Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak i czy warto ratować "takie" małżeństwo ?

Anonymous - 2012-12-29, 00:56
Temat postu: Jak i czy warto ratować "takie" małżeństwo ?
Witajcie, od kilku tygodni przeglądam forum , czytam wasze posty i się zastanawiam czy mam prawo prosić was o radę. Powodem moich wątpliwości jest zagmatwanie mojej sytuacji małżeńskiej oraz , a może przede wszystkim to,że jestem w małżeństwie niesakramentalnym.
Jesteśmy po ślubie dwa lata, ślub wzięliśmy po krótkiej znajomości. Wtedy wydawało mi się,że bardzo kocham mojego partnera i chce spędzić z nim resztę życia. Partner mnie bardzo kocha, obecnie żyjemy oddzielnie.Już na początku małżeństwa miałam dużo wątpliwości, rzeczywistość okazała się inna. Różnimy się w większości sprawach, mamy inny pogląd na życie, zaczynając od pomysłu na spędzenie wolnego czasu,aż po tak ważne sprawy jak wiara.
Odnoszę wrażenie,że właśnie temat wiary odsunął mnie od niego. Kiedy go poznałam byłam pogubiłam się i dlatego tak łatwo przyszła mi zgoda na takie małżeństwo. Po kilku miesiącach po ślubie wróciłam do Boga i zaczęły się wątpliwości. Jeśli chodzi o ślub kościelny, mojemu partnerowi nie zależy , ponieważ jest niewierzący , a ja w obecnej sytuacji nie jestem w stanie podjąć takiej decyzji.
Czuję się niespełniona , jednak nie potrafię odejść, może to jest miłość, a może zwykłe przyzwyczajenie.
Moje pytanie i prośba do Was jest następująca, czy w mojej sytuacji wobec tylu wątpliwości warto ratować takie małżeństwo ? Jeśli tak to w jaki sposób ,żebym nie żyła w grzechu ciężkim ? Wrócić do okresu "chodzenia" ze sobą ? To dość absurdalnie brzmi, ponieważ wg prawa jesteśmy już małżeństwem.
Będę bardzo wdzięczna za wszelkie wskazówki i rady.
Dodam jeszcze,że przede wszystkim chciałabym najpierw uporządkować siebie pod kątem naszego małżeństwa , tylko kompletnie nie wiem od czego zacząć, w jaki sposób zacząć pracę nad sobą, ponieważ mój partner traktuje mnie dobrze, kocha i troszczy się o mnie. To ja jestem to stroną do poprawki.

Anonymous - 2012-12-29, 15:24

Witaj Reni
Dwa lata po ślubie to dość krótki okres na to aby pojawił sie kryzys ale dość długi aby jako-tako poznać partnera i jego ewentualne wady zaczęły nam doskwierać. Często okazuje się że w codziennym życiu partner nie jest taki jak w czasach narzeczeństwa. Okazuje się również że my sami chcemy czegoś zupełnie innego niz wydawało by się że partner może nam dać a szara rzeczywistość rożni się od naszych wizji wspólnego życia.
Piszesz że małżeństwo zawarliście po krótkiej znajomości po jak krótkiej?
Co się stało że żyjecie osobno skoro partner Cię kocha i troszczy się o Ciebie?
Dlaczego od początku nie jesteście małżeństwem katolickim czy to tylko ze względu na to że partnerowi nie zależy?

Cytat:
Po kilku miesiącach po ślubie wróciłam do Boga i zaczęły się wątpliwości.


Co oznacza Twój powrót , jak wygląda i dlaczego wróciłaś?

Jak długo trwa wasza rozłąka ? jak oboje znosicie rozłąkę?

Cytat:
Wrócić do okresu "chodzenia" ze sobą ? To dość absurdalnie brzmi, ponieważ wg prawa jesteśmy już małżeństwem.


Myślę że to by było naprawdę wspaniałe takie na nowo zakochanie się w partnerze. ;-)
Widzisz w świetle prawa jesteście małżeństwem ale w oczach Boga jednak nie :-(

Czy warto ratować takie małżeństwo? Ja myślę że warto , bo to że wróciłaś do Boga ma tutaj na pewno ogromne znaczenie.

Anonymous - 2012-12-29, 22:05

Dziękuje za odpowiedz
Pobraliśmy się po 8 miesiącach znajomości. Brak ślubu kościelnego było spowodowane ; brakiem czasu, również partnerowi nie śpieszyło się z załatwianiem wszystkich formalności związanych ze ślubem kościelnym. W czasie naszego 2 letniego małżeństwa byliśmy razem ok 4 miesiące. Rozłąka spowodowana pracą w innych miastach. On ciągle czeka i stara sie być wyrozumiały , chociaż jeszcze kilka miesięcy temu atakował mnie bardzo, często raniąc.
Powiedziałam mu co czuję,że nie jestem pewna , to co ze mną robił, wydaje mi się ,że ocierało się o przemoc psychiczną, byłam bardzo wyczerpana. Mówiłam mu,żeby jak chce opuścił mnie, bo ja teraz z nim nie mogę być, nie zatrzymywałam go, nie bawiłam się nim.
Powrót do Boga , dużo się modlę, uczęszczam na msze św, czasami również uczęszczam do jednej ze wspólnot katolickich.

Anonymous - 2012-12-30, 16:06

Przeczytaj mój wątek:) Mam trochę podobną historię, małżeństwo niesakramentalne i z wątpliwościami na początku. Wątpliwości się nie rozwiały, wręcz narosły i teraz przeżywam dramat. Faktycznie skomplikowana jest twoja sytuacja. W małżeństwie na odległość chyba nie można się za dobrze poznać?...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group