Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - małżeństwo moich rodziców

Anonymous - 2012-08-28, 22:39
Temat postu: małżeństwo moich rodziców
witajcie! Zapewne nie ja pierwsza szukam u Was pomocy, porady i wsparcia ale chyba jest to najlepsze miejsce. Bogu dziekuje za moje wspaniale malzenstwo ktore dzis obchodzi 8 rocznice, na sercu lezy mi jednak malzenstwo moich Rodzicow ktore nigdy nie bylo udane i zapowiada sie ze zawsze bedzie pasmem wzajemnych zranien i niezrozumienia. Ich staz malzenski to 34 lata. Po krotce- ona i on to dwa zupelnie odmienne typy ktore calkowicie rozmijaja sie we wzajemnych oczekiwaniach i ktore kompletnie nie potrafia znalezc drogi do wzajemnego porozumienia. Moj tata nigdy nie byl dla mamy wsparciem, jego rola zawsze ograniczala sie do pracy, przynoszenia pieniedzy i realizowania swoich zainteresowan. Mama od zawsze byla sama z wszystkimi problemami, z wychowaniem mnie i siostry, nigdy nie mogla z nim rozmawiac bo nigdy nie chcial sluchac. Nie wspieral, nie interesowal sie. Dwadziescia lat temu wyjechal na 3 lata do pracy zagranica, poznal tam kobiete, mama wybaczyla zdrade i dala szanse ich malzenstwu ale nic miedzy nimi nie zmienilo sie na lepsze. Owszem, bywaly i nadal bywaja dobre momenty, wyjezdzaja na wspolne urlopy podczas ktorych ojciec jest hojny, opiekunczy i jest im razem naprawde dobrze natomiast jesli chodzi o wspolne zycie na codzien- nie ma miedzy nimi zadnego kontaktu. Tata jest prostym czlowiekiem ze wsi, bywa bardzo porywczy, potrafi rozpetac istne pieklo, podczas ktorego rzuca slowa ktore mocno rania i oddalaja moja mame od niego jeszcze bardziej. Po takich awanturach jednak gdy opadna emocje, najczesciej on czuje ze przesadzil, probuje naprawiac swoj blad kwiatkami i milymi slowami, mama jednak jest gleboko poraniona, ma do niego jedynie zal. Mama tez jest nerwowa- sama tlumaczy ze nie byla taka kiedys a stala sie taka przy ojcu. Pozatym w wyniku ciaglego stresu jest ciezko chora- o co rowniez ( i pewnie niebezpodstawnie) obwinia ojca. Jest dyrektywna, lubi miec racje, zawsze byla calym zyciem oddana swoim dzieciom i zawsze starala sie miec nad nami pelna kontrol- co tez przyczynilo sie do wielu konfliktow miedzy nami ale to juz temat na inny watek. W glebi serca jest jednak wrazliwa kobieta ktora jest oddana rodzinie i potrzebuje wyrozumialego cieplego mezczyzny ktoremu bedzie mogla sie zwierzyc, wyplakac i w ktorym bedzie miala wsparcie.Kilka dni temu miedzy rodzicami wybuchla kolejna wielka awantura, ojciec powiedzial slowa ktore bardzo zranily mame, do tego stopnia ze nie chciala nam ich powtorzyc abysmy go nie znienawidzily... Mama postanowila wyprowadzic sie do osobnego pokoju i odseparowac sie od niego, Odbyla sie rozmowa miedzy nimi a mna i siostra. Poczatkowo dotyczyla kwestii majatkowych ktore mama postanowila uregulowac na wypadek kolejnej awantury, zeszlo jednak na ich wzajemne oskarzanie sie i wyrzucanie rozmaitych zali. Powiedzialam ze nie umieja ze soba rozmawiac i ze potrzebuja pomocy z zewnatrz. Ojciec, o dziwo, przystal na to bym znalazla kogos kto im pomoze a to on byl zawsze oponentem gdy mama w dawniejszych czasach probowala mu takie rozwiazanie podsunac. Dlatego wielka prosba do was abyscie doradzili mi gdzie mam szukac dla nich pomocy. Kogo potrzebuja- psychologa, mediatora, terapeuty? Moze na poczatek dac im cos do poczytania wspolnie aby zastanowili sie i zaczeli rozmowe? Prosze podpowiedzcie cos. Trzeba kuc zelazo poki gorace. Narazie atmosfera w ich domu jest taka ze rozmawiaja ze soba sluzbowo, ojciec jest przybity sytuacja, wie ze przekroczyl granice ale tez napewno nie wie o co tak naprawde chodzi mamie i nie umie naprawic swojego postepowania. Mama zachowuje sie jakby zobojetniala na niego ale wiem ze za jakis czas wzajemne zle emocje opadna, zacznie sie normalne zycie, zaczna funkcjonowac obok siebie i znow nic sie nie zmieni. Pozostana wzajemne niewyjasnione sprawy i kolejne awantury ktore przezywamy rownie mocno ja i siostra od dziecinstwa az do dzis. Moj ojciec jest prostym czlowiekiem, nie chce by trafil do osoby ktore bedzie zbyt przeintelektualizowana bo z pewnoscia do niego nie trafi.Mieszkaja w okolicach Legionowa wiec najlepiej gdyby ktos z was w miare mozliwosci polecil mi zaufana i pewna osobe z z tych okolic jednak moze byc takze ktos z Warszawy.Prosze rowniez byscie wspomnieli na nich w modlitwie za co odwdziecze sie tym samym.Z Bogiem!
Anonymous - 2012-08-29, 08:28

