Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Opuszczony przez Boga

Anonymous - 2012-11-01, 13:45

Norbi dzięki. W jakiś sposób chyba wszystko jest jakimś naszym chciejstwem ale jeżeli z tym się dobrze czujemy............

Ja jestem na początku drogi i przemyśleń nie twierdzę, że mam zawsze rację.

Cieszę się ze zdania innego niż moje daje to jakiś inny punkt odniesienia.

Anonymous - 2012-11-01, 14:16

Na szczęście jest jeszcze Pismo Święte i przykazania...

Nie cudzołóż
Nie pożądaj żony bliźniego swego
Nie miej bogów cudzych przede mną


i dalej:

Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół” ( List św. Pawła do Efezjan 5:28 - 29).

No proszę - Bóg porównuje mężów do Chrystusa, przydziela im TAKIE zadanie, tak ich wywyższa, cudownie, prawda? Kto temu sprosta? Chrystus oddał życie za Kościół, za ludzi. Czy to więc takie wielkie poświęcenie, by mąż oddał za żonę swoje słabości i ofiarował jej wierność? Mimo jej grzechów i jej postawy? Chrystus też nie oddał życia za świętych, tylko za grzesznych...taka miłość....

"Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie." (1 Tes 4,3-5 BT)


"(...) Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane." (Mt 19,3-11 BT)

"Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony." (1 Kor 7,10-11 BT)

"Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży." (Mat 5,31-32 BW)


"Lecz kto cudzołoży, ten jest niemądry: na własną zgubę to czyni." (Prz 6,32 BT)

"Nie cudzołóż." (2 Mojż 20,14; por. 5 Mojż 5,18 BW)

"Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa." (Mt 5,27-28 BT)

I moje ulubione:


"Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce. A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki." (Mat. 7,24-27 BW)

Można nie słuchać księży, Papieża, duchownych, ludzi, wiernych małżonków - można nikogo nie słuchać.

Ale jest Pismo Święte, Bóg "mówi", więc kto chce z Nim być, musi chyba Go słuchać, prawda? ;)

A jeśli nie słucha i robi po swojemu, niech nie usiłuje tego przykrywać w Bożą kołderkę.

Pozdrawiam. :)

Anonymous - 2012-11-01, 14:48

A co z unieważnieniem małżeństwa ? Warto ? Jest to etyczne ? Czy w oczach Boga naprawdę będę wolnym człowiekiem ?

Ktoś napisał, że z drugą kobietą nigdy nie będę szczęśliwy...a czy po unieważnieniu to szczęście wróci ?

Na tym to polega:

" Komu odpuscicie będzie odpuszczone"
" Komu zatrzymacie będzie zatrzymane"

"Komu unieważnicie będzie unieważnione"

Tak ? :mrgreen:


Myślę, że w moim przypadku uzyskanie unieważnienia nie będzie trudne.

Żona w pamiętniku napisała przed ślubem pół roku, że jest ze mną tylko dla pieniędzy. W tym samym czasie spotykała się też z innym mężczyzną...W czasie małżeństwa szukała sobie faceta w serwisie randkowym(mam wydruki jej profilu)


Czy warto modlić się o ocalenie takiego małżeństwa ? Tak bardzo żal mi dziecka. Wszystko strasznie przeżywa. Psycholodzy z RODK napisali, że dziecko pragnie scalenia rodziny. Obecności mamy i taty na co dzień. Że źle znosi oddzielne zamieszkanie bez taty itp.


Kiedyś miałem sen, w którym to odnawiałem z żoną przysięgę małżeńską przed księdzem, który dawał nam ślub...
Po przebudzeniu pomyślałem, że może ten właśnie ksiądz jest kluczem. Napisałem do niego list i przedstawiłem fakty, napisałem co czuję do żony, że odmawiam różaniec za nas, poprosiłem go o modlitwę no i jeszcze wysłałem mu ksero pamiętnika żony.

