Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Co robić gdy ojczym nie akceptuje pasierbów?

Anonymous - 2012-11-18, 22:20
Temat postu: Co robić gdy ojczym nie akceptuje pasierbów?
Witam wszystkich,jestem w drugim małżeństwie sakramentalnym,z pierwszego małżeństwa mam dwóch synów,teraz jestem dwa i pół roku po ślubie z obecnym mężem mamy córkę,problem tkwi w tym że odkąd się urodziła mała mojemu męzowi całkowicie odbiło;(znęca się nad nami psychicznie,moi synowie wciąż słyszą od niego przykre i obrażliwe słowa,chłopcy w ogóle się do niego nie odzywają ani on do nich ,traktuje ich jak powietrze,półki w lodówce mamy osobno,mąż nie chce pomagać mi finansowo,widzę że dzieci ciepią,ja od roku leczę się na depresję;(nie wytrzymałam i złożyłam pozew o rozwód jutro mamy rozprawę a ja nie jestem pewna do końca czy dobrze robię.mąż jest niestabilny emocjonalnie,rano mówi że mnie kocha a wieczorem że chce rozwodu,mąż na pierwszym miejscu stawia pieniądze,jak coś kupi słodkiego córce typu ciastka,pączki,nam nie wolno tego ruszać,jak mi pożyczy na coś muszę mu oddawać,jak zużyję mydło,szampon,olej masło itp to co on kupił muszę odkupić,niech mi ktoś doradzi co ja mam robić,bo boję się że jak oddalę pozew bądż pójdę na ugodę to on wtedy dopiero nam pokaże;(
Anonymous - 2012-11-18, 22:44

Malwino witaj na forum

jesteś ofiara przemocy domowej

byłaś gdzieś w tej sprawie ?
szukałaś pomocy ?
wiesz jak się bronić, czy umiesz się bronić ???

Malwina 74 napisał/a:
nie wytrzymałam i złożyłam pozew o rozwód jutro mamy rozprawę a ja nie jestem pewna do końca czy dobrze robię.



co do rozprawy rozwodowej , jak nie jesteś pewna to jutro zawieś rozprawę , masz taką opcję. ( takie zawieszenie na rok)
Jak się da porozmawiaj o tym z mężem.

Wspomnę Was w modlitwie

Anonymous - 2012-11-19, 08:22

Byłam u księdza,psychologa,wszędzie gdzie się da,wszyscy mówią rozwód,nie wiem jak się bronić,najbardziej szkoda mi dzieci...pozdrawiam Cię serdecznie,wieczorem się odezwę,moja Adwokat mówi że zawiesić jest za póżno,można skorzystać z mediacji,bądż wycofać pozew.zobaczymy co dzisiaj się wydarzy na sali sądowej.
Anonymous - 2012-11-19, 10:28

Cóż sprawa bardzo trudna, bardzo Wam współczuję, i na ile mogę wspieram modlitwą.

Pozdrawiam serdecznie.

Anonymous - 2012-11-19, 12:00

nie prawda, ze nie mozna zawiesic sprawy rozwodowej, ze jest ZA POZNO :shock:
ja dostalam "zawiasy" na pierwszej rozprawie, tylko trzeba powiedziec, ze chce sie dostac taka szanse, ze chce sie pracowac nad uratowaniem malzenstwa, ze to nie rozwod jest najwazniejszy tylko praca Twoja i meza nad swoim zachowaniem, ktore jest nie do zaakceptowania, tylko nie wiadomo czy maz na to "pojdzie", bo musi byc wola obu stron na zawieszenie na rok i ewentualne pozniejsze umozenie, zawieszenie moze byc "odwieszone" w kazdej chwili lub skladasz pismo do sekretariatu Sadu o wycofanie sprawy rozwodowej - ja tak zrobilam !!
pozdrawiam

Anonymous - 2012-11-19, 22:51

Witam,dałam mężowi szansę,ostatnią już bo było ich wiele,mąż na sali sądowej nie zgodził się na rozwód,a ja wycofałam pozew bo mam jeszcze nadzieję,mąż po wyjściu się odgrażał że za to że go ciagam po sądach to jeszcze popamiętam, potem nerwy go opuściły i przepraszał,obiecał poprawę moim synom.Cóż czas pokaże co będzie dalej,mam wiarę że Bóg mnie nie opuści...
Anonymous - 2012-11-20, 14:28

Malwina 74 napisał/a:
mąż na sali sądowej nie zgodził się na rozwód,a ja wycofałam pozew bo mam jeszcze nadzieję

Chwała Panu

Malwino do Ogniska rzeszowskiego zgłoś się jak najszybciej ,zacznij pracę nad sobą.

Pogody Ducha

Anonymous - 2012-11-21, 07:29

Malwina 74 napisał/a:
mam wiarę że Bóg mnie nie opuści...

