Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Ucieczka od męża

Anonymous - 2013-01-15, 14:27
Temat postu: Ucieczka od męża
Witam,
Od ponad roku poszukuję odpowiedzi/ pomocy, okropnie się czuję.
Tak jak napisałam w temacie dosłownie uciekłam od męża i wciąż zastanawiam się czy nie lepiej byłoby pozostanie i rozwiazanie naszego problemu. Dzieli nas ocean i to utrudnia porozumienie się między nami. Przed ślubem nie znaliśmy się długo, nie odkryliśmy wszystkich stron swojego charakteru. Jednak w chwili silnego stresu człowiek nie zawsze wie do kogo się zwrócić, dlatego wyjechałam.
Mój mąż mnie uderzył, na następny dzień zapytałam dlaczego tak zrobił, odpowiedział, że miał powód ponieważ się wywyższam. Spakowałam walizkę i razem z dzieckiem przyjechałam do Polski. Zaraz po przyjeździe wysłałam do męża sms'a,że dotarliśmy szczęśliwie. Mąż nic nie odpisał,nie zadzwonił. Kilka dni później wysłał email,że teraz rozumie przez co przeszłam i daje mi czas na przemyślnie. Nie dzwonił do mnie tylko wysyłał e.maile. Ostatecznie zadzwoniłam do niego, bo nie mogłam wytrzymać tej sytuacji, niestety rozmawa nie przebiegła w przyjemnej atmosferze, właściwie to się pokłóciliśmy.
Bardzo trudno się z nim rozmawia, potrafi przekręcać wcześniej powiedziane słowa, jest przewrotny.
W miarę upływu czasu dowiedziałam się, że po moim wyjezdzie mąż zawiadomił policję, o zaginięciu dziecka
Niedawno wniosłam pozew o rozwód, mąż się na niego nie zgadza.
Nie bardzo wiem jak opisać moją sytuację, ma wiele wątków.
Podjęłam pracę, aby utrzymać siebie i dziecko, ponieważ według męża, który zapewniał mnie ,że nadal mnie kocha, muszę teraz radzić sobie sama. W wigilię spotkaliśmy się i życzył mi szczęścia, ale co miał na mysli?
jak można uratować coś ,kiedy on wydaje się być nienormalny, podchodzi do tego bez uczucia.
Może macie jakieś pytania które pomogłyby mi opisać moją sytuację

Anonymous - 2013-01-15, 16:49

Słuchaj zrobiłaś dwa błędy zazwyczaj my kobiety tak robimy :-) :-)
1.że się wyprowadziłaś,
2.że zabrałaś mu dziecko-to nie tylko twoje dziecko czy uważasz ,że on nic nie czuje, nie tęskni?Nie zgadza się na rozwód bo Cię kocha.Ma dobre zamiary wobec WAS.Potrzeba czasu...
Uwierz Mu ,że ma dobre zamiary.Jak możesz najpierw doprowadź do spotkań z dzieckiem i Ty uczestnicz w tych spotkaniach.Kup cos dobrego do jedzenia i miło pobądżcie ze sobą we troje.Tylko ez wygadywań i przypominek.

Anonymous - 2013-01-15, 18:10

"jeżeli życie razem to obraza Boska, to dobrze, że Pani się wyprowadziła"
to słowa księdza, u którego byłam w swojej sprawie;
także z tą wyprowadzką to ostrożnie trzeba podchodzić, że źle ktoś zrobił,

"Kochaj bliźniego jak siebie samego" - to już przecież słowa Boga,
jak SIEBIE,
dbaj o siebie Droga osobo, która masz poczucie winy, nie miej go wcale, albo
spróbuj się wyzbyć, powolutku ..

Chwała Pan, że z Tobą jest dziecko. Jeżeli ojciec kocha to z łagodnością będzie się kontaktował i z Tobą i z dzieckiem

a szczęście..:) Pięknie, że w ogóle się widzieliście

Anonymous - 2013-01-16, 09:08

Witaj słońce.
Moim zdaniem Rebeka trochę przesadziła w swojej wypowiedzi. Kiedy występuje przemoc ja nigdy nie odważyłabym się radzić komuś pozostanie z oprawcą.
Oczywiście jeśli byś się jeszcze nie wyprowadziła, to można by się zastanawiać nad tym jak rozwiązać problem... ale ty się już wyprowadziłaś, więc nie ma co gdybać.
Tak sobie myślę, że nawet lepiej zrobiłaś, bo z twojego opisu wynika, że mąż chyba nie bardzo wie i przyjmuje do wiadomości, że zrobił coś złego... Jeśli wprowadzisz się do niego zanim on to zrozumie i zanim zacznie tego szczerze żałować, to myślę, że jest duża szansa na to, że on spróbuje ciebie w dalszym ciągu w ten sposób "karać". Normalni ludzie tak się nie zachowują. My wszyscy na tym forum wiemy, że miłość potrzebuje stanowczości... i że na przemoc nie wolno się zgadzać!
Mieszkacie osobno, ale nie zrywaj kontaktu. Starajcie się dogadać. Każde małżeństwo jest do uratowania, nawet jeśli wymaga to chwilowej separacji. Bądź jednak zdecydowana w waszych rozmowach - nie ma przyzwolenia na przemoc, a jeśli mąż jej używa to znaczy, że ma problem i niech poszuka pomocy - może terapii.
Módl się za niego i czytaj forum - może w wątkach archiwalnych znajdziesz podobne historie.
Wspomniałam o miłości stanowczej, więc może poczytaj sobie "Miłość potrzebuje stanowczości" Dobsona.