Później się dowiedziałem, że ksiądz powiedział, że po przeczytaniu tych zapisków żony stracił nadzieję na uratowanie tego małżeństwa...

Jeśli ksiądz stracił nadzieję to jak ja mam wytrwać ? :cry:

Anonymous - 2012-11-01, 15:15

Katarzyna74 napisał/a:
Na szczęście jest jeszcze Pismo Święte i przykazania...

Nie cudzołóż
Nie pożądaj żony bliźniego swego
Nie miej bogów cudzych przede mną


i dalej:

Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół” ( List św. Pawła do Efezjan 5:28 - 29).

No proszę - Bóg porównuje mężów do Chrystusa, przydziela im TAKIE zadanie, tak ich wywyższa, cudownie, prawda? Kto temu sprosta? Chrystus oddał życie za Kościół, za ludzi. Czy to więc takie wielkie poświęcenie, by mąż oddał za żonę swoje słabości i ofiarował jej wierność? Mimo jej grzechów i jej postawy? Chrystus też nie oddał życia za świętych, tylko za grzesznych...taka miłość....

"Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie." (1 Tes 4,3-5 BT)


"(...) Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane." (Mt 19,3-11 BT)

"Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony." (1 Kor 7,10-11 BT)

"Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży." (Mat 5,31-32 BW)


"Lecz kto cudzołoży, ten jest niemądry: na własną zgubę to czyni." (Prz 6,32 BT)

"Nie cudzołóż." (2 Mojż 20,14; por. 5 Mojż 5,18 BW)

"Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa." (Mt 5,27-28 BT)

I moje ulubione:


"Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce. A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki." (Mat. 7,24-27 BW)

Można nie słuchać księży, Papieża, duchownych, ludzi, wiernych małżonków - można nikogo nie słuchać.

Ale jest Pismo Święte, Bóg "mówi", więc kto chce z Nim być, musi chyba Go słuchać, prawda? ;)

A jeśli nie słucha i robi po swojemu, niech nie usiłuje tego przykrywać w Bożą kołderkę

Nikt nie neguje tych przytoczonych fragmentów Katarzyno,nikt nie mataczy wiarą wchodzac w pewne decyzje życia Pani moderator......(pissze o sobie)

ale ważne jest jedno...
to co powstaje w człowieku winno powstać samowolnie,według własnej woli,własnego wyboru i w pełnym pogodzeniu siebie......

a nie dlatego że pisza czy mówia tak inni.......
Yorky( autor postu)..."byc może "zadaje sobie takie same pytanie jakie wiele razy zadawałem sobie sam

-tak ,taka jest moja rola,tak tego wymaga od mojej osoby Bóg,tak taki jest wierny mąz.......
ale jaka w tym rola jest kobiety-żony....
czy zostaje z czegos zwolniona?
bo biblijna Ewa..bładziła.....

Odpowiedzialnośc za słowa przed Bogiem

TAK....

spoczywają na barkach dwojga....
i nieludzkim jest usprawiedliwiać ułomnośc jednej stony,zarazem w imię wiary
nakazując (niejako )drugiej stronie pełną odpowiedzialnośc za to co powstało.
reasumując

tylko syty nie zrozumie głodnego
szanowna Pani moderator

Anonymous - 2012-11-01, 15:30

Norbert , kto komu nakazuje ?
masz wolny wybór, czy pójdziesz drogami Bożymi czy nie.

Jeśli pójdzie się na siłę , bo tak każą, za przykazaniami
to będziesz cierpiał,
dopiero uwewnętrznione przekonanie , że to co robię , robię w wolności ( nie mylić z samowola ) wybieram, i choć mnie to kosztuje to daje szczęście.

Wolność i Miłość dają szczęście
Wolność budujemy wzrastając - rozwój osobisty
Miłość - budujemy poprzez relacje :z Bogiem , współmałżonkiem itd. dziećmi , wspólnotą
Jeśli On/Ona nie chce, to pozostaje to miejsce w naszym sercu smutne , ale przecież nie to jest celem.

