Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - zastanawiam się

Anonymous - 2012-10-23, 09:02
Temat postu: zastanawiam się
tak sie zastanawiam żę od momentu kiedy zaczęłam iść w stronę Boga moje małżeństwo posypało sie całkowicie fakt stało na kruchym fundamencie i kiedys musiało runąć ale powiedzcie dlaczego im bardziej staram sie zagłębić w nauki Jezusa tym jest gorzej jak w takiej sytuacji ratować małżeństwo może Bóg uważa że jednak nie powinniśmy być razem ?
Co robic kiedy przez zachowanie męża w sercu zamiast miłośći pojawia sie nienawiść ?
Przestaje sobie wyobrażąc dalsze wspólne życie , mieszkamy razem ale już osobno kazdy prowadzi własne gospodarstwo domowe jak mogła bym ponownie z nim zasiąść do wspólnego obiadu , spać z nim , robić cokolwiek skoro tyle jest we mnie żalu, niechęci. Nie potrafie juz nawet dobrze mu życzyć , tyle burz już razem przechodziliśmy tyle że to ja zawsze byłam tym piorunochronem chroniącym nasze małżeństwo , nie mam siły ani chęci na ratowanie tego układu , nie ma już we mnie miłośći jest tylko gorycz.

Anonymous - 2012-10-23, 15:37

Izka witaj na forum
Izka napisał/a:
kiedys musiało runąć ale powiedzcie dlaczego im bardziej staram sie zagłębić w nauki Jezusa tym jest gorzej

stare musi runąć, musi być całkowite oczyszczenie aż do dna
Dopiero potem już na fundamencie Bożym można budować

a te pesymistyczne myśli, wiesz kto podsuwa, pan kłamstwa.

Kiedyś ten fragment Pisma bardzo mnie pocieszył
http://ojerzysj.blogspot....przestawaj.html
Izajasz
"....Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie; jeśli podasz swój chleb zgłodniałemu i nakarmisz człowieka przygnębionego, wówczas twoje światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się jak południe. Pan zawsze prowadzić cię będzie, na pustyni nasyci twoją duszę. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. Dzięki tobie będą zabudowane prastare zwaliska, wzniesiesz budowle na odwiecznych fundamentach. I będą cię nazywać naprawcą wyłomów, odnowicielem rumowisk, aby tam zamieszkano.

I co chcesz być naprawcą wyłomów, odnowicielem rumowisk ? :mrgreen:

Pogody Ducha

Anonymous - 2012-10-23, 22:00
Temat postu: Re: zastanawiam się
Izka napisał/a:
....nie mam siły ani chęci na ratowanie tego układu , nie ma już we mnie miłośći jest tylko gorycz.

Gdy się rozstaliśmy z żoną zająłem się sobą, tzn pogłębieniem swojego kontaktu z Siłą Wyższą, pracą nad poznawaniem swoich wad i słabości.... daje mi to ukojenie i spokój, chociaż są trudne chwile. Uczę się powierzać Sile Wyższej, bo już uznałem swoją bezsilność wobec żony :)
Ja jej nie zmienię- mogę zmienić tylko siebie.... i zwłaszcza wyzbyć się urazy do żony, która żre mnie od środka....

Anonymous - 2012-10-23, 22:46

........ no właśnie :->
zastanów się

Cytat:
tak sie zastanawiam żę od momentu kiedy zaczęłam iść w stronę Boga moje małżeństwo posypało sie całkowicie fakt stało na kruchym fundamencie i kiedys musiało runąć ale powiedzcie dlaczego im bardziej staram sie zagłębić w nauki Jezusa tym jest gorzej jak w takiej sytuacji ratować małżeństwo może Bóg uważa że jednak nie powinniśmy być razem ?
Co robic kiedy przez zachowanie męża w sercu zamiast miłośći pojawia sie nienawiść ?
Przestaje sobie wyobrażąc dalsze wspólne życie , mieszkamy razem ale już osobno kazdy prowadzi własne gospodarstwo domowe jak mogła bym ponownie z nim zasiąść do wspólnego obiadu , spać z nim , robić cokolwiek skoro tyle jest we mnie żalu, niechęci. Nie potrafie juz nawet dobrze mu życzyć , tyle burz już razem przechodziliśmy tyle że to ja zawsze byłam tym piorunochronem chroniącym nasze małżeństwo , nie mam siły ani chęci na ratowanie tego układu , nie ma już we mnie miłośći jest tylko gorycz.


