Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Straciłam męża ,na zawsze jak sobie z tym poradzić

Anonymous - 2013-05-21, 14:30

Beti suniesz jak rozpędzona lokomotywa -nie patrząc na konsekwencje
Kobieto , rozumiem że jesteś młodziutka - działasz emocjonalnie ale tymi "torami" nie odzyskasz ani męża ani własnego spokoju !!!
Pokaż , że jesteś inteligentną i rozsądną kobietą -odpowiedzialną matką , która nie wystawia się na pośmiewisko !!!
Dasz upust swojej złości (nienawiści) i co ? Ulży Ci ? Tak ale tylko na chwilę -gwarantuje Ci to...a efekt będzie odwrotny do zamierzonego.
Udowodnij sobie i dziecku -że dźwigniesz się z podniesioną dumnie głową ..jeśli na tą chwilę nie masz sił -nie szkodzi (to trudny czas ale do przeżycia ) - poproś o pomoc psychologa .
Ratuj się kobieto , ale nie w ten sposób ,co planujesz .
Przemyśl jeszcze raz ta decyzję a przede wszystkim...STOP!!! Wycisz się i gdzie indziej poszukaj ukojenia (..może w szczerej modlitwie )


czyżbyś oczekiwała, że osoba będąca w czarnej rozpaczy uspokoi się w jednej chwili, opanuje swoje emocje i bez żadnych wewnętrznych oporów przyjmie wszystkie "dobre rady", które do niej się kieruje?

nikt tego od Beti nie oczekuje-jej życie -zrobił z tymi radami co będzie tylko chciała , ale każdy na swój sposób przechodził taką "czarną rozpacz" i widzi to , czego Beti jeszcze nie dostrzega ..przecież nikt jej nie chce zaszkodzić ...czasami trzeba kimś potrząsnąć aby nie pogrążył się w tej rozpaczy jeszcze bardziej

Anonymous - 2013-05-21, 15:01

ja_tez napisał/a:
Isia, czyżbyś oczekiwała, że osoba będąca w czarnej rozpaczy uspokoi się w jednej chwili, opanuje swoje emocje i bez żadnych wewnętrznych oporów przyjmie wszystkie "dobre rady", które do niej się kieruje?


Beti w swoim pierwszym poście napisała, że nie mieszkają razem od listopada, to chyba spory okres czasu na czarną rozpacz? To nie jest "jedna chwila"...

Anonymous - 2013-05-21, 15:02

Beti!
Jakoś nie zauważyłam, żebyś wspomnała o modlitwie za Wasze małżeństwo, o zawierzeniu Bogu. Nie wspomnę o spowiedzi czy Eucharystii. Odnoszę wrażenie....................., że............Ty wiesz lepiej, więcej możesz niż SAM BÓG.
Też................, że mąż jest dla Ciebie ważniejszy niż relacja z Bogiem.
POWODZENIA.
Myślę, że jeszcze dostaniesz w kość. Pocierpisz (przepraszam). Może.................kiedy dojdziesz do wniosku, że już nic sama nie możesz, że wszystkie Twoje działania, zabiegi, wysiłki są..........do niczego, do niczego Cię nie zaprowadziły?..........................wtedy skierujesz swoje myśli, kroki do Boga, żeby..............Jemu to oddać, bo nie będziesz miała sił nic robić i nie będziesz widziała sensu, żeby cokolwiek sama? na własną rękę?
A.....................może to jest Twoja droga nawrócenia? I................może tak musi być?..............Żebyś była zdolna zauważyć, że istnieje Ktoś Taki jak Bóg?...................i............że może jednak warto się do niego zwrócić.................kiedy wszystkie inne zabiegi, możliwości zawiodły? Zrozumiesz, że sakramentalne małżeństwo to mąż, żona i Chrystus, który ma największą moc w naprawie? Najlepiej wie jak działać?

"Jeśli Bóg jest na 1 miejscu, wszystko jest na swój swoim miejscu" (ŚW. Augustyn)
Pozdrawiam.

P.S. Trochę gorzkie słowa. Czasami są potrzebne.

