób to co jest realne do wykonania nie żył fikcją.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group