........ a Bóg sobie siedzi na alpejskiej hali
zawija w sreberka jakąś kobietę z jakimś mężczyzną
i tak sobie uważa : oni chyba nie powinni być razem

Iza , Bóg łączy , nie rozdziela .
Po tym , jak piszesz ......... wydaje mi się ,
że jesteś jakby na poczatku tej drogi do Boga
( sama piszesz .......... "od kiedy zaczęłam" - a od jak dawna zaczęłaś ? ,
rok , dwa , pięć ? )

To co w Twoim sercu , zależy bardziej od ciebie , nie od męża ,
........tak sobie myślę .

Jasne , ......... czasem wszyscy mamy dość , słabsze dni , ale to powinny być tylko chwile .
No i Boga bym raczej nie oskarżał o rozwalenie małżeństwa . :mrgreen:

Czuję Twoje emocje , ale pomyśl spokojnie .

Anonymous - 2012-10-24, 00:07

Cytat:
stare musi runąć, musi być całkowite oczyszczenie aż do dna
Dopiero potem już na fundamencie Bożym można budować

a te pesymistyczne myśli, wiesz kto podsuwa, pan kłamstwa.


tak wiem tyle razy to wszystko odbudowywałam ale nigdy na tym właściwym fundamencie o pesymistycznych myślach też wiem :oops:

Cytat:
Ja jej nie zmienię- mogę zmienić tylko siebie.... i zwłaszcza wyzbyć się urazy do żony, która żre mnie od środka...


zmienić siebie myslisz że to wystarczy ?

Cytat:
Po tym , jak piszesz ......... wydaje mi się ,
że jesteś jakby na poczatku tej drogi do Boga
( sama piszesz .......... "od kiedy zaczęłam" - a od jak dawna zaczęłaś ? ,
rok , dwa , pięć ? )


tak jestem całkowicie na poczatku drogi i nawet chyba jeszcze nie ,,raczkuję'

Cytat:
Jasne , ......... czasem wszyscy mamy dość , słabsze dni , ale to powinny być tylko chwile .
No i Boga bym raczej nie oskarżał o rozwalenie małżeństwa . :mrgreen:

Czuję Twoje emocje , ale pomyśl spokojnie .


masz rację a dziś..moje serce drgnęło przypomniało sobie to co było pięknego między nami ale szybko zostało zaduszone przez wszystko co bylo złe

Anonymous - 2012-10-24, 16:37

Izka napisał/a:
zmienić siebie myslisz że to wystarczy ?

Czy wystarczy się okaże....
ale to jest coś co mogę zaliczyć do rzeczy wykonalnych....
Zacznę od siebie- bo tak mi radzą mądrzejsi ludzie- później się obaczy :)