Anonymous - 2013-05-21, 15:04

oczywiscie zrobisz jak uwazasz, nie musisz czerpac z tego co my mamy juz za soba, szkoda tylko zebys za jakis czas krzyczala do siebie "dlaczego ich nie sluchalam, dlaczego robilam po swojemu ?????"

jezeli sadzisz, ze Ty wplyniesz na swojego meza i jego zakochanie sie lub nie w jakiejs kobiecie to jestes w wielkim bledzie !! jedyne co mozesz uzyskac swoimi histerycznymi dzialaniami to jeszcze blizsze zwiazanie sie ich ze soba, jego ucieczke do "oazy spokoju" jaka jest kochanka przed szalona i znerwicowana zona...................
ale jak napisalam na poczatku - to Twoj cyrk i Twoje malpy, zrobisz tylko i wylacznie to na co sama masz ochote, chocby bylo to najbardziej irracjonalne i bez sensu.........................................

Anonymous - 2013-05-22, 07:29

To co mam czekać ,nic nie robić, tak chyba męża nie odzyskam raczej, a jak będe tylko czekać .....to on i się bardziej zbliżą do siebie ,i wkońcu mąż o mnie zapomni bo ma ją:(:(:O(:( tak uważam...dlatego robie wszystko ,i probuje wszystkiego ,,z nadzieja że coś do niego trafi ..chce z nią porozmawiać w cztery oczy, nie histeryzować tylko powiedzieć jej że mi na nim zależy, żeby niepsuła tego do końca ..przeciez ta znajomosc nie tylko zalexy od mojego męza,,ona urwie kontakttoon też by po pewnym czasie odpuścił...sam powiedzial że nie będzie za nikim latał..
Najgorsze są mysli ,bo ja w sumie to nie wiem co tak naprawde pomiędzy nimi jest...
to znaczy on mowi e to kolezanka przyjaciólka, ona na początku też tak mowila ,potem grozilaz ze mi go zabierze..pozniej że mialam swoją szanse teraz ona ma swoje 5 min, coś mi tu nie gra ,do przyjaciela nie dzwoni sie 10 razy dziennie, nie zaprasza sie go 3 razy w tyg na kawe,nie mowi sioe do niego skarbie i niewypisuje sie ze teskni ,mysli itp

Anonymous - 2013-05-22, 09:15

...
Anonymous - 2013-05-22, 09:41

Olgucha42 napisał/a:
On do niej będzie wędrował na kolanach, ją przepraszał i błagała o powrót i przepraszał za żonę wariatkę.

W moim przypadku dokładnie tak to działało (działa).
Dziś mój mąż leży w szpitalu. W sobotę miał bardzo rozległy zawał (okazało się, że to drugi, pierwszy "przechodzony" więc jedna tętnica już zamknięta). I mimo, że to córki (ja byłam wtedy w Częstochowie) czuwały przy nim w najtrudniejszym czasie to i tak kochanka jest najważniejsza. Jedna z córek zaproponowała mu, żeby przynajmniej na okres po wyjściu ze szpitala zamieszkał u niej ale wydaje mi się że nic z tego. Wróci pewnie do wynajmowanego mieszkania i dalej będzie oczekiwał na wizyty kochanki.
W szpitalu oczywiście byłam. Dziś po pracy też się wybieram.

Anonymous - 2013-05-22, 10:17

Beti czego Ty właściwie chcesz? chcesz mieć męża ,który bedzie z tobą bo inna go nie chciała ?( w takim wypadku rozmawiaj z kochanką, może nawet pogoni na jakiś czas twojego męża,bo przecież taka szlachetna osoba nie chce rozbijać rodziny, tylko musisz liczyć się z tym ,że jedno jej skinienie i masz "powtórke z rozrywki"),
mąż ,jesli ma wrócić, to do ciebie, bo chce być z tobą, dlatego wszyscy radzą,żebyś zajęła się sobą
mam w domu podobny problem z przyjaciółką męża, nie powiem,że nie korci czasem powiedzieć jej co myślę ale ..co to da, ona jest wolna, nie przysięgała mi uczciwości, miłości
pytasz czy nic nie robić...ja mówię męzowi,że jego zachowanie mnie rani..
kiedyś zadawał pytania w stylu..co bym zrobiła jakby odszedł...odpowiadałam, zgodnie z prawdą, że nic..to byłby jego wybór
teraz pyta, ze skoro tak mi źle, tak mi przeszkadza jego znajoma, to czego nie wystąpię o rozwód..przecież mogłabym sama utrzymać się finansowo, doskonale dałabym sobie radę sama w życiu...moja odpowiedź jest zawsze taka sama...wyszłam za niego za mąż dlatego,że chciałam iść z nim przez życie a nie dlatego,że potrzebowałam pieniędzy albo dlatego,że sama nie poradziłabym sobie w życiu

