Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Opuszczony przez Boga

Anonymous - 2012-10-06, 23:29

Witaj Yorky,

moj maz tez pewien czas zastanawial sie co z tym zrobic... Tez chcial swego ''szczescia'', nie chcial byc sam itd.
Teraz mieszka z kochanka i cene jego domniemanego szczescia, jego tylko decyzji, placa cztery osoby: dzieci, ja i jego kochanka, z ktora zyja w grzechu ciezkim.
Czy bylo, czy naprawde warto?
Przeciez motyle w brzuchu trwaja tylko chwile, pozniej ta sama kobitka, ktora byla fajna, przestaje byc fajna, wpada rutyna, zaczyna sie ''gderanie'' itd. Nie wiem naprawde co ciagnie facetow i niektore kobiety tez do takiego zycia na karte rowerowa.. Juz nawet nie mowie o tym, ze wierzacy czy niewierzacy. Po co zycie tak sobie i innym komplikowac? Tym bardziej ze wchodzisz w taki '' nowy zwiazek'' z niezlym obciazeniem z przeszlosci, to jest niczym ladunek dla niektorych osob, bo alimenty, bo kontakt z dziecmi z ''bylego malzenstwa'' itd.
Po co to? Na chwile, moze w najlepszym wypadku na kilka lat?
Gdzie w tym wszystkim rozum ???

Najgorsze jest to, ze na taki cyrk patrza dzieci i nie wiedza co robic. Bo tata jest, ale jest jakas pani, ktora tata jest zainteresowany.
Co to za pani, mamusiu?? Ja nie chce by tatus mieszkal z jakas Pania... To i owo slysze rowno co tydzien kiedy to dzieci maja kontakt z ojcem.
Wiesz Yorky jak ja nazywam taka pogon za szczesciem z inna kobieta/ innym facetem? Bezwglednym egoizmem i wyssaniem z zasad. Bo w takich sytuacjach to kierujesz sie tylko wlasnym ego i idziesz tam, gdzie bedzie ci dobrze. Co robi zonaty dorosly facet w dyskotece? Co robi tam bez zony? Albo woz albo przewoz, Yorky...Musi ci sie strasznie samopoczucie poprawiac jezeli na 35 latka patrza 18-latki, no nie? ;-) A tak swoja droga, ja gdybym byla w tej dyskotece i miala 18 lat, to pewnie i tez bym patrzyla na ciebie i zastanawiala sie co ty tam robisz chlopie...

Powodzenia Yorky, wybieraj, z glowa oczywiscie ;-)

Anonymous - 2012-10-10, 22:14

Witaj,
Tak sobie mysle Yorki, że Bóg dał wam kryzys abyście się mogli zatrzymac oboje i przypatrzeć sobie. Twój watek to litania życzeń i żalów do wszystkich . A może czas dostrzec własne słabości.
Zamiast cieszyć się jakimiś błachostkami w postaci możliwości szybkiego i łatwego podrywu pomyśl co tak naprawdę chcesz zrobić. Tak naprawdę chcesz skrzywdzić i siebie i innych pod pretekstem mnie jest zle to niech cierpią też inni.
To dziecinne.
Kto Ci powiedział, że do końca zycia masz być sam? Może ta samotność właśnie teraz jest Ci potrzebna, abyś z chłopca stał się mężczyzną i wtedy zauroczył swoją żonę.
Poświęć ciut czasu na wysłuchanie rekolekcji dla mężczyzn, pełno ich na forum. Dowiesz się , że mężczyzna staje się nim gdy mu sie zada ból, a nie wtedy gdy załozy krótkie majtasy i schowa sie pod babską spódnicę.
Chcesz mieć dom, żone i rodzinę? Zasłuż na nie. Nie oczekuj, że to Ci się należy, bo tak nie jest.
Bóg dał Ci teraz szansę na wydoroślenie i nauczenie sie miłości, bo jesli nie pokochasz i zony i siebie, to prawdziwie nie pokochasz nikogo innego.
Ty chcesz teraz produktu miłościopodobnego i bożka w postaci własnego egoizmu. Czy nie widzisz różnicy pomiędzy czekoladą , a produktem czekoladopodobnym?
Życie upłynie Ci tak czy tak, ale na to pytanie gdzie był Bóg, gdy go prosiłes o pomoc otrzymasz odpowiedź: "Stałem obok Ciebie, ale nie dałes mi dość do głosu, bo słuchałes tylko siebie. Czekałem aż Mnie wysłuchasz"
Nas nie musisz słuchać, bo jestesmy tylko ludźmi, ale jak nie bedziesz słuchał Boga tylko własnego ego to pogłębisz własne nieszczęście.
(21) Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.
(List do Rzymian 12:21, Biblia Tysiąclecia)