Pogody Ducha

Anonymous - 2012-11-01, 15:35

Yorky,

proś Boga o mądrość, która będzie umiejętnością rozróżniania dobra i zła

czytając Ciebie myślę, że bardzo Ci tego brak
(a ta mądrość to nie wiedza ani wykształcenie)

pamiętasz króla Salomona,
Bóg zapytał go: Proś o to, co mam ci dać (1 Krl 3, 5)

Salomon skorzystał z możliwości wyboru, ale nie prosił ani o bogactwo, ani o posłuch u podwładnych, ani o pokonanie wrogów...
Mogąc wybierać, poprosił o mądrość, która będzie umiejętnością rozróżniania dobra i zła.
Już sama prośba świadczy, że był nieprzeciętnym władcą.
Głupi nigdy nie poprosi o mądrość, nie zna bowiem jej prawdziwej ceny.
(cyt. za www.opoka.org)

Yorky,
cóż ksiądz ma wspólnego z Twoją nadzieją?
przecież masz swój rozum;
jakiekolwiek decyzje podejmiesz,
wcześniej czy później doświadczysz ich konsekwencji,
nikt z forum ich nie doświadczy, Ty sam

Pozdrawiam

Anonymous - 2012-11-01, 15:50

Mirakulum napisał/a:
Norbert , kto komu nakazuje ?
masz wolny wybór, czy pójdziesz drogami Bożymi czy nie.

Jeśli pójdzie się na siłę , bo tak każą, za przykazaniami
to będziesz cierpiał,
dopiero uwewnętrznione przekonanie , że to co robię , robię w wolności ( nie mylić z samowola ) wybieram, i choć mnie to kosztuje to daje szczęście.

Wolność i Miłość dają szczęście
Wolność budujemy wzrastając - rozwój osobisty
Miłość - budujemy poprzez relacje :z Bogiem , współmałżonkiem itd. dziećmi , wspólnotą
Jeśli On/Ona nie chce, to pozostaje to miejsce w naszym sercu smutne , ale przecież nie to jest celem

Mirko ja już dawno wybrałem.....
i dlatego jestem..gdzie jestem.... :-D :-D
choc jak to ładnie piszesz
Mirakulum napisał/a:
Jeśli On/Ona nie chce, to pozostaje to miejsce w naszym sercu smutne , ale przecież nie to jest celem.

zadra w sercu jest i tym bardziej mało zrozumiała(dla mojej osoby)
wobec wiary i deklaracji wzgledem niej (z drugiej strony)....
sa poprostu sprawy niepojete tu na ziemi dla maluczkich....

i tak przyjmuje..bo jest mi łatwiej

no własnie i przychylam sie chocby do tych słów

Lea napisał/a:
przecież masz swój rozum;
jakiekolwiek decyzje podejmiesz,
wcześniej czy później doświadczysz ich konsekwencji,
nikt z forum ich nie doświadczy, Ty sam


tak Yorky konsenkwencje decyzji zawsze będa ..wazne byś to wiedział....
jaką z dróg nie obierzesz.....

pozdrawiam

Anonymous - 2012-11-01, 16:12

Norbert1 napisał/a:
[
tak Yorky konsenkwencje decyzji zawsze będa ..wazne byś to wiedział....
jaką z dróg nie obierzesz.....

pozdrawiam




A Ty byłeś w kryzysie ? Nie czytałem Twoich wcześniejszych wątków...Udało się ? Jaką wybrałeś drogę ? Jesteś teraz szczęśliwy ?

Anonymous - 2012-11-01, 16:21

Norbert1 napisał/a:
-tak ,taka jest moja rola,tak tego wymaga od mojej osoby Bóg,tak taki jest wierny mąz.......
ale jaka w tym rola jest kobiety-żony....
czy zostaje z czegos zwolniona?
bo biblijna Ewa..bładziła.....


