Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Straciłam męża ,na zawsze jak sobie z tym poradzić

Anonymous - 2013-05-23, 11:03

Beti, to wcale nie jest tak, że nie rozumiemy Twojego pragnienia odzyskania męża. Myślę, że zdecydowana większość z nas wciąż taką nadzieję ma i Tobie także nie chcemy jej odbierać. Jednak wiele osób przeszło już to co Ty teraz i tłumaczy Ci JAKIM SPOSOBEM możesz pomóc swojemu małżeństwu. Próbujemy Ci uświadomić, że sposoby których Ty się chwytasz przyniosą odwrotny od zamierzonego skutek. Wiemy z doświadczenia. Twój wybór, czy chcesz robić nadal po swojemu, czy posłuchać tych, którzy są dużo dalej na tej drodze. Nikt nie każe Ci tracić nadziei, jednak to przez osaczanie męża najwięcej tracisz... Szkoda, że nie chcesz słuchać i będziesz musiała przekonać się o tym na własnej skórze...

Niech Bóg ma Cię w swojej opiece (u Niego szukaj Miłości, jest dostępna nieustannie)

Anonymous - 2013-05-23, 11:46

Dopóki Beti będzie w tak silnych emocjach i cały czas działać pod ich wpływem, niewiele się zmieni...
Anonymous - 2013-05-23, 12:04

Dokładnie tak jest, trzeba dotknąć samego dna ażeby się odbić! i mam na myśli i osobę zdradzającą i zdradzaną. Każdy uczy się na własnych błędach... Ja o zdradę męża podejrzewałam od samego początku jego flirtu, który przerodził się w wielką miłość. Nie jeden raz kazałam mężowi wybierać i nie na siłę, wybierał mnie bo wygodnie: wyprane , ugotowane, posprzątane, dach nad głową, żona zawsze dbała i troszczyła się o wszystkich i wszystko, więc jak z takiego dobrobytu zrezygnować?Też słyszałam że to przyjaciółka i takie tam bla, bla,bla. mówiłam wprost: kochasz ją odejdź a mi daj spokój i pozwól,że chcę dojść do siebie i złapać równowagę psychiczną. Słyszałam za każdym razem ,że mnie kocha a ona to tylko koleżanka do rozmów.Nie prawda! nie dajcie sobie wmówić, nie i koniec! Dopiero jak czarno na białym miałam dowody w postaci ich czatu i wyznaniach typu: kocham Cie szczerze i prawdziwie, tęsknie i takie tam co boli i boleć nie przestaje... Postanowiłam,że koniec z nami! Dopiero wtedy mąż zaczął myśleć... ale fakt jest taki że straciłam zdrowie ja i dzieci. dzisiaj jest inaczej, zero zaufania ale nerwów już nie mam doszłam do wniosku że on będzie miał gorzej beze mnie aniżeli ja bez niego. ja nie zawiodłam ani jego ani dzieci, mam czyściutkie sumienie, nikogo nie skrzywdziłam , nie oszukałam. Dużo zmieniłam w swoim życiu, wręczyłam mężowi rachunki, teraz on gospodaruje pieniędzmi i opłatami. a wkurzyło mnie ze zaczął dorabiać popołudniami dla siebie ( no bo trzeba się lepiej ubrać i Pani spodobać no i zabrać ją na kawusię )dopiero teraz wie ile na co potrzeba, rachunki są niepopłacone, czekam tylko kiedy przyjdą upomnienia, ale teraz to już jego problem. ja też pracuję i dorabiam ażeby mieć na życie i opłaty ale nigdy nie miałam dla siebie zawsze miałam dla nas, na życie , opłaty, wspólne wakacje. Mąż otworzył mi oczy... teraz wie co ile kosztuje, daję mu karteczkę na zakupy, słyszę tylko jego narzekanie jakie to wszystko drogie.. Ja też pewnie popełniłam błędy bo i ja rozmawiałam z kochanką męża :?: , najgorsze jest to że jest to osoba znajoma, osoba ktora wiedziała jak pomagam jej rodzinie w dramatycznych chwilach ich życia a pomimo to nie patrzyła na nic tylko zniszczyła życie mi i moim dzieciom . Rozmawiałam z nią i pytałam czy chce ułożyć sobie życie z moim mężem? odpowiedziała że o ile on zechce... Zapytałam czy wie co narobiła mi i moim dzieciom to usłyszałam a co dzieci nie rozumeiją że ich tata chce być szczęśliwy? dzisiaj wiem że rozmowa z "taką" nic nie daje co najwyżej wielki ból. Ale nie żałuję że wygarnęłam jej co o niej myślę , dzisiaj postąpiła bym tak samo. Przecież wiadomo że skoro spotyka się z żonatym mężczyzną to miło jest do czasu dopóki prawda nie wyjdzie na jaw.O tym fakcie dowiedzieli się również jej teściowie, syn, mąż. właśnie dlatego że znałam ich wszystkich i oni wiedzieli jak pomagam ich bliskiej osobie w czasie choroby i ostatnich chwil życia. Oczywiście możecie powiedzieć że ona i mój mąż są dorośli i wiedzą co czynią. Chyba byli w wielkim zauroczeniu i amoku bo myśleć zaczęli dopiero w momencie jak kazałam mojemu mężowi zostawić nas i iść do niej, wcześniej to była zabawa w kotka i myszkę, myśleli że tak będzie w nieskończoność.

