Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - a co zrobić gdy mąż nie chce odbudowy

Anonymous - 2013-07-27, 18:30

Tost ty sama idź po pomoc, na rekolekcje, do poradni .... itp

Pogody Ducha

Anonymous - 2013-07-30, 11:10

Zastanawiam się nad rozstaniem. Nie chcę przepłakać całego małżeństwa a nie potrafię tak żyć obok siebie, nie odzywać się, słuchać jak to nie pasujemy do siebie. Jeszcze trochę a znienawidzę swojego męża.
Anonymous - 2013-07-31, 11:10

tost napisał/a:
Próbowałam wiele razy namówić męża na terapię, rozmowę z księdzem, z psychologiem, rekolekcje, cokolwiek. Odpowiedź zawsze taka sama NIE, on nie jest chory żeby iść na terapię i nigdzie nie pójdzie, jemu jest tak dobrze. A ze mną jest coraz gorzej, dziś cały dzień płaczę bo juz nie mam siły. Jestem bardzo nieszczęśliwa... modliłam się , odmawiałam nowennę, prosiłam, starałam ale jest coraz gorzej.. i nie mam siły na nic


Tost, bardzo Ci współczuję.
Twój mąż nie chce chodzić na terapię, rozmowę z księdzem. To żle że nie chce nic zrobić by spróbować naprawić małżeństwo. Ale ty z tym nic nie możesz zrobić.
Nie możesz go przecież do tego zmusić.
U mnie mój mąż robił dokładnie odwrotnie. Gdy chciał naprawić nasze małżenstwo po swojej zdradzie, sam zaproponował spowiedź, rekolekcje, terapię. Niestety na długo to nie wystarczyło. Teraz znów mnie zdradził. A o terapii ostatnio mi powiedział: przecież każdego da się okłamać, nawet psychologa.
Więc może nie warto robić nic na siłę.
Może sama pomyśl o terapii dla siebie.

Anonymous - 2013-07-31, 11:20

Magda, masz całkowitą rację. Mój mąż także "nie potrzebował" żadnej terapii, nawet rozmowy z kimś kompetentnym (nie wliczając w to koleżanek, z którymi chętnie wszystko omawiał).
Ja nie nalegałam, nie wymuszałam (choć pewnie dałoby się to zrobić) - bo jestem pewna że do tego typu rzeczy nikogo zmuszać nie można.

Anonymous - 2013-09-13, 22:16

Patrząc na siebie mogę podpowiedziec tylko tyle.
1. Mam poczucie winy z jakiegos tam powodu:zrobilem cos czego bardzo zaluje, stracilem przy tym poczucie wlasnej wartosci i zupelnie nie moge sobie z tym poradzic. Mam obrzydzenie do samego siebie - Jak mogłem JA cos takiego zrobic lub zaniedbac!!!
2. Mam ogromny zal do zony: zranila mnie bardzo gleboko czuje sie z tym zle ale nie mowie o tym ( bo nie wiem jak) lub tez odwazylem sie i powiedzialem, ale w moim mniemaniu zostalem kompletnie olany i zlekcewazony, bo nic sie nie zmienilo.

Anonymous - 2013-09-15, 11:23

Tost.
Moim zdaniem powinnaś uświadomić sobie, że ZASŁUGUJESZ NA DOBRE ŻYCIE, nie zasługujesz na to co przechodzisz.
Masz prawo do godnego życia!
Należy Ci się terapia psychologiczna. Jest Ci potrzebna terapia psychologiczna - dobra, sensowna, długofalowa, na pewno taka oparta na systemie wartości głoszonych przez Kościół.

Bez terapii będziesz się niszczyła. Człowiek ma ogromne możliwości samodestrukcji. Niszczysz siebie samą teraz - bezwiednie, ale robisz to. I nie jest to Twoja wina.
Straszne mogą być skutki czegoś takiego. Straszne, bo człowiek nie jest z żelaza, a szatan krąży wśród słabych.
Ratuj siebie. Dla siebie. W drugiej kolejności dla dzieci.

Poza tym uważam (i nie jest to tylko moje zdanie w takiej sytuacji), że Twój mąż powinien pokryć koszty terapii. Wybierz poradnię która będzie dobra, a nie tania. (Oczywiście wybierz taką, która nie doradzi Ci np. złożenia pozwu w dniu jutrzejszym dla poprawienia sobie samopoczucia - mam na myśli to, że są różni terapeuci, być może faktycznie najbezpieczniej z ośrodków przykościelnych.)
I zakomunikuj mężowi, że niestety ale żeby normalnie żyć i nie zwariować potrzebujesz pomocy z zewnątrz, zwłaszcza że on nie udziela Ci wsparcia.
Tak, żeby dosłownie nie zwariować. Żeby nie obciążyć organizmu ponad miarę, bo to może mieć skutki takie, że po prostu ciężko się rozchorujesz (co niech Bóg nie dopuści!)

Być może konieczność poniesienia kosztów finansowych też będzie dla męża czymś nie bez znaczenia. Może od tego zacznie się jego myślenie o poniesieniu odpowiedzialności za sytuację. Może w tym wymiarze tak namacalnym, dosłownym i najłatwiejszym do ogarnięcia przez mężczyzn dokona się pierwszy krok ku zmianie jego nastawienia. Jeśli nie dopuszcza do siebie Twoich uczuć, to może cyfry na rachunku do niego dotrą!
Tak myślę. To może być oczywiście mylne, bo nie znam ani Ciebie ani Twojego męża, ani Waszej sytuacji.

Ale terapia może naprawdę zmienić Twój sposób myślenia, działania a wreszcie odczuwania!!!
Mówię to z własnego doświadczenia, jako żona która została paskudnie zdradzona a także oszukiwana podczas naiwnych prób reanimowania nieistniejącego małżeństwa...

Anonymous - 2013-09-15, 21:15

...
Anonymous - 2013-09-15, 21:58

Spróbuj odłączyc się od męża psychicznie, zacznij zyć swoim zyciem, zacznij siebie naprawiać i porządkować, rozstanie nie naprawi tego co jest w tobie, twoich problemów ze soba, zajmij się sobą, jak ty będziesz szczęśliwa ze sobą samą to nie będą dla Ciebie taką tragedią braki męża. A może i jemu się udzieli Twoje szczęście, na Forum jest wiele wskazówek nagrań wykładów jak siebie uporządkować by być szczęśliwym , bo szczęście jest w Tobie a nie w mężu Twoim.
Anonymous - 2013-09-16, 00:37

tost ,
zgadzam się z Tereska

Nam "ratującym" się wydaje , że przecież powienien wreszcie zrozumieć
i próbujesz i próbujesz a tu nic .
Skoro BRAK EFEKTÓW - to koniecznie trzego ZMIENIĆ METODĘ .
Już widzisz chyba - nie masz na niego wpływu .

Dalsze takie działanie tylko POGARSZA SPRAWE , konflikt narasta .

.......... a ty sama w coraz gorszym stanie
( czy TAKA kobieta może pociagać faceta , znaczy w takim stanie ? )


Chce "tylko" mieszkać - a niech mieszka ,
ale Ty oderwij się od niego emocjonalnie .
Ładnie się ubieraj , spotykaj z ludźmi ...........
No i praca nad sobą - MUSISZ SIĘ ZMIENIĆ .
( Ty też nie takiego męża chcesz - nie ?
........ i on też nie taką zonę ,
zatem - przypomnij sobie , co mówi , mówił
usłysz GO , SŁUCHAJ , a nie tylko mów , mów .


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group