Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Opuszczony przez Boga

Anonymous - 2012-09-20, 21:30

Grzegorz Neo napisał/a:
..przypominam sobie jedną chwilę z naszego małżeństwa.....kiedy to oboje staliśmy w kościele w dniu naszego ślubu, czuliśmy głęboką wdzięczność do Boga za to że dał nam siebie....



pięknie powiedziane :cry:

Anonymous - 2012-09-20, 22:10
Temat postu: Re: Opuszczony przez Boga
yorky napisał/a:
...To była piękna miłość. Niestety nie trwała zbyt długo. Po pięciu latach małżeństwa wszystko się zepsuło. Żona zaczęła nawiązywać niejednoznaczne kontakty z facetami przez internet, zaczęły się z tego tytułu awantury, no i od półtora roku nie mieszkamy już razem.
Wynikiem naszego małżeństwa jest córka, która bardzo cierpi z powodu rozpadu rodziny. Kiedy się rozstaliśmy coś we mnie pękło...Z twardego, przebojowego faceta zamieniłem się w kłębek nerwów. Nie wiedziałem co robić...Straciłem żonę, dziecko, wszystko. Wtedy pewnej nocy miałem bardzo wyraźny sen. Usłyszałem w nim bardzo wyraźny ciepły męski głos "módl się do niej, tylko Ona ci pomoże" Zrozumiałem, że chodzi o matkę bożą. Wtedy poraz pierwszy w swej bezsilności złapałem za różaniec. Uczyłem się rozważać jego tajemnice, ta modlitwa dodawała mi skrzydeł...Uwierzyłem, że dzięki niej mogę góry przenosić. Po dwóch miesiącach założyłem żonie sprawę o rozdzielność majątkową gdyż bez tego nie mogłem prowadzić swojej działalności gospodarczej. Na rozprawie tak zostałem zmieszany z błotem przez kobietę którą wciąż kochałem, że wtedy przyszedł chyba pierwszy poważny kryzys mojej wiary. Z racji tego, że mam niedaleko do Lichenia, pojechałem do bazyliki i tam wyrzuciłem swój różaniec w rozumieniu tego, że jest dla mnie nieskuteczny. Już tej samej nocy przyszedł kolejny sen. Znowu usłyszałem ten sam ciepły męski głos "odzyskasz różaniec i swoją żonę" Znów nabrałem nadziei. Kupiłem sobie nowy różaniec i kontynuowałem modlitwę z nadzieją, że może uda mi się ocalić swoje małżeństwo...Po kilku miesiącach miałem kolejny sen. Tym razem we śnie przedzierałem się przez kościół pełen ludzi w stronę ołtarza, a przed ołtarzem na podłodze ujrzałem potężnych rozmiarów monstrancję. We wszystkich sennikach piszą, że sen ten oznacza to, że "zostanę wystawiony na próbę życia. Po tygodniu od tego snu dostałem pozew rozwodowy. Nie znam słów, aby opisać te przykrości, których doznałem podczas spraw rozwodowych...Dzisiaj miałem 5 sprawę. Dzisiaj właśnie zrozumiałem, że jestem sam na tym polu bitwy. Już wiem, że małżeństwa nie uratuję. Za 7 tygodni Sąd orzeknie wyrok rozwiązujący to małżeństwo. Mimo tego, że biegli z RODK uznali u żony cechy zaburzonej osobowości(stan po przebytym wypadku) to i tak Sąd przyznał jej opiekę nad córką. Podczas dzisiejszej rozprawy zrozumiałem, że straciłem wszystko, żonę, córkę i wiarę. Półtora roku intensywnych, szczerych i pięknych modlitw i nic z tego nie mam. Modlitwy okazały się bez skutku dla mnie. Tyle obietnic w związku z odmawianiem różańca, tyle obietnic za odmawianie koronki do Bożego miłosierdzia(koronką też się modliłem) i zostałem na lodzie z niczym. Obietnice okazały się bez pokrycia, bezsilne i nieprzekładalne w życiu.
Z różańca ugotuję sobie teraz chyba zupę, bo nie zamierzam się już dłużej na nim modlić. Dzisiaj odrzuciłem złudną nadzieję, którą żyłem półtora roku. I jest mi z tym lżej. Wierzę i będę wierzyć w Boga, ale już nie będę go nigdy prosić o żadną pomoc. Najgorsze jest to, że skończę tak samo jak ten rozwodnik, który podczas swojego rozwodu miał Boga gdzieś, miał go za nic. Ja natomiast szczerze i gorąco prosiłem go o ratowanie naszej rodziny i tak samo skończę jak ten niewierzący rozwodnik...
Kiedyś po swojej śmierci, gdy stanę przed obliczem Jezusa zadam mu tylko jedno pytanie "Dlaczego"