A teraz jak jest?
Powiem tak:INACZEJ..
Nie mam już zaufania, no ale jak można mieć?
Jestem spokojna, mam dla kogo żyć, postawiam granicę, wcześniej nie umiałam.
Obserwuję go ale nie sprawdzam, nauczyłam się być obojętna, nie pytam gdzie jest i co robi, nie dzwonie, nie naskakuję, czy robię dobrze ? a może robię źle?
Ileż można dawać się oszukiwać?
Jest wolny, zrobi co będzie chciał a ja na to nie mam wpływu..
A jaki jest on?
Też inny...
Wcale nie nadskakuje, zachowuje się tak jak gdyby nic się nie stało..
Czy to normalne?
- nie wiem..
Być może potrzebuje czasu i on i ja , być może będzie dobrze, być może będzie źle
Nie kłócimy się , ja nie wypominam, co nie znaczy,że nie cierpię..
To forum dało mi dużo a nawet bardzo dużo..
To dzięki Wam i temu forum jestem już w tak dobrym stanie w jakim jetem
Nigdy w życiu nie sądziłam że coś takiego mnie w życiu spotka, i co? spotkało
Co mężowi mojemu zabrakło? ja myślę że jedyne co, to zabrakło mu rozumu!
Mając tyle lat, ustabilizowane życie, kochająca żonę, dzieci,spokój i ciszę.. Narobił sobie wstydu, okaleczył mnie i dzieci i jest jak jest , nigdy już nie będzie tak jak było!
Ale życie toczy się dalej, jest inaczej
Ja uważam że każdy z nas zdradę męża czy żony musi przetrawić po swojemu,jedni mają więcej w sobie agresji i emocji inni mniej, jedno jest pewne każdy z nas cierpi..
z czasem jednak każdy z nas musi zrozumieć że życie toczy się dalej i nieważne czy z drugą połową czy bez....
Pozdrawiam

Anonymous - 2013-05-23, 12:44

grzegorz_ napisał/a:
Wilkoo napisał/a:
Dla Osób, które - jak tłum. "nie potrafią poczuć Boga", bardzo owocne jest wejście do Wspólnoty. Ona pomogła mojej Żonie, która wcześniej szukała rozwiązań wcześniej, tylko nie w Bogu.


Wilkoo
O ile dobrze pamietam, kilka dni temu pisałeś, że ludzie z Odnowy w Duchu Świętym, ze wspólnoty do której należy Twoja żona działali przeciwko Waszemu małżeństwu (doradzali rozstanie) ???



