Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Straciłam męża ,na zawsze jak sobie z tym poradzić

Anonymous - 2013-05-09, 15:54
Temat postu: Straciłam męża ,na zawsze jak sobie z tym poradzić
niewiem czy mnie pamiętacie ale juz kiedys pisalam tutaj jak mąż sie wyprowadził od moich rrodziców teraz ja odeszlam ale żałuje ,on niechce ze mną być ,twierdzi ze go oszukuje ,jak zmienic jego decyzje ,kazde moje tłumaczenie niewiezy ,wiec jak mam go odzyskac,kocham go i staralam sie

To jest długa historia ale postaram sie w skrócie ją przedstawić, chciałabym Was prosić o rady, nie o ocenę mnie samej bo czuję sie juz wystarczająco okropnie, Zrobiłam dwa lata temu cos bardzo głupiego zdradziłam swojego męża, wiem że to było bardzo głupie z mojej strony, maż się o tym dowiedział, były kłótnie zawirowania ,wyprowadził się wtedy mieszkaliśmy u moich rodziców, po kilku miesiącach mojego nalegania proszenia mówienia że go kocham dał sie namówić na zamieszkanie razem ,tym razem w jego miejscowości ,zrobił z budynku gospodarczego małe mieszkanko ale to juz mniej ważne ,starałam się nadskakiwałam nad nim, wszustko robilam co chcialam myslalam ze wtedy zrozumie ze go kocham ,ale on caly czas wracal do tamtego po pijaku wyzywal mnie od róznych rzeczy ,były kłótnie itp,non stop podejrzewania gdzie jezdze , ze pisze sobie do kogos ,ze spotykam sie znowu z tamtym ,staralam sie naprawde zeby czuł ze go kocham, ale ja niewiem czego on odemnie oczekiwał, niedziwie sie ze nieumial mi uwierzyc ,ale nieznajomy nr w telefonie juz był napewno od tamtego goscia ,jechalam do mamy to napewno umówiłam sie z tamtym. nieeraz mi niewychodzilo to staranie bo tez robilam halas ze przesadza z alkoholem, pisalam do kolezanki ale kasowalam smsy zeby go nie denerwowac co pisze bo sie jej radzilam ,stwierdzil ze znowu go oszukuje, ja naprawde staralam sie byc szczera wobec niego ,nieraz az zabardzo moze cos źle zrobilam i wyszla z tego afera ale naprawde tego nie chcialam, moze dlatego ze tak bardzo chcialam z nim byc za wszelką cene ,mimo że mnie uuderzyl i wyzywal brzydko ,ale ja go zdradzilam tłumaczylam sobie ze to dlatego ,ze taki by niebyl gdybym go niezranila, , az wreszcie cos pekło wyprowadzilam sie do rodziców, i mysle ze blad popelnilam bo teraz tego żałuje bo tesknie za nim bardzo ,chcialabym wrocic do niego,ale jak przeciez on jest zly na mnie myśli ze znowu go oszukuje ,a wogole mammy synka 5 letniego nie moge mu ciagle zmieniac szkoly,a juz go wypisalam z tamtego przedszkola, Co mam teraz zrobić ,niechce go stracić ,on mówi ze to niema sensu, ze ja ciągle go oszukuje, ,niewiem czy teraz mam jakies szanse go odzyskac jeszcze na odleglosc ,boje sie ze go stracilam znamy sie 7 lat i niewyobrazam sobie zycia bez niego co mam robic ,mamy dziecko Czy mam szanse jakies jeszcze go odzyskać, boję sie z o mnie zapomni jak bedzie sam teraz;( ze spodoba mu sie zycie bezemnie...;(

Nie mieszkamy ze sobą od listopada ale przez ten cały czas staram sie wymyslam co troche cos innego ...i nieraz mi sie wydawało wszystko ze idzie dobra drogą ,ale niedawno od jakiegos miesiaca poczułam zmiany w jego zachowaniu myślałąm ze to przez alimenty ktore musi placic sądowniena dziecko.....ale teraz juz wiem ze znalazla sie jakas kolezanka przynajmniej on tak twierdzi, czytalam jego smsy od niej ,to ona go tak chyba nietraktuje padaja słowa skarbie itp..byłam u niego z dzieckiem na wekend majowy ,to pisala mu ze ma mnie nieprzytulac itp...
Mąż nawet powiedzial mi ze chcialby sie ze mna kochac ale boi sie ze poweim tamtej:( bardzo mnie to zabolalo ,niewiem czy to przez zlosliwosc tak poweidzial ,,powtarza teraz caly czas,, TERAZ WIESZ JAK JA SE CZULEM....
nie daje mi to spokoju tz ta jego nowa znajoma,pisza dzwonia do siebie rozmawiaja godzinami, jakie mam szanse go odzyskac niedosc ze jestem daleko to jeszcze pojawila sie rywalka chyba tak ją moge nazwac m,,nawet z nia probowalam rozmawiac to tylko usłyszałam niemile slowa na moj temat od niej, przeciez ona mnie wogóle niezna a mnie ocenia, nastawia męza przeciwko mnie,, nie mamy jeszce rozwodu ,boje sie tego ze maz bod jej presją namowami złoży go....myslalam ze caly czas podejmuje decyzje ale teraz boje sie ze to niebedzie jego decyzja tylko jeje ,,pomóżcie co mam robic ,,..
mam się poprostu poddać bo jakaś inna się pojawiła, chciałabym walczyć nie wiem jak niemam juz sił.....