Małzeństwo to służba podlegająca ściśle bożemu prawu.Chcesz Panu Bogu dyktować własne prawo? Nikomu się to nie udało od stworzenia Stworzenia. Już był taki co krzyczał : non serviam .
Zamiast dyskoteki zachęcam do lektury Ewangelii szybko tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie swoje wątpliwości i lęki.


Pomyśl co tak naprawdę bedziesz mógł ofiarować tej potencjalnej nowej partnerce? Prawdę? Nie.
Uczciwość? Nie.
Rzetelność? Nie.
Poczucie bezpieczeństwa? Nie.
Więc co chcesz jej dać? A może chcesz tylko brać?
Ty sam najpierw musisz wiedzieć czego chcesz i uczciwie przemysleć konsekwencje dla siebie i otoczenia wyborów jakich dokonasz. Możesz wmówić sobie co tylko chcesz, ale to nie sprawi, że kłamstwo stanie się prawdą i że nie poniesiesz konsekwencji złych wyborów.
Wiesz kiedy Bóg błogosławi? Gdy stajemy przd Nim skruszeni.

(1) Zwrócił się Pan do Hioba i rzekł: (2) Niech przeciwnik Wszechmocnego odpowie. Niech zabrzmi głos krytyka Boga! (3) A Hiob odpowiedział Panu: (4) Jam mały, cóż Ci odpowiem? - Rękę przyłożę do ust. (5) Raz przemówiłem, nie więcej, drugi raz niczego nie dodam. (6) I z wichru odpowiedział Pan Hiobowi: (7) Przepasz no biodra jak mocarz! Będę cię pytał - pouczysz Mnie. (8) Naprawdę chcesz złamać me prawa? Wykażesz Mi zło? Jesteś czysty? (9) Czy ramię masz mocne jak Bóg? Czy głos twój rozbrzmiewa jak Jego? (10) Przywdziej potęgę, wyniosłość, przystrój się pięknem i siłą! (11) Wylewaj pyszny twój gniew, spojrzyj na dumnych i poniż ich: (12) Popatrz, upokórz pyszałka, zniwecz na miejscu grzesznika! (13) Zakop ich razem w piasku, w ukryciu zachowaj ich twarze! (14) Nawet cię za to pochwalę, że twa prawica przemogła.
(Ks. Hioba 40:1-14, Biblia Tysiąclecia)

(1) Hiob na to odpowiedział Panu, i rzekł: (2) Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić. (3) Kto przesłania zamiar nierozumnie? O rzeczach wzniosłych mówiłem. To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem. (4) Posłuchaj, proszę. Pozwól mi mówić! Chcę spytać. Racz odpowiedzieć! (5) Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, (6) stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele.
(Ks. Hioba 42:1-6, Biblia Tysiąclecia)

(10) I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób. [...](12) A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. (13) Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. [...](16) I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych potomków - w całości cztery pokolenia. (17) Umarł Hiob stary i pełen lat.