Może na początek mediator - rzeczywiście, tak aby nie "przeintelektualizować"? Z ogniskiem w Markach współpracuje mediatorka, może tam się z skontaktuj.
I może równolegle Spotkania Małżeńskie - http://www.spotkaniamalzenskie.pl/ ?

Anonymous - 2012-08-29, 17:12

Polecam film "Ognioodporny" i " Odważni"... Są to naprawdę dobre produkcje, które otwierają oczy na wiele spraw. I jeszcze jedno. ja osobiście doskonale odebrałam videokonferencje Marka Gungora o różnicach między kobietą i mężczyzną. na you tube masz spot. Dojrzaly facet, pastor, opowiada w przezabawny sposób różnice w sposobie myslenia kobiet i mężczyzn poruszając bardzo trudne tematy. I większośc jego słuchaczy to ludzie w średnim wieku. Polecam. Można się popłakac ze śmiechu, a potem i tak i tak przychodzą poważne refleksje.
Swoją drogą historia małżeństwa Twoich rodziców to identyko małżeństwo moich. Z tą różnicą, że oni choc tak różni tak naprawdę bez siebie nie umią istniec. Ale też bywało burzowo, wręcz jak tornado. I teraz jest dobrze. I u Twoich też będzie ok.

Anonymous - 2012-08-29, 20:53
Temat postu: Re: małżeństwo moich rodziców
cytat:
Moze na poczatek dac im cos do poczytania wspolnie aby zastanowili sie i zaczeli rozmowe? Prosze podpowiedzcie cos. "


Polecam bardzo dobrą serię Johna Gray'a "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus". Mężczyzna po tej lekturze otwiera szeroko oczy a kobieta siada w fotelu z wrażenia że ten "potwór" nie jest jednak taki zły.... dobre dla wzajemnego zrozumienia i naprawy komunikacji..

wystarczy wpisać w google ten tytuł i wyskoczą linki księgarni, gdzie można kupić. miłej lektury ;-) ;-)

Anonymous - 2012-08-29, 22:17

Art, dzieki ale moj tata nie z tych co czytaja ksiazki. Tym bardziej z tej polki. Myslalam bardziej o jakims prostym tekscie. Film to dobry pomysl. Choc nie zalatwi on sprawy. Oni potrzebuja przerobienia swoich problemow sprzed 34 lat az do dzis. I wzajemnego wybaczenia i zrozumienia. I tu konieczna jest pomoc osoby z zewnatrz bo sami nie potrafia o tym rozmawiac. A rozmowa jest koniecznai zapewne dluga i ciezka praca, odgrzebywanie i leczenie zranien ktore moja mama szczegolnie, nosi w sobie od lat. Dzieki za podpowiedz tego mediatora w Markach. Prosze o jeszcze!
Anonymous - 2012-08-29, 22:41

Pytałaś o lekturę do poczytania, więc odpowiedziałem... :idea: Czytanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Masz mało wiary w swojego Tatę... Mój ojciec (jak przyszła "burza" to nawet zaczął odmawiać różaniec, to dopiero było...) więc więcej wiary w mężczyzn - oni też naprawdę potrafią czytać. . a jeżeli nie teraz to można dać książkę mamie, tam też jest dużo ciekawych rzeczy dla żon. kiedy lepiej pozna swojego męża może inaczej do niego dotrze... - Któż zdoła poznać drogi Pana? kto chodzi Jego ścieżkami?...-Ps.25,4-5.
powodzenia