A czy Twoja rola, by to oceniać i osądzać?
To jest sprawa Twojej żony i Boga.
Z czego jest zwolniona, a z czego nie jest - to chyba nie do Ciebie należy sprawdzanie i egzekwowanie?
Bóg ją oceni w swoim czasie, co ma do tego ktoś inny?

Tak jak i oceni Ciebie.

Idąc tym tokiem rozumowanie - tylko zachowanie innych stwarza nas ludźmi takimi, jakimi jesteśmy, tak? Sami już nic nie mamy do powiedzenia? Smutne.

Żona zdradza lub mnie nie chce - to ja też zwiążę się z kimś innym, nie będę się poświęcać i trwać w wierności.
Politycy kłamią i okradają państwo, to i ja oszukuję na podatkach, łamię przepisy.
Szef nie płaci mi pensji? No i dobra, za to ja w czasie pracy siedzę w internecie.
Ojciec faworyzował mojego brata, to ja na starość nie będę się nim interesował, niech się brat nim zajmie i nie obchodzi mnie to, że jest zagranicą.

Całe życie pełnimy różne funkcje i jesteśmy w jakiś sposób zależni, związani z innymi ludźmi.

Serio nasze postępowanie możemy "uświęcać" czy umniejszać w zależności od czynów innych, albo tym, jak nas traktują?

To jakaś nowa teoria wiary, chyba nie z kościoła katolickiego.

Jedyny nakaz, jaki mamy - to kochać. Kochać, kochać, kochać, najmocniej jak potrafimy. Jeśli ktoś nie umie kochać, to winien się nauczyć (patrząc na Boga).
Ja myślę, że też jeszcze nie potrafię kochać tak, jak powinnam. Ale staram się bardzo. :)


Piszesz Yorkiemu o konsekwencjach decyzji i że cokolwiek się podejmie, będzie trzeba to przyjąć.
No patrz - piszesz, że poślubiłeś niedojrzałą kobietę, a kiedy przychodzi konsekwencja, jaką jest nieudane małżeństwo - Ty się od tych konsekwencji chcesz wymigać.

yorky napisał/a:
Żona w pamiętniku napisała przed ślubem pół roku, że jest ze mną tylko dla pieniędzy. W tym samym czasie spotykała się też z innym mężczyzną...


Moje zdanie jest takie.

Jeśli jest choćby jedna wątpliwość, czy Sakrament Małżeństwa był ważnie zawarty, należy to sprawdzić.

I nie dlatego, żeby się uwolnić czy nie od małżonka, ale po to, by być pewnym, że małzeństwo jest otoczone Łaską i że wszystko było tak, jak trzeba.
Bo jak żyć potem z wątpliwościami lub wiedzą o czymś, co mogło być nie tak?

Dopiero potem można podjąć jakieś decyzje. Na przykład ponowne zawarcie związku małżeńskiego z żoną lub odnowienie ślubu. Albo też i rozstanie się - jeśli było nieważnie zawarte, a brak chęci obojga, by ponownie przystąpić do Sakramentu.

Do momentu jednak wyjaśnienia tego, warto chyba jednak dawać świadectwo wiary i tego, że się chociaż minimalnie w ten Sakrament wierzy.....

Myślę, że nic nie zaszkodzi, byś się skonsultował swoje wątpliwości z ekspertem od prawa kanonicznego lub kimś z sądu biskupiego.

Rozważ tylko w sercu, czy są to prawdziwe wątpliwości i co Tobą kieruje. To jest ważne. Zwróć się modlitwą do Ducha Świetego, On zawsze podpowiada dobre decyzje. :)

Anonymous - 2012-11-01, 16:39

Katarzyna74 napisał/a:
No patrz - piszesz, że poślubiłeś niedojrzałą kobietę, a kiedy przychodzi konsekwencja, jaką jest nieudane małżeństwo - Ty się od tych konsekwencji chcesz wymigać

A kto cie upowaznia do pisania takich bzdur??
chyba nie zielony kolor...
gdzie czytasz ,lub wyczytałas że pragne sie wymigac od konsenkwencji???

