Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mam wyrok

Anonymous - 2012-11-14, 23:00

Aniu kochana, pamiętam w modlitwie. przytulam
Anonymous - 2012-11-14, 23:33

....środek na uspokojenie raczej nie pomoże.....porządna terapia psychologiczno-psychiatryczna i okulista.
Gdzie Ty chłopie widzisz radośc??????????
Za ten post i nie tylko ten.....zbanowany juz dawno powinienes zostać,a Jedną przeprosić!!!

administrator - 2012-11-15, 00:15

Usunąłem z wątku post "yorky".
Anonymous - 2012-11-15, 08:52
Temat postu: Re: Mam wyrok
Jedna napisał/a:
Sprawa po 2,5 roku i trzynastu rozprawach dobiegła końca.
Jest rozwód z winy obustronnej, alimenty no praaaawie w takiej wysokości o jaką wnosiłam, pełna władza rodzicielska dla mnie i ograniczona dla ojca.

Dziękuję za modlitwę wszystkim, którzy wspomnieli o mnie Panu Bogu.
Proszę o dalszą modlitwę, abym nie musiała z dziećmi opuszczać domu i iść w świat :-(

Jedna, czy składasz apelację, czy to jest już wyrok po apelacji? Pamiętam w modlitwie o Was.

Anonymous - 2012-11-15, 09:16

Nie, nie składam.
Anonymous - 2012-11-15, 10:03

Zapytałam o to, bo znam z opowiadań kilkadziesiąt małżeństw uratowanych - takich, że po apelacji sądy odrzucają wyrok I instancji i nie orzekają rozwodu.
Anonymous - 2012-12-05, 09:34

Dostałam uzasadnienie wyroku. Jeden akapit mnie dość zszokował, myślę że z wami zrobi to samo:
"Wobec powyższego spełnione zostały przesłanki do orzeczenia rozwodu. Warto podkreślić, iż sąd powszechny rozwiązuje jedynie kontrakt cywilny, nie związek małżeński wyznaniowy, bowiem rozwiązanie tego ostatniego leży wyłącznie w gestii Metropolitalnego Sądu Duchownego, czego pozwana zdaje się nie rozróżniać.
"
:shock: :shock:
Po pierwsze jak wszem i wobec wiadomo Sąd Metropolitalny nie rozwiązuje żadnego związku małżeńskiego, co najwyżej stwierdza, że nie został on ważnie zawarty i go nigdy nie było.
Po drugie: a dlaczego pozwana zdaje się nie rozróżniać jednego od drugiego? Czy nie jest ogólnie wiadome, że to właśnie rozwiązanie swojego "kontraktu cywilnego" jest grzechem wg. Katechizmu Kościoła Katolickiego i dlatego w sądzie powszechnym, a nie żadnym innym, nie możemy się na to godzić.

Anonymous - 2012-12-05, 10:18

Aniu, no właśnie przykre to, ale nie jest ogólnie wiadome.... Stąd tak ważne jest nasze Sycharków świadectwo, i wciąż metodą zdartej płyty powtarzanie rzeczy zdawałoby się oczywistych.
Przytulam i nie daj się szokowi! :-)

Anonymous - 2012-12-05, 16:37

Niestety faktycznie tak jest, że Sąd Cywilny uważa, że małżeństwo sakramentalne to jest zupełnie inna sprawa i kwestia i najlepiej to rozdzielić..

Ja na swojej sprawie mówiąć, że jestem osobą wierzącą i chcę ratować moje małżeństwo i nie zgadzam się na rozwód usłyszałam jedynie i to nie raz ..., że to nie ma nic wspólnego , że wiara nie ma nic do tego.

Przykre to...ale cóż poradzić ....jedynie brak zgody i trwanie przy tym jest jedynym naszym ratunkiem ...

pozdrawiam,
K.

Anonymous - 2012-12-05, 18:52

No dobra, ale to dla nich wiara nie ma znaczenia i nic wspólnego, ale dla nas jest osią decyzyjną w każdej dziedzinie życia. Chyba można uwzględnić cudzy światopogląd odmienny od własnego i nie komentować w ten sposób.
Anonymous - 2012-12-05, 20:06

Aniu gdyby dla sądów miało znaczenie, to nie było by tyle rozwodów.
Sędzia który jest katolikiem rezygnuje z takich spraw ,tak było u mnie mówiłam Ci


rozwiązuje jedynie kontrakt cywilny, nie związek małżeński wyznaniowy

Aniu może te słowa kiedyś trafią do serca męża ,że zawsze będziedzie małżeństwem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group