Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - 9 miesiąc separacji

Anonymous - 2013-01-03, 17:23

Ja gu bie sie w tym wszystkim .próbuje postawą pokazywać zmianę .drobne gesty drobne uczynki ale zaczynam być silna bezradny i nie wiem czy nie lepiej zgodzić sie na ten rozwód pomimo tego że ją. kocham.Może być taką postawą pokaże żonie że jestem gotó poświęcić wszystko dla jej szczescia. bo ja kocham bardzo .Narazić idę. w czwartek do ogniska kochanowskiego w Warszawie na ul. Skaszewskiej.I taktak Jak dojdzie do rozwodu będziemy cały czas pod jednym. dachem .
Anonymous - 2013-01-03, 18:36

atutekkepa napisał/a:
nie wiem czy nie lepiej zgodzić sie na ten rozwód pomimo tego że ją. kocham.Może być taką postawą pokaże żonie że jestem gotó poświęcić wszystko dla jej szczescia. bo ja kocham bardzo .


dziwne myślenie. zgoda na rozwód przecież równa się=nie chce z Tobą być, możesz spotykać się z kim chcesz, nie obchodzi mnie Twoje zbawienie, nie widzę dla nas szansy, bądź szczęśliwa z kimm chcesz (w domyśle bądź szczęśliwa w cudzołożeniu?)
jeśli to uważasz za objaw miłości, to rzeczywiście jesteś pogubiony.....może miast skupiać się na odzyskiwaniu żony, sam stań twardo na swoich nogach, ustal sobie priorytety, w co wierzysz, jakie masz poglądy, jakie masz zasady i tych się trzymaj....bez względu na wszystko, tak jak x lat temu przysięgałeś, że bez względu na wszystko nigdy nie opuścisz żony, aż do śmierci, a nie aż do momentu, w którym ona sama zechciała odejść.......pozdrawiam, s.

Anonymous - 2013-01-03, 20:27

Po smsach twojej żony widać że nagromadziło się w niej dużo negatywnych uczuć do ciebie. wiesz czym jest to spowodowane? wydaje mi się że jak nie zrozumiesz jej punktu widzenia i tego co było nie tak, to nie będziesz wiedział czego ona oczekuje i jak ew. zmienić siebie i czy jest szansa się dogadać. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam tą wymianę smsów - ona zarzuca ci że nigdy jej nie kochałeś? dlaczego?
ja nie widzę nic złego w rozmowie przez smsy. czasami emocje nie pozwalają normalnie porozmawiać, przez smsy jest łatwiej, można się zastanowić, przemyśleć to co napisze druga osoba i rozważnie napisać odpowiedź.

Anonymous - 2013-01-04, 09:17

Ja prostu miałem potężny problem. z okazywaniem uczuć.wręcz wstydził sie ich żonie eksponować.Nadrabialem swoją dobrocią,swoim oddaniem,czynnością,takim partnerstwem .Dla mnie najpierw była odpowiedzialność potem potężna więź a na końcu chyba miłość.Żona gdzieś to akceptowala,a ja starałem się walczyć. z tymi swoimi stanami.Żona przez te lata próbowała rozmawiać ze.mną na ten temat ale mnie się walczyć blokada zapalala i nie potrafiłem rozmawiać.dopiero gdzieś trzy lata temu zaczęło do mnie docierać co jest nie tak.Żona pękła z braku okazywania uczuć choć naprawdę starałem się mówić że ja kocham itd,ale według niej było to za mało i za późno.Czeka mnie rozmowa dzisiaj..muszę to zrobić bo widzę Jak Aga bardzo sie męczy,ta frustracja i obcosc.w jej oczach jest przerażająca i dlatego muszę sie przełamać.Tylko co jej powiedzieć..prosić żeby przemyslala. żeby podjęła próbę,żebyśmy podjęli próbę odbudowy cegiełki po cegielce ,żebyśmy podjęli przebywali tylko we dwoje.. może jakiś wspólny weekend..ogarnia mnie strach..strach przed nieznanym.
Anonymous - 2013-01-04, 10:54

Cytat:
Ja prostu miałem potężny problem. z okazywaniem uczuć.wręcz wstydził sie ich żonie eksponować.Nadrabialem swoją dobrocią,swoim oddaniem,czynnością,takim partnerstwem .Dla mnie najpierw była odpowiedzialność potem potężna więź a na końcu chyba miłość.


