Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Straciłam męża ,na zawsze jak sobie z tym poradzić

Anonymous - 2013-05-22, 12:46

Zgadzam się z osobami, które dają ci rady. Jednak jeżeli chcesz mieć poczucie że zrobiłaś wszystko co uważałaś za słuszne, zrób jak uważasz. Czasami człowiek musi mieć własne doświadczenia żeby ocenić sytuację, a rady innych wydają się abstrakcyjne. Prawdopodobnie poranisz się i nie uratujesz w ten sposób sytuacji. Ale ja też dzwoniłam do kochanki:) Liczyłam na jej zrozumienie, uczciwość itd. ale jak zorientowałam się, że nie zmienia się nic w kwestii romansu, para zeszła do konspiracji i mnie okłamuje w żywe oczy, to odpuściłam. Rozmawiałam też z rodziną męża, z teściową, jak zobaczyłam że ona nie ma na niego żadnego wpływu i daje mu wolną rękę, a nawet nie chce konfrontacji z nim, to odpuściłam. Z mężem też rozmawiałam, poruszałam niebo i ziemię, mówiłam o dzieciach, wspólnie przeżytych latach, wyciągałam wszystkie argumenty, jak nie pomogło - odpuściłam. Może trzeba spróbować różnych rzeczy ale warto wiedzieć gdzie jest granica, przy której człowiek zaczyna się poniżać i narażać na śmieszność.
Anonymous - 2013-05-22, 17:04

nie pojechałam, dlugo sie zastanawialam, postanowilam zadzwonic do niej....w sumie lepiej moze ,bo stwierdzilam ze to samo mi powiei co przez telefon i ja jej...
tlumaczyla mi ze mojego meza traktuje jak kolege przyjaciela i nic mam sobie nie dodawac ,mam niebyc zazdrosna ,bo nie mam o co ....
\powiedzialam jej ze nierozumie ze jezeli bedzie tak go zapraszac dzwonic itp to wkoncu maz przestanie ze mna oczym kolwiek rozmawiac bo ma ja,,powiedziala ze jak bym byla wporzadku do niej to ona do mnie tez bedzie.....i wogole dawala mi instrukcje typu daj mezowi wolna reke przestan go sprawdzac, i miec non stop pretenscje bo to go wkurza ,a z ni ą rozmawia jak ma jakis problem albo ona chce sie poradzic.....zapytalam czy sie spotka w koncu ze mna poweidziala ze daje mi dwa tyg ze jezeli poprawie swoje zachowanie to potem mozliwe ze sie spotka jak niebede ja osaczac i miec pretenscji, ze dzwoni ze maz jezdzi itp:(:( poweidziala tez ze to co jej pisze ona kopiuje i przesyla do mojego meza ,tylko ze maz wie co ja jej mowie wiec niemam pojęcia co miała za zamiar tym osiągnąc.. niewiem co myslec ,czy mowi prawde czy nie...nic nie wiem ...boli mnie żoładek z tych nerwow
A i najlepsze co mi powiedziala, ze pisze do mojego meza skarbie czy cos innego bo tak pisze do przyjaciol ,i zapytalam czemu napisala ze go kocha ,to napisala ze kocha jak przyjaciela nie jak mezczyzne do zycia itp ,cos mi niepasuje ,ze tak szybko mowi kocham cie nawet moj maz ja zapytal czy to prawda...wiem jedno jaka jest prawda to tylko ona wie i on, moze mowia prawde ze to zwykla znajomosc a moze klamia i jest cos wiecej...boje sie nawet myslec
Powiedzialam co mialam powiedziec ,,ona poweidziala ze z niego niezrezygnuje bo ja tak chce i chyba od czasu do czasu moze zadzwonic itp....i poprostu pogadac n ic wiecej...
Chyba dobrze wie ze chce go odzyskac zresztą jasno dalam jej to do zrozumienia ,moj mąz chyba tez wie ze mi na nim zalezy...wiec niewiem co mam zrobic wszystko zalezy od meza :(:(:( tylko boje sie z e mam male szanse bo go zranilam ,a kolezanka tez jest tego zdania co on ,zna tylko jego wersje niewie co ja przeszlam ...tylko mowi ze ja zle robilam, ,w sumie moj mąz tak mnie przedtawil wiec coz ,ma ja obudwoje wyrobione zdanie o mnie...ja niezamierzam jej mowic ze mnie bil pil itp kiedys probowalam cos jej wspomniec to powiedziala,,WIDOCZNIE MIALAS ZA CO.....:(:(

Anonymous - 2013-05-22, 17:32

Matko kochana, nie, ja nie moge, po prostu nie wierze w to, co czytam! niech ktos szybko napisze Beti ze to co pisze przechodzi juz nie wiem, jakies ludzkie pojecie! poratujcie ja, bo ja nie potrafie.....

