Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Upadłam na samo dno!

Anonymous - 2013-09-18, 19:34

Lonia, z wielką uwagą przeczytałam cały ten wątek.
Chciałabym zadać parę pytań - nie musisz odpowiadać, po prostu przemyśl.


Lonia napisał/a:
Tak właśnie, czuję się jak ta ofiara...
Lonia, czuję u Ciebie wielkie poczucie krzywdy. Takiej, naprawdę wielkiej. Lonia, naprawdę piszę to ze szczerego serca, bo sama podobnie zrobiłam - byłaś po pomoc u jakiegoś terapeuty? Potrafią wiele zdziałać.
Poza tym, jak poczytałam ten wątek, to słyszę w Tobie uzależnienie od męża - widzisz to w taki sposób? (niektórzy już pisali Tobie o tym).
Lonia, Twój mąż ciągle przekracza Twoje granice - widzisz to? Bo ja, taka czytająca Twoje wpisy tak to widzę. I czytam, że wcale Tobie z tym nie jest dobrze - co z tym zrobić możesz?

Lonia napisał/a:
Na dodatek wracam do tego i czytam te maile ich o tym jak to on ją kocha ,jakich zwrotów miłosnych używają, serduszka, całuski itp, na dodatek informacje o ich spotkaniach, telefonach, czaty..
Lonia - Odpowiedz sobie na pytanie: co Tobie to daje? W moim przekonaniu, umacniasz poczucie krzywdy w Tobie. Oni tego nie widzą. To TOBIE przynosi niekorzyść - warto samą siebie tak męczyć? Pomyśl.

Ja u siebie stosowałam taką zasadę - jak mnie ciągnie do głupot, chwytam za różaniec - ten ma moc!

Lonia napisał/a:
Wiem jestem beznadziejna, tak też się czuję..
Loniu, jak to czytam, to myślę, że ten kryzys strasznie stłamsił w Tobie poczucie własnej wartości.

i dalej napisałaś
Lonia napisał/a:
Czy warto aż tak cierpieć? czy warto się zadręczać? Po co?, dla kogo?
Właśnie dlatego, że nie warto tak się zadręczać - zajmij się sobą.
Byłaś na terapii?
Byłaś na krokach?
Do jakiegoś ogniska stacjonarnego chodzisz?
Na rekolekcje sycharowe jedziesz?
Co z Tobą?
Co dla SIEBIE robisz?
Zostaw męża, nie zajmuj się nim, SOBĄ SIĘ ZAJMIJ.
A męża ofiaruj Bogu. Pamiętasz? Jezu Ty się tym zajmij.
Z wiarą, z Panem, w odkrywanie siebie idź!
Zainwestuj w siebie! Teraz, nie od poniedziałku - teraz pomyśl co możesz zrobić dla siebie.
Może pasje jakieś zapomniane masz gdzieś? Lubisz szydełkować? To zrób cud bluzkę córce! Takie są teraz na czasie!

Dołączam Ciebie do mojej modlitwy - tej nigdy za wiele :mrgreen:

Anonymous - 2013-09-18, 20:51

proszę o modlitwę 7 .10 2013 mam 4 sprawę rozwodową.
Anonymous - 2013-09-18, 21:51

Lonia,
po co czytasz te głupoty męża i kochanki?
potrzebne Ci to do czegos?
przeciez twój mąz jest jak po narkotyku, chcesz naprawde w tym sie "taplać"????

rusz do przodu i zrób pierwszy krok- tak jak radzą Ci tutaj inne osoby- konkretne działanie, a nie "nurzanie się" w rozmyslaniu co zrobił a czego nie zrobił mąz, i dlaczego ("co poeta miał na mysli")

Ciebie to nie męczy?

pomysl ile energii na to tracisz
nie szkoda Ci ???

Anonymous - 2013-09-19, 12:26

Cytat:
Ja to tylko zastanawiałam się jak tych zdradzaczy nie zżerają wyrzuty sumienia?
no chyba nie, skoro nie potrafią z tym wszystkim skończyć i podjąć decyzji.


Na pewno są tacy mężczyźni, którzy mają wyrzuty sumienia. Ale wielu z nich nie ma. Wręcz przeciwnie - jest im wygodnie, to po co mają podejmować jakieś decyzje, rezygnować z ciepłego domu albo z kochanki, skoro widzą, że osoby dookoła im na to pozwalają. Moim zdaniem twój mąż nie podejmie żadnej decyzji, będzie cię zdradzał dopóki ty nie podejmiesz jakiejś decyzji. Jak nie chce skończyć z romansem, to trzeba się od niego odciąć, żyć samemu, bo nie zmusisz go żeby odprawił kochankę i pokochał ciebie.