naskakując na kochankę spowodujesz tylko to,że twój mąż bedzie miał okazję pobawić sie w rycerza i ochraniać swoją królewnę, bo przecież oni nic złego nie robią, więc i ona jest czysta jak łza


wiem co czujesz, wiem jakie myśli chodzą ci po głowie ale ratowanie małżeństwa

Anonymous - 2013-05-22, 10:34

Beti,
Branie męża "na litość", albo poprzez kochanke nic nie da...
ponieważ jak pisałaś mąż w głowie sobie ułożył teorię, że ponieważ Ty go zdradziłaś to Ty jesteś wszystkiemu winna, zatem pewnie wiele litości i empatii w tej jego głowie nie ma.

Anonymous - 2013-05-22, 11:04

witaj Beti

robiłam tak jak Ty - w przeświadczeniu, ze to pomoże, że robię prawidłowe kroki, że ja MUSZĘ to zrobić i może coś do niego dotrze a jak się odsunę to on zapomni...

skończyłam na skraju depresji, prawie bez przyjaciół za to z mężem w domu, ktory patrzył na mnie z obrzydzeniem, nienawiścią i który kontynuował romans tylko na "głębszym poziomie ukrycia". Pokazujesz mu swoim działaniem nie jak go kochasz ale jak bardzo chcesz nim rządzić, wzbudzasz w nim złość, że wiesz co dla niego lepiej i co powinien robić, jak bardzo boisz się być sama, jak bardzo dasz się ubłocić. To jest duszące, zniewalające druga osobę. Nie pokazujesz mu swojej siły i godności.

Już rozmawiałas z tą kobietą - kolejna nowa rozmowa NIC nie da. Poza tym - czytając Twoje posty wątpię abyś była zdolna przeprowadzić spokojną rozmowę, ja bym nie umiała.

Ciągle bierzesz winę na siebie, że to pokłosie Twojej zdrady - uporaj się wpierw z tym, wybacz sobie, zrozum, że nie Ty ponosisz odpowiedzialnośc za jego zdradę.

Psycholog mi mówiła na moje pomysły rozmowy z kochanką - znów chce Pani rozwiązywać nie swoje problemy? chce Pani wynieść mężą na swoich plecach z bagna, do którego sam wszedł? dlaczego traktuje go Pani jak dziecko, ktore nie wie co robi? On jest dorosły.

Tu na forum wiele osób mi pisało ostro a ja uparcie swoje... widać musiałam paść na twarz aby sie zorientować, że to zła droga - postaraj się uratować swoja twarz. Mąż nie jest od niej ważniejszy.

Zastanow się czego chcesz...