To nie zmienia faktu, że we Wspólnocie uzyskała wsparcie.

To, że zawiedli nawet .. Księża .. to oznacza, że dziś mamy nie korzystać z Sakramentów?

Anonymous - 2013-05-23, 13:06

Loniu, tak dobrze rozumiem o czym piszesz... Jakże te nasze historie, przeżycia i wnioski są podobne...
Anonymous - 2013-05-23, 16:37

Macie racje ,rozmowa z nia nic nie da do tego doszłam ale musiałam, jej powiedzieć wiele rzeczxu, wie teraz co ja czuje ,wiem ona zrobi z tym co ze chce ,pewnie nic ją to nieobchodzi .szkoda ze ona mnie tak obchiodzi a raczej co ma za zamiary ,.ale tego tez sie niedowiem ,bo przeciez prawdy mi nie mowi...
Macie racje ja to wiem, ale nie umiemc zekac niemam juz na to sily,wiem ze meza denerwuje jak o niej rozmawiam..Ktos tu napisal ze chce zniechcecic meza do niej albo odwrotnie, odrwotniue to raczej nie ,bo ja niebede jej mowilaco ja przezylam ,po pierwsze mi nieuwierzuy a po drugie maż i tak sie tego wyprze ,wiec nawet niezamierzam,,chcialam jego zniechecic do niej....onpowiedzial ze jemu to wisi..niewiem ..ale wiem ze chyba mic nieda sie zrobic.....tak przez moment pomyslalam ze poczekam zobaczymyco dalej z tej znajomosci ,co z naszymi relacjamo,wiem jedno zmienily sie relacje nasze ,jak ja poznal..,nie wiem czy wogole tak potrafie czekac nic nierobic ,...wiem ze to co robie nie jest dla was zrozumiale ,,...
powiedzialam jej chyba wszystko ,niebede do niej wydzwaniac ani pisac ,,.wiem, ze to nic nie da ,,,,tylko jak mam przekonac meża do siebie będąc daleko od niego, ..jak on spotyka sie z tamtka kobieta zeby chociazby porozmawiac ,bo w zyciu za mna niezateskni , juz ma towarzystwo do rozmowy itp...
niewiem czy zostawienie kolezanki meza w spokoju i bycie poprostu milym dla meza ,przy kazdewj nadazajacej sie okazji wystarczy, chyba raczej nie....

Anonymous - 2013-05-23, 16:48

Beti
Piszesz w tekście że zrozumiałaś, że nie ma sensu takie postepowanie jak teraz....
a na koniec taki "kwiatek" :

BetiSw napisał/a:

niewiem czy zostawienie kolezanki meza w spokoju i bycie poprostu milym dla meza ,przy kazdewj nadazajacej sie okazji wystarczy, chyba raczej nie....

Anonymous - 2013-05-24, 12:44

Beti ja ksie czujesz? cos nowego? odpowiedz prosze na moje/ nasze pytania. Co zamierzasz?
Anonymous - 2013-05-27, 13:00