Anonymous - 2012-10-24, 22:24
Temat postu: Re: zastanawiam się
Izka napisał/a:
tak sie zastanawiam żę od momentu kiedy zaczęłam iść w stronę Boga moje małżeństwo posypało sie całkowicie fakt stało na kruchym fundamencie i kiedys musiało runąć ale powiedzcie dlaczego im bardziej staram sie zagłębić w nauki Jezusa tym jest gorzej jak w takiej sytuacji ratować małżeństwo może Bóg uważa że jednak nie powinniśmy być razem ?
Co robic kiedy przez zachowanie męża w sercu zamiast miłośći pojawia sie nienawiść ?
Przestaje sobie wyobrażąc dalsze wspólne życie , mieszkamy razem ale już osobno kazdy prowadzi własne gospodarstwo domowe jak mogła bym ponownie z nim zasiąść do wspólnego obiadu , spać z nim , robić cokolwiek skoro tyle jest we mnie żalu, niechęci. Nie potrafie juz nawet dobrze mu życzyć , tyle burz już razem przechodziliśmy tyle że to ja zawsze byłam tym piorunochronem chroniącym nasze małżeństwo , nie mam siły ani chęci na ratowanie tego układu , nie ma już we mnie miłośći jest tylko gorycz.


Hej Izka.

Jak ja Cię rozumiem. Mam podobne przemyślenia. Podobne doświadczenia, może z wyłączeniem tego myślenia, że nie powinniśmy być razem. Tak nie myślę. Myślę,że sens zdarzeń jeszcze się odsłoni,że Bóg jednak kieruje tym wszystkim. Widzę jak mimo pozorów chrześcijańskiego życia nasz dom był budowany na piasku. On musi runąć. Mam nadzieję,że z Bożą pomocą wybudujemy dom na skale.

Modlić się i zmieniać siebie. To jest w naszym zasięgu...

Reszta w rękach Boga.

Spokoju, cierpliwości i ufności w tej ciemności w której teraz jesteś Ci życzę

Anonymous - 2012-10-24, 23:04

Izka napisał/a:


zmienić siebie myslisz że to wystarczy ?


A jeżeli nie wystarczy, to myślisz że nie warto?
Zawsze warto zmieniać siebie, nawet zakładając, że nic za to nie otrzymasz (np. cudu ocalenia małżeństwa).
Zmieniając siebie otrzymasz tyle, że nie będziesz mogła dźwignąć takiej obfitości :mrgreen:

Anonymous - 2012-10-26, 23:24

Jędrek napisał/a:
Zacznę od siebie- bo tak mi radzą mądrzejsi ludzie- później się obaczy :)


masz rację i też spróbuję nic nie tracę
perelka_ napisał/a:
Modlić się i zmieniać siebie. To jest w naszym zasięgu...


Jedna napisał/a:
Zmieniając siebie otrzymasz tyle, że nie będziesz mogła dźwignąć takiej obfitości :mrgreen:


jesteście cudowni a więc do dzieła

[ Dodano: 2012-10-27, 21:12 ]
-przeżyłam szok, mąż posprzatał mieszkanie to cud prawdziwy zwłaszcza że złosliwie nie pozwalal mi na sprzatanie ( wyłączanie odkurzacza , rozsypywanie smieci z worka odkurzacza itd.) bzdury wiem , takie złośliwości, nie wiem teraz jak mam się zachowywać sprzatac , nie sprzatac , zostawic to jemu ? ( zwłaszcza że nie posprzatał zbyt dokładnie )wiem czepiam się ;-)
- moja koleżanka która jest świadkiem Jehowym przestał do mnie pisać odkąd zaczęłam czytać to forum a szkoda bo to ona pokazała mi w którym kierunku mam podążać aby odnależć Boga i zawsze będe jej za to bardzo wdzięczna :->

- dzis kupiłam książkę pt. ,, Z grzechu do wolności " oraz ,,Modlitwę psalmami " wraz z płytą śpiewaną oraz dwumiesięcznik ,,Miłujcie się " oraz zakładkę do książki ;-)
teraz będę czytać i..mądrzeć ;-)

dziś mąż zrobił sobie kanapki do pracy w mojej obecności ,wcześniej uciekał jak bym parzyła nic nie powiedział ja..też boje sie do niego odzywac ..no i po tym wszystkim nie wiem co mam powiedzieć no ale z kolacją poszedł do swojego pokoju i..zrobiło mi sie przykro :-(