Serdecznie witam!
Bardzo dziekuje za przypomnienie o tak pięknych łaskach z linków...dzięki :) :) :)

Czasem dobrze jest potupać nózkami, pokrzyczeć, złościć się , płakać ...z małym wyjątkiem...bez ukierunkowania tych złych emocji w samego siebie i bliskich...
Wypowiedzenie słów takich jak :"Wierzę i będę wierzyć w Boga, ale już nie będę go nigdy prosić o żadną pomoc."mają ogromną moc sprawczą i zakłamaną...Zakłamana jest taka ,że to juz nie jest wiara , ale manipulacja własnego ego( poczucie ,że jestem ok, bo wierzę) , i pretensjonalność do Boga w wyrażeniu tak, ale nie Bogu...tylko szatanowi... Kiedyś mając nascie lat identycznie wyraziłam takie słowa...niestety miały moc sprawczą...Jeśli człowiek podda sie kłamstwu złego ,że szczęście jest poza Bogiem Miłości , to jest to dramat...Sam doswiadczasz ból i skrzywdzenie z powodu braku miłości , ale również jednocześnie uderzasz w siebie izolując sie i separując od Boga, być może i nawet ludzi...w dodatku udajac ,że wierzysz...
Jesteś mężczyzną wiec stań po męsku przed Panem i powiedz Mu zwyczajnie ,ze to doswiadczenie odbiera Ci wiarę w Miłość Boga , w Boskość...Miłosć...,że nie potrafisz kochac ...szczególnie w tym trudnym czasie...Powiedz to zwyczajnie...może nawet trzeba wypłakac ( a to jest meskie) przed Bogiem cały ból i złość...W niedziele Chrystus postawił pytanie "A ty...za kogo mnie uważasz"?...za koncert zyczeń?, za fajnego kumpla z którym sie jest tylko wtedy gdy dobrze, a może za takiego znajomego do ukojenia...na serio...czy pół serio...? Przecież wierzyłeś ,że uratujesz Ty yorky to małżeństwo...no i ten sennik...nowy rodzaj bałwana...Za KOGO mnie ( Jezusa Chrystusa ) uwarzasz?

A teraz pomyśl...co się z Toba dzieje kiedy oczekiwania są niespełnione...?
Kim wtedy się stajesz? Co tracisz kiedy zamykasz sie na Miłość i uciekasz w zranieniu?


W dzisiejszych czytaniach
"Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowego olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi łzami i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą”.
Na to Jezus rzekł do niego: „Szymonie, muszę ci coś powiedzieć”.
On rzekł: „Powiedz, Nauczycielu”.
„Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?”
Szymon odpowiedział: „Sądzę, że ten, któremu więcej darował”.
On mu rzekł: „Słusznie osądziłeś”. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: „Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”.
Do niej zaś rzekł: „Twoje grzechy są odpuszczone”.
Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?”
On zaś rzekł do kobiety: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.


Jest mnóstwo doswiadczeń Boga w życiu człowieka , tej niezwykłej relacji w której nie szuka się juz szczęscia poza samym Źródłem jakim jest Bóg...
Nie bede pisała ,że Bóg ma plan i takie tam...
Mam tylko prośbę przypomnij sobie z dzieciństwa...wierze że miałeś zabawy w żołnierzy, rycerzy, wojowników....warto obudzić "niedźwiedzia" do spełnienia Woli Bożej ;)
To jest męskie ...zamiast tego co dziecinne jak porzucenie rózańca, czy gotowanie zupki z paciorków z doza pretensjonalnosci...Jestes facetem przecież i jest w Tobie potencjał wojownika o rzeczy ważne...jest w Tobie pierwiastek Bożego wojownika...I nie poddawaj się tak na starcie...Nikt nie obiecywał ,ze będzie z górki...