Witam, myślałam i cały czas mysle, nakgorsze jest to że wiem że Wy tu wszyscy macie racje, a ja słuchajac i robiąc wszystko pod wpływem emocji, jeszcze jest gorzej, miałam silne przekonanie że mam w sobie tyle siły ,żeby go przekonac jak bardzo mi zależy desperacko robiłam wszystko , nieraz pod wpływem impulsu ,i w głebi serca wiedziałam ze to jest iracjonalne że druga kobieta by tak nie robiła, więc dlaczego ja.Czuje sie za wszystko odpowiedzialna i winna ..nawet za to że synek jest nerwowy ,i tez mysle że przezemnie, bo usłyszałam od męza gdybys tak nierobiła był by inny:(
Jak mam być szczera wobec Was ..to ja juz niewiem co robić...mówicie zajmij się sobą,macie racje ja uzalezniłam sie od niego poddałam sie jego mysleniem ,wpadłam w tak ogromne poczucie winy ,że naprawde mysle że to wszystko przeze mnie...on mowi że gdyby nie moja zdrada mielibysmy już wybudowany dom ,nastepne dziecki itp...bardzo tego chciałam i wszystko zepsułam...
teraz usłyszałam od niego że takich jak ja są tysiace, że jak nie ta to nasptepna ,że przekonał się ze może mieć wiele,,,i taka jak ja niebedzie sobie zawracal glowy i codziennie myslal czy czasem czego s za rogiem nie robie,przykro ze tak mysli ,bo ja taka nie jestem ,dostalam nauczke ....bardzo liczylam sie z jego zdaniem ,i licze nadal ,to co on powei bardzo mnie dotyka ,on chyba dobrz ewie jak najlepiej dotknac żeby bolało ,i nadal to robi...a rozmawia ze mna dla świętego spokoju,,a ja widzialam w tym nadzieje ...

Anonymous - 2013-05-27, 13:53

...
Anonymous - 2013-05-27, 14:23

cały czas myśle ...i sami tu piszecie o mojej winie więc jak mam się czuc ,a co do zdrady ,ja tego nieukrywam ani niewypieram doskonale sobie zdaje sprawe co zrobilam ze to bylo bardzo zle,aleczy to jest wytlumaczenie na jego traktowaniem mmnie bicie itp wszystko przez to to jak mam inaczej myslec, co do rozwodu ,tak złoży z mojej winy a jak ma byc inaczej to ze mnie bil po tym wszystkim i robil awantury to go przeciez tłumaczy bo zdradzilam wiec,o co mam walczyc ..bo chyba w sadzie niema sensu walczyc o cos co i tak z gory bedzie przesadzone,,zdradzilam ,,i na kazdym kroku wedlog mojego meza zdradzam
co do psychologa chodze na terapie,powiedziala mi ostatnio ze widzi we mnie sile ,hehe ciekawe gdzie bo ja jej niewidze ,czuje sie bezradna w kazdej sytuacji...,nie mam depresji ponoc, tylko czemu podniesienie głowy rano sprawia mi taką trudnosc.......
wiem swoim zachowaniem zagabywanim meza moze zle robilam ,ale pidsalam dlaczego piszecie ze to źle, ok...moze macie racje ......ale nie sądze żeby mąż cokolwiek zrozumial jak mu dam "spokuj" jak on nawet niewidzi w zadnym stopniu jak sie staram itp to tylko bedzie sie czieszyl ze wkoncu sie odczepilam a on moze podbijac swiat.....juz zrezygnowalam z pisania do tamtej dziewczyny bo ona i tak nic niezrobi,,,wiem ,mylilam sie ze moge ja jakos przekonac ,ale co z tego jak nie ta to bedzie iina, a ja niemam sily zeby z calym swiatem walczyc ,juz niemam..,A walka o siebie hmmm....jak mąz ma zauwazyc jakies zmiany we mnie skoro nie mieszkamy razem, odczepie sie od niego ,i nawet niebedziemy sie widywac wiec jak ma cokolwiek zauwazyc.....zwykle danie mu spokuj NIC NIEWNIESIE w nasz zwiazek,tylkom oddali ,pewnie znow sie myle a moze nie....nie jestem nachalna ale przyznaje bylam za wszelka cene musze to zmienic wiem...najdluzej wytrzymalam tydz nieodzywajac sie do niego i co ,z jego strony zero reakcji tego sie bojeje

Anonymous - 2013-05-27, 14:43

...
Anonymous - 2013-05-27, 16:40

Zadam to pytanie drugi i ostatni raz, chociaż widzę, że nasze pytania wiszą zwiędłym kalafiorem...

Beti, ile masz lat?

Anonymous - 2013-05-27, 16:49

i kolejne gdzie w tym wszystkim Pan Bog ????????

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group