Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - Udało się choc przed nami daleka droga...

Anonymous - 2013-04-13, 20:43
Temat postu: Udało się choc przed nami daleka droga...
Witam.
Myslę , że nadszedł już czas by dac świadectwo, że warto ratowac małżeństwo.
Rok 2012 pamietam jako rok koszmarów. Poprzednie lata, jesli chodzi o moje małżeństwo też nie były najlepsze. Ale na początku roku 2012 odkryłam romans mojego męża. Z tego co mówił, nie było w tym romansie seksu, ale były silne uczucia i oszustwa. Gdyby ktos chciał przeczytac to wszystko jest w temacie " jak uratowac takie małżeństwo"
W kazdym bądź razie nie o tym będę pisac, bo to już minęło... Wiem, że nigdy nie mozna byc pewnym wszystkiego, ale ufam Bogu i wierzę w Jego plan.
Droga do ratunku zaczęła się od zainteresowania magią... Ale to była ślepa uliczka. Tarot i smsy od wróżek tak naprawdę jeszcze bardziej mnie pogrążały. Przypadek zaprowadził mnie na stronkę Adonai, gdzie poznałam modlitwy, które bardzo mi pomagały. A potem trafiłam na forum Sycharu.
Pomoc płynęła do mnie ze wszystkich stron. Łaska Boża, modlitwy, słowa wsparcia Sycharowiczów dawały mi siłę, która pozwoliła walczyc.
W dniu kiedy chciałam podac o separację szłam obok Kościoła. Oj bardzo byłam z Panem Bogiem na bakier. Owszem, szukałam Go i pragnęłam, ale nie umiałam się do tego zabrac. Nie wiedziałam jak... A kiedyś byłam osobą bardzo wiierzącą. I wtedy spadło na mnie uczucie, że jestem idiotką. Dosłownie. Że nie wolno mi składac podania... Że muszę podjąc kolejną walkę, choc nie miało byc innych szans. Wtedy weszłam do Kościoła i po raz pierwszy od lat zaczęłam się z wiarą modlic.
Z moim mężem nie dało się rozmawiac. Obrzucał mnie obelgami, oszukiwał i sam się miotał. A ja płakałam... Płakałam noce i dnie... I tak trafiłam na modlitwę do Anioła Stróża męza. Coś zaczęło się zmieniac... Zaczęłam odmawiac Różaniec, wyspowiadałam się wróciłam do Kościoła... Nie było lekko, ale teraz wiem, że bardzo mi to było potrzebne. Poczułam na kazaniach, że ksiądz mówi o prawdach mojego dzieciństwa. Zgodnie z radą Bywalec zaczęłam wyznaczac granice, byłam stanowcza... Zgodnie z radą Lenki i AdrianaQ przestałam sie pieklic... Za poradą Norberta nauczyłam się mówic przepraszam... Łaska Pana pozwoliła mi inaczej spojrzec na różne sprawy. I dotarła do Tomka, mojego męża. Modliłam sie prosząc o telefon od męża, on dzwonił. Modliłam się prosząc o spotkanie, dziwnym trafem trafiałam na niego jak jechał autem... Zaczynało do mnie docierac jak pusta byłam, jak ciężko mu było i jak wiele musieliśmy wycierpiec... A przecież tak bardzo sie kiedyś kochalismy. I to wszytko zniknęło z naszego zycia.
Teraz jest inaczej. Mąż sam zakończył romans... Nie da się ukryc, że i tamta kobieta nie chciała tego ciągnąc dalej. Przestał pic i wystawac pod klatką. Skończyły się głupie smsy i kłamstwa... Zaczęło się nowe, lepsze życie.
Oj nie powiem, że jest idealnie. Ale porównujac to, co jest teraz, a to co było... Niebo, a piekło rzec mozna. Mąż mnie przytula, mówi, że mnie kocha, nie robi głupot, potrafimy ze sobą rozmawiac i smiac się jak dawniej. Córeczka nie płacze, my się nie kłocimy tak często jak kiedyś ( chociaz nie powiem, czasami tak się ścinamy, że wióry lecą. Ale przynajmniej mówi, o co mu chodzi a nie milczy jak posąg i szybko sie godzimy)... Zmieniło sie tak wiele...
Słowa nie wyraża wdzięcznosci, jaką czuję do Św. Trójcy, Maryji, Józefa, Św. Judy, Św. Tomasza, Anioła Stróża męża i mojego biedaka stróża, który niejedno piórko przeze mnie stracił :-P ... Do Wszystkich Świętych, których prosiłam o pomoc i ją dostałam. Jak bardzo wdzięczna jestem Sycharkom, że tak wiele razy mi pomogli. Jak cieszę się, kiedy mogę pójsc do Kościoła. I jak wdzięczna jestem tym wszystkim siostrom zakonnym, zakonnikom i księżom z różnych wspólnot, którzy modlili się w naszej intencji składanej przez różne skrzynki modlitewne. Dziekuje ludziom, którzy modlili się za mnie i mojego męża...
Czy mam prawo was jeszcze o coś prosic? Dostałam tak wiele... Owszem problemy finansowe są dalej, ale teraz potrafię cieszyc się jak kiedyś z tego, że mogę spacerowac i czuc ciepłe powietrze...Mogę prosic o modlitwę za mnie, bym nie zboczyła z drogi, którą obrałam. O to, bym nie była taką zazdrośnicą i umiała zrozumiec mojego meża jeszcze lepiej. O to, bym lepiej dawał świadectwo swojej wiary...O mojego męża, by częściej chodził do Kościołą... Chciałabym, by skończył się jego kryzys wiary i nawrócił się... Bo jednak trochę mu brakuje, niestety... Ale jest lepszym człowiekiem niz był. I ja jestem lepsza... taką mam nadzieje.
Dziekuje Bogu i Wam kochani. Zawsze warto walczyc. Tam, w Niebie jest cała armia skłonna nam pomóc. Do tej pory pamietam jeden namacalny dowód... Kiedy było mi tak bardzo, bardzo źle i płakałam marząc o tym, by mnie ktoś objał możecie mi wierzyc lub nie, ale odmawiajac Koronke do Miłosierdzia Bożego poczulam, jak otulaja mnie ramiona... jak skrzydła mojego Anioła Stróża. Może byłam tak smutna, może tak niezrównoważona psychicznie, ale poczułam to całym sercem. Wiem, że jeżeli o coś prosimy z wiarą, otrzymamy to, jeżeli jest to zgodne z Wolą Boga. Bo tak jak radziła Mirakulum... Bogu trzeba całkowicie i bezapelacyjnie zaufac. On chce naszego dobra.
Chwała Panu. Amen.

