Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Temat Miki

Anonymous - 2012-10-29, 13:16

Witam, ja już powoli tracę nadzieję Nie ma oznak, że mój mąż wróci do mnie tak na prawdę.Nie potrafię z Nim rozmawiać, nie poznaje człowieka, którego znam ponad 20 lat. Czuję się jak ten obcy. Boję się tak bardzo boję się, że ten strach mnie paraliżuje, nie pozwala spokojnie oddychać, powoduje mętlik w głowie. Co ja mogę jeszcze zrobić?
Anonymous - 2012-10-29, 18:28

Dać mężowi przestrzeń, odsunąć się i zająć się sobą. W żadnym razie nie prosić o powrót, nie zmuszać do rozmów, nie wyznaczać czasu na zmiany. Odsunąć się, stać się trochę nieosiągalną, tajemniczą, niezależną. a nade wszystko nie dać się prowokować, bo mąż teraz bardzo potrzebuje argumentów, że dobrze robi, bo Ty taka jedza. I nie pozwól sie wpędzać w poczucie winy, bo gdy tylko zaczniesz przepraszać, starać sie byc lepsza to tak,jak byś potwierdziła, ze było miedzy wami żle. Na takie zachowania będzie czas dopiero po jego powrocie. Teraz jesteś porównywana i nie pozwól sobie na inne zachowania, niż anielskie, bo Ty przecież jesteś URZEKAJACĄ córką KRÓLA!!!!!!!!!!
Anonymous - 2012-10-29, 20:03

Dać mężowi przestrzeń, odsunąć się i zająć się sobą. W żadnym razie nie prosić o powrót, nie zmuszać do rozmów, nie wyznaczać czasu na zmiany. Odsunąć się, stać się trochę nieosiągalną, tajemniczą, niezależną. a nade wszystko nie dać się prowokować, bo mąż teraz bardzo potrzebuje argumentów, że dobrze robi, bo Ty taka jedza. I nie pozwól sie wpędzać w poczucie winy

Ja właśnie tak zaczęłam postępować jak AWS radzi i z mojej obserwacji wynika że to zaczyna działać. Zrobiłam się zimna jak coca cola z lodówki. Więcej wychodzę i kocham siebie bardziej niż kiedykolwiek. Zawsze dbałam o Wszystkich o sobie zapominałam( tzn o wygląd zawsze dbałam , zawsze ubrana, zadbana i nawet w domu przy garach też na wysoki połysk byłam wyszlifowana) ale swój czas poświęcałam wszystkim ażeby było zrobione a dla mnie brakowało już czasu i siły... O ile u mnie to zadziała za jakiś czas opiszę co się wydarzy. Modlitwa bardzo mi pomaga i koi ból

Anonymous - 2012-10-29, 22:50

Nic nie mówić, nie pytać? On ciągle tylko mówi, że się wyprowadzi, bo jak na mnie patrzy to się denerwuje, działam na Niego jak czerwona płachta na byka. On rzeczywiście prowokuje i jak nie wytrzymam i coś się odezwę mówi o wiedziałem, że udajesz zmianę
Ale dałam Mu pewien czas na decyzję co dalej? Wiem również, że kontaktuje się z tamtą kobietą

Anonymous - 2012-10-30, 07:59

Zgadzam się w 200% z AWS. Nic lepiej nie działa na faceta, jak kobieta, o którą musi walczyć, a nie ona o niego. Mężczyźni nie lubią kobiet "oczywistych". Uwielbiają gonić króliczka, stań się dla niego takim króliczkiem. Nie płacz przy nim, nie kłóć się, nie pokazuj swojego bólu. On na tym bazuje i naciąga granice do maksimum. Zajmij się sobą, wyjdź z domu, idź do kosmetyczki, fryzjera...itp. Zapomnij ugotować obiad... A ból Twój niech koi modlitwa, Bogu zawierz swoje cierpienie, a nie mężowi. Wiem, wiem...popełniam te same błędy, ale to jest właśnie problem uzależnienia. Widzi się swoje błędy, a tak ciężko z nimi zerwać.
Anonymous - 2012-10-30, 08:22

ale czy ma nadal być w domu jeśli zdecyduje, że nie zamierza jej zostawić czy powinien się wyprowadzić, bo czytając Dobsona zrozumiałam, że raczej powinno się dać Mu odejść z domu jeśli chce?
Anonymous - 2012-10-30, 09:34

Mika1971 napisał/a:
raczej powinno się dać Mu odejść z domu jeśli chce?

