Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Kim my jesteśmy????????

Anonymous - 2012-11-04, 17:14
Temat postu: Kim my jesteśmy????????
W "Temacie Embiczki", Lea zamieściła poniższy link:

http://www.przewodnik-kat..._drugi_raz.html


Po przeczytaniu tego artykułu nie mogę dojść do siebie.
To kim my, sycharki jesteśmy - wariatami?

A może powinniśmy zaprosić o. Mieczysława Łusiaka na nasze wiosenne rekolekcje?
I wcale nie żartuję.

Anonymous - 2012-11-04, 17:31

Ja powiem szczerze że po przeczytaniu tego artykułu jestem totalnie skołowana.

Nic już nie rozumie.

Mój mąż też był ze mną nieszczęśliwy i skrzywdzony...czy to znaczy że jego nowy związek jest czymś lepszym?

Zgłupiałam do reszty! :-?

Anonymous - 2012-11-04, 18:08

???
Anonymous - 2012-11-04, 18:16

Czyli co wychodzi na to że ja mam prawo związać się z kimś bo ja biedna pokrzywdzona bo mnie mąż zostawił i że to wcale nie grzech tak z tego artykułu można wywnioskować..

Ojciec Łusiak usprawiedliwia grzech i tak jakby zachęca do trwania w nim..

Anonymous - 2012-11-04, 18:26

Cytat:
Mówiąc o małżeństwach niesakramentalnych, trzeba uważać, żeby życie takie nie wydało się komuś bezproblemowym. Żeby nie uznał, że skoro Kościół znajduje dla nich miejsce, to nie trzeba mieć oporów przed rozbijaniem sakramentalnego związku i szukaniem szczęścia gdzie indziej. – Kiedy mówimy o małżeństwach niesakramentalnych, mówimy o trudnej, bolesnej i skomplikowanej historii, której nikomu nie życzę i której nikt, myśląc o małżeństwie, nie powinien brać pod uwagę – ostrzega o. Łusiak. – Zanim ci ludzie znaleźli się w tym punkcie, w którym są dzisiaj, zanim poczuli sie akceptowani, przeszli przez straszne cierpienia. Dlatego nikt nie powinien nawet brać pod uwagę takiego rozwiązania. Oczywiście, że Pan Bóg potrafi nas wyprowadzić z najtrudniejszego nawet położenia duchowego – ale do takich dramatów w ogóle nie powinno dochodzić.


Mysle ze ten fragment jest najwazniejszy z tego artykułu.
O Łusiak jest duszpasterzem ogniska sycharowskiego w Bygdoszczy, miałam okazję poznać Ojca osobiście.
To ze trwamy w wiernosci małzonkowi i sakramentowi, to nie przymus ale nasz wolny wybór przeciez.
Czy jestesmy wierni z milosci do Boga i malzonka czy ze strachu przed karą i grzechem?
Odsuniecie od sakramentow, to duze cierpienie.
Wolnosc wyborow jest trudnym darem...

Pogody Ducha

Anonymous - 2012-11-04, 18:28

:-( jakie to smutne, ze kapłan nie rozumie czym jest Sakrament małżeństwa....

Masz racje Twardy, należałoby zaprosić na Sycharowskie rekolekcje o. Łusiaka.

Ja myslę, że wielu księży nie zdaje sobie sprawy z tego, że są tacy ludzie jak my, którzy chcą trwać w wierności i chcą czekać na swojego współmałżonka...mimo wszystko...


Danusia, ale po przeczytaniu całości artykułu mam ogólny mętlik w głowie :(

Anonymous - 2012-11-04, 20:32

Danka 9 napisał/a:
– Kiedy mówimy o małżeństwach niesakramentalnych, mówimy o trudnej, bolesnej i skomplikowanej historii, której nikomu nie życzę i której nikt, myśląc o małżeństwie, nie powinien brać pod uwagę – ostrzega o. Łusiak. – Zanim ci ludzie znaleźli się w tym punkcie, w którym są dzisiaj, zanim poczuli sie akceptowani, przeszli przez straszne cierpienia.


W sycharze większość osób to osoby skrzywdzone przez współmałżonków, często zdradzone i porzucone.
My nadal nie jesteśmy akceptowani przez innych ludzi - dinozaury - trwać w wierności?, po zdradzie?, po rozwodzie?
Oni poczuli się już akceptowani, bo mieli trudne życie, a my co - mieliśmy trudne życie to może też wchodźmy w związki niesakramentalne?
Będziemy usprawiedliwieni!

Ja rozumiem, że kościół nie powinien odwracać się od nikogo, ale kościół nie może akceptować grzechu.
Nie..........nie mogę tego zrozumieć!

Danka 9 napisał/a:
To ze trwamy w wiernosci małzonkowi i sakramentowi, to nie przymus ale nasz wolny wybór przeciez.


Nie, to nie jest mój wolny wybór. Moim wolnym wyborem było to, że jestem osobą wierzącą, a obowiązek wierności małżonce został nałożony na mnie w 6 przykazaniu i myślę, że został nałożony na każdego chrześcijanina.
Bez wyjątków. Bez usprawiedliwiania.

Anonymous - 2012-11-04, 20:52

"Ich głód i pragnienie wbrew wszystkiemu – to jest wielki dowód na istnienie Pana Boga"

no " rewelacja"........... :shock:

Anonymous - 2012-11-04, 21:11

twardy napisał/a:
Danka 9 napisał/a:
To ze trwamy w wiernosci małzonkowi i sakramentowi, to nie przymus ale nasz wolny wybór przeciez.


