Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Uczę się miłości...już po rozwodzie

Anonymous - 2012-10-16, 21:38

Poważne to sprawy o ktorych piszesz i Szatan ma z nimi wiele wspólnego moim zdaniem:
1. konsekwencje przepowiedni??? W przepowiedniach to nie Bóg mówi, słuchając i wierząc przepowiedniotm stajesz po stronie Szatana. To poważne sprawy, warto uderzyć do kogoś kto by się nad Tobą pomodlił, jeśli nie do egzorcysty...
2.
Cytat:
Proszę więc jego Ducha żeby ode mnie odszedł

Nie rozmawiałabym z Duchami.... poważna sprawa, znów pozwalasz Szatanowi działać w Twoim życiu :(

Chyba masz straszliwego doła, zatem przytulam mocno. I daj sobie spokój z tymi Duchami i przepowiedniami, to niebezpieczne.

Anonymous - 2012-10-16, 21:44

Przepowiednia była mojego ojca...a on nie jest Duchem - więc panuje jeszcze nad własnym umysłem...

To ojciec Twierdził - nawet w dniu mojego ślubu że i tak mnie mąż zostawi...
Ciężko mu w tym momencie nie przyznać racji...

Anonymous - 2012-10-16, 22:14

Jeśli mogę, to chciałabym spytać czy Twój ojciec był przeciwny Waszemu małżeństwu?

Dlaczego tak mówił?

Anonymous - 2012-10-16, 22:25

Zawsze twierdził że z kimkolwiek się zwiąże i tak mnie zostawi.

Nie był przeciwny małżeństwu. Zawsze miał do mnie olewający stosunek.

Anonymous - 2012-10-16, 22:56

Ojciec, może nieświadomie i niechcący, ale Cię przeklął.
Takie przekleństwa zostawia się pod krzyżem Jezusa.

Anonymous - 2012-10-17, 12:46

nasgul napisał/a:
Zawsze miał do mnie olewający stosunek.

przykro sie czyta takie rzeczy

mam nadzieje ze dzis czujesz sie troche lepiej :)

Anonymous - 2012-10-17, 14:00

nasgul witam Cię,
cokolwiek złego zdarzyło się w Twoim małżeństwie proszę uwierz, że z Bogiem wszystko jest do naprawienia....z Bogiem nie ma sytuacji bez wyjścia, On jest Panem niemożliwego...On zwycięża w naszym życiu.
Bóg jest ten sam wczoraj dziś i na wieki, pobłogosławił Wasze małżeństwo i zdania nie zmienił, "nie cofnął" błogosławieństwa... dla Niego nadal jesteście jedno....Bóg jest tylko między sakramentalnymi małżonkami i tylko im udziela łask...Bóg działa na mocy sakramentu małżeństwa ...On jest wierny przymierzu, który zawarł z Wami...
Napisałaś "uczę się kochać już po rozwodzie"...więc jest w Tobie jeszcze nadzieja:-)

Czy mogłabyś się modlić tą modlitwą?

PEŁNIA W MAŁŻEŃSTWIE-odmawiać przez 30 dni

W imię Jezusa Chrystusa przeciwstawiam się wszystkim wzorcom braku szczęścia małżeńskiego, głęboko zakorzenionym w moje rodzinie.
Mówię "nie" wszystkiemu, co źle oddziałuję na męża i wszelkim przejawom braku miłości w małżeństwie. Powstrzymuję nienawiść, wszelkie życzenie komuś śmierci, wszystkie złe pożądania i złe intencje w związku małżeńskim.
Kładę kres wszelkiemu przekazywaniu przemocy, jakimkolwiek mściwym i złym zachowaniom, każdej niewierności i kłamstwu.
Powstrzymuję ukryte przekazywanie wszystkiego, co przeszkadza umocnieniu związku.
W imię Jezusa odrzucam wszelkie wzorce napięć w rodzinie, rozwody i zranienia serc. Kładę kres wszystkim głęboko zakorzenionym wzorcom uczucia zamknięcia w pułapce nieszczęśliwego małżeństwa i wszelkiemu poczucia pustki i klęski.
Ojcze, przebacz moim krewnym wszystko, co złe uczynili, znieważając sakrament małżeństwa. Proszę, wzbudź w mojej rodzinie wiele głęboko zaangażowanych małżeństw napełnionych miłością, wiernością, oddaniem i dobrocią