A jaki Ty masz wpływ na dorosłego człowieka? Myślisz, że jak mu zabronisz, to na pewno nie odejdzie? Komunikat musi być jasny - NIE GODZISZ SIĘ NA TRÓJKĄTY!!
Czasem postawienie faceta pod murem jest najlepszym prysznicem. Albo ja, a wtedy zrywasz z "koleżanką", albo ona, a wtedy wyprowadzasz się!!!!!! I wtedy mąż zobaczy, ze nie da sie życ w rozkroku: w domu, bo wygodnie i z koleżanką, bo przyjemnie. Świadomość, że może bezpowrotnie utracić rodzinę często przywraca zdrowy rozsądek. A poza tym świąteczna milość przedłuża "różowe okulary". Niejednokrotnie konfrontacja z "ideałem" (czyli zamieszkanie z kochanką) przywraca gwałtownie wzrok. Jakie Ty masz korzyści z tego? SZACUNEK DLA SIEBIE SAMEJ!!!!!!! Znam to, że w bólu, panice, lęku nie myśli sie o tym i czasem dotowe jesteśmy nawet na poniżenia, byleby tylko został. A to błąd! Uwierz, że nic tak potem nie boli, jak to , że sie poniżało, że błagało się o miłość. Ty masz jeszcze wybór, nie popełniaj moich błędów. Lepiej uczyć sie na cudzych błędach. A z mężem rozmawiaj przez Jezusa, albo Anioła Stróża Twojego męża. I zaufaj Bogu, że On chce dla Ciebie dobrze! Widocznie Wasze małżeństwo mu sie nie podobało. Zadanie dla Ciebie odkryć, co złego to było i zająć sie WLASNĄ przemiana. A męża oddawaj Bogu!

Anonymous - 2012-10-30, 10:14

Tyle madrości w tych Waszych wypowiedziach, korzystam z Waszych rad i porad . Pokazuję mężowi ,ze jestem silną kobietą- niech goni króliczka :-) , bo do tej pory to króliczek gonił za nim, ani jednej łzy już nie zobaczy. Postawiłam granicę, powiedziałam że jednym sms-em zniszczy wszystko . Dzieci starsze dorosłe z tatą po tym wszystkim nie rozmawiają, powiedzieli że nie chcą go znać. Młodszą córkę uprosiłam ażeby odzywała sie do taty, on musi czuć sie potrzebny- tak mi się wydaje. Dzisiaj zaczął przytulać sie do mnie, co wcześniej było nie do pomyślenia, nie znam jego mysli ale obserwuję Go nie naciskając na nic. Wszystko zależy od niego musi dokonać wyboru albo kochanka albo rodzina>. Tylko modlitwa nas może uzdrowić Pozdrawiam cieplutko
Anonymous - 2012-10-30, 10:30

Staram się ale to jest trudne, zwłaszcza, że od wielu miesięcy trawa kryzys, ja naprawdę wiele zrobiłam już w swoim życiu i wydawało mi się, że już zbliża się czas, że naprawimy a tu proszę niespodzianka.
Wiem, że nie mogę błagać i prosić, ale nie opuszczają mnie myśli, że powinnam wcześniej zadziałać, jednak symptomy były a ja jakoś inaczej to tłumaczyłam.
Ale nie ma co gdybać stało się Pan Bóg widzi więcej.
Najważniejsze, że wszyscy jesteśmy zdrowi jakoś to będzie z pomocą Pana Boga. Tylko, żeby można było nie wątpić