Anonymous - 2013-09-20, 21:16

GosiaH napisała

Byłaś na terapii?
odpowiadam Nie
Byłaś na krokach?
Nie
Do jakiegoś ogniska stacjonarnego chodzisz?
Nie
Na rekolekcje sycharowe jedziesz?
Nie
Co z Tobą?
chm..
Co dla SIEBIE robisz?
Nic
Zostaw męża, nie zajmuj się nim, SOBĄ SIĘ ZAJMIJ.
Postaram się


Jedyne co robię i co mi pomaga zrozumieć wiele rzeczy to to forum
Wiem źle ze mną, nie było by źle gdyby mój mąż raz zbłądził i naprawiał wszystko, a on obiecywał i robił swoje.. i to przez 4 lata
Wiem że nie powinnam mieć nad nim litości bo on nad nami nie miał,
Ale ja myślę sobie ,że to człowiek i co mam go wywalić na bruk?
na pewno nauczyło by go to dużo rzeczy,
Teraz po całej tej kolejnej wpadce nadskakuje mi i dzieciom, ale czy da się uwierzyć kłamcy i krzywdzicielowi?
Długo NIE!
Na razie modlę się na wszystkie możliwe sposoby o to aby Bóg mną pokierował
Modlitwa pomaga mi bardzo, widzę Bożą pomoc i działanie Boga na każdym kroku
Wierzę,że ON mną pokieruje, godzę się na wszystko byle by tylko odzyskać ciszę i spokój z dala od bólu,płaczu i cierpienia..

Anonymous - 2013-09-21, 07:29

Lonia napisał/a:
Co dla SIEBIE robisz?
Nic
Loniu, zobacz, że na wszystkie pytania, które były pytaniami tak naprawdę o Ciebie, odpowiadasz nie. A przecież TY jesteś ważna. Będę do znudzenia powtarzać - SOBĄ SIĘ ZAJMIJ.

Lonia napisał/a:
Jedyne co robię i co mi pomaga zrozumieć wiele rzeczy to to forum
To fakt, to jest kopalnia wiedzy, ale przede wszystkim, wsparcia.
Przyznaję, że i mi pozwoliły przetrwać pierwszy rok a potem przyszły kroki, tu, przez net i już było tylko lepiej - polecam. Może zapisałabyś się na kolejną edycję?

Lonia napisał/a:
Wiem źle ze mną, nie było by źle gdyby mój mąż raz zbłądził i naprawiał wszystko, a on obiecywał i robił swoje.. i to przez 4 lata
Wiem że nie powinnam mieć nad nim litości bo on nad nami nie miał,
Ale ja myślę sobie ,że to człowiek i co mam go wywalić na bruk?
Lonia, jak Ciebie czytam, to czuję ogromne pokłady skrzywdzenia w Tobie.
Idę zaraz biegać - zabiorę Ciebie w mojej modlitwie biegowej do Pana.

Lonia napisał/a:
Na razie modlę się na wszystkie możliwe sposoby o to aby Bóg mną pokierował
Modlitwa pomaga mi bardzo, widzę Bożą pomoc i działanie Boga na każdym kroku
Wierzę,że ON mną pokieruje, godzę się na wszystko byle by tylko odzyskać ciszę i spokój z dala od bólu,płaczu i cierpienia..
No jasne, że tak - Jezu ufam Tobie! Ty się tym zajmij!

Jak mi było ciężko tak, że życie chciałam sobie odebrać, to to http://sychar.org/jezu-ty-sie-tym-zajmij/ miałam wydrukowane i czytałam po kilka razy na dzień. Uwierzyłam Panu, że On się tym zajmie - czymkolwiek, co Mu oddaję.
Nigdy mnie nie zawiódł.

Anonymous - 2013-12-31, 11:55

Witam wszystkich po dłuuugiej przerwie, co nie znaczy ,że wszystko jest Ok. Nie jest!
Mój maż nadal nie zrezygnował z niej, nie wiele brakowało spędziłby święta bez nas, na świeżym powietrzu..

Ja już nawet nie mam siły opisywać tego co się dzieje, mam dość tych jego kłamstw i oszustw, obiecuje, i nadal kłamie

Niby nic takiego po raz kolejny wydało się że spędził z nią miło czas w restauracji na obiedzie i na pytanie jak ja i dzieci mamy dojść do siebie, słyszę że on nic takiego nie robi. Powiedziałam mu,że mam dość jego oszustw i niech się wyprowadzi do niej bo ja i dzieci chcemy żyć, choćby skromnie ale w ciszy i spokoju.

zaczął się pakować ale widząc ,że nikt go nie zatrzymuje powiedział,że tu jest jego miejsce i dom i że on nas kocha i bez nas nie będzie szczęśliwy, bla bla bla

Który to już raz?

Znudziło mi się takie życie, zaczynam się zastanawiać czy on jest normalny? zdrowy psychicznie? Mówię mu jak się kogoś kocha to się go nie krzywdzi a on nas krzywdzi.

Pani też powiedziałam i jej mężowi ażeby zrobili miejsce mojemu mężowi bo nie ma chłop dachu nad głową, niech przejmie obowiązki: pranie, gotowanie, troska i opieka nad nim, kochają się niech będą szczęśliwi, a nie tam przyjemnie a tu wygodnie.Pani powiedziała,że to przyjaźń, czy jest coś takiego jak przyjaźń damsko męska w tajemnicy przed mężem czy żoną? bo według mnie NIE!

Gdyby to dotyczyło kogoś to doradziłabym kopnij w zad ale sama tego nie zrobiłam, dlaczego?

