Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - co zrobić z tym co sie stało

Anonymous - 2013-01-01, 20:06
Temat postu: co zrobić z tym co sie stało
witam. otuż nie dawno rozstałem sie z moją zoną z którą mam 7 letniego syna. poszukuje jakiej pomocy zeby to wszystko sobie ułożyć. byliśmy razem prawie 9 lat 7,5 małużęństwem.postaram sie opisać bardzo obiektywnie tą sytuacje. zaraz po slubie zaczeły sie małe problemy finansowe i problemy z mieszkaniem, bo nie chcieliśmy mieszkać u moich rodziców a nasz syn miał sie za niedługo urodzić. w końcu udało sie zamieszkać osobno i jakoś zaczeło sie układać. ale jak to w życiu bywa róznie wienc gdy bywało gorzej to kończyło sie awanturą zwłaszcza z mojej strony. wtedy niezdawałem sobie z tego sprawy jak moje dzieciństwo wpływa na nasz związek. uzyłem pare razy szantażu emocjonalnego . ale raz to przesadziłem wykorzystałem moją chorobe która jak sie pużniej okazało nie była tak poważna. powiedziałem mojej zonie ze zostało mi dwa lata zycia(wtedy byłem po badaniach i też nie dokońca wiedziałem czy bedzie dobrze). nie wiem co mną kierowało. na to chyba nie ma wytłumaczenia. mijał czas. zona odchorowała to stresem a gdy przyszły wyniki to nie pokazałem bo wtedy juz wiedziałem ze ją okłamałem.po jakiś dwóch latach znowu sie przeprowadziliśmy na wynajęte i tam sie dopiero zaczeło. nastepne kłutnie i wybuchy mojej złości( nigdy nie udeżyłem zony). oczywiście coraz większe problemy finansowe. w końcu udało mi sie wyjechać za granice. były to wyjazdy po około 3 miesiące dwa tygodnie w domu. tak to trwało 3 lata. udało mam sie spłacić kredyty oddać znajomym pieiądze i miedzy nami zaczeło też sie układać.w końcu zona stwierdziła ze ma dość być sama i kasa nie jest najważniejsza a syn potrzebuhe ojca. i wruciłem na stałe w marcu 2012. znalazłem prace i bardzo sie starałem zeby zjawy przeszłości nie powruciły zresztą zona zapewniała ze chce być ze mną. było pare sprzeczek ale nie było wybuchów złości starałem sie nad tym zapanować i chodz czasami mnie w środku roznosiło to wolałem na chwilke wyjść a zaraz przeprosić zonke nie patrząc kto ma racje. zdałem sobie sprawe ze nie warto wiencej ranić kogoś kogo kocham. mineło pare miesiecy zona mówiła do mnie ze ma małego doła ja starałem sie ja zapewniać ze bedzie ok i przytulać jak najwiencej. no ale zawsze praca i tez czasami nie miałem dla niej czasu .( zona nie pracowała) w koncu kogoś poznała przez internet i zaczeła z nim pisać tak gdzieś dwa tygodnie przed wyjazdem do niego(1,12,2012). oklamała mnie ze jedzie z koleżanką na wekend. a pojechała do niego. wcześniej troche zartowałem ze za duzo czasu z nim pisze ale zona zapewniała ze to tylko kolega. ten kolega jak sie okazało to wypisywał wspaniałe wiersze do niej i twierdził jak to go życie zle potraktowało. jak wruciła została przyłapana na kłamstwie. i wtedy sie zaczeło (zapewnia ze nie zdradziła mnie ). zaczeła sie zamykać w sobie i tylko z tym facetem pisała sms. wytrzymałem 5 dni chociaż juz po dwóch dniach usłyszałem ze chce być sama i zebym sie wyprowadził. skończyło sie awanturą i to ja chciałem ją wyżucić z domu oczywiście wszystko powruciło krzyk i szantaż ze sobie coś zrobie. po tej awanturze doszliśmy do wniosku ze ze mną coś sie dzieje nie tak i byliśmy u psychiatry. miedzy czasie zona powiedziała mi ze tamten jej wyznał miłość i ona jemu też przez telefon (bo dzieli ich 450km) czekałem na wizyte i zastanawiałem sie nadtym wszystkim. nie wiedząć co mam robić . zona mówiła coś o wyjeżdzie na swięta z synem do tego faceta a mnie trafiał szlak (teraz sie tego wypiera) pani doktor powiedziała ze nie jestem chory a wybuchowość i grożenie ze sobie coś zrobie to cechy charakteru. z zoną doszliśmy do porozumienia ze bedziemy w separacji zeby mogła sobie znależć prace i układać zycie a po tem sie rozejdziemy. próbowałem jej tłumaczyć zeby go lepiej poznała i takie tam bo zaczołem sie obawiać o naszego syna. teraz wiem ze troche zrozumiała.w końcu postanowiłem ze sie wyprowadze bo zaczeły sie kłamstwa ze nie utrzymuje z nim kontaktu a gdy tylko wychodziłem to nom stop były telefony do niego a sms nie wspomne bo tysiąće. bałem sie ze znowu nie wytrzymam i wybuchne. w wigilie jak wruciła z pasterki chociaż mam pewność ze to był pretekst zeby zadzwonić do niego. dostałem całą koronke wszystkich moich postępków i ze sie mnie boji.ale nie było tak zle bo naliczyłem tylko 15. nic ciękiego ale nawet to ze nasz syn nie miał swojego wózka tylko pożyczony. oczywiście ten najważniejszy o mojej chorobie też i tu sie z nią zgadzam ze na to nie ma wytłumaczenia. ostatnie pare dni szukałem pomocy u róznch ludzi przeglądałem tysiące stron . i w końcu uswiadomiłem sobie ze to moje zachowanie ma podstawy w dzieciństwie bo byłem kiedyś jako 9latek przez rok czasu molestowany seksualnie przez starszego kolege. i wtedy właśnie takim santażem byłem do tego zmuszany. nigdy wcześniej nie mówiłem tego mojej żonie ani nikomu. ale wczoraj powiedziałem nie uwierzyła tylko stwierdziła ze to mój jakiś podstęp zeby ona cały czas o mnie myślała.powiedziałem tez przyjaciółce i stwierdziłem ze moge wreszcie o tym rozmawiać.ja teraz mam wielki metlik w głowie i odczuwam strach przed tym wszystkim co sie stało. ja sam nie wiem czy chce by do mnie wruciła czy nie . wiem napewno ze ja kocham ale dałem do zrozumienia ze juz nie bo ten facet to wedłóg niej to tylko kropka nad i. i wszystko przezemnie sie wydazyło. widuje sie z synem codziennie ale jak wychodze z domu który jeszcze nie dawno był moim to sytuacja mnie przerasta.nie stać mnie na prywatną terapie wiec podjołem kroki zeby udać sie bezpłatnie to jednak zabiera duzo czasu bo narazie mam skierowanie do psychiatry a termin wizyty za miesiąć moze ktoś tutaj wie jak postępować w takich sytuacjach. bardzo prosze o jakieś rady i podpowiedzi co robić dalej ze sobą i czy walczyć o rodzine czy dla dobra ich odpuścić .
Anonymous - 2013-01-01, 21:39

