Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - 9 lat bez meza...

Anonymous - 2013-04-06, 21:20

Nirwanna napisał/a:

I problem polega na tym, że wielu ludzi doradzając Ci (np. z rozwodem, aby przerwać stan zawieszenia) kierowało się lub będzie się kierowało myśleniem stricte ludzkim, realnym do szpiku kości. Co oznacza, że dla Boga Ty i Twój mąż jesteście małżeństwem i kropka.


Rozwód cywilny przecież nie anuluje małżeństwa kościelnego, co najwyżej pozwala osobie porzuconej nie zostać na "finansowym lodzie"
Dlaczego zatem to taki wielki problem jeśli po latach Dorota uporządkowała tę kwestię?

Nirwanna napisał/a:

Grzegorzu, czemu siejesz defetyzm, dołujesz? Myślenie "warto zabiegać o naprawę związku, jeśli druga strona też zabiega" jest myśleniem czysto utylitarnym. Jak ktoś mi robi dobrze, to i ja też, a jak nie to foch i idę do innej piaskownicy?


Nie napisałem czegoś takiego.
Napisałem, że "każdy związek jest do uratowania o ile dwie strony tego chcą i się starają"
Jeśli ktoś ma nową rodzinę od wielu lat i nawet kartki na święta nie wyśle to trudno mówić o "naprawie związku".

Anonymous - 2013-04-06, 21:45

Cytat:
Nirwanna napisał/a:

I problem polega na tym, że wielu ludzi doradzając Ci (np. z rozwodem, aby przerwać stan zawieszenia) kierowało się lub będzie się kierowało myśleniem stricte ludzkim, realnym do szpiku kości. Co oznacza, że dla Boga Ty i Twój mąż jesteście małżeństwem i kropka.



grzegorz_ napisał/a:
Rozwód cywilny przecież nie anuluje małżeństwa kościelnego, co najwyżej pozwala osobie porzuconej nie zostać na "finansowym lodzie"
Dlaczego zatem to taki wielki problem jeśli po latach Dorota uporządkowała tę kwestię?


Grzegorzu, bo taka jest nasza wiara. Zachęcam do poczytania i posłuchania:
http://sychar-ojacek.blog...i-wiernosc.html
http://trojcaciechanowiec...-sie-na-rozwod/
http://www.opoka.org.pl/b...oda_rozwod.html

Cytat:
Napisałem, że "każdy związek jest do uratowania o ile dwie strony tego chcą i się starają"
Jeśli ktoś ma nową rodzinę od wielu lat i nawet kartki na święta nie wyśle to trudno mówić o "naprawie związku".

Wciąż myślisz "po ludzku". Znam małżeństwo które wróciło do siebie po 15stu latach od rozwodu, inne po 11stu latach. W ciągu tych lat nawet sobie kartek na święta nie wysyłali. Odwróciwszy kota ogonem - ile na forum jest takich osób które mówią, że mąż/żona odszedł/odeszła, choć małżeństwo trwało -naście lub -dziesiąt lat i wszyscy wokół uważali je za szczęśliwe? Więc czemu odszedł/odeszła?
A może tak samo szczęśliwie żyje teraz mąż Doroty? I za rok czy 20ścia zechce się z tego szczęścia wypisać? Przecież tego nie wiemy, sądzimy po pozorach, po "kartce na święta", nie znamy wnętrza człowieka.

Anonymous - 2013-04-06, 21:56

Nie wiem czy karmienie kogoś nadzieją w sytuacji dość jednoznacznej...jest
w porządku.
Oczywiście może się zdarzyć, że mąż Doroty owdowieje w tym drugim związku za 15 lat i stwierdzi....w sumie może wrócę do mojej sakramentalnej żony.

Oczywiście nikt Dorocie nie zabroni kochac i mieć jakąś malutką nadzieje, że może kiedys...
ale przede wszystkim powinna dbać o siebie, żyć, cieszyć się z życia a nie wypatrywać codziennie "czy aby nie wraca", albo śledzić męża w internecie.

Anonymous - 2013-04-06, 22:01

Nirwanna napisał/a:
Tolku, nie rozumiem Twojego pytania w tym kontekście? Mój warunek "Jeśli jesteście..." napisałam ze względu na to, że trafiają tu osoby nie będące małżonkami sakramentalnymi, ich sytuacja w tym kontekście jest wszak inna. Przecież nie wiedziałam, jak jest u Doroty.
Nirwano odpowiem w takim razie za Ciebie na to pytanie postawione przeze mnie.
A więc ślub sakramentalny jako jedyny sakrament jest zawierany i udzielany przez małżonków sobie na wzajem i to jest zawierane w wolności w przeciwnym wypadku było by to zniewolenie i automatycznie sakrament byłby nieważny. Kapłan i wszyscy inni są tylko dodatkiem czy koniecznym tego nie wiem.