Anonymous - 2013-04-14, 13:23

Chwała Panu! :mrgreen:
Anonymous - 2013-04-14, 18:01

Chwała Panu!
Anonymous - 2013-04-14, 19:42

Chwała Panu!!!
Anonymous - 2013-04-14, 21:56

Strasznie się wzruszyłam czytając twoje świadectwo....
Jednocześnie dałaś mi strasznego kopniaka na dobranoc :-D Oczywiście pozytywnego, że nie wolno nigdy wątpić, bo nie ma na to czasu tyle rzeczy do zrobienia (w sensie ataku na niebo) :->

Tak to Bóg wyznacza, ile każdy potrzebuje czasu na wewnętrzną przemianę, a nie statystyki i badania naukowe :mrgreen:

Bogu niech będą dzięki i niech Was dalej prowadzi :-D

Anonymous - 2013-04-15, 14:05

Alleluja, wznoś pod niebo głos!
Anonymous - 2013-04-16, 07:07

:-) Chwała Bogu!
Anonymous - 2013-04-18, 00:12

:mrgreen:
Anonymous - 2013-04-18, 00:29

Pięknie...po postu pięknie :-D
Moniko Mario....niech Wam się wiedzie,niech Bóg błogosławi...

Anonymous - 2013-04-18, 14:56
Temat postu: Moje Gratulacje
Bravooo !!!

[ Dodano: 2013-04-18, 15:05 ]
CHWAŁA PANU !

Anonymous - 2013-04-19, 15:38

Chwała Panu! Oddając Mu swoje życie i małżeństwo - budujemy na skale, nie na piasku... A wtedy żadna burza nam niestraszna.
Dziękuję za poruszające świadectwo:)

Anonymous - 2013-04-26, 16:43
Temat postu: Re: Udało się choc przed nami daleka droga...
MonikaMaria3 napisał/a:

... Nie da się ukryc, że i tamta kobieta nie chciała tego ciągnąc dalej.


Może to gorzka refleksja z mojej strony , ale nic tak skutecznie nie ratuje małżeństwa jak zakończenie romansu przez tę 3cią.

Anonymous - 2013-05-07, 08:44

czytam to swiadectwo i .... bardzo mnie podbudowało.
Pan jednak potrafi działać. ja niestety szukam swojej drogi do żony poprzez modlitwę i zawierzenie Bogu.

jestem w przededniu rozwodu - tak twierdzi zona - ale poleciłem te sprawe Bogu i niech on kieruje. nadzieja jest tym co mi każe iść do przodu. Miłość chcę umocnić na fundamencie MIŁOŚCI TEGO JEDYNEGO.

wszystkich was prosze o modlitwę.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group