BetiSw napisał/a:
daje mi dwa tyg ze jezeli poprawie swoje zachowanie to potem mozliwe ze sie spotka


kochanak mojego meza daje mi 2 tygodnie na poprawe, nie, nie wierze po prostu....i Ty o tym o tak piszesz? to co? bedziesz se porpawiac dla kochanki meza? zeby zechciala sie z Toba spotkac?


BetiSw napisał/a:
pisze do mojego meza skarbie czy cos innego bo tak pisze do przyjaciol ,i zapytalam czemu napisala ze go kocha ,to napisala ze kocha jak przyjaciela nie jak mezczyzne do zycia itp ,cos mi niepasuje


cos Ci nie pasuje? no t odobrze Betwi, ze Ci nei pasuje, bo to jest jego kochanka a nie kolezanka do cholery! jak juz sa takie fakty - ze tak do siebei pisza chocby, no to to jest jasne i klarowne! nie ma tutaj, ze nie jestes pewna!!

BetiSw napisał/a:
dawala mi instrukcje typu daj mezowi wolna reke przestan go sprawdzac, i miec non stop pretenscje bo to go wkurza


no tutaj akurat ma racje i powiedziala prawde - jak MY WSZYSCY NA FORUM!! zostaw go w spokoju bo jego to wkurza i od Ciebie odpycha z predkoscia swiatla na cale mile swietlne. wiec jesli naprawde jest jakis cien sansy to przestan to robic!! przestan zachowywac sie jak przepraszam, ale niespelna rozumu, jakbys bez niego oddychac nie mogla, jabys sama nie byla nic warta, jakbys byla nie w pelnie sprawna (bo tymbardziej nie bedzie chcial do Ciebie wracac) a przede wszystkim - bo tak nie jest!!! jestes czlowiekiem wartosciowym i bez niego!! i musisz to zrozumiec.

Anonymous - 2013-05-22, 17:33

...
Anonymous - 2013-05-22, 17:42

[quote="BetiSw"
A i najlepsze co mi powiedziala, ze pisze do mojego meza skarbie czy cos innego bo tak pisze do przyjaciol ,i zapytalam czemu napisala ze go kocha ,to napisala ze kocha jak przyjaciela nie jak mezczyzne do zycia itp ,cos mi niepasuje ....([/quote]

Beti, nie bądz taka naiwna...co niby nie pasuje?
Twój mąż i ta pani mają po 15 lat i chodzą na spacery za rączkę?
Oczekiwałaś, że pani powie, że tylko jest koleżanka męża i to ci powiedziała...

Anonymous - 2013-05-22, 18:54

nie jestem naiwna wiem że to co mi mowi, nie znaczy że to musi być prawda ,chociaż bardzo bym chciała....
głupia tez nie jestem ,napisalam to oni najlepiej wiedza co między nimi jest....oby to niebyło cos powaznego tylko na to licze

Anonymous - 2013-05-22, 19:14

no i co zamierzasz powiedz? zamierzasz odpuscic i przestac sie kontaktowac czy nie? zamierzasz 'poprawic swoje zachowanie' i chciec sie z nia spotkac? czy zrozumialas ze ona moze Ci powiedziec to co, chce wiec nie ma to najmniejszego sensu.

mowisz ze nie jestes naiwna, no ale cos co jest po prostu faktem- to ze nikt nie pisze do znajmych 'skarbie' albo 'kocham cie' jakos negujesz i nadal sie zastanawiasz: mam nadzieje ze nic wiecej ich nie laczy'. czyli nadal nie wiesz? nadal wierzysz ze moze to byc prawda - ze pisze mu ze go kocha ale nic ich nie laczy tak?

Anonymous - 2013-05-22, 19:27

Beti...

mnie uderzyło co innego - nie to co ona mówiła - ja nie miałabym kompletnie wiary w słowa kochanki - ale to JAK mówiła, sposób w jaki do Ciebie się zwracała, warunki, "porady", groźby, koszmarne wciskanie kitów.... :-( tak się rozmawia z osobą, której się nie szanuje - niestety. Może tego jeszcze nie widzisz, nie rozumiesz - ja też długo nie widziałam, nie rozumiałam, a może - nie chciałam zrozumieć, zrozumienie oznacza przyjęcie prawdy a to jest ciężkie.

moja rada na przyszłość - nie rób tego więcej. Musisz teraz w sobie odbudować siłę. Przykro mi, ale nie zdajesz sobie sprawy jak jesteś słaba teraz i jak źle myślisz. Nie ganię Cię - sama taka byłam i wiem jak się myśli jak się jest słabym.

Moja psycholog tak mi mówiła jak byłam w matni - czy to co Pani robi przynosi skutek? Nie? to trzeba zrobić coś innego.... Zrób coś innego - nie licz, ze to nie jest nic poważnego, podejdz do tego poważnie, musisz dorosnąć... to nie jest wymiana przyjacielskich smsów.

Czy nie masz możliwości podjąć terapii?

Anonymous - 2013-05-23, 10:04

Miałam już nie wypowiadać się tutaj, bo parę stron temu opadły mi ręce, ale spytam:

Beti, ile Ty masz w ogóle lat?