(Ks. Hioba 42:11-17w, Biblia Tysiąclecia)

Anonymous - 2012-10-11, 07:06

Yorky - Ty się chłopie biegiem do jakiegoś egzorcysty wybierz, bo coś mi tu siarką zalatuje ;).

A tak naprawdę kryzys jest szansą rozwoju, którą być może dał Ci Bóg. To co z nią zrobisz zależy już od Ciebie.

Anonymous - 2012-11-01, 02:28

Dzisiaj jestem po 6-tej sprawie rozwodowej...Nic się jeszcze nie zakończyło.

Nie ma żadnych szans na uratowanie tego małżeństwa. Żona jest zimna jak głaz. Chciała iść na ugodę, aby jak najszybciej się rozwieść. Tak zimnej i obojętnej jeszcze jej nie widziałem...

Moje modlitwy nie mają sensu. Może Bóg chce abyśmy się rozstali i ułożyli sobie życie na nowo ? Bo jak można inaczej to tłumaczyć ?

Tyle się namodliłem o pojednanie a to wszystko jak krew w piach...

Trzy dni temu modliłem się przed relikwiami JP II w Licheniu o pomoc.

Tak się teraz zastanawiam, czy to jest godne, aby żebrać o miłość drugiego człowieka ? Po co ?
Moja żona jest nieugięta i nigdy swojej decyzji nie zmieni...Co musiało by się wydarzyć aby zmieniła nastawienie ? Bóg nigdy nie postąpi wbrew jej woli i na siłę nie zmieni jej decyzji.

Chyba nie ma sensu dłużej się modlić o pojednanie...Może lepiej o to, aby wyjść z tego z mniejszym bólem...

Anonymous - 2012-11-01, 08:14

yorky napisał/a:
Moja żona jest nieugięta i nigdy swojej decyzji nie zmieni..
Yorky a jednak zmieniła przed ołtarzem mówiła że nigdy nie opuści a jednak opuściła. Czyli zmieniła decyzje i tą również może zmienić.
yorky napisał/a:
Moje modlitwy nie mają sensu.
No z takim nastawieniem do modlitwy? To jak chcesz aby były spełnione skoro Ty w to nie wierzysz.

Yorky dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Bóg spełni Tobie według Twojej wiary.


P.D.

Anonymous - 2012-11-01, 08:41

Tolek52 napisał/a:
yorky napisał/a:
Moja żona jest nieugięta i nigdy swojej decyzji nie zmieni..
Yorky a jednak zmieniła przed ołtarzem mówiła że nigdy nie opuści a jednak opuściła. Czyli zmieniła decyzje i tą również może zmienić.
yorky napisał/a:
Moje modlitwy nie mają sensu.
No z takim nastawieniem do modlitwy? To jak chcesz aby były spełnione skoro Ty w to nie wierzysz.

Yorky dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Bóg spełni Tobie według Twojej wiary.


P.D.



Popatrz co mi napisała;

"Nie rozumię Twojego postępowania. Nie łudź się na nic z mojej strony. Nic do Ciebie nie czuję. Nie chcę Cie. Dla mnie jako facet nie istniejesz. Nasze drogi się rozeszły. ŻEGNAJ. "



I jak człowiek może zmienić decyzję po takich słowach ?

Anonymous - 2012-11-01, 09:07

yorky napisał/a:
Tak się teraz zastanawiam, czy to jest godne, aby żebrać o miłość drugiego człowieka ? Po co ?

Dla poczucia własnego człowieczenstwa -człowiek nie winien schodzic w pozycje parteru.

