Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Proszę o ocenę....

Anonymous - 2013-02-27, 18:32
Temat postu: Proszę o ocenę....
Jestem po rozwodzie rok, a wcześniej była separacja. Mąż jest obecnie w związku cywilnym, a ja założyłam sprawę o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Wygląda na to,że przed wakacjami będzie wyrok. Z mężem mam kontakt, bo razem pracujemy. Ostatnio zaczęły się w mojej głowie pojawiać myśli o zejściu się. Sama nie wiem, bo tam jest nowa "żona" i lada moment będzie unieważnienie...Mamy dorosłą córkę.... Smutna historia...
Anonymous - 2013-02-27, 22:00

Czy stwierdzenia nieważności są tak na pstryknięcie palcami?
Anonymous - 2013-02-27, 22:31
Temat postu: za mało danych...
Dlaczego masz wątpliwości? jaki jest powód stwierdzenia nieważności małżeństwa? Musisz napisać coś więcej... Robert
Anonymous - 2013-02-27, 22:33

Miriams napisał/a:
Sama nie wiem, bo tam jest nowa "żona"
Dopuki nie ma unieważnienia ty Ty jesteś jeszcze żoną, a nawet jak będzie unieważnienie to jak mąż będzie również tego pragnął to dlaczego nie?

Na tym forum raczej nie proś o ocenę ale przedstaw swoje wątpliwości opisując je dokładniej co do uczuć a mniej faktów i możesz mieć tylko radę. Nikt nie może Ciebie oceniać za wyjątkiem Boga. I nie kieruj się ocenami ale przemyślanymi radami i tym co mówi w Twoim sercu Duch św.

Anonymous - 2013-02-28, 00:08

Miriams , 3 lata temu mialam podobne wątpliwości do Twoich . Rozmowa z ksiedzem w Sądzie Metropolitarnym utwierdziła mnie w przekonaniu ze w momencie slubu oboje bylismy niedojrzali . U meza alkoholizm a u mnie wspoluzaleznienie dawały rokowania na uniewaznienie slubu. Wycofałam wniosek i uwazam ze to byla dobra decyzja. Bylismy niedojrzali ale mamy 2 dzieci , przezylismy ze soba 20 lat .To" jedno ciało" jakos funkcjonowało . Poranilismy siebie , dzieci . Bog dał mi zmianę , moze to była jedyna droga zeby mnie zmobilizowac do zmiany , zebym mogla swoja postawą teraz swiadczyc o nierozerwalnosci malzenstwa , o jego swietosci , o waznosci slow ktore skladalam przysiegajac swojemu mezowi , milosc, wiernosc i to ze go nie opuszcze az do smierci .........mimo wszystko , mimo ze mnie zostawił . Moze rozstanie bylo mi potrzebne zeby nauczyc sie prawdziwie kochac , bezinteresownie kochac i tym dawac swiadectwo dzieciom i wnukom. Dzisiaj poznalam wiele innych zajec , ktore są o niebo dla mnie lepsze niz szukanie nowego męża i wicia sobie gniazdka na nowo . Jeszcze dodam tak z czysto technicznych sytuacji to np ogladajac zdjecia z wnuczkiem co bym powiedziala ? Wnuczusiu na tej fotografii jest babcia z dziadkiem ktory po 20 latach okazal sie nim nie byc bo slub byl nie wazny ?
Anonymous - 2013-02-28, 11:04

miriams ja rowniez zlozylam skarge do Sadu Biskupiego, zostala ona przyjeta, maz dostal kopie, czekam co dalej...
mi ksiadz z Sadu z ktorym rozmawialam powiedzial, ze wazne jest aby do czasu wyroku pozostac samej, nie wiazac sie z nikim, poki nie ma wyroku stwierdzajacego niewaznosc malzenstwa nadal pozostajesz sakramentalna zona swojego meza
tutaj tez mozna dac swiadectwo bycia wiernej

moja sprawa toczy sie z kanonu 1095 n.2 "brak rozeznania oceniajacego co do istoty praw i obowiazkow malzenskich po stronie mezczyzny" taki kanon wyznaczyl nam ksiadz z Sadu Biskupiego

Anonymous - 2013-02-28, 11:55

landis85 napisał/a:
"brak rozeznania oceniajacego co do istoty praw i obowiazkow malzenskich po stronie mezczyzny"

Ciekaw jestem co się za tym kryje. Może trzeba profesorem być by zostać mężem?