Błędem jest zadanie pytania lub uzycie stwierdzenia "Jeśli jesteście sakramentalnym małżeństwem, to tak, bo Bóg wciąż Was widzi razem, jako jedność." Tak na prawdę jeżeli dwoje ludzi udziela sobie ślubu na wzajem to nigdy nie można powiedzieć czy jest ono sakramentalne czy nie bo wystarczy wypełnić tylko warunki potrzebne do zawarcia sakrament czyli postawy potrzebnej do zawarcia sakramentu. Poza tym sugerujesz co bóg myśli na ich temat a tego nigdy nie będziesz wiedzieć, Nirwano opamiętaj się nie jesteś Bogiem. Nirwano parafrazując nawet Twoje słowa można powiedzieć w ten sposób "jak wzięliście ślub w kościółku i daliście księdzu w łapę to tak bóg będzie was widział jako jedność a jeżeli nie to nie". Takie myślenie Nirwano jest niedorzecznością. Każdy człowiek apsolutnie każdy godzien jest naszej pomocy i nie nam wybierać komu pomóc a komu nie odrzucając człowieka tylko dlatego że jest niesakramentalny w naszym rozumieniu jest odrzuceniem Boga. Nirwano zobacz na motto na górze strony "KAŻDE TRUDNE MAŁŻEŃSTWO JEST DO URATOWANIA Nie ma tam "każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania". A jak myślisz czy nie jest trudnym małżeństwem tym bardziej to nie sakramentalne? Czy to nie ono powinno zostać doprowadzone przede wszystkim do Boga a później ewentualnie w wolności do sakramentu.

Jeszcze trochę a dzięki zniewolenu nie tylko nie będzie małżeństw sakramentalnych ale nie będzie w ogóle chrześcijan. Spójż jaki efekt przyniosło wprowadzenie indeksów dla dzieci I komunijnych i osób przystępujących do sakramentu bierzmowania (potocznie zwanego ostatnim namaszczeniem w kościele) Ludzie nie przyjmują a le zaliczają sakrament aby mieć ukochanego świętego czyli święty spokój.

A teraz możecie wyżyć się i wylewać wiadra własnych frustracji na mnie i w związku z tym gratuluję zrozumienia Chrześcijaństwa.

Anonymous - 2013-04-06, 22:29

grzegorzu nie zgadzam sie z Tym co glosisz/tu napisales. Takie jest moje zdanie....
Dorotko odpowiedzi na Twoje pytania juz zostaly podane. To Tobie i mezowi Bog blogoslawi, nie tamtemu zwiazkowi. Jako zona masz wrecz obowiazek modlic sie o nawrocenie dla meza i jezeli mozesz/jestes w stanie dla tamtej kobiety ktora byc moze rowniez rozbila swoja malzenstwa dla Twojego meza.

Pytalas co z dziecmi, co z mezem po powrocie z takiego zwiazku gdzie sa dzieci
prosze oto odpowiedz:
"co powinien uczynić wychodzący z kryzysu mąż i ojciec, który ma nieślubne potomstwo? Otóż jedyne rozwiązanie, zgodne z zasadami Ewangelii, polega na tym, że płaci on uczciwej wysokości alimenty na nieślubne dziecko, lecz wychowanie dziecka pozostawia w rękach matki. Pewien mężczyzna opowiadał mi o tym, że znalazł się w takiej właśnie sytuacji i postąpił zgodnie z powyższymi zasadami. Teraz jednak w kilka lat po zakończeniu romansu, ma wyrzuty sumienia i dlatego postanowił pomóc swojej dawnej kochance — zachowując teraz wobec niej całkowity dystans — w wychowywaniu syna, który wchodzi w wiek szkolny. Wyjaśniłem memu rozmówcy, że jest to błąd z kilku powodów. Po pierwsze, dlatego że znowu zacznie ogromnie cierpieć jego żona, a także jego ślubne dzieci. Po drugie, kochanka zacznie walczyć o niego i prowokować go do ponownego romansu. Po trzecie, spotykając się z nieślubnym synem raz w tygodniu, będzie go raczej rozpieszczał, niż wychowywał. Po czwarte, dla syna jest lepiej, gdy samotnie wychowuje go matka, niż gdy widzi, że jego rodzice czasem się ze sobą spotykają, ale nie okazują sobie miłości ani czułości."
ks. Marek Dziewiecki

polecam calosc :
http://www.opoka.org.pl//...304_kryzys.html

[ Dodano: 2013-04-06, 22:34 ]
Tolek
Tolek52 napisał/a:
"KAŻDE TRUDNE MAŁŻEŃSTWO JEST DO URATOWANIA Nie ma tam "każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania". A jak myślisz czy nie jest trudnym małżeństwem tym bardziej to nie sakramentalne?