Co jest warta wyżebrana miłośc-nawet gdy jest ta sakramentalna??
yorky napisał/a:
Może Bóg chce abyśmy się rozstali i ułożyli sobie życie na nowo

czy ułożyli zycie na nowo???
ciezkie pytanie...ale
napewno chce naszego szcześcia...napewno chce by miłośc była prawdziwa i wielka...napewno chce by sakrament małżeństwa był tym prawdziwym sakramentem...
a co jak dwoje ludzi nie potrafi temu sprostac??

jest powiedziane:
co Bóg złaczy,człowiek niech nie rozdziela.......

kto ma prawo to rozdzielić???
odpowiedz istnieje..... :-)

Zatem masz szanse albo przyjąc koleje losu jakie ci zapisano i mimo ciezkich doznań życ godnie po człowieczemu,albo mataczyc wszystkim, a głównie swą postawa do konca zycia przymuszac Boga do pojednania i scalenia czegoś-co jest "byc może "niemozliwe....

Tolek52 napisał/a:
Bóg spełni Tobie według Twojej wiary.

Niestety Tolku Bóg spełni wobec własnej woli...

sam zapewne powtarzasz czesto....
bądż wola twoja............


związek dwojga ludzi jest wolnym nieprzymuszonym aktem woli,powtórne scalenie czegoś co uległo zepsuciu-tez wymaga tego nieprzymuszonego aktu wolnej woli......
My sznujemy wole Boga-Bóg szanuje nasza wolę

bierz sie yorky do kupy....na jendym incydencie nie konczy sie przeciez twoje zycie....

pozdrawiam

Anonymous - 2012-11-01, 09:45

yorky napisał/a:
Tak się teraz zastanawiam, czy to jest godne, aby żebrać o miłość drugiego człowieka ?


wiesz ja tez się nad tym zastanawiam z tego co widzę jestesmy równolatkami, rozumiem twój ból gdy sie zorientowałeś żę zona była z tobą tylko dlatego że mogła na tobie skorzystać wieść dostatniejsze życie ale zastanów się co do 18-tek z dyskoteki one moga cie tak samo potraktować jak żona i co ? znowu sie sparzysz i tylko pogłębisz swój żal i ból , mój mąż tez już nie chce być ze mną nie powiedział mi tego ale daje mi to do zrozumienia swoja postawą , cierpię , uczę sie modlić , chcę sie zbliżyć do Boga i wcale nie proszę o uratowanie mojego małżeństwa , proszę o łaskę dla siebie i pomoc w podniesieniu się ze swojego upadku :-)

Anonymous - 2012-11-01, 09:55

Yorky

Co myślisz o takiej modlitwie?

Odwieczny Panie wszystkich rzeczy! Oto przy Twej łaskawej pomocy składam ofiarowanie swoje w obliczu nieskończonej Dobroci Twojej i przed oczami chwalebnej Matki Twojej i wszystkich świętych dworu niebieskiego. Oświadczam, że chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku Twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelkiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym jak i duchowym, jeśli tylko najświętszy Majestat Twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia

Anonymous - 2012-11-01, 10:34

Izka napisał/a:
yorky napisał/a:
Tak się teraz zastanawiam, czy to jest godne, aby żebrać o miłość drugiego człowieka ?


ale zastanów się co do 18-tek z dyskoteki one moga cie tak samo potraktować jak żona i co ? :-)




Daj spokój z tymi 18-latkami. Ja się z nimi nie umawiam. Po co ? Zatańczyłem może z parę razy i to wszystko. Zresztą nie mam o czym z tymi małolatami rozmawiać. Po za tym nie chodzę już do dyskotek, nie mam już na to sił :mrgreen:

Czasami jadę na zabawę dla dorosłych(psychicznie odpocząć) gdzie średnia wieku to co najmiej 30 lat. Większość ludzi to małżeństwa albo wolni rozwodnicy :mrgreen:

Mam już, albo dopiero 35 lat, nie chcę być sam do końca życia. Potrzebuję towarzystwa kobiety. I tu nie chodzi najbardziej o sex, ale o taką normalną ludzką więź. Chciałbym z kimś pogadać, zjeść obiad, jechać na zakupy na plażę razem spędzać święta...