- ale za to jutro wybieram sie do kościoła na mszę , pierwszą od ponad roku :shock:
( i cos mi już szepce do ucha po co ja tam idę , szkoda czasu , niedziela jest do odpoczynku , tak wiem kto to :evil: )

Anonymous - 2012-10-27, 22:44

:idea:
Anonymous - 2012-10-27, 23:03

Cytat:
A jak długo znasz tę koleżankę? Pamiętaj też ,że oni zawsze wykorzystują trudną sytuację osób spoza ich sekty.Na początku są bardzo mili, chcą pomagać, troszczyć się , ale gdy zorientują się ,że nic nie" ugrają", już ich nie ma.


koleżanka mieszka w niemczech , więc problem z głowy ale bardzo próbowała mnie namówić na uczęszczanie na ich spotkania ale...ja ciągle czułam że z ta ich wiarą jest cos nie tak, ciagle mi się coś nie zgadzało

Cytat:
i nie jest prawdą ,że ona pokazała ci drogę do Boga.


gdyby nie ona nie zwróciła bym się w stronę Boga ja uważam że Bóg zwyczajnie się nią posłużył abym mogła wejść na własciwą scieżkę a własciwie to sama nie wiem kto kim sie posłużył , wazne że jestem na właściwej drodze :-)

Anonymous - 2012-10-27, 23:31

:idea:
Anonymous - 2012-10-27, 23:36

Kod:
dziś..moje serce drgnęło przypomniało sobie to co było pięknego między nami ale szybko zostało zaduszone przez wszystko co bylo złe

na rekolekcja małżeńskich na początek każdy z nas dostał taki cytat :
"Fakt który zaistniał nie ma bezpośredniego wpływu na nasze życie.
Fakt przeminął.
Pozostały po nim jednak uczucia, które są w nas i czasami mają
wpływ na nasze postępowanie"

Zostaw fakty z Waszego małżeństwa. One przeminęły.
Nie możesz walczyć z Twoimi uczuciami które czasami one wywołują, ale dopuść do siebie świadomość, że te fakty już przeminęły.
Nie one mają obecnie wpływ na Wasze małżeństwo, ale tylko to co jest teraz, obecnie między Wami. Tylko te fakty które tworzycie teraz.

P.S.
Jeżeli mogę Ci coś doradzić :
[quote]
Cytat:
-przeżyłam szok, mąż posprzatał mieszkanie to cud prawdziwy zwłaszcza że złosliwie nie pozwalal mi na sprzatanie ( wyłączanie odkurzacza , rozsypywanie smieci z worka odkurzacza itd.) bzdury wiem , takie złośliwości, nie wiem teraz jak mam się zachowywać sprzatac , nie sprzatac , zostawic to jemu ? ( zwłaszcza że nie posprzatał zbyt dokładnie )wiem czepiam się


Pochwal męża. Powiedz mu że doceniasz to że tak bardzo Ci pomógł, że tak ładnie posprzątał. Nie mów o niedociągnięciach. Było SUPER.
Każdy mężczyzna łaknie pochwał, podziwu. Chciałby widzieć uznanie w oczach żony :-)
A już.. największa nagroda to pochwała żony w obecności ..teściów :mrgreen:
Kruszy wszelkie lody.
Może dasz radę zdobyć się na gest w jego kierunku ?

Anonymous - 2012-10-28, 11:12

GregAN napisał/a:
Może dasz radę zdobyć się na gest w jego kierunku ?


na razie nie potrafię :-( my nie rozmawiamy ze soba od dawna :-(

byłam dziś w kościele , zaspałam i sie spózniłam , nawet nie wiedziałam na którą miałam pójśc ale byłam :-) stałam w korytarzu i dobrze bo...prawie sie w głos rozpłakałam tak sie tym wszystkim wzruszyłam ( bardzo dawno nie byłam w kościele ), jeżeli mi sie uda to w przyszłym tygodniu chce pójść do spowiedzi :->


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group