Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - 9 miesiąc separacji

Anonymous - 2013-01-10, 19:38

Oczywiście masz moja modlitwę.Co do swojego wizerunku to fryzurę dawno zmieniłem jakieś pół roku temu schudlem 10 kg,chodzę na siłownię także podświadomie zastosowalem. sie do porad.Z dziećmi nie mogę przesadzac. bo zaraz jestem pokazany ze zagłosuje ich.Narazie staram sie odbudować relacje najstarszego syna z żona po tej awanturze.Udało mi sie wpłynąć na niego żeby przeprosił żonę oczywiście z kwitkiem.Żona przyjęła to dość chłodno ale przyjęła.zobaczymy co czas pokaże...robię swoje.

[ Dodano: 2013-02-06, 15:46 ]
Dawno się nie odzywałem i trochę odświerzę swój temat.Udało mi się dotrzeć wreszcie na spotkanie Sycharowskie w Warszawie na Skaryszewskiej i akurat trafiłem na na panią psychoterapeutkę od par.Super kobita..Magda i umówiłem się na konsultacje indywidualne.Powiem,że jestem w szoku,bo po tych konsultacjach dowiedziałem się wreszcie co we mnie siedzi i dlaczego tak się działo z tymi moimi uczuciami,czyli ich brakiem.Jestem po prostu dzieckiem z rodziny alkoholowej z czego nie zdawałem sobie sprawy,a żyję już 39 lat na tym świecie.Chodzi tu o mojego ojca,który w młodości pił trochę ale to niestety kończyło się szarpaninami w domu czego ja 7 letni chłopiec byłem świadkiem,a wręcz rozdzielałem albo rodziców,albo ojca i babcię..tego się nie zapomona.Jest to u mnie tzw syndrom lęku przewlekłego,który objawia się wszelkiego rodzaju blokadami emocjonalnymi i uczuciowymi z czego nie zdawałem sobie sprawy aż do teraz.Magda powiedziała mi,że dawno temu powinienem podjąć terapię która pozwoliłaby zdjąć ze mnie te blokady i ten wieczny lęk do którego w jakimś topniu przyzwyczaiłem się..Jestem naprawdę szczęśliwy,że przynajmniej tyle dowiedziałem się o sobie.
Co do mojej sprawy to nic się nie zmienia..czyli jestem dla dzieci,dbam o rodzinę..żona wygląda fatalnie..jakby była na spidowana czymś. Pojedyńcze zdania wypowiadamy do siebie..to jest straszne.Ja na dzień dzisiejszy nic nie mogę zrobić..nie jestem w stanie z nią normalnie rozmawiać..mnie też się załączyła blokada na nią.Jedyny komunikat jaki powtarza to"dbaj o dzieci"jak teraz była w szpitalu na zabiegu(sprawy kobiece).Dzieci mi dają bardzo dużo miłości z czego się cieszę.Nie byłbym w stanie ich opuścić i nie zrobię tego.Jeżeli dowiem się że z kimś jest związana to każę jej się wyprowadzić.tu nie będę miał skrupułów.Powiem Wam,że dużo czytam na temat wiary,Boga i naprawdę bardzo dużo straciłem przez swój jakiś egoizm..nie było mi to potrzebne,ale Bóg upomniał się o mnie i jak często mówiłem żonie z ironią,że mam tu misję do spełnienia,to teraz już wiem co to za misja..BYĆ DLA WIARY..BYĆ DLA RODZINY I WALCZYĆ O MIŁOŚĆ...
Proszę Was o modlitwę..
Z Panem Bogiem...
Artur

[ Dodano: 2013-02-06, 15:49 ]
Dawno się nie odzywałem i trochę odświerzę swój temat.Udało mi się dotrzeć wreszcie na spotkanie Sycharowskie w Warszawie na Skaryszewskiej i akurat trafiłem na na panią psychoterapeutkę od par.Super kobita..Magda i umówiłem się na konsultacje indywidualne.Powiem,że jestem w szoku,bo po tych konsultacjach dowiedziałem się wreszcie co we mnie siedzi i dlaczego tak się działo z tymi moimi uczuciami,czyli ich brakiem.Jestem po prostu dzieckiem z rodziny alkoholowej z czego nie zdawałem sobie sprawy,a żyję już 39 lat na tym świecie.Chodzi tu o mojego ojca,który w młodości pił trochę ale to niestety kończyło się szarpaninami w domu czego ja 7 letni chłopiec byłem świadkiem,a wręcz rozdzielałem albo rodziców,albo ojca i babcię..tego się nie zapomona.Jest to u mnie tzw syndrom lęku przewlekłego,który objawia się wszelkiego rodzaju blokadami emocjonalnymi i uczuciowymi z czego nie zdawałem sobie sprawy aż do teraz.Magda powiedziała mi,że dawno temu powinienem podjąć terapię która pozwoliłaby zdjąć ze mnie te blokady i ten wieczny lęk do którego w jakimś topniu przyzwyczaiłem się..Jestem naprawdę szczęśliwy,że przynajmniej tyle dowiedziałem się o sobie.
Co do mojej sprawy to nic się nie zmienia..czyli jestem dla dzieci,dbam o rodzinę..żona wygląda fatalnie..jakby była na spidowana czymś. Pojedyńcze zdania wypowiadamy do siebie..to jest straszne.Ja na dzień dzisiejszy nic nie mogę zrobić..nie jestem w stanie z nią normalnie rozmawiać..mnie też się załączyła blokada na nią.Jedyny komunikat jaki powtarza to"dbaj o dzieci"jak teraz była w szpitalu na zabiegu(sprawy kobiece).Dzieci mi dają bardzo dużo miłości z czego się cieszę.Nie byłbym w stanie ich opuścić i nie zrobię tego.Jeżeli dowiem się że z kimś jest związana to każę jej się wyprowadzić.tu nie będę miał skrupułów.Powiem Wam,że dużo czytam na temat wiary,Boga i naprawdę bardzo dużo straciłem przez swój jakiś egoizm..nie było mi to potrzebne,ale Bóg upomniał się o mnie i jak często mówiłem żonie z ironią,że mam tu misję do spełnienia,to teraz już wiem co to za misja..BYĆ DLA WIARY..BYĆ DLA RODZINY I WALCZYĆ O MIŁOŚĆ...
Proszę Was o modlitwę..
Z Panem Bogiem...
Artur


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group