oraz

"Mocą mojego chrztu,bierzmowania i małżeństwa,jak tego chce Niepokalana Maryja,za wstawiennictwem wszystkich świetych Nieba,odpieram wszystkie zatrute pociski,jakie diabeł posyła przeciw mnie i kieruje je z powrotem na tych ,którzy je posłali,nie w duchu zemsty,ale by zaprzestali i sie nawrócili.
Niech błogosławieństwo+ Ojca+ Syna+ i Ducha Swietego+ spocznie na wszystkich,którzy wyrządzili mi lub chcieli wyrządzić zło.Amen"


pozdrawiam Cię serdecznie

Anonymous - 2012-10-17, 15:09

Malwina...
Cokolwiek się wydarzyło...wydarzyło sie wiele złych rzeczy... przeze mnie... ja byłam motorem.
Chce wierzyć w błogosławieństwo Boga... ale mąż chce złożyc papiery o stwierdzenie nieważności... Kiedyś o tym rozmawialiśmy..tyle ze moja wiara się zmieniła...
Tak wciąż mam nadzieję...tyle że boje się, ze miłosiedzie Boga mnie nie dotyczy...jestem zbyt zepsuta...w głowie w sercu.

Dziś mi jest ciezko - choć wiem, ze jest tysiące podobnych osób do mnie - i wiele z nich płacze tak jak ja...
Modle się - oddaje to wszystko i staram się walczyć o siebie, walczyć zeby nie zwariować...
Bo co mi przyjdzie z tego ze po raz kolejny dostane po głowie...
Wierzyłam w ideały, choć sama zrobiłam wiele głupstw..ale wciąż wierzyłam że moje uleczone serce może dac miłość...
Dziś mąż szuka jej w ramionach innej....moze więc powinnam cieszyć sie jego szcześciem.... Ja mu go dać nie umiałam.
Przez kilka lat wmawiałam, ze na pewno mnie nie kocha...a teraz dziwi mnie to kiedy tak rzeczywiście jest...

Dziękuje za modlitwę....

M

Anonymous - 2012-10-17, 15:36

nasgul napisał/a:
.tyle że boje się, ze miłosiedzie Boga mnie nie dotyczy


Nie ograniczaj miłosierdzia Bożego.
Uwierz w miłość Boga do Ciebie, jesteś Jego ukochaną córeczką :!:
JESTEŚ DLA NIEGO WAŻNA :!:

1932r. włoska zakonnica i mistyczka, Eugenia Elisabetta Ravasio, otrzymała od BOGA OJCA Orędzie dotyczące wezwania do wzrostu kultu Pierwszej Osoby Trójcy Świętej.
Zostało one zatwierdzone przez Kościół i spisane w książce
"Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci".

Oto fragmenty:

"Malarz lubuje się w kontemplowaniu obrazu, który namalował. Podobnie Ja znajduję upodobanie i radość w przychodzeniu do ludzi – arcydzieła Mego dzieła Stworzenia! Czas nagli. Chciałbym, żeby człowiek dowiedział się jak najprędzej, że kocham go i doznaję największej radości, przebywając z nim i rozmawiając jak ojciec ze swymi dziećmi."

"O, jakże Moja miłość, miłość Ojcowska została przez ludzi zapomniana! A przecież tak czule was kocham! Czegóż nie uczyniłem w Moim Synu, to jest w Osobie Syna Mojego, który stał się człowiekiem! Bóstwo ukryło się w tej ludzkiej naturze: małej, biednej, upokorzonej. Prowadziłem z Moim Synem Jezusem życie pełne wyrzeczeń i pracy. Przyjmowałem Jego modlitwy, aby wytyczyć człowiekowi drogę, pozwalającą mu zawsze postępować sprawiedliwie, a w końcu bezpiecznie dojść do Mnie!"

"Posłuchajcie, dzieci Moje. Przy pomocy pewnego porównania pragnę zapewnić was o Mojej Miłości. Dla Mnie wasze grzechy są jak żelazo, a wasze akty miłości – jak złoto. Nawet gdybyście dali Mi tysiąc kilogramów żelaza, nie będzie ono znaczyć dla Mnie tyle, ile dziesięć kilogramów złota, które Mi ofiarujecie! To znaczy, że odrobiną miłości można odpokutować za ogromne niegodziwości"

