Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - moje cuda, które dojrzeć mi się uda

Anonymous - 2013-04-08, 22:47
Temat postu: moje cuda, które dojrzeć mi się uda
Gdyby opisywać moje obecne życie, to ogólnie sytuacja jest beznadziejna. Ale jeśli by oglądać pojedyncze chwile, to zadziwiająco dużo jest tych dobrych.
Te szczególne dobre momenty chciałabym "zostawić" ku pokrzepieniu, w odbudowie mojego życia, a kiedyś i małżeństwa.

Wczoraj nie miałam sił, aby pójść do kościoła. Moje macierzyństwo dało mi doświadczyć, że uczestnictwo w mszy, to łaska. Nawet na wyrzuty sumienia sił było mało.
A od rana pojechałam w delegację.
Gdy po 11h pracy i 300 przejechanych km dotarłam wreszcie do hotelu, zatrzymałam się pod kościołem. Takie przypadkowe sąsiedztwo :-)
Więc weszłam do środka - a tam właśnie! zaczynała się msza :-D
A obok ławki, do której podeszłam, w konfesjonale czekał ksiądz :mrgreen:
Na mnie czekał :roll:
(bo w domu, aby pójść do spowiedzi ktoś inny musi zająć się dziećmi, więc trudno to zorganizować)
Dostałam, o co prosiłam. Usłyszałam to, czego potrzebowałam. I odwiedziłam grób - pusty, bo chwilę wcześniej Bóg gościł mnie przy ołtarzu ;-)
I mam przeczytać "Opowieści pielgrzyma" autora nieznanego.

Są takie momenty, kiedy każdą sekundę chłonę z zapartym tchem i świadomością, że jest ona przygotowana specjalnie dla mnie - to była taka msza i taka spowiedź. Niczym prowiant, aby starczyło sił na dalszą drogę.
Dziękuję.

Anonymous - 2013-04-09, 00:43

MPola, rzeczywiście pokrzepiające świadectwo,dziękuję Ci za nie..........Chwała Ojcu!! :lol:
Anonymous - 2013-04-09, 23:26

...i to jest piękne, dzięki :)
Anonymous - 2013-04-10, 15:27

... również dziękuję za Twoje słowa :-)
Anonymous - 2013-04-10, 19:08

Również uważam ,że to znak opieki Boga nad nami tu na Ziemi.
A ja też podzielę się z Wami zdarzeniem, które mnie zaskoczyło ale i pokrzepiło na sercu.
Byłam kolejny raz załamana po rozmowie z moim mężem jego sposobem myślenia i traktowania nas z dzieckiem jako swojej rodziny i właśnie tego dnia (a było to dokładnie tydzień temu) miałam spotkanie grupy Odnowy w Duchu Św. trafiłam do kościoła, lecz zatrzymałam się w kaplicy Miłosierdzia Bożego, chcąc porozmawiać w swoim żalu i rozterkach z Panem. Zadawałam sobie pytanie, czy dobrze naprawdę robię zostając z mężem,mimo że on niszczy mnie zadając ból w swej obojętności, obcości psychicznej i fizycznej. Zadałam sobie też pytanie czy taki stan rodziny nie odbije się negatywnie na psychice kochającego bezgranicznie obojga rodziców naszego dziecka. I oto wchodząc do ławki znajduję czekający na mnie obrazek z Papieżem Janem Pawłem II który chrzci dziecko w otoczeniu rodziny. Na odwrocie zaś widnieje tekst mówiący:"Pośród wielu dróg rodzina jest drogą pierwszą i z wielu najważniejszą. Jest drogą powszechną pozostając za każdym razem drogą szczególną ".

I tak oto otrzymałam odpowiedź na pytania i kolejną nadzieję w sercu. ;-)
I co WY na to????......

Anonymous - 2013-04-10, 21:18

Myślę, że to łaska, jeśli człowiek potrafi odczytywać takie znaki, które daje nam Bóg...
Coś niesamowitego....

Anonymous - 2013-06-27, 00:07
Temat postu: którędy do Boga?
W raju Adam i Ewa nie byli obciążeni grzechem, a jednak odeszli od Boga z własnej woli.
Jak trudno ludziom wykorzystywać okazje pełnego oddania swojego życia, swoich problemów w Boskie ręce o wiele potężniejsze, ale jednak nie własne? Jak cudne sposoby ma Bóg, aby pokazać nam, że zawsze możemy to zrobić :)
...
W niedzielę wieczorem zaczął się dla mnie okres wielkiej niepewności. Teraz już wiem, że trwał tylko/aż dobę, ale w niedzielę miałam jedynie świadomość, ze nie jest dobrze i że nie wiem jak długo będzie to trwało. Własnie w tym momencie znajdowałam się na festynie kościelnym. Niby blisko... a jednak jeszcze daleko. Gdy już miałam jechać, aby samemu zająć się rozwiązywaniem własnych problemów rozpętała się niesamowita ulewa. Z miejsca gdzie stałam, choć nie było to ani po drodze, ani praktyczne, pobiegłam po daszek przed drzwiami, a ponieważ ulewa była tak wielka, że puste ściany z boku daszku zupełnie nie dawały ochrony przed deszczem, przeszłam dalej w głąb pomieszczenia i znalazłam się... na zakrystii.
I nawet rozglądając się za sposobem jak najlepszego poradzenia sobie :roll: w tej sytuacji zaglądnęłam na ołtarz... I pobiegłam. W deszcz. Radzić sobie SAMA :oops:
A byłam tak blisko.

Jest środa. 3 dni zajęło mi zrozumienie, co mogłam wtedy zrobić z własnym życiem najlepszego. Kto zająłby się moim problemem, gdybym tylko pozwoliła.
A ja TYLKO, jak głupia, przez cały czas modliłam się o wparcie, by jak najlepiej samemu sobie poradzić :roll: (nie umniejszając wsparcia Innych Osób, bez których na pewno bym sobie nie poradziła ;-) )

Nie mam wątpliwości, że dostane kolejną okazję. Módlcie się za mnie, abym tym razem potrafiła ją zauważyć wcześniej :-D

Anonymous - 2013-06-27, 18:44

Mówisz masz .....
Pod Twoją Obronę ....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group