Anonymous - 2012-11-01, 10:56

yorky napisał/a:
Potrzebuję towarzystwa kobiety. I tu nie chodzi najbardziej o sex, ale o taką normalną ludzką więź. Chciałbym z kimś pogadać, zjeść obiad, jechać na zakupy na plażę razem spędzać święta...


Ktoś tu się sam oszukuje. ;)

Jeśli nie chodzi o seks, to chodzić na zakupy, spędzać razem święta, jeść obiady itd - można z przyjaciółmi, niekoniecznie płci żeńskiej.

Nie ma czegoś takiego w słowniku katolika, jak wolny rozwodnik.

Rozwódka to wciąż czyjaś żona (chyba, że nie miała ślubu kościelnego).
A Ty jesteś i będziesz wciąż czyimś mężem.

Jakikolwiek związek z Tobą - jest i będzie dla tej kobiety grzechem.

Teraz odpowiedz sobie na pytanie - czy dla swojego egoizmu naprawdę chcesz kogoś tak ukrzywdzić i ciągnąć go w bagno grzechu? Bo rozumiem, że Twoje życie już mniej Cię interesuje, no i jasna sprawa - Twoje wybory, Twoje decyzje.

Ale co są winne te kobiety? Co one Ci zrobiły?

Modlisz się, pisałeś - że masz już dość. Ech, można to zrozumieć. Wizja samotności w młodym wieku naprawdę przeraża i ja też to przerobiłam. Myślę, że wielu tutaj z nas.

Ale ja nigdy nie modliłam się o powrót męża. Modliłam się o to, bym godnie przyjęła wolę Boga. Tak jak teraz staram się przyjmować wolę Boga, bym nie miała dzieci.
I też mam łatwe rozwiązanie. Lekarze proponują in vitro. I proszę - nawet rząd pomże mi to sfinansować, bo spełniam wszystkie warunki tej mającej wejśc w życie ustawy.
Świat kusi możliwością.
Bardzo pragnę dziecka i już mam coraz mniej czasu, ale.... czy to znaczy, że muszę zejść z drogi, którą idę, żeby zaspokoić swoje potrzeby w tym przypadku macierzyństwa? Czy naprawdę byłabym zdolna zapłacić taką cenę za chęć bycia matką?
Przyjmuję z pokorą to, co daje mi Bóg i modlę się, bym znalazła spokój, mnie i mojemu mężowi.

W życiu nie zawsze mamy to, czego chcemy. Truizm, ale chyba to jest podstawowa refleksja dojrzałego człowieka. Wcześniej po dziecinnemu tupiemy nóżką: ja chcę!

Życzę Ci wytrwałości i tego, byś pokochał siebie na tyle, byś nie chciał brnąć w nieciekawe rewiry, które ani dla Ciebie, ani dla Twojej rodziny, córki, ani dla nikogo innego, dobrze skończyć się nie mogą. Pozdrawiam!

Anonymous - 2012-11-01, 11:10

Norbert1 napisał/a:
Tolek52 napisał/a:
Bóg spełni Tobie według Twojej wiary.

Niestety Tolku Bóg spełni wobec własnej woli...

sam zapewne powtarzasz czesto....
bądż wola twoja............


Tak Norbi masz w pełni rację.

Tylko że tutaj jest tak jakby zaprzeczenie tej woli.

Czyż nie było wolą Bożą połączenie węzłem małżeńskim tych dwoje ludzi a cała reszta jest naszym chciejstwem i naszym egoizmem.

To jest normalne, że Bóg nie wystąpi przeciw naszej wolności.

Tak na prawdę modlitwa jest mało potrzebna żonie Yorky-ego ale jego modlitwa jest potrzebna przede wszystkim jemu samemu. To Yorky-ego ma zmienić ta modlitwa i pobudzić do działania. Jakiego działania? Nie wiem i to Yoky dostanie to swiatło od Boga. Cała reszta pozostaje w ręku Boga a dla Boga nie ma nic niemożliwego.