Malwino zobacz jak się o Was upomniał trafiłaś tu naprawdę za pięć dwunasta...
http://www.niebieskalinia...id=4039&w=1920.
Malwina możesz nawet wyprowadzić się dziećmi z domu, pomoc osobom dręczonym jest dalece rozwinięta, zajrzyj do linka.
Ważne by nie podejmować takich kroków w nienawiści do męża, a traktować jako podnoszenie dna.
Odzywaj się tu na forum, na pewno znajdą się osoby które również są/były ranione w podobny sposób, mogą się podzielić doświadczeniem.
Pisz co u Ciebie.

Anonymous - 2012-11-21, 21:45

Jarku ja się nie mogę wyprowadzić,bo mąż mieszka w moim domu,budowałam go z pierwszym mężem,będę pisac co u mnie,cieszę się że tu trafiłam do Was,pozdrawiam Was Kochani;)
Anonymous - 2012-11-22, 06:26

Malwina nie na stałe, na kilka dni... taka Twoja postawa mogłaby uświadomić mężowi, że ma problem, sam nie umie sobie z nim poradzić, tu trzeba specjalistów, lekka presja może wiele zdziałać.
A dla Ciebie grupa wsparcia.

Pogody ducha

Anonymous - 2012-11-22, 12:16

Jarku,nie mam dokąd się wyprowadzić,mój mąż ma piękny swój dom wybudowany,gdy za niego wychodziłam to tam mieliśmy się przenieść i zacząć nowe życie,niestety gdy urodziła się nam córka zaczęły mu przeszkadzać moje dzieci i przeprowadzka nie doszła do skutku,twierdzi że u mnie jest nasze miejsce a tam mamy przysłowiowe gó..o,i nie chce nas tam,to jest chory człowiek,w poniedziałek byliśmy w sądzie a wczoraj już zaczął pokazaywać swoje,bo jak on idzie o 20 godzinie spać to my też mamy gasić wszystko,bo prąd,bo rachunki,mąż na pierwszym miejscu stawia pieniądze,ja niestety mam tylko rentę po pierwszym mężu;(a on ma sporo ,niestety nie chce mi pomagać,tak jak pisałam wcześniej,coś kupi ale wypomina,prowadzi zeszyt długów,wątpie czy to się kiedykolwiek zmieni;(

[ Dodano: 2012-11-22, 12:31 ]
http://www.youtube.com/wa...feature=related

[ Dodano: 2012-11-24, 12:34 ]
Oglądałam wczoraj piekny film,przeznaczony dla małżeństw w kryzysie polecany,Próba ogniowa,szkoda że mój mąż nie potrafi tak pięknie przepraszać,u mnie karuzela zaczyna się kręcić od nowa,mija tydzień jak wycofałam pozew a mój małżonek był mily tylko przez dwa dni,nie rozmawia ze mną,jak ja coś mówię ty się wykrzywia,wszystko mu przeszkadza że okno otworzyłam,że żle proszek nasypałam do pralki,nie wiem czy dam radę,jestem w bardzo dużym dołku....

Anonymous - 2012-11-30, 09:31

Witaj Malwino, najtrudniej przyjąć do wiadomości i zaakceptować faktyczny stan rzeczy. To naturalne, że chciałabyś , żeby mąż był jak bohater " Próby ogniowej"...Ale nie jest. Akceptacja to proces. Twoje małżeństwo i rodzina nie jest takie jakie pragnęłabys je widzieć i potrzebujesz opłakać tę stratę. Jeżeli będzie w przyszłości na wzór tego z filmu, to będzie już nowa rzecz. KLażdy kryzys w życiu człowieka jest szansą, aby wejść na inny poziom człowieczeństwa. To trudna, bolesna , ale piękna droga :->

Wsparcia duchowego możesz poszukać tu www.se.neteasy.pl/index.p...pper&Itemid=108

Z modlitwą.A.

Anonymous - 2012-11-30, 12:41

Dziękuję Agnieszko za wsparcie;)pozdrawiam Cię;)
Anonymous - 2012-11-30, 18:39

Malwinko, bardzo mi żal Twoich synów. Stracili tatę, to dla nich na pewno trudne, a teraz nie są akceptowani przez " nowego". Trzeba z nimi dużo rozmawiać, tłumaczyć im tą sytuację i mieć sporo osób, które zapewnią im poczucie bezpieczeństwa, dowartościują ich. Może są dziadkowie, którzy niejako zastąpią im ojca? Może jakiś wujek? A w stosunku do męża twarda miłość i gdy tylko się da rozmowa o Twoich oczekiwaniach. Koniecznie musisz mieć wsparcie z zewnątrz (psycholog, grupa terapeutyczna, znajomi). Poczytaj książki proponowane na forum ( np. "Dzikie serce" - żebyś wiedziała czego potrzebują Twoi synowie), w razie dalszych złych zachowań pomyśl o separacji, wnieś o alimenty, jeśli mąż nie pomaga finansowo. Razem z dziećmi módl się o przemianę Twojego męża i nie daj sobą pomiatać.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group