[ Dodano: 2012-08-29, 23:09 ]
i coś do poczytania:

http://pl.wikiquote.org/w...kobiety_z_Wenus

Anonymous - 2012-09-02, 00:07

Art, chodzi o to ze moj Tata jest prostym czlowiekiem, ksiazki tego typu sa zupelnie nie dla niego. On wogole nic nie czyta, chyba ze program TV. Mama zna ta ksiazke i mowila ze stara sie patrzec na postepowanie Ojca przez pryzmat tego co sie z niej dowiedziala. Obecnie rodzice pogodzeni. Obydwoje ochloneli po ostatniej "batalii", ojciec wie ze przesadzil, przeprosil mame, podarowal jej bukiet roz. Od wczoraj jest normalnie ,rozmawiaja, pozornie wszystko ok ale stare problemy zostaja, to co teraz jest powtarza sie od wielu lat. Klotnia, przepraszanie- ewentualnie powrot do "normalnego" zycia po czasie cichych dni i za niedlugo znow rozmijanie sie na wszystkich sciezkach zycia. Podjelam dzis w ich intencji Nowenne Pompejanska, zapisalam ich na przyszly tydzien do poradni rodzinnej. I licze na pomoc Maryi oraz ich wytrwalosc. Was rowniez z serca prosze o modlitwe za co z gory dziekuje
Anonymous - 2012-09-02, 21:11

Madness, moim skromnym zdaniem nie ma to znaczenia, że twój Ojciec jest człowiekiem prostym, jak sama piszesz. Również mędrcy i wielcy tego świata upadają a ich życie sypie się w gruzy. Sami niewiele możemy zdziałać bez pomocy Boga.

Ps 127 "Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. 2Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Dlatego moja rada jest taka, żeby zacząć od modlitwy, najlepiej wspólnej w domu. Małżeństwo to sakrament. Sakrament to obecność Boga. Bóg daje siły, odradza, przemienia... Zachęcaj swoich rodziców, żeby się zaczęli modlić razem. Różaniec...

Naprawdę, nie ma innego prawdziwego i skutecznego Ratownika w małżeństwie, poza Jezusem.

pozdrawiam

Anonymous - 2012-09-08, 21:36

I tu mówisz absolutna i prawdziwą prawde :) Piszac o tym ze moj Tata jest prostym czlowiekiem mialam na mysli tylko lektury ktore poleciles- nadal podtrzymuje ze calkowicie nie dla niego- ale jesli chodzi o modlitwe, rozmowe to jak najbardziej. Rodzice przedwczoraj byli na pierwszym spotkaniu w poradni rodzinnej, w ciagu dwoch godzin przy pomocy pani ktora tam z nimi rozmawiala, nakreslili zrodla problemow w ich malzenstwie, wzajemne oczekiwania itd. Byla rowniez rozmowa o Bogu, zacheta do rekolekcji malzenskich, duzo slow skierowanych do mojego taty aby wskazac mu kierunek zmiany. Obydwoje sa zadowoloeni, czekaja na kolejne spotkanie. A ja odmawiam Nowenne pompejanska w ich intencji. Widze ze sie staraja, szczegolnie tata , normalnie rozmawiac, bez krzyku, pretensji i przeklinania. Ale widze tez ze dluga droga przed nimi i ciezka praca zeby nauczyc sie nowych sposobow rozmawiania i bycia obok siebie, czego przez tych 30 lat prawie nie bylo. Sami wiecie jak ciezko to przelamac i nauczyc sie chociazby rozmawiac o tym co wydarzylo sie w ciagu dnia skoro przez wiele lat takich rozmow wogole nie bylo. Oddalam wszystko Maryi, wierze ze ona ich bedzie prowadzic i dzikuje jej z serca za ten pierwszy cud jakim wogole jest fakt ze rodzice zdecydowali sie zasiegnacp omocy. Z Bogiem!
Anonymous - 2012-09-08, 22:04

cieszę się że dzieje się pozytywnie. dla Boga nie ma nic niemożliwego. a swoją drogą wcale się nie dziwię że kobieta i mężczyzna mają kłopot z porozumieniem się, przecież są Wenus i Marsa :-) pozdrawiam

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group