gdybym miał to zrobic -zrobił bym to na poczatku swej drogi,gdy wiara była cienka jak niteczka.....

a droge swą zaczynaj od siebie szczególnie w pouczaniu
może najpierw siebie a z czasem innych..

i gdy juz
Katarzyna74 napisał/a:
Ja myślę, że też jeszcze nie potrafię kochać tak, jak powinnam. Ale staram się bardzo. :)

no właśnie....
nauczysz sie kochać ....
"byc może" zamiast pouczen..będziesz potrafiła przekazać ..chocby dar miłości

a tak to jedynie mizerny słuchacz...nawet na tym forum
ot..........
wielka dama od moralizowania innych....


[ Dodano: 2012-11-01, 17:02 ]
yorky napisał/a:
A Ty byłeś w kryzysie ? Nie czytałem Twoich wcześniejszych wątków...Udało się ? Jaką wybrałeś drogę ? Jesteś teraz szczęśliwy ?

to długa historia....
czy byłem w kryzysie??
kryzysy Yorky zawsze sa -otaczają nas ze wszsytkich stron...ważne jest tylko czy bedziemy starli sie ich na siłe pozbyc,czy tez nauczymy sie z nich wynosic korzyści

jaka wybrałem drogę??
kiedys dla mnie mało pojeta-dziś wierze ze słuszna,bo jest mi samemu przed sobą z nią dobrze....

przynajmniej jak patrze w lustro....
a tak prościej ..nie skorzystałem z ucieczki w prostrzy typ zycia,jakim jest pociecha z obecności innej kobiety..

czy jestem szczęśliwy???
no to trochę bardziej złozone pytanie....
z jednej strony tak-bo mam co mam nawet gdy to namiastka....
z drugiej trochę sercu żal..że kobieta obok mnie jest tak daleka....

a wiedzac że natura ludzka jest wygodna....pocieszam sie tym że nie zawsze ma sie wszystko -co by sie chciało

Yorky ważne jest chyba tylko jedno....
ty nic nie musisz...ty mozesz
a to jest róznica...bo gdy zrozumiesz właściwośc słowa możesz...
to wiernośc,wybór stania na strazy sakramentu,niezłomnośc w postanowieniach

będziesz miał mocne...znaczy mocno w sobie zbudowane...
na tym przeciez polega chocby wiara
....wolnośc wyboru,a skoro wolnośc to wiem że to mój wybór
pozdrawiam

Anonymous - 2012-11-01, 20:04

Miło Cię widzieć Norbercie...
:mrgreen:
Hm...podnosiłeś mnie w trudnych momentach mojej duchowości umiejętnością szlachetności w walce o Bożą Miłość w swoim życiu z lepszym , bądź gorszym efektem...
Niech Pan błogosławi nam miłością , wiernością i uczciwością małżeńską w naszych sakramentalnych małżeństwach...
pozdrawiam
o modlitwę proszę :-)

dziś piękne czytania :)

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.


Norbercie...DZIŚ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH....

Anonymous - 2012-11-01, 21:57

Mirela napisał/a:
Norbercie...DZIŚ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH....

Wiem Mirelo..

Anonymous - 2012-11-02, 11:15

........ ogólnie ciekawy temat , sporo trudnych spraw


Cytat:
yorky napisał/a:
Potrzebuję towarzystwa kobiety. I tu nie chodzi najbardziej o sex, ale o taką normalną ludzką więź. Chciałbym z kimś pogadać, zjeść obiad, jechać na zakupy na plażę razem spędzać święta...


Katarzyna napisała :
Ktoś tu się sam oszukuje. ;)

Jeśli nie chodzi o seks, to chodzić na zakupy, spędzać razem święta, jeść obiady itd - można z przyjaciółmi, niekoniecznie płci żeńskiej.