Anonymous - 2013-01-16, 10:05

RóżaR napisał/a:
Jeśli wprowadzisz się do niego zanim on to zrozumie i zanim zacznie tego szczerze żałować, to myślę, że jest duża szansa na to, że on spróbuje ciebie w dalszym ciągu w ten sposób "karać". Normalni ludzie tak się nie zachowują. My wszyscy na tym forum wiemy, że miłość potrzebuje stanowczości... i że na przemoc nie wolno się zgadzać!


Róża ma rację ja po swojej wyprowadzce wróciłam zbyt wczesnie , myslałam że sobie wszystko przemyslał, zrozumiał. Sielanka trwała jakies 3 miesiące , było cudownie ale póżniej..szkoda słów to samo co wcześniej a z czasem coraz gorzej Tak więc jeżeli moge cos doradzic to dajcie sobie czas nic nie przyspieszaj na siłę , niech emocje opadną.

Anonymous - 2013-01-16, 15:56

Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Własnie, on nie zachowuje się jakby szczerze żałował. Jednak rozmawiać z nim też nie potrafię. Jednego dnia jest uprzejmy,a następnego mówi ,że synek który ma teraz dwa lata przerósł mamę inteligencją. Ponadto traktuje mnie jak dziecko.
W marcu 2012 r wniósł sprawę do sądu o powrót syna do kraju w którym mąż mieszka. Od wrzesnia toczą się rozprawy, które jeszcze bardziej nas od siebie oddaliły. Sąd przyznał mu kontakty z dzieckiem na okres, kiedy mąż przebywa w Polsce.
Do tego dochodzą Jego rodzice, uważają,że zdenerwowałam go dlatego tak się zachował. Napawają mnie jakąś obawą. Uważam,że są niebezpieczni w swoich działaniach, potrafią przekręcać znaczenie słów i jakakolwiek z nimi rozmowa nie jest możliwa.
Mąż i ja byliśmy w ośrodku diagnostyczno konsultacyjnym, panie stwierdziły,że mąż podchodzi do sprawy bez uczucia, a ja podeszłam do problemu ucieczkowo.
Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi.

Anonymous - 2013-01-16, 16:30

Mąż i ja byliśmy w ośrodku diagnostyczno konsultacyjnym, panie stwierdziły,że mąż podchodzi do sprawy bez uczucia, a ja podeszłam do problemu ucieczkowo.

To pieknie ze sie wybraliscie razem, dobrze rokuje, czy oprocz diagnozy byla propozycja terapii? grupy wsparcia?
Te problemy same nie mijają i warto wziac byka za rogi, przyda sie fachowa pomoc dla Ciebie i męza ( na poczatek moze osobno?)

Pytanie tez czy kochasz meza i chcesz z nim byc? Czy wiesz ze oprocz rozwodu jest mocliwosc separacji, nawet prawnej? Daje poczucie bezpieczenstwa i czas na rozwiazanie waszych problemow.

Pozostaje w modlitwą.

Anonymous - 2013-01-17, 14:23

Danka 9 napisał/a:
Mąż i ja byliśmy w ośrodku diagnostyczno konsultacyjnym, panie stwierdziły,że mąż podchodzi do sprawy bez uczucia, a ja podeszłam do problemu ucieczkowo.

To pieknie ze sie wybraliscie razem, dobrze rokuje, czy oprocz diagnozy byla propozycja terapii? grupy wsparcia?
Te problemy same nie mijają i warto wziac byka za rogi, przyda sie fachowa pomoc dla Ciebie i męza ( na poczatek moze osobno?)

Pytanie tez czy kochasz meza i chcesz z nim byc? Czy wiesz ze oprocz rozwodu jest mocliwosc separacji, nawet prawnej? Daje poczucie bezpieczenstwa i czas na rozwiazanie waszych problemow.

Pozostaje w modlitwą.


Do ośrodka skierował nas sąd. Panie w ośrodku miały nadzieję, że uda nas się pogodzić, ale w miarę trwania rozmowy zmieniły zdanie.

Anonymous - 2013-01-17, 14:47

A co zmieniło się u Ciebie przez ten rok? (jak rozumiem, to tyle czasu nie mieszkacie razem?)
Co myślisz? Czujesz?
Robisz coś dla siebie?

Dlaczego rozwód a nie separacja?
Co byś chciała osiągnąć?