Polecam codzienną Eucharystię , stałą spowiedź ...
Módl sie do Ducha sw...nawet kiedy się złoscisz....

ps...Z rózańcem byłeś na dobrej drodze...Matka Boża prowadzi do Jezusa...


Niech Pan BŁOGOSŁAWI Tobie i Twoim bliskim...
http://www.youtube.com/wa...&feature=relmfu
Jezus nigdy Cie nie zostawił...ufam ,że odkryjesz i doswiadczysz tej wielkiej Tajemnicy Miłości...wpieram modlitwą...

Anonymous - 2012-09-23, 23:11
Temat postu: Re: Opuszczony przez Boga
yorky napisał/a:
Półtora roku intensywnych, szczerych i pięknych modlitw i nic z tego nie mam. Modlitwy okazały się bez skutku dla mnie. Tyle obietnic w związku z odmawianiem różańca, tyle obietnic za odmawianie koronki do Bożego miłosierdzia(koronką też się modliłem) i zostałem na lodzie z niczym. Obietnice okazały się bez pokrycia, bezsilne i nieprzekładalne w życiu.
Z różańca ugotuję sobie teraz chyba zupę, bo nie zamierzam się już dłużej na nim modlić


Widzę, że próba życiowa trwa 8-)
Dziękuj yorky Panu Bogu za te sny, dobrze Cię ukierunkowały. Pan Bóg działa czasem przez sny, mówi o tym cała Biblia (choć sennikami raczej się nie kieruj).
Ważny był zwłaszcza drugi sen: "odzyskasz różaniec i swoją żonę"
i trzeci: "zostanę wystawiony na próbę życia"
Nie zapominaj o tym. To, co przeżywasz - to jest włąśnie klasyczna PRÓBA, jak np. izraelitów na pustyni... Nie załamuj się jak słaby nieborak - stań do walki jak mężczyzna.

Zobacz, że kobiety Cię zawstydzają:
JEDNA pisze: Z zewnątrz moja sytuacja podobna jest do twojej. Też się tyyyle modliłam i niby nic. Ale jakie nic ??? - przecież mam pokój w sercu, umiem cieszyć się z rzeczy niewielkich i z mojego związku z Jezusem... Ja rozumiem, że Bóg nie daje mi tego czego chcę tylko to, co potrzebuję. Nie zawsze to jest równoznaczne.

A to Ty jesteś mężczyzną, masz być silny i stały w postawie, silny Panem Bogiem i modlitwą. Bogiem w Tobie - a póki co Ty z Panem Bogiem targujesz się jak małe dziecko. Dlatego napisałem, ze próba życia trwa... Nie poddawaj się. Będziemy Cie tu wspierać modlitwą i obecnością.

Anonymous - 2012-09-24, 12:16
Temat postu: Re: Opuszczony przez Boga
AdrianQ7 napisał/a:
yorky napisał/a:
Półtora roku intensywnych, szczerych i pięknych modlitw i nic z tego nie mam. Modlitwy okazały się bez skutku dla mnie. Tyle obietnic w związku z odmawianiem różańca, tyle obietnic za odmawianie koronki do Bożego miłosierdzia(koronką też się modliłem) i zostałem na lodzie z niczym. Obietnice okazały się bez pokrycia, bezsilne i nieprzekładalne w życiu.
Z różańca ugotuję sobie teraz chyba zupę, bo nie zamierzam się już dłużej na nim modlić


Widzę, że próba życiowa trwa 8-)
Dziękuj yorky Panu Bogu za te sny, dobrze Cię ukierunkowały. Pan Bóg działa czasem przez sny, mówi o tym cała Biblia (choć sennikami raczej się nie kieruj).
Ważny był zwłaszcza drugi sen: "odzyskasz różaniec i swoją żonę"
i trzeci: "zostanę wystawiony na próbę życia"
Nie zapominaj o tym. To, co przeżywasz - to jest włąśnie klasyczna PRÓBA, jak np. izraelitów na pustyni... Nie załamuj się jak słaby nieborak - stań do walki jak mężczyzna.