Chyba cię rozumiem. U mnie było podobnie, ja też stawiałam na partnerstwo, oddanie, wsparcie, rozmowy, wspólne sprawy, wspólne cele a mąż zarzuca mi braki w kwestii czułości, bliskości i wiem, że ma rację. Mówi, że za mało się do niego przytulałam, całowałam, nie mówiłam, że go kocham itp. oczywiście w łóżku też zarzuca mi brak inicjatywy. Nie jestem wylewną osobą, raczej zamknięta w sobie, z dystansem do ludzi i to zabiło moje małżeństwo. Znalazł inną, która w każdym smsie pisała mu 'kochanie' i to wystarczyło. A ja wiem, że mam z tym problem i trudno mi się przełamać do okazywania uczuć. W tym małżeństwie już nie będę miała drugiej szansy, a w innym związku... już się boję że skończy się tak samo :(.
I ja też usłyszałam, że nigdy nie kochałam, że nie było fundamentu w postaci miłości. Widocznie jak się nie okazuje uczuć to druga osoba myśli że jest ci obojętna.

Anonymous - 2013-01-04, 22:02

9 miesięcy. temu usłyszałem od żony że wyjalowilem ją z uczuć i uodpornilem ją na swoją.obojętność że już nie musi sie starać .Te słowa wryly mnie w ziemię i się mówić zaczęło tzw syndrom nowej żony który opisuje Dobson. w swojej książce.Niewiem co w tej mojej głowie siedzi.Mam atrakcyjna żonę,dbając o wszystkich,od samego początku był potężny problem w mojej rodzinie z akceptacja mojej żony.dosłownie nikt jej nie lubił i dziwię sie dlaczego.Moją żona jest. moją daleka kuzynka 6 pokolenie także po rodzinie rozejrzalem. się ić za żoną.Od początku nie było łatwo nam.Start mieliśmy bardzo trudny mieszkanie z moimi rodzicami przez półtora roku awantury ie że moja żona taka. i owaka.Nikt z mojej rodziny jej nie lubił,nie wiem dlaczego dopiero po kilku latach opuścili ale zawsze jakieś praktyki były ale zawsze nam pomagali.Ona teraz jest na fali i jej postawą mówi mi że jeszcze trochę a nie będę już od Ciebie zależna bo niechcenia Ciebie nie kocham jestem w toksycznych związku i niedługo uwolnienie sie od Ciebie bo jestem silna i będę szczęśliwa ale już bez Ciebie.to właśnie mówi jej aura,jej umysł.To nieważne że zrobiła skok w bok,bo przecież. najpierw ogłosiła że mną nieformalna separację to jakby mogła.Ale co z wiarą co z przysięgą małżeńska.Gniew i frustracja wzięły górę,a po fakcie zaczęło dominować chyba sumienie.Ona wie że ja wiem.,ale zachowuje sie tak jakby nic sie nie stało(to był. maj)Dałem jej do zrozumienia że wiem to stwierdziła że tak sie zachowują kobiety ukochane.,,ale dojdzie jeszcze do rozmowy na ten temat...muszę spojrzeć jej prosto w oczy i zapytać co dla niej znaczy zdrada?Ona pomimo tego co zrobiła jest zawarta w swoim dążeniu do zamknięcia naszego rozdziału życia...no chcę sie przecież rozstać w pokoju.Nie wiem o co teraz walczę,nie wiem co chcę ratować.Rozmawiam z Bogiem szukam odpowiedzi.Czy je otrzymałem narazić słyszę.. trwają..ratuj..bądź dla dzieci,a co z żoną ???Muszę zrozumieć miłość.
Anonymous - 2013-01-05, 22:11

atutek, bedzie dobrze.
Ja staram się dzis zacząć nowenne pompejanską.
Nie wiem czy wytrwam, ale postaram, się to zrobić - w imie mojej intencji.
Idź w stronę światła. Ważne by Twoje sumienie było czyste. Pracuj nad sobą.
Ja wyszedłem z tego założenia i jest mi troszkę lepiej.
Jak dzieci dorosną same ocenią nasze działania i naszych współmałzonków.
Głowa do góry.
Z Panem Bogiem.