Jestem dużo spokojniejsza, jest mi już wszystko jedno jak będzie, dużo się modlę i Pan pomógł mi w uzyskaniu takiego pokoju serca

Pozdrawiam Was wszystkich

Anonymous - 2013-12-31, 14:04

Lonia napisał/a:
niech przejmie obowiązki: pranie, gotowanie, troska i opieka nad nim,


zrezygnować z tych "obowiązków" wobec niego możesz już teraz, nie czekając na to, aż ktoś inny je przejmie.......jeśli mąż nie potrafi zrezygnować z "przyjaźni", która rani rodzinę,to niech sobie sam pierze,gotuje,troszczy o siebie...........takie są konsekwencje życia w rozkroku.........wyjmij mu poduszkę spod tyłka i troszcz się o siebie..........ustal granice.............nakazać mu żyć tak, jak Ty chcesz-nie możesz, ale możesz zrezygnować z obsługiwania męża..............bez złośliwości,po prostu taka jest kolej rzeczy.......pozdrawiam i życzę mimo wszystko dobrego Nowego Roku,szymon.

Anonymous - 2014-01-01, 10:13

Loniu, czy Ty mężowi gotujesz, pierzesz itp.? Czy widzisz, że on traktuje Cię jak mamuśkę, a nie jak kobietę ,żonę ?!Loniu Ty mu pomagasz w tym krzywdzeniu siebie!. Czy chcesz do końca życia być dla męża mamuśką? Zawalcz o szacunek dla siebie.
Anonymous - 2014-01-02, 19:23

Każdy i każda zdradzona przechodzi przez "to" po swojemu...

Nie ma gotowej recepty, zrób tak czy tak a będzie mniej bolało...

Oczywiście,że nie godzę się na to ażeby mój mąż mnie krzywdził, stawiam sprawę jasno, nie godzę się na oszukiwanie,krzywdzenie mnie i dzieci..

Było tragicznie miedzy nami, on był w takim amoku,że nic do niego nie docierało, zachowywał się jak ktoś chory psychicznie. Teraz jest dużo lepiej , widzę, że zależy mu na nas bo wcześniej nie liczyłam się ani ja ani dzieci.

Mówię do niego,że nie wymuszam na nim żadnej decyzji, on sam decyduje, ale ja stawiam sprawę jasno, albo kończy z Panią znajomość na 100%, albo odchodzi od nas !
Wiem, wiem- usłyszałam... Co było to było to już dawno skończone. Powiedziałam ,że to jest warunek albo ja albo ona bo kontaktując się z nią ja nigdy nie dojdę do siebie. Chcesz być z nią ? odejdź i tyle!!!!!

Widział moje zachowanie ,że nie reaguję na to że on się wyprowadza ja jedyne czego chcę to spokoju, wolę chleb ze smalcem jeść jak się tak użerać! i kończyć nerwowo.

Głupio się tłumaczy,że nic złego nie robi po prostu on tylko z nią rozmawia. Dziwię się i jej i jemu bo już tyle wstydu użyli i nadal nie dali za wygraną.

Oczywiście, ze myślę teraz tylko o sobie i o dzieciach, powierzyłam wszystko Bogu, On mi pomaga na każdym kroku, uzyskałam spokój o który tak długo się modliłam.

Anonymous - 2014-01-05, 11:50

Lonia napisał/a:


Oczywiście,że nie godzę się na to ażeby mój mąż mnie krzywdził, stawiam sprawę jasno, nie godzę się na oszukiwanie,krzywdzenie mnie i dzieci..


no ale skoro mu to mówisz Loniu, a on i tak swoje to moim zdaniem, nie masz wyboru jak poważnie dać mu do zrozumienia że to nie żarty.

Widzisz, to ten sam schemat jak u mnie. Stawiamy granice werbalnie a małżonkowie i tak robią co chcą. Mają w nosie nasze stanowisko i nasze zdanie. To tak jak u mnie- ja zamierzam za jakiś czas postawić sprawę jasno- albo moja żona wraca do mnie, pokazuje PEŁNE zaangażowanie i tworzymy/odbudujemy szczęśliwą rodzinę albo podejmę radykalne kroki, z formalnymi włącznie. Ja nie dam rady tak zyć.

Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja- czy mąż wyprowadziłby się gdybyś mu nakazała (moja żona oczywiście: nie ma takiej opcji)? A Ty miałabyś gdzie się udać z dziećmi? Finanse? Wiem, że to nie jest łatwe. Ale nie można tolerować ze względu na swoją godność takiego braku szacunku dla małżonka, dzieci i świętości rodziny. Jeżeli ktoś tego nie rozumie to trudno. Ja długo żyłem z myślą, iz jestem od żony uzależniony. Czas pomysleć o sobie. nawet jeśli będzie to dla nas oznaczało rozstanie (choćby nieformalne, na jakiś czas- by zrozumiała). Może i u Ciebie to podziała?

ALe decyzji dokonaj sama bo ja sam błądzę w ciemnościach i mogę sam na manowce Cię wyprowadzić. Takie wolne przemyślenia bo sytuacja analogiczna.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group