Anonymous - 2013-05-22, 11:17

To nie prawda ,ze Was nie słucham....własnie zastanawiam się cały czas,czytam po raz setny wszystkie Wasze posty .......tylko nikt tu nie widzi ...co chce Wam powiedzieć ,co mysle....piszecie że będzie to miało odwrotny skutek,,ale co mam do stracenia ,Wy i tak niewierzycie że mąż do mnie wróci
Dlaczego ja czuję....że jeszcze mnie w sercu choć na dnie ale ma..naiwna jestem może tak, ale ja bez nadziei nieumiem funkcjonować..
ps. tu wcale nie chodzi o to że będe krzyczeć na koleżanke,poprostu boje sie myslec ze moj vmaż ją pokocha...bo wtedy mnie juz w jego życiu nie bęzie:(
Ja rozumiem co do mnie mowicie ,i wcale nie mowie ze źle mowicie ,ale wyrazam tez moje wątpliwosci ,,strach mnie ogarnia
Ja Czuję że jak niepojade do niej albo do jej mamy to będe żałować ...chcialam ostatni raz jej poweidziec prosto w oczy zeby nieniszczyla to co juz jest na włosku....ona jest po rozwodzie swoje przeszla ,to dlaczego tak robi teraz ...niemam zamiaru krzyczec plakac ...
i powtarzam nierobie wszystkiego tak jak ja chce ..zastanawiam sie caly czas ,macie do mnie żal ze mam wtpliwosci..ale widze że nikt tu mi niedaje najmniejszej szans yna to że go Odzyskam...:(
A co do mojego męża to nie jest czasem tak że ja czlowiek niewie co zrobić waha sie to trzeba mu delikatnie w tym pomoc..tylko tak ..co zrobi ,jak dwie kobiety ciągną w przeciwnym kierunku...ja go zranilam ,,ona ma czyste konto ..kto wygra ,,jasne że Ona
Czuje się przegrana ...bo zauwazylam zmiane jego zahowania jak ją poznal, wiec chyb cos w tym jest ...widać jest lepsza ode mnie ...
Tak właśnie czuje

Anonymous - 2013-05-22, 11:26

Wiesz Beti, w sumie po głebszym przeczytaniu postów w Twoim temacie, to chyba jednak inni forumowicze mają racje, nie ja. Sama wiem, jak to jest, jak działa się pod wpływem emocji. Zresztą zdarza mi sie i teraz, niestety. :-( Myslałam, że jestem głeboko ponad tym, że nauczyłam się życ dla siebie samej, pogodziłam sie z Bogiem, zaczęłam stosowac Jego zasady. A wystarczy czasami gorszy okres i już daję czadu, niestety nie pozytywnie.
Jakoś do niedawna było lepiej, teraz znowu się psuje między mną i mężem... Chyba muszę od początku wertowac forum, szukac odpowiedzi na zadawane pytania. Wiem co czujesz. Jestem z Tobą w modlitwie. Nic innego nam nie zostało... Trzymaj ię Beti i pójdź do psychologa. ja wybiorę się niedługo.

Anonymous - 2013-05-22, 11:33

...
Anonymous - 2013-05-22, 11:40

......tylko nikt tu nie widzi ...co chce Wam powiedzieć ,co mysle....piszecie że będzie to miało odwrotny skutek,,ale co mam do stracenia ,Wy i tak niewierzycie że mąż do mnie wróci

nie jesteś pierwsza i ostatnia ani wyjątkowa w swoim problemie, ja wiem co chcesz powiedzieć i co ci chodzi po głowie, czy mąż wróci do ciebie? pomimo,że jestem po twojej stronie barykady jakbym miała być z kimś, bo on tak chce a nie ja..to bym nie wróciła..dlatego jeśli nie zmienisz swojego nastawienia i postępowania to..prawdopodobie nie wróci..i nie ma tu nic z wiary..czysta logika

Ja Czuję że jak niepojade do niej albo do jej mamy to będe żałować ...
chcialam ostatni raz jej poweidziec prosto w oczy zeby nieniszczyla to co juz jest na włosku....ona jest po rozwodzie swoje przeszla ,to dlaczego tak robi teraz ...niemam zamiaru krzyczec plakac ...

osobą, która niszczy małżeństwo jest twój mąż i ty

A co do mojego męża to nie jest czasem tak że ja czlowiek niewie co zrobić waha sie to trzeba mu delikatnie w tym pomoc..

twój mąż to dorosły mężczyzna, jesli nie wie co w tym momencie zrobić to daj mu czas i szansę ,żeby sam doszedł do jakiś wniosków, z kim chce być, taka "delikatna pomoc" bedzie wykorzystywana przez niego przy jakichkolwiek sprzeczkach

czujesz żal, musisz się wygadać, to to zrób, znajdź kogoś kto cię wysłucha ale niech to nie bedzie kochanka męża albo jej matka


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group