Anonymous - 2012-10-30, 11:05

Kiedy mąż zaczyna się odsuwać, niekoniecznie mając już kochankę, my mu nadskakujemy, staramy się "dogodzić", a powinno się dać drugiej osobie trochę wytchnienia, oddechu, by nie myślał, że może się odsuwać jeszcze bardziej, szukać oderwania, ale ma wrócić i naprawić to, co zepsuł swym zachowaniem. Ja też wybaczam mężowi wszystko, ciągle tłumaczę, a on nagina granice do maksimum wytrzymałości...ciągle dalej i dalej...
Anonymous - 2012-10-30, 14:00

Mika1971 napisał/a:
Najważniejsze, że wszyscy jesteśmy zdrowi

Najważniejsze, ze wreszcie po długich manowcach wracamy wszyscy do naszego Ojca!!!!!!!! :-D

Anonymous - 2012-10-30, 22:18

Albo ja, a wtedy zrywasz z "koleżanką", albo ona, a wtedy wyprowadzasz się!!!!!!

A co, jeśli mąż na to:
"Ale ja mam prawo TU mieszkać i się nie wyprowadzę."
Po prostu.

Anonymous - 2012-10-30, 22:43

Jak nie będzie się chciał wyprowadzić, sama nie wiem.
Ale to chyba niemożliwe tak stać w rozkroku, to chyba dla nikogo nie byłoby dobre?

[ Dodano: 2012-11-03, 18:22 ]
Kochani ja tracę już nadzieję chyba jestem zbyt słaba żeby walczyć o Nas. Przecież to On zdradził, ja nie wiem co on myślał. Przecież zawsze uważał, że jest dobrym ojcem a dobro dzieci jest najwyższym celem w Jego życiu. A teraz liczy się dla niego przede wszystkim kochanka. Ja nie mogę tego pojąć jak można zapomnieć miłość do żony do dzieci, przecież mówił, że mnie bardzo kochał i teraz też mówi że bardzo mnie kochał, ale już mu przeszło?
Właściwie to był szczęśliwy tylko ja ciągle narzekałam no i stwierdził, że właściwe mam szansę aby ułożyć sobie życie na nowo, że uda mi się to szybciej niż myślę. Że po co się męczyć kolejnych kilkanaście lat? Tak to doskonałe rozwiązanie dla nas wszystkich. No najlepsze dla mnie, męża kochanki naszych i ich dzieci. Gdzie tu odpowiedzialność, logika?

[ Dodano: 2012-12-04, 10:14 ]
Witam Kochani
nie pisałam już dość dawno. Wiele w moim życiu się zmieniło. Mój mąż wyprowadził się z domu. Nie do kochanki, mieszka sam bardzo blisko nas. Ze mną praktycznie nie rozmawia. Traktuje mnie jak powietrze. Chyba nadal utrzymuje związek z kochanką. Ja nie mogę się jakoś ustawić do pionu, nie wiem co w tej sytuacji robić. Zbliżają się święta, wigilia jak to ma być. Wiem, że zawsze jest szansa na uratowanie sakramentalnego małżeństwa. Ale mój mąż nie chce ratować. On zdradził ale to on się zastanawia czy wrócić do domu czy nie wrócić. Myślę, że bardzo pasuje mu życie singla, on uważa, że jak już wiem o wszystkim , jak powiedział mi że już mnie nie kocha i od pół roku był w domu tylko ze względu na dzieci, zdjął obrączkę to już jest wolnym człowiekiem.
Trudno mi z tym wszystkim ja Go bardzo kocham chciała bym powrotu ale przecież to On musi chcieć wrócić no i chyba przeprosić za to co zrobił. On jest tak bardzo obcy w tej chwili tab bardzo się zmienił, jakby był zupełnie innym człowiekiem.

Anonymous - 2012-12-04, 14:16

Witaj Miki

Staraj się spokojnie planować świata, i najważniejsze, to dobre przygotowanie duchowe do nich.

Pamiętam w modlitwie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group