"Dzieło Trzeciej Osoby Mojego Bóstwa dokonuje się bez rozgłosu i człowiek często Go nie dostrzega. Dla Mnie jednak jest to bardzo odpowiedni sposób umożliwiający Mi przebywanie nie tylko w tabernakulum, ale również w duszach wszystkich, którzy znajdują się w stanie łaski. W nich ustawiam Mój Tron i tam zawsze przebywam jak prawdziwy Ojciec, który kocha, chroni i pomaga swemu dziecku. Nikt nie może pojąć radości, jaką odczuwam, kiedy jestem sam na sam z duszą. Nikt jeszcze nie zrozumiał bezmiernych pragnień Mego Serca Boga Ojca: pragnę być znanym, kochanym i czczonym przez wszystkich ludzi, sprawiedliwych i grzeszników. Są to trzy wyrazy hołdu, którego pragnę doznawać od każdego człowieka, jestem bowiem zawsze miłosierny i dobry, nawet wobec największych grzeszników"


modlitwa:
Spójrz, Ojcze, na to, co masz przed Sobą. Widzisz nędze. Przebacz mi, Ojcze, ponieważ nie jestem godzien(a) otrzymania wszystkich tych łask. Na nic nie zasługuję, ponieważ jestem nicością. Pozwól tej nicości, wesprzeć się na Tobie, na Twej nieskończonej Dobroci. Kocham Cię, Ojcze Umiłowany, pomimo nędzy mojej i nicości. Potrzebuję Twej Siły, by pracować i wypełniać wszystko, co z Twej Łaski powinno zostać wypełnione. Amen :!:

[ Dodano: 2012-10-17, 15:40 ]
Poproś proszę Boga by dał Ci ta łaskę byś mogła poczuć Jego miłość jako Ojca....

LITANIA DO BOGA OJCA

Ojcowskie serce Boga - ukryj mnie
Opieko ojcowskiej miłości - otaczaj mnie
Czułe dłonie Ojca - pieśćcie mnie
Światło ojcowskich oczu - rozjaśnij moje ciemności
Dotyku Ojca - uzdrawiaj mnie
Słowo Ojca - stwarzaj mnie na nowo
Ciszo Ojca - obejmij mnie
Duchu Ojca - tchnij na mnie
Synu Ojca - kochaj mnie
Miłosierdzie Ojca - spalaj mnie
Życie Ojca - wskrzeszaj mnie
Miłości Ojca - wyrzeźbij mnie
Ogniu Ojca - ogrzej mnie
Niewinności Ojca - ożyw dziecko we mnie
Pamięci Ojca - czuwaj nade mną
Obecności Ojca - bądź moją otuchą
Słodyczy Ojca - nasyć mnie
Wodo Ojca - wypełnij mnie
Usta Ojca - powiedzcie mi prawdę
Troskliwości Ojca - otwórz mnie na dobroć
Bliskości i bezpieczeństwo Ojca - spłyńcie na mnie
Czystości Ojca - przywróć mi godność
Szlachetności Ojca - bądź moim skarbem
Wrażliwości Ojca - ukaż mi piękno
Delikatności Ojcowska - rozbrajaj mnie
Radości Ojca - stop mój smutek
Łzy Ojca - nawracajcie mnie
Ramiona Ojcowskie - przygarniajcie mnie
Kolana Ojca - bądźcie moim odpoczynkiem
Policzku Ojca - bądź moim portem
Mocy Ojca - bądź moją skałą
Tarczo ojcowskiej mądrości - uwolnij mnie od głupoty
Czasie Ojca - przepływaj we mnie
Wierności Ojca - ugruntuj mnie
Cierpliwości Ojca - bądź moją ostoją
Tkliwości Ojca - stop moją nieczułość
Wolności Ojca - stwórz we mnie przestrzenie
Cierpienie Ojca - zrób we mnie miejsce na krzyż
Stopy Ojca - kierujcie moimi stopami
Pokoro Ojca - łam moją pychę
Ufności ojcowska -złóż mnie w Twoim sercu
Ojcze, Stwórco - ustalaj granice we mnie
Wolo Ojca - stwórz we mnie zgodę na miłość
Chwało Ojca - objawiaj się we mnie
Ty, który jesteś moim Ojcem
Ty, który stwarzasz z miłości
Ty, który jesteś dla dzieci
Ty, który całujesz nasze stopy
Ty, który dajesz nieustannie
bądź uwielbiony
bądź wywyższony
bądź ukochany
Abba, ufam Tobie
Wierzę Ci - Kocham Cię - Amen.

Anonymous - 2012-10-17, 16:36

Kochana...
Są dwie płaszczyzny .... prawa i lewa...
Lewa - jestem po rozwodzie cywilnym, mąż się zakochał i mimo w miare poprawnych relacji dotychczas - nawet kilka miesiecy ostatnich mieszkalismy wspólnie... - obecnie mnie nienawidzi, nie patrzy mi w oczy, nie chce ze mną rozmawiać, z jego strony KONIEC - nie chce mieć ze mną nic wspólnego - na własne życzenie przyznał że bedzie starał się o stwierdzenie nieważności - po ludzku... Kaplica...

