Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - szukam pomocy

Anonymous - 2013-03-30, 19:19
Temat postu: szukam pomocy
Witam,

Mam na imie Oktawiusz mam 25 lat. Przez 2 lata zyłem z dziewczyna (Ewa)w zwiazku 'na odleglosc'. Bylo pieknie,kochalem i bylem kochany. Widywalismy sie co 3 miesiace po 7-20 dni. Po 2 latach zamieszkalismy razem. Przezylismy razem tysiace cudownych chwil. Taka milosc spotyka czlowiea tylko raz w zyciu.Jedno zycie jedna milosc. Po 2 miesiacach mieszkania razem u mojej mamy cos sie stalo... ciezko bylo jej znalesc prace, moja mama byla zla ze ona nie pracuje, zaczela mnie buntowac,dalem sie jej zmanipulowac. Spotkalismy raz w klubie dziewczyne z moejej przeszlosci... bedac w gimnazum zawsze mi sie podobala,krecilismy ze soba ale nic z tego nie wyszlo... spotkanie po latach obudzilo jakies uczucia ale nie byla to milosc,nazwalbym to ciekawoscia na imie ma Sandra. Rozstalem sie Ewa(do dzisiaj nie wiem dlaczego to zrobilem) ona wrocila do siebie,dzieli nas ok 400km. Zaczalem sie spotykac z Sandra,wszystko dzialo sie tak szybko...w koncu stalo sie zostalismy para.Po 2 miesiacach wynajelismy mieszkanie,robilem z nia wszystko to cho chialem z Ewa(ale z nia niegdy tego ne zrobilem),zareczylismy sie,budowalismy dom od podstaw wszystko po kolei ale w bardzo szybkim tempie. po 2 miesiacach w nowym domu cos przestalo dzialac. Ona na poczatku byla taka mila... moj przyjaciel od poczatku mowil mi i swojej zonie ze ona jest podejrzanie mila... pokazala jaka jest na prawde.Zaczelo sie robic zle,bardzo zle. Wracajac z pracy balem sie odezwac bo kiedy o cos pytalem alebo nie odpowiadala w ogole czego bardzo nie lubie albo jej odpowiedzi byly tak wredne i dogryzajace ze zaczynalem sie denerwowac. W domu nie mialem spokoju,ona nie pracowala byla ciagle na moim utrzymaniu nie miala zadnych ochodow. Ciagle powtarzala ze nie doceniam tego co mam a to ona nie doceniala...w koncu uswiadomilem sobie ze nigdy nie przestalem kochac Ewy a Sandra byla tylko zauroczeniem... chcialem to skonczyc i zrobic wszystko zeby wrocila do mnie Ewa,bylem gotowy zrobic dla niej wszysto. W domu byla bardzo zla atmosfera pojechalem do przyjaciela ego zona miala urodziny wypilismy i wszystko powiedzialem jak jest... chcialem powiedziec ze z nia zrywam gdy nagle ostalem sms ze zrobila test i wyszedl dodatni. Sytuacja jak z filmu... nie zerwalem z nia wtedy. Dalem jej warunki ze jestli sie nie zmieni to to bedzie koniec,w ogole sie nie dogadywalismy zerwalem zreczyny i odebralem pierscionek.W mojej glowie zapanowal chaos,totalny balagan kocham Ewe,mam dziecko z Sandra. Po 4 miesiacach wyprowadzilismy sie ona wrocila do swoich rozicow a ja do swoich. Rozstalismy sie,Kocham Ewe spotkalem sie z nia,ona ciale mnie kocha jest gotowa i na mnie czeka akceptuje moje dziecko i pomoze mi je wychowac. Mi zabraklo ojca,nie bylo go kiedy dorastalem byl raz na miesiac,nie mieszkal z mama.... nie chce zeby moj syn (bo juz wiadomo ze to bedzie syn ) nie mial ojca. Nie wiem co mam zrobic. Byc z Sandra ze wzgledu na dziecko i zapomniec o milosci i szczesciu. zy byc z Ewa z ktora tak dobrze sie rozumiem jest moja druga polowa kocham ja. Dla syna zrobie wszystko pragne jego szczecia. Nie wiem co zrobic

Anonymous - 2013-03-30, 20:15

A gdzie w tym wszystkim jest Bóg? Twoje wspólne życie zarówno z Ewą jak i Sandrą jest dowodem na to, że Bóg w Twoim życiu nie jest ważny. Jesteś na forum katolickim. Czy na pewno wiesz na jakie forum wszedłeś? Jeżeli tak, to napisz coś w kontekście swojej wiary, bo nic o tym nie wspominasz?
Anonymous - 2013-03-31, 11:06

estem wierzacym czlowiekiem. Prawda jest ze kiedys wyszlo tak ze nie bylo mi dane przystapienie do bierzmowania i nie zostalem wypelniony duchem swietym. Teraz po kilku latach stalem sie silniejszy,zaczalem nauki i w tym roku przystapie do sakrametu bierzmowania. Czytam biblie i rozmawiam z ksiedzem. Wchodzac na to formum oczekiwalem porady zyciowej od doswiadzonych w zyciu ludzi,myslalem ze osoba po lub w trakcie rozwodu moj temat moze wydac sie latwiejszy przezc co beda w stanie wiecej napisac. Zdaje sobie sprawe ze decyza o rozwodzie jest chyba jedna z naj trudnieszych w zyciu czlwieka, a kiedy sa jeszcze Bogu ducah winne dzieci to juz na pewno jest najtrudniej. W moim przypadku wyglada to tak ze kocham Ewe ale nie moge wyjechac zotawiajac Sandre z dzieckiem bo jejstem jego ojcem. Dla Ewy zrobilbym wszystko ale dla dziecka tez zrobie wszystko . Po prostu jestem rozerwany, mam 2 swiaty. Jeden w krotym zyje i drugi w ktorym pragne zyc. Dziekuje za szczere slowa. Wesolych Swiat
Anonymous - 2013-04-02, 11:43

