Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Straciłam męża ,na zawsze jak sobie z tym poradzić

Anonymous - 2013-05-09, 21:38

jak mam zawalczyć o siebie ,jak ja uwazam że bez męza to nie ma sensu, caly czas nad soba pracuje ,duzo rzeczy w sobie zmienilam ,tz podporządkowalam męzowi ,czasem mi sie to niepodobalo no ale robilam to z mysla o nim,
Anonymous - 2013-05-09, 21:42

BetiSw,
czegos tu nie rozumiem - jak maz ma czas zastanowic sie, ze cos traci, przemyslec sprawe jak go osaczasz z kazdej strony ??
czy nie lepiej byloby dla Ciebie i dla dziecka zebys zajela sie soba, wyciszyla, zadbala o Ducha i cialo ??
do kogo ma maz wrocic ?? do histerycznej zony, ktora na kazdym kroku pokazuje jak jest winna ?? pokaz sile i opanowanie
daj mu bladzic i robic glupoty na jego rachunek
a Ty zajmij sie wreszcie soba, jestes kobieta-bluszczem jakim i ja bylam, Twoje szczescie nie zalezy od meza - masz je w sobie !!!

[ Dodano: 2013-05-09, 21:45 ]
BetiSw napisał/a:
duzo rzeczy w sobie zmienilam ,tz podporządkowalam męzowi

i tu jest "pies pogrzebany" !!!!
zmieniasz sie dla siebie, a nie dla meza
z Twoich postow odnosze wrazenie, ze Twoj maz jest bogiem :shock: a zapewniam Cie, ze nie jest
Bog jest jeden i odnajdz do niego droge..............

Anonymous - 2013-05-09, 21:47

wiesz dlaczego go osaczam moze to nie jest tak ,ja go niegnebie moze to tak wyglada dzwonie jak tylko najrzadziej potrafie ;) pisze ,poprostu chce mu przypomniec ze jest ważny dla mnie....boje się ze jak dam mu zastęsknic to on wcale niezatęskni tylko zapomni o mnie ,to własnie mysle
Mo starania nic nie wnosza ,więc po co sie staram,,tak slyszałam od kogoś,, niewiem bo mysle że piorun strzeli i go oświeci:) w końcu dotrze jaki jest dla mnie ważny a nie dla innej..boje sie o te inne..że sie zakocha w kims a po mnie nic niepozostanie wtedy

Anonymous - 2013-05-09, 21:52

BetiSw napisał/a:
jak mam zawalczyć o siebie ,jak ja uwazam że bez męza to nie ma sensu (...)

Beti, odnoszę wrażenie, że mąż stał się Twoim bogiem. Znana jest mi taka sytuacja...

Czy równie mocno rozpaczałabyś, gdybyś utraciła możliwość przyjęcia Jezusa do serca w najbliższą niedzielę? Czy za Nim też tak byś tęskniła?

Jezus co chwilę powtarza nie lękajcie się, nie trwóżcie, nie bójcie się. A Ty jesteś przerażona. Proponuję szczerze i z ufnością powiedzieć "Jezu, Ty się tym zajmij", to pozwoli Ci bać się mniej, a z czasem może nawet wcale.
Czy modlisz się za męża? Czy przypadkiem nie uważasz, że zatrzymanie męża przy sobie jest w Twojej mocy? Sądzę, że im szybciej zrozumiesz, że niewiele sama możesz, tym lepiej dla całej Twojej sytuacji.

Proponuję przeczytać i spróbować za tym pójść
http://hospicjum2.home.pl...ddania-sie.html

Poza tym odmawiać część różańca w męża intencji codziennie. I to tyle. A resztę uwagi poświęć sobie samej i Twojej relacji z Jezusem. O to się zatroszcz, bo na to masz całkowity wpływ.

Życzę Ci Bożego pokoju

-------------------------
P.S. Widzę, że nie ja jedna zauważyłam, że łamiesz pierwsze przykazanie, to chyba coś musi w tym być...