Zobacz, że kobiety Cię zawstydzają:
JEDNA pisze: Z zewnątrz moja sytuacja podobna jest do twojej. Też się tyyyle modliłam i niby nic. Ale jakie nic ??? - przecież mam pokój w sercu, umiem cieszyć się z rzeczy niewielkich i z mojego związku z Jezusem... Ja rozumiem, że Bóg nie daje mi tego czego chcę tylko to, co potrzebuję. Nie zawsze to jest równoznaczne.

A to Ty jesteś mężczyzną, masz być silny i stały w postawie, silny Panem Bogiem i modlitwą. Bogiem w Tobie - a póki co Ty z Panem Bogiem targujesz się jak małe dziecko. Dlatego napisałem, ze próba życia trwa... Nie poddawaj się. Będziemy Cie tu wspierać modlitwą i obecnością.






Dobrze powiedziałeś...czasami Bóg działa poprzez sny, a na dowód tego opowiem historię pewnej dziewczynki z Wielkopolski.

...Było to 16 lat temu. Miała 13 lat kiedy pojawiły się te straszne sny. Przez dwa miesiące każdej nocy ten sam sen...
Tuż po zaśnięciu widziała mgłę z której wyłaniał się Jezus ciągnący krzyż...

Po dwóch miesiącach sny ustały. Trzy dni później miała inny, ostatni. Widziała rząd krzyży, a na jednym z nich przybity Chrystus.

Miesiąc spokoju i ...ten straszny wypadek. Jadąc rowerem do sklepu wjechała pod samochód. Uderzenie było tak silne, że ciało wyrzuciło na kilka metrów w górę. Upadając rozbiła głowę o krawężnik...

...Nie umarła. Lekarze dali jej 2% szans. Zapadła w śpiączkę. Rodzinie kazali się przygotować na najgorsze.

Wbrew wszystkiemu po dwóch tygodniach dziewczynka budzi się ze śpiączki. Stan zdrowia nadal krytyczny.

Już następnej nocy przychodzi kolejny sen. Tym razem zobaczyła na strychu swojego domu białą gołębicę, która powiedziała do niej " Jestem Matką Bożą, pomogę Ci"


10 lat później ta dziewczynka została moją żoną, wspaniałą kobietą i matką. Urodziła nam się cudowna córeczka, której daliśmy na imię Anna, co oznacza łaska, której zapewne moja żona dostąpiła.

Po wypadku pozostał pewien dar, którego byłem wielokrotnym świadkiem.

Żona potrafiła precyzyjnie stwierdzić, która osoba z otoczenia umrze w najbliższym czasie.




Szkoda, że tak się w życiu pogubiliśmy...

Anonymous - 2012-09-24, 13:02

Módl się nie o to, co Bóg ma zrobic dla Ciebie, ale abyś usłyszał to, co ty masz uczynic dla Boga. Cos takiego w swojej wymowie powiedział chyba św Augustyn, ale nie mogę znależc dokładnego cytatu. Cos takie mi tylko w głowie mojej utkwiło.
Anonymous - 2012-09-24, 13:09

bomnieniema napisał/a:
Módl się nie o to, co Bóg ma zrobic dla Ciebie, ale abyś usłyszał to, co ty masz uczynic dla Boga



Zgadzam się.


"Często zdarza nam się modlić o wypełnienie naszej własnej woli. A prawdziwa, głęboka modlitwa polega na prośbie o wypełnienie woli Tego, który zna każdego z nas po imieniu. Nie znamy naszej przyszłości, nie wiemy, czy to, co zaplanowaliśmy, ostatecznie wyjdzie nam na dobre czy na złe. To wie tylko Bóg. Kiedy poznamy Jego zamiary względem nas, będziemy również wiedzieli co jest dla nas najlepsze. Prawdziwie najlepsze. Nawet jeśli w danym momencie jeszcze tego nie rozumiemy..."

http://prasa.wiara.pl/doc/1280816.Twarza-w-twarz

Anonymous - 2012-09-24, 13:35

Cytat:
We wszystkich sennikach piszą, że sen ten oznacza to, że "zostanę wystawiony na próbę życia"