Katarzyno , wyrazy podziękowania
za ofiarowany bezcenny czas na forum , to tak na marginesie .
Mądrze zwykle piszesz , ale ten komentarz mnie zadziwił , właściwie rozśmieszył.......... :mrgreen: ( to uśmiech przyjazny ) :->
Wybaje mi się , że TE potrzeby Yorkiego
( dokładnie tak jak napisał )
są dość powszechne u mężczyzn , niejako zaprogramowane w każdego z nas .
Naprawdę - faceci nie myślą tylko o jednym .

Ja już to widzę , jak Yorky kupuje sobie kurtkę , spodnie
a kolega spokojnie doradza mu w tym
a potem idą do spożywczego , mięsnego

a za 2 miesiące razem ubierają chionkę ( albo nawet w czterech ), ,
potem śpiewają kolędy przy kominku
a póżnym wieczorem idą na spacer - oglądać gwiazdy , rzucać się śnieżkami

albo jak spraszają się na domowe obiadki ( z chińskich zupek )
przy gustownie przystrojonym stole
i podziwiają jak siorbią strawę

a teraz widzę ich na plaży ,
jak pląsają , a przypływ fal
co chwilę delikatnie obmywa
ich obnażone łydki ( zdjęli skarpety )

Kasia , z drugim facetem to można pójść na stadion , na giełdę samochodową ,
kopać rów itp.
Yorky pisze też o potrzebie "Pogadania"
a nie wymianie informacji , czy plotach .
Kasia , uśmiechnij się :-> .............. ciut nie pomyślałaś może w tym zdaniu . ;-)

Sama ta potrzeba jest naturalna i nie jest niczym złym .
................ wielkim problemem jest co z nią zrobimy
i tu Twoje przestrogi oczywiście cenne .

Anonymous - 2012-11-02, 18:05

Norbert1 napisał/a:
[

tak Yorky konsenkwencje decyzji zawsze będa ..wazne byś to wiedział....
jaką z dróg nie obierzesz.....

pozdrawiam




Jaką z dróg nie obierzesz powiadasz ? Ja już wybrałem 10 lat temu... :cry:

Nie chciałem Wam o tym tu pisać...Bałem się, że będziecie mną gardzić ! Że będziecie mnie oceniać, że mnie wyklniecie ! Ale cóż muszę o tym napisać bo czuję, że potrzebuję pomocy...

Sprzedałem 10 lat temu swoją duszę ! :evil:
Podpisałem pakt wyrzekając się Boga. Zrobiłem to z chęci zysku. Poznałem kobietę, która była dla mnie nieosiągalna. Wyrzekłem się Boga za tę kobietę i za fortunę...Ani tej kobiety, ani fortuny nie mam. Mam za to grzech, a moją przyszłoscią jest piekło ! :cry:

Po dwóch latach od tego zdarzenia upadłem duchowo tak bardzo,że było ze mną naprawdę źle. Sytuacja życiowa zmusiła mnie do spowiedzi św. Kiedy opowiedziałem o tym starszemu doświadczonemu księdzu to był w szoku. Zamilkł w konfesjonale na kilka minut. Potem zapytał czy czasem się nie leczę na głowę :mrgreen: Nie powiedziałem jestem zdrowy jak ryba. Długo nad tym myślał. Spytał się czy żałuję. Tak powiedziałem. Powiedział, że mi odpuszcza, ale pokutą jest spotkanie z egzorcystą. Dał mi adres poszedłem(w Poznaniu) ale egzorcysta miał gości i nie chciał mnie przyjąć. Już więcej nie poszedłem.
Tzn. że ja nic nie mam odpuszczone ? Jestem wciąż przeklęty ? Czy jest wogóle dla mnie jeszcze nadzieja. Diabeł nie wywiązał się z umowy ! Co robić ?

W niedzielę trzy dni przed sprawą rozwodową prosiłem w Licheniu Matkę Bożą o to, aby Sąd jeszcze nie zakończył tego rozwodu, że orzeczenie rozwodu zabrałoby mi nadzieję. Obiecałem, że jeśli się sprawa nie zakończy to przystąpię do spowiedzi...

Planuję zrobić to w niedzielę w Licheniu...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group