Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Uzależnienia - Mąż uzależniony od seksu jego nowa kochanka a nasze dzieci

Anonymous - 2013-03-06, 11:05

Myślę sobie ,że piszemy o dwóch różnych rzeczach...
Ty piszesz o wiedzy przyswajanej na krokach i o sinusoidzie ( bardzo ogólnie), a ja pisze o etapach przyswojonej wiedzy i osiąganiu predyspozycjo do wdrożenia.
Czym innym jest terapia wspólna czym innym jest terapia indywidualna.
Mało tego odnoszę wrażenie ,że tekst pisany i ciągle podkreślany u Ciebie "każdy patrzy przez pryzmat swoich zranień" nie potrafisz przenieść na zwykłe- każdy ma inną wrażliwość, wobec tego zastanawiam się czy ważysz co mówisz...bo w innym miejscu sam piszesz ,że zdarza Ci się używać nieprzemyślanych słów...wobec których nie przywiązujesz uwagi...bo twierdzisz ,że nie ma za co przeprosić...coś mi się tam chlapnęło...ale to nic...słuchacz jest na krokach, poradzi sobie... a ostatecznie Bóg to osadzi...a co z odpowiedzialnością za słowa ...?Mnie chodzi o świadomość tej odpowiedzialności , nie ocenę moralną tego jakiej formy wypowiedzi używasz.

Wyprowadź mnie z błędu jeśli źle rozumuję...

Anonymous - 2013-03-06, 14:00

Tolku...zapewniam,ze wszystko ze mną w porządku :-D
.....a dlaczego zareagowałam?......
...może empatia?

Cytat:
Anita po przejściu terapii ma dość siły aby znieść właśnie takie słowa i niejednokrotnie są lepsze i wykazujące więcej miłości właśnie ostre słowa a niżeli biadolenie i użalanie się nad czyimś losem. Jeżeli byłaś kiedykolwiek u psychologa lub terapeuty to spotkałaś się właśnie z takimi słowami pobudzającymi mocno do przemyśleń.

Na ile silna jest Anita tego nie wiem i osobiście nie uzależniałabym ów siły od przebytej terapii.

Na dziś jak sama zreszta pisze jest jej bardzo ciężko,prosi o wsparcie i modlitwę.


.....a co do psychologów...tak chodziłam,ale widać szczęście miałam,bo nikt nie rzucał ostrymi słowami na pierwszej wizycie.

Anonymous - 2013-03-06, 17:09

Mirela napisał/a:
Mało tego odnoszę wrażenie ,że tekst pisany i ciągle podkreślany u Ciebie "każdy patrzy przez pryzmat swoich zranień" nie potrafisz przenieść na zwykłe- każdy ma inną wrażliwość, wobec tego zastanawiam się czy ważysz co mówisz...bo w innym miejscu sam piszesz ,że zdarza Ci się używać nieprzemyślanych słów...wobec których nie przywiązujesz uwagi...bo twierdzisz ,że nie ma za co przeprosić...coś mi się tam chlapnęło...ale to nic...słuchacz jest na krokach, poradzi sobie... a ostatecznie Bóg to osadzi...a co z odpowiedzialnością za słowa ...?Mnie chodzi o świadomość tej odpowiedzialności , nie ocenę moralną tego jakiej formy wypowiedzi używasz.
Mirelo no cóż pozostało mi tylko dać spokój tej dyskusji nie na temat Anity :-D


Życzę wiele dobrego pomimo wszystko.

Anonymous - 2013-03-06, 19:27

Możesz napisac na prw tam nikomu nie zaśmiecimy :)
Anonymous - 2013-03-13, 11:37

Witajcie,
Dziękuję za wszelkie słowa. Nie piszę często z powodu brakui internetu.
Zdecydowałam się wrócić z dziećmi do wspólnego domu. Mąz prawdę mówiąc był w szoku. Postanowiłam walczyc o ten dom dla dzieci i samej siebie. Chciałabym w nim z dziećmi zostać.
Mąż był pewien, że już w domu zostanie i gościł w nim często kochankę i jej dzieci. Teraz jest ciężko, ponieważ muszę stoczyć kolejną 'batalię' o ten dom. Mąż większość czasu spędza poza domem, nocuje poza domem. Dzieci pytają o Niego. On powiedział Im, że spał u pani, którą poznały. Jestem przeciwna opowiadaniu dzieciom o nowej miłości męża. Uważam, że robi tym krzywdę dzieciom. ąż jest na mnie zły i w niczym mi nie pomaga, dziećmi w ogóle się nie zajmuje, choć ma przyznane sądownie raz w tygodniu po kilka godzin. Staram się robić to, co do mnie należy. Zajmować się sobą, dziećmi i zostawiać sprawy innych, aby sami je rozwiązywali. Jest mi ciężkop, ciężko z tym, że mąż tak szybko układa sobie życie, choć wiem, że robiło to całe nasze małżeństwo, tylko po kryjomu, teraz oficjalnie. staram się pytać Boga o to, co mam robić, jak postępować i słucham Jego odpowiedzi. Chcę już zawsze iść drogą prawdy i Boga. Żyję dniem dzisiejszym, tu i teraz "24 godziny". Proszę o modlitwe i wsparcie.
Ściskam serdecznie, Anita

Anonymous - 2013-03-13, 15:20

Witaj Anito. Tylko Jezus Cię nie zawiedzie. Ufaj, że wyszystko co Cię spotyka mimo, że wygląda tragicznie jest najlepszą drogą do zbawienia bo o to w tym wszystkim chodzi.
Zapewniam o modlitwie w Twoich sprawach.

Anonymous - 2013-03-13, 16:00

Anita37 napisał/a:
Zdecydowałam się wrócić z dziećmi do wspólnego domu. Mąz prawdę mówiąc był w szoku. Postanowiłam walczyc o ten dom dla dzieci i samej siebie. Chciałabym w nim z dziećmi zostać.
Anitko bardzo mądra decyzja. Dlaczego masz się tułać po świecie skoro masz gdzie mieszkać.

Tak trzymaj!!!

Powiedz jaki masz wpływ na postępowanie męża?

Anita37 napisał/a:
Dzieci pytają o Niego.
Staraj się nie oceniać męża przed dziećmi, bo zrobisz krzywdę tylko sobie a nie jemu. Pozwól dzieciom ocenić postępowanie męża prędzej czy później prawda w ich oczach zwycięży i wyciągną odpowiednie wnioski. Swoim prawym postępowaniem więcej zyskasz a niżeli ocenami męża.

Pamiętam o Tobie cały czas w modlitwie różańcowej. Życzę najwięcej spokoju Ducha.

Anonymous - 2013-12-02, 21:57

tak te 24 hour pozwoli ci przetrwac,powolutku dzien po dniu witaj jestem zona alkochlika czlonkinia AAL_anonu milo mi i ja bym rowniez ze wzgledu na dzieci wrocila do mnieszkania,nie dam komfortu uzaleanieniu..............masz prawa korzystaj z nich.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group