Yorky mogę się zgodzić, że Pan Bóg może nam dawać jakieś znaki przez sny, też czytałam o różnych takich przypadkach, ale samo zaglądanie w sennik to już zabobon i proszę Cię jak masz w domu to go wyrzuć natychmiast!!! Wiara w takie zabobony to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu!!!
Proponuję Ci posłuchaj nagrania ze spotkania otwartego z dn 18.08 mnie ono umocniło http://mimj.pl/page/2/
Proponuję także Ci poczytać na temat zagrożeń życia duchowego http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=58

A przede wszystkim to Ci napiszę coś co mi pomaga, a gdzieś juz to pisałam :mrgreen: :
"...Może do tej pory nie opierałeś się na Bożym słowie. Może zbytnio liczyłeś na siebie. Może byłeś wpatrzony w swoje słabości. Może patrzyłeś lub patrzysz na to, co Cię otacza i czego doświadczasz poprzez swoje słabości i wady. Z tego też powodu trudno jest ci uwierzyć, że Pan jest z Tobą. Może myślisz: Gdzie jest dowód na obecność Pana w moim życiu? Przecież jestem zniewolony i często upadam? Jak mam być silny, skoro staram się i próbuję, ale nic mi nie wychodzi. Jeszcze bardziej okazuje się, że jestem słaby i bezradny?
PAN JEST Z TOBĄ, Dzielny WOJOWNIKU!"...KSIĘGA Sędziów 6 12

"...I ty w różnych momentach życia doświadczasz sytuacji, kiedy czujesz, że siły wrogie tobie są potężniejsze od Ciebie. Czujesz wtedy strach i potężną siłę przytłaczających cię negatywnych myśli, które całkowicie zatruwają umysł i niszczą ciało przez różnego rodzaju choroby i dolegliwości. W takich sytuacjach chciałoby się uciec jak najdalej, ale jak sam dobrze wiesz, jest to niemożliwe. Czujesz bezradność i brak jakiegokolwiek zrozumienia ze strony bliskich. Czujesz, że wszyscy cię opuścili. Wszyscy, z wyjątkiem Boga
NIE BÓJ SIĘ, NIE LĘKAJ! GDYŻ Z TOBĄ WYRUSZA PAN, BY WALCZYĆ PRZECIW TWOIM WROGOM..."

Polecam Ci książkę ojca Witko "Pan jest z Tobą dzielny wojowniku" oraz "Nie bój się wierz tylko", ja ciągle wracam do tych książek i mi pomagają trwać, bo wiadomo raz dzień gorszy raz lepszy...ale na pewno Bóg Cię nie opuścił, jest z Tobą tylko Ty może tego nie dostrzegasz jeszcze

Anonymous - 2012-09-26, 00:23

yorky napisał/a:
Po wypadku pozostał pewien dar, którego byłem wielokrotnym świadkiem.


Witaj ,
jeżeli to co opisujesz nie jest u żony połączone z charyzmatem przygotowania do dobrej śmierci-modlitwy( skutkującej przyjeciem Sakramentów przez umierającego ) -za osobę która ma umrzeć to nie jest dar.

yorky napisał/a:
Żona zaczęła nawiązywać niejednoznaczne kontakty z facetami przez internet, zaczęły się z tego tytułu awantury, no i od półtora roku nie mieszkamy już razem.

yorky napisał/a:
Zapadła w śpiączkę

Te powyższe cytaty wybrałam, aby Ci coś uswiadomić.
W tak trudnych chwilach nie koniecznie do człowieka mówi Bóg tylko czasem demony. Nie chcę Ci tu pisać rozprawki, ani własnego świadectwa, ale proszę Cię z całego serca skoro już w kręgu zainteresowań znalazł się u Ciebie sennik to idź na rozmowę do księdza egzorcysty. Opowiedz mu wszystko o sobie i żonie, a potem zastosuj do tego co Ci zaleci i trzymaj się różańca Maryi.
W moim odczuciu to już nie jest zabobon tylko coś groźniejszego. Sennik najlepiej spal jesli go posiadasz, nie wyrzucaj do smieci, rozejrzyj się też po domu czy nie masz w nim jakiś rzeczy powiązanych z okultyzmem. O tym możesz poczytać w dziale zagrożeń duchowych.