przepraszam ale dla mnie malzenstwo to przymierze meza z zona przed Bogiem, a nie papierek w urzedzie...tam dla mnie zawiera sie umowe a nie malzenstwo
przeczytaj prosze Tolku to co zamiescila Nirwana...

Anonymous - 2013-04-06, 22:38

Moi drodzy, ja się w tym wszystkim już pogubiłam, mam bałagan w glowie. To modlmy się za związki niesakramentalne o doprowadzenie ich do Boga a na koniec w wolnoci o ich uswiecenie. Ja nie odrzucam nikogo, nawet te kobiete i meza co taka droge wybrali, oczywiste jest , ze ubolewam za strata meza i w glebi duszy chialabym abyśmy znowu byli razem i mogli zacząć starac się o rodzine ale czuje, ze nie mogę o to prosić , bo chyba sa szczęśliwi i maja dzieci. Tak, zachowam te milosc w sercu do niego i malutka nadzieje na ewentualne zmiany ale tez pragne zadbac o siebie, o swoje zycie, choc jak bardzo chciałabym cieszyc się normalnoscia, jak kazda kobieta, co pragnie rdziny. No coz... Nie sledze go w internecie, pierwszy raz to zrobiłam po 9 latach, ze sprobowalam uzyskac w ten sposób wiadomości co u niego, bo tylko w ten sposób mogłam, nie mam zadnego adresu ani nr tel ani tez wspólnych już znajomych. Oczywiście nie będę go sledzic. Dzis musze już konczyc, bo dosłownie jestem wyczerpana psychicznie od 2 dni. Nie chialabym zrywac z Wami kontaktu, wszystko co tu powiedzieliście było dla mnie ważne i szczerze dziekuje. Mysle sobie, ze zdrowym będzie po prostu modlic się o siebie, meza, o jego zdrowie, by Bog mu dopomagal. Nie chce o nic prosić co mogloby skrzywdzić jeszcze inne osoby, niech Bog zadecyduje i trzyma nas wszystkich w opiece i sile, czego i Wam zycze.
Anonymous - 2013-04-06, 22:56

Dorota K. napisał/a:
bo chyba sa szczęśliwi i maja dzieci

tu mozna zadac sobie pytanie : czy mozna byc w pelni i prawdziwie szczesliwym zyjac w grzechu smiertelnym, bez sakramentow ?

Anonymous - 2013-04-06, 23:00

Moi drodzy, ja się w tym wszystkim już pogubiłam, mam bałagan w glowie. To modlmy się za związki niesakramentalne o doprowadzenie ich do Boga a na koniec w wolnoci o ich uswiecenie. Ja nie odrzucam nikogo, nawet te kobiete i meza co taka droge wybrali, oczywiste jest , ze ubolewam za strata meza i w glebi duszy chialabym abyśmy znowu byli razem i mogli zacząć starac się o rodzine ale czuje, ze nie mogę o to prosić , bo chyba sa szczęśliwi i maja dzieci. Tak, zachowam te milosc w sercu do niego i malutka nadzieje na ewentualne zmiany ale tez pragne zadbac o siebie, o swoje zycie, choc jak bardzo chciałabym cieszyc się normalnoscia, jak kazda kobieta, co pragnie rdziny. No coz... Nie sledze go w internecie, pierwszy raz to zrobiłam po 9 latach, ze sprobowalam uzyskac w ten sposób wiadomości co u niego, bo tylko w ten sposób mogłam, nie mam zadnego adresu ani nr tel ani tez wspólnych już znajomych. Oczywiście nie będę go sledzic. Dzis musze już konczyc, bo dosłownie jestem wyczerpana psychicznie od 2 dni. Nie chialabym zrywac z Wami kontaktu, wszystko co tu powiedzieliście było dla mnie ważne i szczerze dziekuje. Mysle sobie, ze zdrowym będzie po prostu modlic się o siebie, meza, o jego zdrowie, by Bog mu dopomagal. Nie chce o nic prosić co mogloby skrzywdzić jeszcze inne osoby, niech Bog zadecyduje i trzyma nas wszystkich w opiece i sile, czego i Wam zycze.
Anonymous - 2013-04-06, 23:37

Polecam do poczytania

http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=9306 .