Anonymous - 2013-05-09, 16:07

Nadzieja zawsze jest. Nam też nikt nie dawał najmniejszych szans. Przede wszystkim - musisz wypisać sobie na kartce, bądź na komputerze : co najbardziej trafia w .. zaufanie Męża? I nad tym pracować. Czy mi się tylko wydaje, że u Was .. problem stanowi relacja .. seksualna? W sensie, że .. więcej było między Wami .. pożycia .. niż rozmów : szczerych, prosto z serca?
Anonymous - 2013-05-09, 16:13

Wilko....
Więcej pozycia jak piszesz nie przeszkadza w rozmowach, chyba da sie to czasowo pogodzic?;)

Ps nie słyszałem, aby za dużo "pożycia" wywołała u kogoś kryzys, za to za mało "pożycia" jest czestą przyczyną

Anonymous - 2013-05-09, 16:18

nie wiem jak ci odpowiedzieć ....mąż nigdy nie umiał rozmawiać ze mną tak mi się może wydaję ,a może ja za duzo oczekiwałam, w momencie kiedy był jakis problem podejmowałam próbe rozmowy ..niestety ,mąż albo się denerwowal ,,albo ucinał temat ,dopiero po tej zdradzie zaczoł szczerze rozmawiac ,może za szczerze,bo wytykanie błedów tylko to nie jest rozmowa..gdy ja najdelikatniej na świecie starałam zwrócić mu uwagę, na jakiś temat na spsób jego zachowania, to albo lekceważył albo wypomniał mi ta nieszczęsną zdrade, a co do kontaktów damsko męskich ,tak były częste ,po pierwsze chciałam mu udowodnić, że niezdradzilam bo on jest gorszy w łóżku, po drugie ,miałam wrażenie ze wtedy jest dla mnie tylko czuły :( smutne to ale tak było ,w łożku czułam jego obecność..ze jest ze mną a nie obok...
czy mamy szanse ,czy on mi da szanse ,mineło tyle czasu,boję się ze się zakocha w tamtej że jest lepsza:(

Anonymous - 2013-05-09, 16:24

Beti ,
Problem nie w tym czy on się zakocha, czy nie .
Problem, czy on potrafi "przetrawić" zdradę.
Faceci mają chyba z tym większy problem niż kobiety.
Jednym się udaje innym nie.

Ps nie jesteś od nikogo gorsza, to bezsensowne myślenie.

Anonymous - 2013-05-09, 17:36

dziękuje Ci za te słowa ,tylko u mnie najwiekszy chyba problem to poczucie winy ze gdybym tak nie zrobiła to by niewyzywał ,nieuderzył, nierobił by takiego cyrku ..dziecko to widziało..
nie zrozumcie mnie źle ja bardzo dobrze wiem co zrobiłam ,nie oczekiwałam od niego dużo...
po prostu niechciałam ciągle pijanego go w domu,zeby dziecko na to patrzyło...była sytuacja kiedy dziecko staneło w mojej obronie ,..przykre to wiem,,, ale ja mu to wybaczyłam ....niechcialam kłótni tego gniewu...
powiedzcie co ja mam teraz robic, czuję że go tracę .....mysli że spotyka się z tamta dziewczyną mnie dobijają, i niechodzi czy mnie zdradzi czy nie,,,w sumie to wedłóg niego nie jesteśmy razem więc to nie jest zdrada ale boli..ja cały czas mu udowadnialam jak mi na nim zalezy ,jak jest ważny,,że wiem ze cierpi ale za kazdym razem kiedy mial dołka watpliwosci to ja mu to rozwiewaląm...ja naprawdę dostałam za swoje za to co zrobiłam,,,
ale wiecie o co mi chodzi ..całyczas o tamta dziewczyne ,bo wiem ze rozmawiają wiem ze się spotykają,,a ja co ja mam zrobić przeciez sledzić go niebęde ...bić sie o niego tez niebęde chociaz może w tym bym wygrała,,czy ja jyż z nią przegrałam bardzo źle sie z tym czuje..bo czuje ze on jeszcze niepodjął decyzji a chyba ona juz za niego podjęła..wiec co mam zrobic tak poprostu sie pogodzic nieumiem

Anonymous - 2013-05-09, 17:48

Ogromny natłok myśli, emocji widzę u Ciebie.. albo to taki styl pisania..

Jeśli nie wiesz, co robić, to spróbuj najpierw pomyśleć, czego chcesz. Ustalenie tego to już duży krok do przodu..