Bóg działa różnie, przez sny też, ale snów od Boga nie tłumaczymy sennikami, one zawsze są od razu zrozumiałe dla tego komu je przeznaczono, tylko demon mąci wodę.
Wszystkie widzenia ( patrz Biblia) nawet niezrozumiałe dla proroków od razu tłumaczył sam Bóg lub boski posłaniec, nie potrzeba do tego nigdy wiedzy osób trzecich. Za to potrzeba wiary i roztropności i ufności Bogu, a nie magii. Senniki nie są zabobonem tylko magią w czystej postaci- to księgi magiczne przez które mozna przejśc inicjację. Trzymaj się od nich z daleka. To świat symboliki, który wciąga bardzo szybko i trudno się z niego wyzwolić samemu. Szukaj oparcia w Bogu i Maryi.

np.:
(11) I skierował Pan następujące słowa do mnie: Co widzisz, Jeremiaszu? Odrzekłem: Widzę gałązkę drzewa "czuwającego". (12) Pan zaś rzekł do mnie: Dobrze widzisz, bo czuwam nad moim słowem, by je wypełnić. (13) Po raz drugi skierował Pan swoje słowo do mnie: Co widzisz? Odpowiedziałem: Widzę wrzący kocioł, a powierzchnia jego jest od strony północnej. (14) I rzekł do mnie Pan: Od północy rozszaleje się zagłada wszystkich mieszkańców ziemi.
(Ks. Jeremiasza 1:11-14, Biblia Tysiąclecia)

Koronka o zwycięstwo nad szatanem

W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Amen

Boże Ojcze Wszechmogący, Wszechmądry i Wszechpotężny,
Stwórco Nieba i Ziemi,
Ty, Który w cudowny i nieomylny sposób
władasz całym Wszechświatem spraw,
aby każdy człowiek wypełniał Twoją Najświętszą Wolę
i według niej żył.

Przywróć odwiecznie ustalony porządek,
który dałeś stworzeniu.
Połóż kres wszelkim poczynaniom szatana,
który doprowadzić chce do zniszczenia całej ludzkości i świata;
który usilnie stara się zniszczyć każdego człowieka
stworzonego przez Ciebie na Twój obraz i podobieństwo.

Obroń nas, Ojcze Niebieski
przed wszelkimi jego nienawistnymi poczynaniami,
uchroń świat przed zagładą,
wszelkimi rodzajami klęsk i wojnami.

Wejrzyj na Jezusa Chrystusa, Syna Twego,
który niewinnie życie za nas oddał na Krzyżu,
aby nas odkupić Krwią swoją.

Prosimy Cię o to za przyczyną Niepokalanej Dziewicy Maryi,
Świętego Michała Archanioła, Aniołów i Świętych.
Błagamy Cię przeto Ojcze Niebieski o ratunek
i uwolnienie nas z sideł szatana,
które ten bezustannie na nas zastawia.

Wejrzyj, Ojcze Niebieski, na naszą słabość i nieudolność.
Dlatego pokornie błagamy:
Przyjdź z pomocą udręczonemu ludowi swemu,
połóż kres panowaniu szatana.

Święty Michale Archaniele, stań jeszcze raz na czele
swego Niebieskiego Wojska i z Twym okrzykiem
"Któż jak Bóg" - przyjdź nam z pomocą
w tej nierównej walce dobra ze złem,
aby pokój znów zapanował nad światem.
Amen

Anonymous - 2012-10-02, 09:04

kinga2 napisał/a:
Senniki nie są zabobonem tylko magią w czystej postaci- to księgi magiczne przez które mozna przejśc inicjację.

O dziękuję Kingo za sprostowanie i Twoją wypowiedz też mi rozjaśniłaś nieco...

Anonymous - 2012-10-06, 08:42

Witam ponownie :)

Wróciłem do różańca. Dużo myślałem nad tym i zrozumiałem, że nic mi już nie zostało. Czuję się teraz inaczej, lepiej. Czuję jakąś ulgę, radość. :)


Przez te półtora roku separacji jesteśmy ja i żona sami. Nie mamy na razie żadnych partnerów życiowych.
Ostatnio zacząłem bywać w dyskotekach. Mam 35 lat, a mimo to zauważyłem, że mam wielkie powodzenie wśród kobiet nawet 18-to, 20-to letnich. To jest piękne kiedy kobiety w tym wieku same podrywają faceta 35-cio letniego. I to są naprawdę piękne kobietki.