Anonymous - 2012-11-01, 12:31

Tolek52 napisał/a:
Tak na prawdę modlitwa jest mało potrzebna żonie Yorky-ego
Tolek nie zgadzam się tutaj zupelnie z Tobą- kazda modlitwa może zdziałac cuda,brak wiary w modlitwę?może ta własnie modlitwa będzie kiedys jedynym elementem (furtką) do zbawienia jego zony przed obliczem Boga?
Anonymous - 2012-11-01, 12:58

Tolek52 napisał/a:
Tak na prawdę modlitwa jest mało potrzebna żonie Yorky-ego ale jego modlitwa jest potrzebna przede wszystkim jemu samemu. To Yorky-ego ma zmienić ta modlitwa i pobudzić do działania. Jakiego działania? Nie wiem i to Yoky dostanie to swiatło od Boga. Cała reszta pozostaje w ręku Boga a dla Boga nie ma nic niemożliwego.

Tolku znam to i przerabiałem :mrgreen: :mrgreen:
A w wolnym tłumaczeniu brzmi to tak:
stan sie orendownikiem sakramentu,stań po stronie obrony sakramentu....tkwij,napełnij sie nadzieją i czekaj....
bo...jak piszesz wszystko w reku Boga....
pieknie i zgodnie...niejako raj dla wytrwałych.....

Ale?...no własnie czasem raj..nie jest takim rajem jaki nam sie widzi...czasem to razem nigdy -przenigdy nie nadejdzie....

i powstaje pytanie:
czy Bóg oczekuje od nas az takiego poświecenia?
Przeszedłem kawałek drogi z tym forum,zmieniałem się ,pokutowałem,brałem winy na siebie,wierzyłem w zarzuty,lykałem górnolotne hasła,poczuwałem sie do,na koniec uwierzyłem nawet w moje wszystkie skazy...i nawet w to...że to ja byłem przyczyna rozpadu i tego że nasz (mój) związek poszedł na dno.

Zmieniłem mentalnośc,zaufałem,odnalazłem droge-jestem ,choc to jestem jest zaprzeczeniem miłości,związku,bytu dwojga ludzi w związku.

Wnioski Tolku jakie przyszły,wnioski jakie dojrzałem stały sie zbyt jasne i proste...
ot poslubiłem poprostu niedojrzała kobietę.
Nie winię za taki fakt nikogo,nie winie siebie -a tym bardziej żony.
Dla mnie stało sie oczywiste tylko jedno...kryzys miał za zadanie otworzyc mi oczy,ukazac prawde i pozwolic dokonac wyboru.
Dokonałem......
Tkwie w tym bo tak zdecydowałem przed Bogiem 20 lat temu,
choć była i alternatywa:
czy szukam ulgi i konfortu zycia budując własne prywatne szczęście.
i wiem tylko to:
że bez względu na to jaki byłby to wybór-Bóg wciąz mnie kocha i sznuje moją wolę.
Wybrałem co wybrałem -ale to nie oznacza że za ten wybór nalezy sie medal,bądz gwarantowane miejsce w niebie :lol: :lol:
czemu??
bo ma sznse kiedys tam (w dniu ostatecznym) okazać się że zwyczajnie zmarnowałem życie i Bogu wcale nie o to chodziło.....

kończąc...

yorky.....nic nigdy nie jest powiedziane że to co sie mówi jest prawidłowe,że takie postepowanie ma byc prawidłowe.....
jedni sie poświęcają i czekaja,inni tylko się zmieniają ..a inni ucza sie żyć sami...inni dokonują jeszcze innych wyborów w zyciu....
a co jest prawidłowe wie tylko Bóg....
a nam ludziom jedynie może się wydawać:
prawym,dobrym czy tez prawidłowym...

pozdrawiam....i rób wszystko w wielkim poszanowaniu
szczególnie siebie -jako człowieka


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group