Anonymous - 2013-05-09, 18:03

tak emocje są i dużo mysli tez... masz racje....
ja wiem czego chce.....chce walczyć o niego ale mam wrażenie że teraz gdy jest osoba 3 to walka z wiatrakami...dopóki miałam nadzieję ,jakoś sie trzymałam,,teraz czuję że go tracę z dnia na dzień przez tą koleżankę..dlatego nieumiem pozbierać, myśli..chcialam z nim o tym porozmawiać, nie chce o niej mówić....rozmawiałam z nia, to mi powiedziała że mi go zabierze że miałam swoje 5 min teraz ona ma..bardzo mnie to zabolało....wystarczy pstryknięcie palcem a on do niej pojedzie,,taka jest pewna:( do tego utwierdza go w przekonaniu że on ma we wszystkim racje że ja taka zła niedobra :( to jak on ma podjąc decyzje jasne że jej posłucha..tego się boje..

Anonymous - 2013-05-09, 18:06

grzegorz_ napisał/a:
Wilko....
Więcej pozycia jak piszesz nie przeszkadza w rozmowach, chyba da sie to czasowo pogodzic?;) Ps nie słyszałem, aby za dużo "pożycia" wywołała u kogoś kryzys, za to za mało "pożycia" jest czestą przyczyną


A słyszałeś o konsekwencjach niezachowania czystości przedmałżeńskiej?

Ktoś to kiedyś trafnie określił : ile seksu przed ślubem, tyle płaczu po..

Zacytuję tu moją Żonę : " rozbudź duchowość, a nie cielesność .. "

Anonymous - 2013-05-09, 18:17

jak mam w nim cokolwiek rozbudzić na odległość , gdy tylko zadzwonie to tylko na chwilke zeby tylko sie nie zdenerwowal że się narzucam opowiadam mu o synku, zero tematu o nas bo to by był koniec rozmowy z jego strony

[ Dodano: 2013-05-09, 18:25 ]
a co do cielesności to już jej coraz mniej..a może wcale..jeszcze niedawno myślałam że łóżko mu chociaz przypomni jak nam ze soba dobrze, może to głupie myślenie, ale tak własnie myslalam ,,teraz gdy już mi nie proponuje to co mam sobie mysleć ,że poprsostu już mnie nie potrzebuje....niezrozumcie mnie zle ,,,,,ja poprostu próbowałam na każdy sposób go do siebie przekonać...

i ja n nie wierze w to co niektórzy mówią ...że mam przestać dzwonic ,latać za nim ,to on za mną zacznie biegać....ja w to nie wierzę, ,boję że to przyniesie odwrotny skutek, że wtedy to juz na bank zapomni,, jak to z tym jest....to nie ten typ faceta ,co biega i prosi ...chciałabym żeby choić przez chwile pomyslal sobie ze ni jest zupełnie i niebył fer..może by się wtedy zastanowił bo bez tego utwierdza sie w przekonaniu ze on nie bezie nic robił bo po co to ja jestem wszystkiemu winna

Anonymous - 2013-05-09, 18:42

Wilkoo napisał/a:

A słyszałeś o konsekwencjach niezachowania czystości przedmałżeńskiej?
Ktoś to kiedyś trafnie określił : ile seksu przed ślubem, tyle płaczu po..
Zacytuję tu moją Żonę : " rozbudź duchowość, a nie cielesność .. "


Wilko,
To nie forum dla narzeczonych więc uwaga o seksie przed ślubem nic nie wnosi.

Można rozbudzać duchowość i kontakty intymne z małżonkiem/żoną.
Jedno drugiemu nie przeczy i jedno z drugim nie koliduje.
To nie żadna herezja mówienie , że kontakty intymne to coś bardzo zbliżającego małżonków, kościół nie od dziś to głosi.
Pewnie byłoby mnie problemów w małżeństwach gdyby małżonkowie zajmowali się "rozbudzaniem cielesności" ku wzajemnemu zadowoleniu i bliskości.

Ps. miej swoje zdanie, zamiast cytować żonę.
Pisałeś, że żonie imponują typy "żołnierzy" więc bądź żołnierzem, wojownikiem ,
a nie....."moja żona mówi, że..."

Anonymous - 2013-05-09, 18:57

nadal nic nie wiem ..co mam robić.....u nas jesli o łózko chodzi ... nie było żadnego problemu mi sie wydaję......jak mam walczyć z tamta dziewczyną,
nie moge tego tak zostawic ..tyle walczyłam ,,jak mam sie teraz poprostu poddac..
jak można komus coś pokazać na odleglośc nie mieszkajac znim próbuje krótkie telefony bez żalu bez pretensji...smsy czułe....mam wrażenie że to dobre dla nastolatków,,juz raz go zdobyłam a teraz niewiem co robic ....żeby go na nowo rozkochać ..jak odwrócić uwagę od tamtej niemoge go zmusic ,zeby się z nia niespotykał,,bo co to da

Anonymous - 2013-05-09, 19:51

Beti, Ty masz zawalczyć o siebie najpierw, o to aby być mądrą kobietą, a następnie dobrą żoną! Jakie są Twoje relacje z Bogiem? Bo z Nim u boku walczyć jest najskuteczniej.
Anonymous - 2013-05-09, 21:25

BetiSw, może warto zacząć od aktywnego uczestnictwa we Wspólnocie? Na dobry początek.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group