Może Twój mąż tak samo odczuwa manipulacje własnymi słowami (przekręcanie znaczenia) i dlatego decydował się na maile?
Czas i dystans pozwalają dojrzeć w obrazie przeszłości wiele wcześniej niezauważanych szczegółów.
A opiniami pań, teściów i całego otoczenia, jeśli już musisz się przejmować, to skup się na tych pozytywnych :)

Anonymous - 2013-01-17, 15:30

MPola napisał/a:
A co zmieniło się u Ciebie przez ten rok? (jak rozumiem, to tyle czasu nie mieszkacie razem?)
Co myślisz? Czujesz?
Robisz coś dla siebie?

Dlaczego rozwód a nie separacja?
Co byś chciała osiągnąć?

Może Twój mąż tak samo odczuwa manipulacje własnymi słowami (przekręcanie znaczenia) i dlatego decydował się na maile?
Czas i dystans pozwalają dojrzeć w obrazie przeszłości wiele wcześniej niezauważanych szczegółów.
A opiniami pań, teściów i całego otoczenia, jeśli już musisz się przejmować, to skup się na tych pozytywnych :)


Nie mieszkamy razem od 14 miesięcy. jak wspominałam dzieli nas ocean i 7 godzin zmiany czasu więc komunikacja jest dodatkowo utrudniona. Ponadto mój mąż uwielbia pisać. Wyobraźcie sobie, że nawet jak mieszkaliśmy razem to pisaliśmy do siebie e.maile co obecnie uważam za ogromny błąd bo nie potrafiliśmy rozmawiać, a mąż obecnie wykorzystuje te e.maile jako dowod przeciwko mnie w sadzie. Staram się jak najmniej z nim korespondować, ponieważ to co napiszę on wykorzysta przeciwko mnie.
Z mężem trudno się rozmawia o sprawach ktore go dręczą, przekonałam się o tym kiedy wróciłam z wakacji w Polsce do naszego domu. Nie wiedziałam dlaczego przestał się do mnie odzywać, kiedy próbowałam go o ty pytać to odpowiadał ,że jest milion rzeczy,ale nie potrafił podać nic konkretnego.

Anonymous - 2013-01-18, 14:22

Wiesz, ja te maile rozumiem po swojemu tak: mówienie jest "łatwiejsze", czasami same cisną się na usta rozgoryczone pretensje, urazy, nawet jak chce się coś powiedzieć w dobrej intencji, i nawet jak żałujesz powiedzianych słów, to już poszły i trafiły, czasem żyją już własnym życiem.
Pisanie pozwala poukładać myśli, dobrać słowa najbardziej odpowiadające treści. I trudniej je potem przekręcić, zamanipulować.
Mówić możesz co chwilę coś innego, pisząc już trudniej, aby było to spójne trzeba przyjąć jakąś konkretną postawę, kierunek.

Nie mówię, że nie trzeba rozmawiać, ale w przypadku kryzysu pisanie może się przydać :)
Takie moje zdanie z mojego doświadczenia :)

[ Dodano: 2013-01-18, 14:22 ]
Wiesz, ja te maile rozumiem po swojemu tak: mówienie jest "łatwiejsze", czasami same cisną się na usta rozgoryczone pretensje, urazy, nawet jak chce się coś powiedzieć w dobrej intencji, i nawet jak żałujesz powiedzianych słów, to już poszły i trafiły, czasem żyją już własnym życiem.
Pisanie pozwala poukładać myśli, dobrać słowa najbardziej odpowiadające treści. I trudniej je potem przekręcić, zamanipulować.
Mówić możesz co chwilę coś innego, pisząc już trudniej, aby było to spójne trzeba przyjąć jakąś konkretną postawę, kierunek.

Nie mówię, że nie trzeba rozmawiać, ale w przypadku kryzysu pisanie może się przydać :)
Takie moje zdanie z mojego doświadczenia :)

Anonymous - 2013-01-25, 13:21

Mój mąż jest lepszy i w pisaniu i rozmowie tzn. zawsze jest go w tym więcej bierze tzw. górę. Ale to pisanie i ta rozmowa nie należy do przyjemności.
Jutro będę się widziała z mężem, nie wiem jak długo, ale chciałam was poprosić o jakąś wskazówkę jak powinnam z nim rozmawaić i o czym. Co zrobić,aby nie dać się wyprowadzić z równowagi, kiedy mąż rani mnie swoimi słowami i jednocześnie nie wypominać jego błędów.
To jest bardzo "ciężki" człowiek do rozmowy jest to zdanie również innych osób, które go znają. Jego zachowanie jest autorytatywne, które w czasie naszego konfliktu coraz bardziej sie ujawnia co najgorsze nie potrafię znaleźć w nim dobrych cech.

Anonymous - 2013-01-25, 20:05

mowic STOP gdy rani ?? nie zgadzam sie na raniace slowa - to mnie BOLI !!
badz soba chociaz to bardzo trudne, gdy tak naprawde nie wiesz gdzie jestes prawdziwa TY.....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group