jmjmj napisał/a:
czy walczyć o rodzine czy dla dobra ich odpuścić

A potrafisz logicznie wytłumaczyć - gdzie jest dobro rodziny, jeśli ją opuścisz?
jmjmj napisał/a:
wiem napewno ze ja kocham ale dałem do zrozumienia ze juz nie

Tak nie wolno, to bardzo raniące, poza tym nie ma nic wspólnego z dobrą komunikacją. Prędzej - z manipulacją, a tu, jak wiesz, masz problem.
jmjmj napisał/a:
powiedziałem tez przyjaciółce i stwierdziłem ze moge wreszcie o tym rozmawiać

Wielkie czerwone światło Ci się powinno zapalić. Dokładnie tak samo "wtopiła" Twoja żona. I nie kombinuj, że Ty to nigdy, że to "tylko" przyjaźń... Znajdź sobie przyjaciela do zwierzeń, przyjaciółki w Twojej sytuacji lepiej sobie odpuść, ogranicz tę przyjaźń, tak aby była mniej osobistą, zwierzeniową relacją.
jmjmj napisał/a:
.nie stać mnie na prywatną terapie wiec podjołem kroki zeby udać sie bezpłatnie to jednak zabiera duzo czasu bo narazie mam skierowanie do psychiatry a termin wizyty za miesiąć moze ktoś tutaj wie jak postępować w takich sytuacjach

Do psychiatry możesz się udać bez skierowania (do psychologa już musisz je mieć), i powinien Cię przyjąć bez kolejki na "za miesiąc"; w większości przychodni jest to dobra praktyka, aby człowieka w sytuacji podbramkowej przyjmować od razu.

Anonymous - 2013-01-01, 21:44

jmjmj napisał/a:
podpowiedzi co robić dalej ze sobą i czy walczyć o rodzine czy dla dobra ich odpuścić .
- opisałes troche sytuację to prawda ale w tym opisie nie widzę nic,żadnej wzmianki o miejscu Boga i wiary w waszym życiu,trudno tez się domysleć ile razy z żoną podejmowałeś próbe rozmowy i wyjaśnień zaistniałej sytuacji.Poza tym jak dla mnie dziwne trochę ,że jakoś przyjołes fakt korenspondecji zony z obcym facetem-dla mnie to już było ogromnym sygnałęm ,że dzieje się u was żle,że zona kogoś i czegoś szuka.To co jest teraz to efekt wieloletnich zdarzeń a nie dnia dzisiejszego.Spróbuj zrobić remanent sojego postepowania wobec żony a napewno znajdziesz braki nad którymi warto popracowac.na dziś cóz możesz napewno zwrócić się do Boga o potrzebne łąski jak i już zacząłeś pisac praca nad sobą,może gdzies w pobliżu was jest poradnia małżeńska,która pomaga ludziom w kryzysach jka i równiez może znajdziesz naszą wspólnotę "SYCHAR'- TAM LUDZIE I ICH DZIEJE TO KOPALNIA WIEDZY DLA WSZYSTKICH POTRZEBUJACYCH POMOCY.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group