Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Straciłam męża ,na zawsze jak sobie z tym poradzić

Anonymous - 2013-05-27, 23:35

mam 28 lat,, a co do samotnosci juz jestem sama..czuje sie tak.....zyje tylko dla synka ...
co do Boga .....wierze w niego..ale moze za duzo oczekuje ,sami twirdzicie ze zdradzilam wiec musze poniec kare prawda , i w rzadnym poscie nienapiasalam ze ktos tu pisze bzdury!!!

Anonymous - 2013-05-28, 00:26

Każdy z nas popełnia błędy...
Nie nam oceniać, czyje błędy większe...

Kiedyś każdy z nas stanie z Bogiem twarzą w twarz i będzie osądzony przede wszystkim z miłości - ale nie tej którą w dzisiejszym świecie myli się z uczuciem...
Czas ucieka, wieczność czeka...

Żeby coś ze sobą i swoim życiem zrobić, najpierw trzeba stanąć w prawdzie przed Bogiem i przed sobą.
Po coś tu jesteś :lol:
i nie jesteś sama
O, nie, nigdy nie jesteś sama. Pan Bóg nigdy nas nie opuści, nigdy z nas nie zrezygnuje i nigdy się nie zmęczy wybaczaniem nam naszych ludzkich słabości i grzechów.

Anonymous - 2013-05-28, 07:25

BetiSw napisał/a:
zyje tylko dla synka
Masz rację,żyjesz dla niego...i dla siebie.
Na resztę świata też masz wpływ...ale niewielki.Nie zmienisz z dnia na dzień sposobu myślenia Twojego męża. Odszedł (może tylko na chwilę) i pogódź się z tym. Nie łudź się,że go przekonasz do powrotu. Jeszcze nie teraz, teraz on jest w zauroczeniu , amoku. Otrząśnie się to kwestia czasu. Jak " przyjaciółka " pokaże soje prawdziwe oblicze, jak da mu popalić. Ty możesz tylko czekać, zadbać o siebie i dziecko.Domyślam się,że trudno jest Ci poradzić sobie z emocjami, ale postaraj się posłuchać rad kobiet z forum, które mają to już za sobą. Może ich rady wydaja się zaskakujące, ale uwierz mi , One wiedzą lepiej.Rozumiem,że boisz się zostawić męża tej drugiej, zająć się sobą, ale to działa, to jedyna droga,żeby go odzyskać. Powiedz mu,że go kochasz i czekasz na jego powrót i tyle...i zajmij się sobą bo masz dla kogo żyć.

BetiSw napisał/a:
ami twirdzicie ze zdradzilam wiec musze poniec kare prawda


Kto tak twierdzi ? Karę już poniosłaś w swoim sumieniu. Nie linczuj sama siebie.Twój mąż odszedł bo nie udźwignął ciężaru małżeństwa, wybaczenia. Zrobiło się trudno i dał dyla. ale jeśli ma honor, trochę oleju w głowie i Cie kocha...wróci.

Anonymous - 2013-05-28, 09:20

Dziekuje za Słowa ,wątpie czy mąz zauważy jak sie zmienie......wedłóg nieego jestem miła na pokaz fałszywa itp ,rani mnie bardzo bo ja to robie z serca ,i tak nic ne widzi......
żle zrobilam ,ale tez mam inne pojęcie o miłości niż on ,,ja chcialam miec osobe na którą wiem ze moge zawsze polegać, a do tego doszło że bałam sie o malej rzeczy męzowi powiedziec....
Gdzies przeczytalam,,,,ze jak ktoś zdradzi to znaczy ze nie kocha.....nieprawda,, ja zdradzilam ale nieprzestalam kochac meża....do dnia dzisiejszego,,,i moze tak jest poprostu niemoze sobie z tym poradzic ..tylko czemu sie tak mscil ,tyle razy dostalam za swoje a on do tej pory mowie ze go oszukuje:( Mam nauczke na p;rzyszlosc choc nie mysle o inym ,ale teraz wiem ze niepopelnie juz takiego błedu....tylko że zawsze czlowiekj mądry po szkodzie....Mąż poweidzial ze kazda ze mna wygra ,bo ma czyste konto.
Teraz postanowilam szukac innej pracy to jest moj cel narazie i musze popracowac nad synkiem,,, zrobie wszystko zeby sie tak niedenerwowal..i byl usmiechniety...
za godz pewnie myslenie mi sie zmieni bo z moją dusza jak z karuzela

[ Dodano: 2013-05-29, 21:56 ]
ściemniają mi w żywe oczy ,jeden z drugim....dzisiaj jakis koles do mnie zadzwonił że niby jest jej facetem....powiedzialam ze niech mi nie sciemnia ,ze i tak im nie wierze...
jak mam sobie z tym poradzić niepotrafie tak poprostu o tym niemysleć...
skoro niechce być ze mna to czemu ukrywa przedemna znajomosc z nia, ze nic iv]ch nie łączy i jeszcze wkrecila do tego kolege

[ Dodano: 2013-05-31, 08:45 ]
Jest co raz gorzej,boje się że tego niewytrzymam,staram się robić swoje,,niestety,,,tyle przykryc hśłów usłyszałam od męza,
byłam na kazde jego zawolanie a on mówi że nie może na mnie liczyć....i że nie jestem jego warta:( nieumiem sobie poradzić chodze na terapie ...prosze niech mi ktoś pomoże...

[ Dodano: 2013-06-07, 20:48 ]
U mnie troche minęło i powiem wam że nic nie jest lepiej....
a wręcz czuję się gorzej..juz nie wiem co mam ze soba zrobić
nic się nie rusza do przodu stoje w marwym punkcie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group