Anonymous - 2013-04-06, 23:43

Celem naszego życia nie jest małżeństwo, tylko pełnienie woli Bożej, , życie z Bogiem i po Bożemu jak to Kasia napisała. Nasze małżeństwo jest drogą do nieba i czy będzie ta droga wiodła przez przemianę spowodowaną cierpieniem z powodu kryzysu małżeńskiego, czy przez szczęśliwe przeżywanie małżeństwa to zawsze to będzie droga do Boga , jeżeli w trakcie tej drogi nastąpi powrót do Boga i do nas naszego marnotrawnego współmałżonka to będzie to droga do Boga razem z nim , a jak będziemy kroczyć samotnie kochając naszego współmałżonka mimo wszystko, to też będzie to droga do Boga.
To Bóg jest celem naszego życia , anie małżonek.

Anonymous - 2013-04-07, 08:36

landis85 napisał/a:
a nie papierek w urzedzie...tam dla mnie zawiera sie umowe a nie malzenstwo
Indis a w którym miejscu napisałem o papierku z urzędu. Czy jesteś pewna, że zrozumiałaś tak dogłębnie to co napisałem?
landis85 napisał/a:
czy mozna byc w pelni i prawdziwie szczesliwym zyjac w grzechu smiertelnym,
Landis zobacz jak został potraktowany Jezus Chrystus przez faryzeuszy.
Skąd wiesz że jest w tym wszystkim grzech śmiertelny?
Skąd wiesz że Bóg nie wybaczył im tego odstępstwa o norm?
Prawo Boże jest dla Ciebie a dla innych jest prawo miłości ustanowione przez Boga. To Ty masz przestrzegać prawa Bożego a na drugiego człowieka patrzeć z miłościa.

Pan Jezus wyraźnie powiedział "jeżeli bratu powiesz rakka jesteś winiem potępienia wiecznego" (rakka oznacza nie mniej nie więcej tylko grzeszniku). Czy naprawdę wybierasz dla siebie taki los?

Anonymous - 2013-04-07, 08:58

Teresko, prawda to, co piszesz :-)

Tolku, mam wrażenie że stawiasz wszystko na głowie. Po kolei - tak, to małżonkowie udzielają sobie wzajemnie sakramentu małżeństwa, ale obecność księdza jest do tego niezbędna. Wyjaśnienie czemu -jest tu: http://www.przewodnik-kat...malzenstwa.html

Tolek52 napisał/a:
Poza tym sugerujesz co bóg myśli na ich temat a tego nigdy nie będziesz wiedzieć, Nirwano opamiętaj się nie jesteś Bogiem

Wiedzieć na pewno nie będę, oczywiście, wszak dopiero co Grzegorzowi napisałam, żebyśmy nie oceniali męża Doroty, bo nie wiemy co w jego sercu siedzi, tylko Bóg zna jego wnętrze.
Problem w tym, że nie możemy wszystkiego relatywizować wg swojego widzimisię, bo Bóg pewne rzeczy jasno przekazał w swoim Słowie. Np. o tym, że od momentu zawarcia sakramentu małżeństwa małżonkowie są jednym ciałem. No są i kropka. Tym duchowym ciałem, nie stają się przecież fizycznie jednym organizmem hermafrodytycznym. To, że Bóg jest miłością, i kocha każdego człowieka, również tego w związku niesakramentalnym, nie wyklucza tego że Bóg jest wierny. A skoro jest z małżonkami w sakramencie małżeństwa, to jest do końca. Właśnie w tym sakramencie. Ludzie w związku niesakramentalnym żyją w związku grzesznym, czy Bóg błogosławi grzech? To nie wyklucza ludzkiej pomocy dla nich, nie wyklucza tego, że mogą zostać zbawieni, ale teraz żyją w grzechu, taki jest fakt.

I jeszcze a propos "każde trudne małżeństwo jest do uratowania". Jak każde hasło jest swoistym skrótem myślowym. Ja je rozumiem tak, iż to trudne małżeństwo nie do uratowania "po ludzku", ale jest do uratowania po Bożemu, właśnie dlatego, że działa tu łaska sakramentu małżeństwa. Nie każde będzie, ale każde może być, bo każde sakramentalne ma ten dodatkowy bonus, którego nie mają związki niesakramentalne.
Nawiązując do słów Tereski - ten bonus "działa" również wtedy, kiedy po ludzku małżeństwo nie istnieje (rozwód), a mimo to małżonek (lub oboje) są w stanie żyć co prawda oddzielnie, ale dla Boga i po Bożemu.