Prawa... moja wiara i przekonania, moja nadzieja i miłość...
Walka się toczy w sercu, w duszy. Czy Toczy się też u T?...
Ja spotykam Anioły i wiem że musiała bym się bardzo ppstarać żeby wrócić do dawnego życia - udawanego życia. Dla męża moje nawrócenie i zrozumienie przysięgi nastapiło za późno i nie ma odwrotu od jego decyzji... Tylko cud przemiany w jego sercu...a dzis to po ludzku nie możliwe.

Dziękuje za odpowiedź...dziekuje za promyki...

Pozdrawiam

Anonymous - 2012-10-17, 17:20

NASGUL

Ty i Jezus stanowicie większość :-)

Rozwód cywilny, to tylko informacja "dla świata"...

nasgul napisał/a:
Walka się toczy w sercu, w duszy. Czy Toczy się też u T?..


pewien kapłan wytłumaczył, że modlitwa żony sprawia, że Bóg nieustannie "puka" do serca męża, obdarza łaskami, daje odpowiednie myśli, ludzi, sytuacje......sprawia to modlitwa żony, polecił zawsze się modlić używając słów "na mocy sakramentu małżeństwa"

nasgul napisał/a:
zrozumienie przysięgi nastapiło za późno


dopóki się żyje jest nadzieja, nie jest za późno...

nasgul napisał/a:
musiała bym się bardzo ppstarać żeby wrócić do dawnego życia - udawanego życia


ale własnie chodzi o to by odmienić swoje życie...by odbudować małżeństwo na Skale-na Jezusie....

Augustyn Pelanowski w "Umieraniu ożywiającym" napisał:

"Bóg bowiem wykorzystuje każdą sytuację, aby tylko dotrzeć do naszego ducha i nie ma takiego wydarzenia, które byłoby dla Niego przeszkodą w obdarowaniu nas miłością, a nawet w nawracaniu tych , którzy nas skrzywdzili"

Maria Vadia w książce "Jak trwać w Duchu Świętym" :

"Czasami nasze marzenia, wizje i projekty muszą "umrzeć" przez to opóźnienie, by sam Pan przywrócił je do życia z większą mocą i chwałą dla swego imienia"

Pan zapewnia nas, że niezależnie od tego, przez co przechodzimy, On nas przez to przeprowadzi, wystarczy poprosić :-)

Ja jestem przed rozprawa, nie widzę i nie słyszę męża od roku, tez ma nową miłość...ale ja czekam i jestem ciekawa jak nas Ojciec z tego wyprowadzi ;-) ...zaufałam Mu....moje życie w Jego rekach, w rekach najdoskonalszej MIŁOŚCI....

Jak mnie dopadają czarne myśli, mówię sobie:

"Ale we wszystkim tym odnosimy (odniosę) pełne zwycięstwo, dzięki Temu, który nas (mnie) umiłował"
(List do Rzymian 8,37 )

Anonymous - 2012-10-17, 17:54

To wszystko sa piękne i pokrzepiające słowa....

Gdzies w Twoich postach jednak znalazłam informację, ze sama stoisz przed decyzją o rozpoczęciu procesu o stwierdzenie nieważności ...
Jak to więc jest?

Dla tzw Świata mój mąz jest po rozwodzie i moze wszystko... mógł tez do naszego mieszkania przyprowadzić nową miłość i pozwolić jej w naszym mieszkaniu być, ...itd... Kiedy ja jeszcze nie byłam do końca wyprowadzona...

Boje sie że sie poddam... że oddam dusze w zamian za to żeby nie czuć samotności...
Boje się że Bóg wcale nie chce zdążyć z ratowaniem nas z tego w jaki sposób siebie zraniliśmy. Nie umielismy ze sobą rozmawiać...
Modle się, próbuje oddychać... próbuje życ i nie stracic tego co mam - pracy, rozumu - ostatnich tchnień rozsądku.

Obiecuje modlitwe... w moim wyobrażeniu Śiwata ludzie powinni sie kochać, szanować, choć jak sama doświadczyłam ze zranieniami - jest to bardzo trudne...
Nie mogę uwierzyć w to że mój Świat musiał tak głośno runąć...
Mój mąż dziś z pewnościa nie słyszy głosu - który choć w najmniejszy sposób przypominał by mu o mnie... Dobry wrazliwy, empatyczny człowiek...obecnie jest zimnym, nieczułym i obojętnym facetem.

A ja oprócz wiernej modlitwy więcej dac mu nie mogę, więcej zrobić nie mogę...