Obiecałem kiedyś żonie, że wytrwam w wierności do orzeczenia rozwodu.

Potem zacznę przebierać wśród kobiet i szukać dziewczyny z którą spędzę resztę życia i będę szczęśliwy...

Mam już, albo dopiero 35 lat. Przede mną być może jeszcze z 50 lat życia. Chciałbym te życie spędzić przy kobiecie, która mnie naprawdę kocha. Z którą będę mógł porozmawiać, pojechać na wakacje, mieć plany na przyszłość. Chciałbym mieć jeszcze dzieci.

Myślę, że Bóg to zrozumie i będzie szczęśliwy razem ze mną...

Anonymous - 2012-10-06, 09:12

Cytat:
Myślę, że Bóg to zrozumie i będzie szczęśliwy razem ze mną...


Yorky , problem chyba , kiedy Ty coś zrozumiesz :mrgreen: ......... nie Bóg

Życie to nie dyskoteka ,
nie wydaje ci się , że równasz "do poziomiu" tych 18 , 20-latek ?


P.s.
A tak na marginesie . Na dyskotece chcesz poznać mądrą , dojrzałą kobietę ?
Nawiasem , ............. to "dyskoteki" jeszcze istnieją ? :shock:
:mrgreen:

Anonymous - 2012-10-06, 09:20

[quote="mare1966"]
Cytat:


P.s.
A tak na marginesie . Na dyskotece chcesz poznać mądrą , dojrzałą kobietę ?
:shock:
:mrgreen:



No chyba nie w kościele ? :mrgreen:

Anonymous - 2012-10-06, 09:28

yorky napisał/a:
Ostatnio zacząłem bywać w dyskotekach. Mam 35 lat, a mimo to zauważyłem, że mam wielkie powodzenie wśród kobiet nawet 18-to, 20-to letnich. To jest piękne kiedy kobiety w tym wieku same podrywają faceta 35-cio letniego. I to są naprawdę piękne kobietki.
- powiem wprost masz problem ze sobą i to duzy jak to co piszesz wyżej może być piękne .jak dla mnie to bardzo puste i dopóki nie dojrzejesz jak facet ,to wokoło ciebie będa takie własnie kobitki a nie kandydatki na żonę. :-(

yorky napisał/a:
No chyba nie w kościele ?
-a to miał byc kpina :shock: :?:
czy napewno wiesz na jakie forum wszedłeś :?:
spróbuj odnależć siebie w tym kosciele- w jakim rzędzie jestes ,pozwól działać Bogu on sam bez twojej woli nic dla ciebie nie jest w stanie zróbic.Chyba?

Anonymous - 2012-10-06, 10:24

yorky napisał/a:
To jest piękne kiedy kobiety w tym wieku same podrywają faceta 35-cio letniego. I to są naprawdę piękne kobietki.


Jesteś żonaty.

A więc co w tym pieknego, że osiemnastoletnie "kobietki" podrywają żonatego mężczyznę?

O czym to świadczy?
Czego one oczekują - jak myślisz?
Podrywają Ciebie, to i będą podrywac innych - takie to piękne?

Trudno zrozumieć niektórych mężczyzn....

Jeśli dla kogoś cudzy zwiazek, sakrament nie jest wart szacunku, to i swojego nie uszanuje. Więc jeśli szukasz w dyskotece miłości swojego życia, to się grubo przejedziesz...


A po drugie - wśród rozwódek będziesz szukał i "przebierał?" Czy jakąś pannę zwiedziesz i zamkniesz jej szansę na ślub, małżeństwo sakramentalne, życie bez grzechu ciężkiego?

Cóż to za miłość, jak mężczyzna skazuje swoją kochankę (bo to zawsze będzie już tylko kochanka, żonę ma się jedną) na wieczne potępienie?

Bóg zrozumie? Poczytaj o grzechu, którego Bóg nie wybacza - to grzech zamierzony, ze świadomością zła i z założeniem, że Bóg wybaczy....

To po co Bóg dał przykazania?

Yorki, jesteś na zakręcie, myślę, że warto się zastanowić nad pewnymi rzeczami.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group