Anonymous - 2013-04-07, 10:48

Nirwanna napisał/a:
Np. o tym, że od momentu zawarcia sakramentu małżeństwa małżonkowie są jednym ciałem. No są i kropka.
Nirwano ale ja ani słowem nie wspomniałem o zerwaniu związku małżeńskiego. Poruszyłem temat zawierania związków małżeńskich a to jest zasadniczą różnicą i problem ciągłego podkreślania tylko "sakramentalni mają prawo być zbawieni" a guzik prawda każdy człowiek może być zbawiony nawet największy zatwardziały grzesznik i nie nam go oceniać, ale nam pomagać jemu aby stanął w prawdzie przed sobą i drugim człowiekiem
Nirwanna napisał/a:
Ludzie w związku niesakramentalnym żyją w związku grzesznym, czy Bóg błogosławi grzech?
Nirwano ale nie nam to oceniać i krytykować bo znacznie więcej każdy z nas ma za pazuchą aby nie musiał o tym myśleć. Pytasz czy Bóg błogosławi grzech, tego nie wiem chociaż zawsze przypominam sobie słowa z orędzia wielkanocnego śpiewanego w kościele nie tak dawno "Błogosławiona wina". A poza tym wskaż mi chociaż jeden fragment w Piśmie św. gdzie Jezus Chrystus potępia grzesznika zwracającego się do niego w pokorze ja nie znalazłem ani jednego. To kto daje nam prawo potępiać chociaż jednego człowieka. Czy takie myślenie nie jest przypadkiem pychą? Słowami jeżeli sakramentalni to tak a jeżeli nie to nie czy tymi słowami nie zaszufladkowałaś tych ludzi nawet nie wiedząc jaki związek zawarli? Czy to nie jest oceną człowieka zanim dowiedziałaś się kim on jest? Tak niewiele słów napisałaś a tak wiele negatywnych emocji swoich własnych zawarłaś w nich. Podejrzewam że nawet nie pomyślałaś o tym. Pokorą Nirwano jest również umiejętność przyznania się do błędów i wyciągnięcie wniosków na przyszłość.

Jeżeli hasło jest tylko sloganem to polecam ewangelię przedstawioną na obrazie po lewej stronie hasła, jak dla mnie bardzo mocno łączy się to z hasłem w całość, tylko należy spojrzeć na wszystko szerzej pełniej.
Nirwanna napisał/a:
ale obecność księdza jest do tego niezbędna.
To jest jak raz ludzkim wymysłem a nie Bożym ewangelia mówi wyraźnie na ten temat. A proste wnioski można z tego wyciągnąć a według Twojego toku myślenia jesteśmy pomiotem grzechu i to grzechu ciążkiego bo kiedyś niestety ale nie było księży.

Wiem wnerwiam was tematami poruszanymi przeze mnie do tej pory było wszystko takie ładne słodkie wylukrowane że aż mdłe a tu przylazł takie nie wiadomo co i po co i rozwalił harmonijny świat nie ważne, że był to świat iluzji ważne, że uporządkowany.

Anonymous - 2013-04-07, 11:03

Tolek52 napisał/a:
problem ciągłego podkreślania tylko "sakramentalni mają prawo być zbawieni" a guzik prawda każdy człowiek może być zbawiony nawet największy zatwardziały grzesznik i nie nam go oceniać, ale nam pomagać jemu aby stanął w prawdzie przed sobą i drugim człowiekiem


Tolku, nie wiem czemu zarzucasz mi coś czego nie napisałam. Napisałam wyżej:
Cytat:
Ludzie w związku niesakramentalnym żyją w związku grzesznym, czy Bóg błogosławi grzech? To nie wyklucza ludzkiej pomocy dla nich, nie wyklucza tego, że mogą zostać zbawieni, ale teraz żyją w grzechu, taki jest fakt.

Wg mnie oceniłam postępowanie, a nie człowieka. Sądzę, że jest różnica między określeniami "żyją w grzechu" a "są grzesznikami". Dokładnie taka kiedy Chrystus potępiał grzech, a nie potępiał grzesznika.

Przykro mi, że odczytujesz w moich słowach mnóstwo negatywnych emocji. Nie było ich w mojej intencji.
Pogody Ducha


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group