M

Anonymous - 2012-10-17, 18:10

nasgul napisał/a:
Gdzies w Twoich postach jednak znalazłam informację, ze sama stoisz przed decyzją o rozpoczęciu procesu o stwierdzenie nieważności ...
Jak to więc jest?


nie, tam jest napisane, że to ksiądz mi to na spowiedzi zasugerował...nie podjęłam żadnych kroków w tym kierunku (napisałam,że nie dojrzałam do tej decyzji) ani nawet ta myśl głowy mi nie zaprząta..

Anonymous - 2012-10-17, 19:08

Cytat:
To co się stało to po pierwsze konsekwencja a po drugie spełnienie przepowiedni...ktoś kiedyś mi powiedział, że zasłużę sobie na to, że choćbym nie wiem co robiła to i tak Ci którzy mówili, że kochają... opuszczą...


Witaj,
postaram się najprościej wytłumaczyć Ci błąd Twojego rozumowania.
To co opisujesz to tzw. samospełniająca się przepowiednia, a to dlatego że uwierzyłaś , że się wypełni i nieświadomie dążyłaś do tego aby tak się stało. Ponieważ pochodziła z ust osoby Ci bliskiej, która miała autorytet w Twoich oczach , to te raniące słowa zrobiły takie spustoszenie w Twoim życiu, co więcej i teraz odbierają Ci siłę aby się im przeciwstawić. To klątwa, która nie musi i nie powinna Ci dalej szkodzić. Pierwszy krok, aby się je pozbyć to zwrócić się do Jezusa i wolności serca i sumienia przebaczyć tej osobie, która wypowiedziała te słowa czyli ojcu. Dalej prosić Jezusa aby usunął skutki przeszłe, teraźniejsze i przyszłe wynikające z tych słów i błogosławić ojcu, a za wszystkich dotkniętych złem wynikłym z tej sytuacji ( ty, ojciec, mąż, jego kochanka-modlić się i prosić Jezusa aby wszystko się wyprostowało ) Drugi krok to absolutnie przeprosić Boga za wiarę w w słowa nie pochodzące od Niego. ( na spowiedzi świętej )
Proroctwo dotyczące człowieka i jego życia -Słowo od Boga- zawsze jest warunkowe- nie determinuje niczego i jest bardziej nadzieją, ostrzeżeniem, wskazówką niż przeznaczeniem czyli np. Czcij ojca swego i matkę swoją, abyś długo żył....
jeżeli się nie poprawicie Bóg ześle karę na ludzkość.... itd.
Przepowiednia to już słowo obejmujące treścią determinację wydarzeń- fatum- od którego nie sposób uciec i zawsze jest sztuczka diabelską. Nie przypadkiem Pismo Święte wyraźnie używa innego słowa na określenie przyszłości odsłanianej przez ludźmi , a okultyści innego. To współcześni ludzie z różnych względów wymieszali i zafałszowali znaczenie pierwotne niektórych słów i dziś powstaje z tego powodu wiele nieporozumień.

A na koniec napisze Ci jeszcze, że kto ma silną wiarę w Boga ten choćby najgorszą rzecz usłyszał o sobie czy bliskich to zwracając się ufnie ku Bogu nie dopuści raniących ostrzy do swojego serca i spokojnie może żyć dalej, bo Bóg zawsze chroni swoje dzieci, a szczególnie te, które Mu ufają. :-D Wiara niczym tarcza odbija zło wszelkie od człowieka i nie pozwala mu niszczyć życia bożym dzieciom.

nasgul napisał/a:
Walka się toczy w sercu, w duszy. Czy Toczy się też u T?...


Walka toczy się w sercach i duszach i nie jest to przenośnia, ale rzeczywistość. Stając do walki duchowej o swojego męża i siebie stajesz przeciw hufcom piekielnym. Nie jesteś sama. Masz ze sobą Jezusa Chrystusa, Maryję i tylu niebieskich wojaków ilu będzie Ci trzeba, aby zwyciężyć, bo tu idzie rzecz o Twoje i męża życie wieczne. Teraz jest chwila decyzji, Twojej decyzji, pozwolisz mężowi staczać się w grzech czy stanowczo opowiesz się po stronie Boga, Jego Miłości, Prawa i Waszego małżeństwa? Kiedy już stoczysz tę najtrudniejszą część duchowej walki o siebie, wtedy będzie czas aby ratować małżeństwo i wtedy będą owoce. :-D
Cokolwiek czynisz u boku Boga to wprowadza Cie w dialog z nim, a to zawsze owocuje zbliżeniem się do Niego. ( poczytaj historię kobiety kananejskiej, która prosiła za swoją córką )A kiedy już jesteś blisko to nie będzie nic niemożliwego dla Ciebie. (M 17:20)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group