Anonymous - 2013-03-02, 13:35

landis85 napisał/a:
miriams ja rowniez zlozylam skarge do Sadu Biskupiego, zostala ona przyjeta, maz dostal kopie, czekam co dalej...
mi ksiadz z Sadu z ktorym rozmawialam powiedzial, ze wazne jest aby do czasu wyroku pozostac samej, nie wiazac sie z nikim, poki nie ma wyroku stwierdzajacego niewaznosc malzenstwa nadal pozostajesz sakramentalna zona swojego meza
tutaj tez mozna dac swiadectwo bycia wiernej


moja sprawa toczy sie z kanonu 1095 n.2 "brak rozeznania oceniajacego co do istoty praw i obowiazkow malzenskich po stronie mezczyzny" taki kanon wyznaczyl nam ksiadz z Sadu Biskupiego


Pytanie brzmi co to oznacza BYĆ żoną również w tej sytuacji???
Kolejny raz słyszę TYLKO bycie wierną...po sprawie...
Na czym polega wierność jakby nie było dalej w sakramentalnym małżeństwie, wierność w czym ? tylko w niewiązaniu się z inna osobą???
Jezus jest mi wierny...we wszystkim...co się zawiera w Miłości...taki paradoks tego co powyżej napisane...


Sama się zastanawiam jak bym to miała rozumować tę sytuację ??? Zapewne bym zapytała..., bo jak rozumiem chcesz Dobra i Prawdy w swoim życiu i jakby nie było życiu swojego jeszcze męża, no chyba ,że to wiesz...ja w tej sytuacji miałabym wątpliwości...Sama nie wiem ...to bardzo trudne zapewne...

Anonymous - 2013-03-02, 14:32

Mirela napisał/a:
Pytanie brzmi co to oznacza BYĆ żoną również w tej sytuacji???

w sytuacji procesu o stwierdzenie niewaznosci?
dla mnie oznacza bycie taka zona jak przed procesem, czyli byc wierna, modlic sie za meza, ja dopuszczam jeszcze mysl ze jak Bog zechce to bedziemy razem , staram sie byc otwarta na to

dla mnie sytuacja zbadania waznosci malzenstwa tez jest trudna...czasami czuje ze zdradzam samego Boga, czasami po rozmowie z ksiezmi czuje ze ide jednak dobra droga
ksiadz ktory rozpatrywal moja sprawe jest pracownikiem Sadu Biskupiego, powiedzial mi ze jezeli malzenstwo jest waznie zawarte to samo sie obroni, ze to nie jest tak ze ja wystepuje przeciw sakramentowi

Anonymous - 2013-03-02, 14:42

landis85 napisał/a:

ksiadz ktory rozpatrywal moja sprawe jest pracownikiem Sadu Biskupiego, powiedzial mi ze jezeli malzenstwo jest waznie zawarte to samo sie obroni, ze to nie jest tak ze ja wystepuje przeciw sakramentowi

Z całą pewnościa się obroni tylko w Prawdzie.

Piszesz ,ze czasami czujesz ,że zdradzasz samego Boga?To dla Ciebie bolesne pewno...Jeśli chcesz możesz napisać o tych wątpliwościach...

Cięszę się ,że Prawda ma dla Ciebie znaczenie.
Wytrwałości w Miłowaniu męża i siebie zyczę :)
Wspieram modlitwą :)

Anonymous - 2013-03-02, 18:37

Mirela napisał/a:
.Jeśli chcesz możesz napisać o tych wątpliwościach...


dzieki Mirelo, czulam sie tak poniewaz uwazalam, moze czasami jeszcze tak uwazam, ze proces w Sadzie Biskupim to zdrada Boga, zdrada meza, zdrada sakramentu, po prostu grzech
po czesci moje watpliwosci rozwial ksiadz z Sadu Biskupiego
balam sie swojej reakcji, tzn balam sie troche ze popadne w pyche, ze wydam wyrok przed zakonczeniem rozprawy


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group