Anonymous - 2013-01-08, 10:28

Sytuacja zaczyna wymykac sie z pod kontroli.Najpierw w sobote byla potezna awantura miedzy zona a najstarszym synem(16 lat).Poszlo o laptopa ktorego zona miala dac synowi po godzinie i nie dala.On to skwitowal epitetem k...mac,a zona firia i uderzylago ręką w głowę.On w szoku pod nosem powiedział jeszcze coś gorszego i wtedy wkroczyłem ją do akcji.Wszedłem do jego pokoju prawie wyrywają drzwi zamachem sie ale jakąś siłą powiedziała mi nie co spotkało sie z odzewem żona ze nie mam do niej szacunku bo powinien dostać ode mnie wpier...i ze nigdy nie umiałem wychowywać dzieci i teraz sie zrobiłem taki super tata i ze miesza im w głowie ze syn nie ma szacunku jest hamski.Żona z najstarszym synem zawsze mieli bardzo dobry kontakt a teraz p tej akcji wręcz nienawidzą się .Na drugiej dzień wieczorem odbyłem długą rozmowę z żoną ,chyba najszersze jaką mogłem odbyć .Żona teraz bardzo sie męczy w mojej obecności,nie widzi już odwrotu i zamknęła ten rozdział wszkatylce na klucz,a klucz wyrzuciła do głębokiej rzeki.Zdaje sobie sprawę ze nie będzie sie ze mną łatwo rozstać choć chciałaby bardzo w zgodzie bo szanuje mnie jeszcze i kocha mnie Jak kuzyna,brata i irytuje ją fakt ze jest cały czas zależna ode mnie.Za długo czekała,za długo walila. głową w mur ze jej nigdy nie kochałem i ją ją odmienił bezpowrotnie.Jak jej dokładnie uświadomiłem ze wiem o jej wyskoku w kwietniu i czy ją sumienie nie gryzie odpowiedziała mi ze to jest jej sprawa bo od kwietnia jesteśmy w nieformalnej separacji i jesteśmy już tylko małżeństwem na papieru i mogła sobie zrobić co chce a poza tym nasze małżeństwo nie jest ważne bo Jak braliśmy ślub kościelny to była w ciąży.Ją jej na to ze jej wybacza i staram sie pracować nad sobą i żebyśmy spróbowali odbudować cegiełki po cegiełkę.Odpowiedziała mi ze nie ma takiej szansy ze jest już zapozna nie jest w stanie przekonać sie do mnie za dużo sie wydarzyło jest zapuzno .W czwartek idę na spotkaniesycharowskie.Muszę się. jakoś poukładane,muszę zrozumieć co sie. stało i co się. dzieje.Myślę ze bardzo długą droga przede mną bo ją bardzo chcę. odzyskać ale nie potrafię pewnych rzeczy zaakceptować.Dzieci są bardzo za mną tzn żona widzi ze sie zmieniłem. do nich ale to ją też frustruje .Potrzebuje pomocy!!!!!!

[ Dodano: 2013-01-08, 11:11 ]
Jak pokazać prawdziwą miłość osobie która nigdy jej ode mnie nie czuła?Latami zastanawiałem się tak w sobie ze mam. żonę która dba która interesuje sie mężem,wchodzi mu w tyłek przeproszeniem,spędzamy,spędzamy ze sobą wolny Czas,dużo. no ona w sumie sie nie skarży no tam czasami jakiegoś dola łapał ale :lol: zaraz jej przechodziło,no bo. widziałem zawsze ze sie cieszy Jak wracam do domu i uważałem. za normalne ze mnie kocha.I tak mijały lata.A co z moimi uczuciami do niej....nigdy sie niezastanowilem nad tym co ona może czuć...teraz wiem co spowodowała ta moja inność uczuciowa .Bóg dał ostrzeżenie,ale i chyba łaskę..łaskę uczucia miło. :-> ści,Bólu,cierpienia i odrzucenia...tego teraz właśnie doświadczamy moi drodzy .