Witaj Oktawiusz!
Ja jestem 18 lat po ślubie i po dużym kryzysie z którego się jeszcze nie wyleczyłam i pewnie szybko to nie nastąpi.Mogę Ci tylko powiedzieć że to Twoja decyzja i musi być przemyślana,ale najważniejsza jest miłość i Twoje szczęście,będąc szczęśliwy bardziej będziesz mógł oddać się swojemu synkowi,pokażesz mu co to jest miłość,dobroć i szczęście.Tylko musisz być tym razem pewny swoich uczuć,to nie jest bajka to jest życie które trochę trwa a od Ciebie zależy jakie ono będzie,uszczęśliw kobietę którą kochasz tylko pamiętaj że to ma być ta jedyna na całe życie.Powodzenia.

Anonymous - 2013-04-17, 09:12
Temat postu: Proś
Proś błagaj, chociaż będziesz wiedział że zrobiłeś wszystko co mogłeś aby ją odzyskać.
Anonymous - 2013-04-17, 11:38

kogo ma odzyskac?
Anonymous - 2013-04-17, 15:33

Daj sobie czas, jak urodzi się dziecko to staraj się być dobrym ojcem. Tyle i aż tyle.
Czasem to, co nazywamy miłością jest zwykłym zauroczeniem lub pożądaniem.
Natomiast trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, dałeś dziecku życie..

Anonymous - 2013-04-17, 15:39

Ewe oczywiście !
Anonymous - 2013-04-22, 00:07

Może ja Ci coś podpowiem. W swoim życiu przeżyłem miłość. Tak to niesamowite uczucie. Szczególnie jeżeli jest połączone z jakimiś ideałami jedności i wyłączności. Oddania się na całe życie tylko sobie. Ciałem i duszą. Ale muszę Co oświadczyć, że to tylko takie dość ułomne ziemskie uczucie. Prochem jesteś i w proch się obrócić. I tak samo będzie z tym niby wielkim uczuciem. Być może nawet szybciej niż podejrzewasz. Więc krótko mówiąc bajerować możesz tylko siebie ale nie ludzi na tym forum. Wiem że ciężko Ci to zrozumieć co piszę. Obyś nie musiał się przekonać za 10-20 lat. A może nawet za rok.
teraz Ci powiem co to jest prawdziwa miłość. Prawdziwa miłość pochodzi od Boga. Tylko w zgodzie z planem Bożym można próbować ją osiągnąć na ziemi. Ale zawsze będzie niedoskonała. Więc co robić? Żyć po bożemu. Czynami kształtować siebie, swoje wnętrze. Trzeba także zrozumieć, że są takie rzeczy które wręcz masakrują człowieka i relacje damsko-męskie. A tym jest nieczystość. Czyli wszelkie współżycie przed ślubem. Musisz to rozumieć nie tylko Ty lecz koniecznie także Twoja kobieta. Ona nawet bardziej. Jeżeli taka nie jest to masz poważny problem. Nie mogę Ci radzić byś odszedł od niej bo jak tą czy tamtą wykorzystałeś to będziesz świnia. Ale widzę że masz dwie na stanie. Moje sumienie mi mówi że powinieneś zaopiekować się tą z dzieckiem. Kobiety zmienne są i może Ciebie zechce jak jeszcze nie ma innego. Tylko powinieneś stać się normalnym mężczyzną, opiekuńczym względem kobiety a nie roszczeniowym. A druga powinieneś przeprosić i zapewnić o modlitwie za nią do końca życia. Tymczasem ta którą wybrałeś powinna stać się panią Twojego życia. W pełnym tego słowa znaczeniu. I błagam! Nie chrzań o miłości, uczuciu. Po prostu je ukształtuj w sobie, tak by Twoje dziecko było z Ciebie dumne. By było dumne z obojga kochających się wspaniałych rodziców. Zaręczam Cię że możesz wtedy poznać co to szczęście.
Przemyśl to na spokojnie i nie pod wpływem alkoholu. Przydała by się nie tylko abstynencja alkoholowa, ale może poważniejszy post. Kawał ciężkiego problemu masz do zgryzienia. Przydała by się jakaś lektura a może zamknięcie się w zakonie. Nie wiem. Masz głowę to sam pomyśl. Ważne by oderwać się na pewien czas od tego świata i wsłuchać się w głos Boga. A potem decyzja i oczywiście ślub.
Choć nic nie powinno się wykluczać. Odpowiedzialność za te kobiety Twojego życia wydaje się oczywista lecz jak stwierdzisz że to nie Twoje powołanie to rób co Ci sumienie mówi.
Lecz jak wykorzystasz przed ślubem kolejna kobietę to wybacz. Już możesz bez żadnych wątpliwości zakwalifikować się do kategorii nędzników ostatniego sortu.
Powodzenia.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group