Anonymous - 2013-05-09, 21:53

BetiSw napisał/a:
więc po co sie staram,,tak slyszałam od kogoś

bo ktos wyczuwa podskornie niewlasciwosc Twojego zachowania, nie masz robic NIC DLA NIEGO, masz robic DLA SIEBIE !!!!
meza zostaw samemu sobie, nie masz na niego wplywu, na kazdym kroku pokazujesz mu jaka to jestes beznadziejna, z wina zdrady na czole, on pan w aureoli swietosci, bo taki biedny, skrzywdzony, nieszczesliwy..... to juz bylo
dzis jest tu i teraz, dzis on krzywdzi i nie zawrocisz go na sile tylko jak bedzie sam tego chcial, pozwol mu upasc jak i Ty upadlas, pozwol mu sie kapac w blotku, to jego blotko i jego sumienie
Ty wykorzystaj swoje doswiadczenie dla siebie i nie uzalezniaj swojego zycia od niego, do niczego dobrego to nie doprowadzi, on sie bedzie odsuwal coraz bardziej, a Ty wpadniesz w depresje
zawalcz o SIEBIE, nie o meza, maz jak bedzie chcial SAM wroci, Ty mu do tego nie jestes potrzebna, droge zna i drzwi mu pewnie otworzysz

Anonymous - 2013-05-09, 22:01

BetiSw,

czego tak naprawdę boisz się bardziej?

Tego, że stracisz Męża? Czy tego, że będziesz samotna?

Pomyśl, zanim napiszesz. Ale tak naprawdę.

Rozważ wszystkie za i przeciw.

Jeśli będziesz działać pod wpływem .. Miłości .. przyciągniesz Go do siebie.

Jeśli ... pod wpływem ... uzależnienia od Niego .. skutek może być odwrotny.

Anonymous - 2013-05-09, 22:04

Gdyby mąż zdradził i zona by od niego odeszła, usłyszałby tutaj radę aby zajął się tylko sobą i poczekał , bo jak ma wrócić to wróci ?
A może poradzono mu aby 10 lat ją przepraszał i starał się odzyskać jej zaufanie?

Anonymous - 2013-05-09, 22:08

grzegorz_,
co Ty pitolisz ??
poczytaj jakie rady dostawali mezowie uwieszeni na swoich zonach emocjonalnie i fizycznie...........................................

Anonymous - 2013-05-09, 22:42

a co mam zrobić ze sprawą tej koleżanki, mąż niechce na jej temat z emna rozmawiac ,jak zaczynam to mowi wez juz skoncz,ja chcialam tylko wiedziec co do niej ma dlaczego tak duzo rozmawiaja i na dodatek wiem ze w sobote do niej jedzie co ja mam zrobic im czesciej on do niej jezdzi tym bardziej sie do niej zbliza co moge zrobic .....bardzo mnie to meczy bo mysl ze w sobote sie spotkaja ,to chyba nie chiodzi ze jedzie do niej po kolezensku czy wy tez uwazacie ze to nic takiego....
Anonymous - 2013-05-09, 22:45

Nie chcę Cię martwić. Nie możesz zrobić nic. Przecież Mu tego nie zabronisz. Możesz się co najwyżej modlić i pościć. I czekać, aż zadziała Pan Bóg. Moja Żona czekała koło pół roku na mój emocjonalny powrót. Miejmy nadzieję, że u Ciebie będzie to o wiele krócej.
Anonymous - 2013-05-09, 22:46

jak ja mu dam spokuj a tamta laska bedzie dzwonic,zapraszac go do siebie to kogo wybierze ,,chyba jasne ze ją prawda....:( ,niemam z nia szans żadnych...i dlatego mnie tak boli,,i co z tego ze ktos mi powe ze ladniejsza jestem od tamtej ale to do tamtej jedzie w sobote a na mnie jest zly i mimo tego ze czujez ejeszcze mnie ma w sercu to widze ze sie oddala za sprawa tamtej dziewczyny, a ja nic nie moge zrobic ,,,,chcialam walczyc ale niewiem jak
Anonymous - 2013-05-09, 22:48

Miłość niebłogosławiona przez Pana Boga, niesakramentalna, nie jest zdolna wytrwać sama, bez Jego Łaski. Jeśli wierzysz w Moc Sakramentu, jeśli wierzysz w Łaskę Boga, uwieś się na Niej. Zaufaj Mu, a On sam będzie działać. Rób wszystko w zgodzie z własnym sumieniem. Kto wie, może już niedługo to On będzie Cię na kolanach przepraszać, gdy zrozumie, co zrobił?
Anonymous - 2013-05-09, 22:58

oj w to to wątpie ze przyjdzie prosić mnie o co kolwiek ,on uważa że to ja źle zrobiłam i tylko ja,,najgorsze jest to że on jest przekonany ...że teraz nic nie robi żle przeciez nie jestesmy razem to może mieć kobietę, ja dużo gorzej zrobiłam,,Pytacie czy wierze w silę sakramentu wierzę i to bardzo...ale jak ja moge ocokolwiek Boga prosić jak zbłądzilam i zlamałam przysięge małużeńską,,,,,:(
Anonymous - 2013-05-09, 23:07

U Nas niemożliwe stało się możliwe. Nikt nie dawał 1 % szans .. NIKT.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group