Anonymous - 2013-01-08, 13:16

Cytat:
Zdaje sobie sprawę ze nie będzie sie ze mną łatwo rozstać choć chciałaby bardzo w zgodzie bo szanuje mnie jeszcze i kocha mnie Jak kuzyna,brata i irytuje ją fakt ze jest cały czas zależna ode mnie.Za długo czekała,za długo walila. głową w mur ze jej nigdy nie kochałem i ją ją odmienił bezpowrotnie.Jak jej dokładnie uświadomiłem ze wiem o jej wyskoku w kwietniu i czy ją sumienie nie gryzie odpowiedziała mi ze to jest jej sprawa bo od kwietnia jesteśmy w nieformalnej separacji i jesteśmy już tylko małżeństwem na papieru i mogła sobie zrobić co chce a poza tym nasze małżeństwo nie jest ważne bo Jak braliśmy ślub kościelny to była w ciąży.


To są bzdury, że ślub jest nieważny. Co z tego że była w ciąży, przecież była świadoma co przysięga i do ślubu przyszła dobrowolnie. Nie jesteście w nieformalnej separacji, nie jesteście w ogóle w separacji, przecież mieszkacie razem, prowadzicie wspólne gospodarstwo domowe. I nie można sobie robić co się chce, właśnie dlatego że jesteście małżeństwem na papierze. Wynikają z tego obowiązki, również prawne i trzeba było jej uświadomić, że w razie zdrady są też prawne konsekwencje. Irytuje ją fakt, że jest zależna? Tu jest chyba sedno sprawy, chce odejść ale jej wygodnie żyć z tobą. Nie wiem, utrzymujesz ją, nie miałaby się gdzie przeprowadzić?... Myślę, że czas postawić granice.

Anonymous - 2013-01-08, 17:24

Na dzień dzisiejszy to ja. praktycznie utrzymuje całą rodzinę.Żona przez całe nasze małżeństwo mało pracowała.Ma 39 lat i 9 lat staż pracy.Teraz w tym kryzysie naprawia błędy edukacyjne bo robi maturę u później chce zrobić licencjata z fizjoterapi,a co do pracy to dopiero zaczyna rozwijać skrzydła(żona jest masazystka)«« ale z tym zawodem jest różnie raz klienci są raz nie ma.Raz już jej uświadomiłem ze Jak nie chce to połowe finansów ma mieć no to stwierdziła ze znajdzie sobie sponsor..ją jej nato ze dobrze to niech ten sponsor obrazu zabierze ją do siebie.To się. wierzyła.Nie wiem poradzicie mi coś bo moim problemem jest brak stanowczości bo po taki trudnych rozmowach mija pół dnia i wracamy do normalności Czyli Jak potrzebuje mojej pomocy to ja dostaje i tak jest znowu normalnie...obojętnie bez uczuć i to chyba jest tak że. mnie jest trudno pogodzić sie z brakiem tej normalności rodzinnej i sam staram sie ją tworzyć sztucznie głównie dla dzieci zresztą żona też tak podświadomie robi i tak sobie żyjemy.
Anonymous - 2013-01-08, 22:38

Cytat:
no to stwierdziła ze znajdzie sobie sponsor..ją jej nato ze dobrze to niech ten sponsor obrazu zabierze ją do siebie

- nie stawiaj jej zadań do wykonania, bo weźmie to sobie za cel i ambitnie Ci udowodni że potrafi.
Nie wątp w to że sobie znajdzie sponsora.
Raczej uświadom, że to prostytucja, czy powie o tym dzieciom jak bedzie zarabiać na życie ?
Jak długo ?
Odwołaj się do jej moralności, resztek wiary.

Ten komputer... dlaczego nie może się od niego oderwać ?
wiesz jak łatwo teraz znaleźć "pocieszyciela" przez internet.
Utrzymuje jakiś "wirtualny" romans ?
Wytrzymałaby tydzień bez internetu ?
hm, możesz to sprawdzić ? :lol:

Czy wchodzi w rachubę jakiś wspólny wyjazd np na weekend ?
Nie wspominając o wyjeździe na rekolekcje małżeńskie...