Nie, to nie jest mój wolny wybór. Moim wolnym wyborem było to, że jestem osobą wierzącą, a obowiązek wierności małżonce został nałożony na mnie w 6 przykazaniu i myślę, że został nałożony na każdego chrześcijanina.
Bez wyjątków. Bez usprawiedliwiania.


Podpisuję się pod tym. A jeśli się mylimy to co my tutaj w takim razie robimy?
Idąc dalej dopuśćmy unieważnianie małżeństw w każdym z tych przypadków związków niesakramentalnych jako kolej rzeczy... Aby Ci którzy cierpią nie cierpieli... Bo chyba nikt kto kocha nie chce skazać drugiej strony świadomie na cierpienie...
Ale czy wtedy taka miłość ma sens...?
Nie jestem oburzona, a nieco skonsternowana czytając słowa księdza w tej sprawie. Nie oceniam ale w sercu zastanawiam się gdzie ja jestem, w jakim świecie żyję i czy kiedyś odnajdę prawdę o miłości.

Dziś usłyszałam że miłość jest drogą, nie kształtem a drogą... ja chce iść tą drogą ale czy na tej drodze będę musiała mierzyć się z akceptacją i niesieniem ciężaru współczucia dla mojego męża który będzie cierpiał w związku niesakramentalnym?
Uczę się dziś miłości...na nowo... bo taką podjęłam decyzję... i nie chce żeby mój maż cierpiał... w tym świetle ten artykuł mnie zabolał...

M.

Anonymous - 2012-11-04, 21:19

Cytat:
Kiedyś ktoś powiedział mi, że najbardziej ceni właśnie to moje zaangażowanie: że pomagam ludziom, by nie rozwiedli się po raz drugi. By przynajmniej to drugie małżeństwo im się udało


To jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe...

Prosimy Boga aby uzdrawiał nasze małżeństwa sakramentalne aby nasi mężowie/żony wrócili do swoich rodzin...., a ksiądz stara się i troszczy o to żeby związek niesakramentalny nie rozpadł się........

Anonymous - 2012-11-05, 08:12

Cytat:
O Łusiak jest duszpasterzem ogniska sycharowskiego w Bygdoszczy


To jest sytuacja konfliktowa. Postawa o Łusiaka jest wewnętrznie sprzeczna, a to dlatego, że dojrzewał w duszpasterstwie niesakramentalnych.

Bolesny jest fakt iż to ojciec duchowy ogniska, mający wspomagać osoby opuszczone, zdradzone poranione przez współmałżonków wypowiada się w taki sposób.

Oczywiście każda z nich miała również swój udział w kryzysie, ale bezsprzecznie podąża teraz w kierunku dobra, prawdy, miłości.

Stanowisko ojca Łusiaka legitymizuje życie w permanentnym grzechu.

Wzruszający jest akapit przedstawiający zagubione owieczki ze łzami w oczach, wywołanymi widokiem osób powracających od stołu Pańskiego do ławek.

Ojcze Mieczysławie istnieje przecież status białego małżeństwa, można wówczas korzystać z pełnego życia sakramentalnego?

Anonymous - 2012-11-05, 08:45

Danka 9 napisał/a:
To ze trwamy w wiernosci małzonkowi i sakramentowi, to nie przymus ale nasz wolny wybór przeciez.
Czy jestesmy wierni z milosci do Boga i malzonka czy ze strachu przed karą i grzechem?
Odsuniecie od sakramentow, to duze cierpienie.
Wolnosc wyborow jest trudnym darem...

Myslę że Danka napisa ła cos bardzo waznego
wolny wybór-czyli podjęty z serca,a jak z serca to w pełnym zaufaniu Bogu.
A skoro zaufanie Bogu to przyjmuje to jakie ma według mnie plany.
To jest wiara -prawdziwa wiara
jaka ?
niezachwiana,nie czująca strachu przed tym ze istnieja i tworza sie małżeństwa niesakramentalne.
Pytaniem jest to??
czy ufam i czekam na to co wybrał dla mnie Bóg,
czy moze swoja postawa mam go przymusić
by zwrócił mi moja własnośc(współmałzonka) jaką kiedys w błogosławieństwie od Niego samego była mi darowana.

Ostatnio w tv była dośc fajna wypowiedż Ojca Dominikana...
dotyczyło to kwesti pomarańczowej dyni i tak głosnego tematu corocznego halloween...

a wypowiedz mniej więcej była taka...
jak słaba może być nasza wiara i to że w niej jest siła dla nas ludzi wierzących-skoro czujemy lęk przed zwykłym pomarańczowym kolorem dyni......

sedno....
skoro wiem ze cos robie prawdziwie i z serca....to nic nie jest w satnie zawrócić mnie z drogi,a tym bardziej zaburzyc cokolwiek....

Anonymous - 2012-11-05, 11:15

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5:33-37)

A gadka o wolności wyborów, strachu przed karą, tłumaczenie "bólu" osób w związkach nieskramentalnych jest "nadto".

Anonymous - 2012-11-05, 11:51

mgła1 napisał/a:
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5:33-37)

wszak o tym starałem sie napisac....

skoro to powyżej ...........
to od kogo zatem pochodzi takowe pytanie(jak w tytule)....
to kim my jestesmy???

napewno to nie Bóg jest twórca emocji do takowego pytania


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group