Muszę o to spytać, bo choć wszyscy tutaj usiłują trzymać Cię za ręce to Ty ciągle lecisz jak ćma do lampy i się parzysz...

Anonymous - 2013-05-23, 10:20

Beti, tyle osób pisze, że metody działania nie należą do najlepszych. Skąd je bierzesz? Masz takie wzorce w najbliższym otoczeniu, obserwowałaś taką szarpaninę kobiety, która w ten sposób "odzyskała" męża? Swój epizod zdradowy skończyłaś, bo facet odpuścił? Czy gdyby nie było zdrady w tle tak samo byś się zachowywała? Też byś dzwoniła, nagabywała, nie odpuszczała w ten sposób? A co się dzieje z Twoim małym dzieckiem? Kto mu zapewnia poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego. Jak widać z Twoich postów, Ty i Twój mąż tego nie robicie. Nakarmienie, ubranie i wyjście na spacer nie wystarczy. Dziecko nie tylko przeżywa Wasze rozstanie ale i Twój stan emocjonalny. Aż tak mało dla Ciebie znaczy, że nie jesteś w stanie ogarnąć się dla niego? Beti, ile masz lat, że 7 lat życia to dla Ciebie całe życie a mąż to jedyny sens życia? 10, 12? Dlaczego Beti, wybierasz życie na haju, z adrenaliną? Pisałaś, że "walczysz" od dwóch lat. Ile jeszcze? Tak ma wyglądać całe życie? Szkoda tylko dziecka...Dwa lata szarpaniny, zrobiłaś sobie bilans tych lat? Piszesz o alkoholu, biciu, które wybaczałaś w poczuciu winy, co ze znajomymi, jeszcze chcą tego wysłuchiwać, co z dalszą rodziną, co z Tobą, Twoją pracą, zainteresowaniami, wyglądem? Co zyskałaś Beti, że nadal nie odpuszczasz? Może czasami trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie i uznać konsekwencje swoich wyborów, nie uważasz? Czego oczekujesz po tym "nie odpuszczaniu", jaki związek Was czeka? Beti, to co było się nie wymaże gumką myszką. Mąż Twój, jak widać, nie poradził sobie z Twoją zdradą i robi to co robi. Twój wpływ na to jest ograniczony. On zrobi co zechce. Możesz zatruć mu życie telefonami, smsami. Finał może jednak być inny niż planujesz. Już sobie z kochanką przesyłają Twoje smsy, jak widać mają niezły ubaw, może nie tylko oni. Mąż te Twoje pisaniny i telefony może również nagrywać i kopiować i wykorzystać np w sprawie o opiekę nad synem, bierzesz to pod uwagę?. Skup się dziewczyno nad tym na co masz wpływ. Ratuj siebie i dziecko. Dwa lata w takim stanie to stanowczo za dużo.
Anonymous - 2013-05-23, 10:41

...
Anonymous - 2013-05-23, 10:46

Olgucha42 napisał/a:
Czy uważasz, że mąż przywleczony za kłaki do domu stanie się aniołem? Pogratulować takiego myślenia. Zapewniam Cię, że jeśli byś go ściągnęła do domu, pokłóciła z kochanką, to on w ekspresowym tempie znajdzie następną.


Zacytuję, żeby nie umknęło. Bardzo, bardzo mądre stwierdzenie, Olgucha, bardzo mi się podoba Twoja mądrość, pozdrawiam Cię serdecznie..

Anonymous - 2013-05-23, 10:48

Witam!
Myślę, że Beti MUSI DOTKNĄĆ SAMEGO DNA, żeby mieć się od czego odbić. Wygląda na to, że nic z tego co jest pisane do niej nie bierze na poważnie i nikt a nas nie może nic na to poradzić. Możemy się za nią modlić, żeby Dobry Bóg nad nią czuwał do tego czasu.
Będzie jeszcze bardziej poobijana ale może zdolna do jakiegoś zwrotu w swoim życiu.
Pozdrawiam.

Anonymous - 2013-05-23, 11:01

tak, teraz Betwi nie odpowiada, w ogole chyba ani razu onretnei nie odniosla sie do wypowiedz zadnego z nas, nie zacytowala, nie pomyslala, nei widac rozwazania naszych slow, zeby kiedykolwiek przyjela cos do wiadomosci. Generalnie jest cisza, az znowu bedzie jakis kolejny dramatyczny post, albo taki ogolnikowy, jak ostatni - ze my jej nie rozumiemy (ba, no pewnie Beti, nikt z nas nie przezyl tego co Ty) i ze ona MUSI walczyc, ona musi.

Tak MUSISZ Beti, ale nie w taki sposob!! i narazie o siebie i dziecko!! Uswiadom sobie ze tak naprawde tylko tak - zmieniajac siebie, mozesz tak naprawde walczyc o meza i miec jakakolwiek nadzieje na zmiene sytuacji.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group