Pomagasz jej, dbasz o dzieci - tak trzymaj.
Tylko.. dlaczego ona nie dostrzega Twojego udziału w sukcesie jej pracy ...
Zadbaj o jakość spędzanego wspólnie czasu - tak by tworzył wspólne pozytywne przeżycia,
wycieczka w ciekawe miejsce, sport, może .. kościół.
Jest tyle pięknych, historycznych kościołów.
Przy okazji wspólna msza, może spowiedź.

Dbaj o siebie - atrakcyjność, kondycję fizyczną i duchową :!:
Nie naciskaj, nie proś, nie nalegaj o zwrócenie uwagi, miłośc - pamiętasz co pisał Dobson o "pogoni i ucieczce" ? ( rysunki a przybliżającymi się i uciekającymi palcami ) ?
Trochę, własnej niezależności, pozytywnego "egoizmu"

Anonymous - 2013-01-09, 22:10

Na wspólne wyjście nie ma szans,bo według niej nie ma nas.Wczoraj po tygodniowej przerwie poszła do pracy..miała jakieś masaż ale do domu wróciła 3:30 rano.Także wesoło sie zaczyna robić.Praktycznie wogóle nie rozmawiamy.Ją ciągnęła dwa etaty żeby związać koniec z końcem a ona Jak narazie. z tego korzysta.Niewiem może zrobić rozdzielczość majątkowa a może trochę więcej stanowczości której mi zawsze brakowało.Jak sie dowiem że kogoś ma to jej walizki wystawie na dwór..będzie dym..Jak narazie.jest to takie czekanie na wyrok.Zaczynam mieć awersję na żonę.Nie chce mi sie z nią gadać. i irytuje mnie mocno fakt ze taka fajna rodzina się. rozwala.Ta monotonii separacja mnie dobija...muszę sie dowiedzieć co we mnie siedzi i czego chce...
Anonymous - 2013-01-09, 22:35

atutekkepa napisał/a:
miała jakieś masaż ale do domu wróciła 3:30 rano.

coś długo...
Nie pytałeś się co robiła do rana poza domem ?
Tolerujesz takie zachowanie ??
wiesz przecież - milość wymaga stanowczości.
Ciągniesz dwa etaty... ale ona też hm.. długo pracuje.
Zaproponowałeś rozdzielność majątkową ?
Jaka była reakcja ?

Anonymous - 2013-01-10, 18:10

atutek wierzę w Ciebie !

Po pierwsze. Modlitwa.
Ja 5 dni temu zacząłęm Nowenne Pompejańską. Modlę się w aucie, w domu, na spacerze ...

Po drugie. Musisz się wyciszyć i uspokoić. Nie denerwować, nie wybuchać. Miej cierpliwość.
Ja też nad tym pracuję.

Po trzecie. Swoim zachowaniem daj świadectwo dzieciakom, że Ty jesteś w porządku. Nie wmawianiem im, że mama jest be, ale pokaz swoim zachowaniem, że ich kochasz.
To pomoże też Tobie.
Ja staram się tak robić i czuję się wewnętrznie spokojniejszy. Przede wszystkim moje sumienie wie, że staram się zrobić wszystko by było lepiej.

Po czwarte. Zadbaj o siebie. Jak jest to możliwe to fryzjer, nowa koszula, spodnie może jakiś perfum dla siebie, basen, bieganie - może za chwilę Twoja kobieta zobaczy, że szkoda czasu biegać za innymi, jak mam spokojnego, dbającego o żonę i o siebie (może Jej znajome/kolezanki zobaczą taką zmianę) fajnego męża :-)

Módl się o to wszystko.

Ja gaszę kompa i pomodlę się za moment o Was.
Jutro moja żona ma urodziny i ... też się boję tego dnia.
Ale ostatnio się wyciszam, staram się byc lepszym i dzieci to widzą - reagują na mnie bardziej radosnie, moja żona chyba też (nic nie mówi), a Jej kolezanki dostrzegają, że zrzuciłem kilka kg :-)
Też proszę Cię o małą modlitwe za nas.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group