Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Sytuacja beznadziejna...

Anonymous - 2012-08-26, 11:59

...
Anonymous - 2012-08-26, 13:27

Peter2 napisał/a:
Jednak znalazły się 2 osoby które twierdzą że trzeba sobie odpuścić. Trudno to ich zdanie...

Ja walczyłem najpierw trzy lata pijąc coraz więcej w swojej bezsilności.... potem odwyk i starałem się udowodnić jak teraz będzie inaczej i lepiej...że staję się innym człowiekiem. Do dziś na lodówce wisi kartka z noworocznymi postanowieniami postanawianymi wspólnie z żoną (2010/2011). Ja uważam, że z większości sie wywiązałem. Żona się wyprowadziła z dziećmi w zeszłym tygodniu.
No więc nie pozostało mi nic innego jak zająć się wreszcie w pełni sobą, bo najwyraźniej coś mam przy swoim organiźmie do zrobienia w ciszy i spokoju..... jak zostałem sam w pustym mieszkaniu :( No to wróciłem między innymi tu na forum :)

Anonymous - 2012-08-26, 16:48

Piotrze,
nie atakuję Ciebie. Proszę tylko, abyś zauważył, że tak jak Żona kiedyś, tak Ty teraz szukasz pomocy u osób trzecich. Zrozumienie postawy Żony w Waszym kryzysie pomoże teraz Tobie zrozumieć samego siebie.

Piszesz o walce. Ja myślę, że walka to zadawanie ran, wzajemne wyniszczanie.
Zamiast tego może lepiej uzdrowić najpierw siebie, a potem spróbować uzdrowić relację małżeńską, jeżeli oczywiście Żona też będzie tego chciała.
Ale warto nad sobą popracować, naprawdę warto.
Pozdrawiam serdecznie.

Anonymous - 2012-08-26, 23:57

Stanisław1 napisał/a:
Ale warto nad sobą popracować, naprawdę warto.
- zawsze warto nad sobą popracować a może przede wszystkim nad sobą i zastanowić się dobrze ,moze znajdziemy odpowiedz dla siebie nie tyle skąd ten kryzys ale po co?bo ja na wąłsnym doświadczeniu znalazłąm odpowiedz po co!
Anonymous - 2012-08-27, 16:42

...
Anonymous - 2012-08-27, 18:48

Ani jedno, ani drugie, to współuzależnienie. Też tak miałem, ciągle mam, to lubi wracać.
Jak sam zauważasz to Cię wyniszcza, zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
A jak słaby chcesz osiągnąć moc i siłę??
A niby dlaczego chcesz się odkochać? TY masz kochać. Tego naucza nas Pan: kochaj bliźniego swego jak siebie samego.
Zobacz, a Ty, jak Ty kochasz siebie, teraz?
Sam siebie nie kochasz, to jak chcesz kochać Żonę?
Przestań się nad sobą litować, wymyślać historyjki, że najlepiej trafić do więzienia!!!
Skoro nie potrafisz funkcjonować to zacznij brać leki. Leki są dla ludzi. Aby pomagać!

Co napisałeś wyżej? Że chcesz się zmieniać, wyrugować z siebie zło, stać się nowy, dobrym Piotrem!
Gdzie?
W więzieniu??

Anonymous - 2012-08-27, 19:37

...
Anonymous - 2012-08-28, 11:57

Peter2 napisał/a:
Podpowiedzcie mi co mam robić, co mówić żeby żona zaczęła "pomału" wierzyć nie we mnie ale w nas? Że faktycznie jest szansa uratować nasze małżeństwo. Że tylko z Panem Bogiem możemy to razem uczynić...

Nie masz takiej mocy, NIC nie możesz zrobić. Tylko Pan Bóg ma taką moc - dotykania ludzkich serc - więc uwierz w Niego i Jemu. :-)

Anonymous - 2012-08-28, 15:39

...
Anonymous - 2012-08-28, 16:43

Jak się czujesz bezsilny to nadajesz się na "12 kroków ku pełni życia" :mrgreen:
Anonymous - 2012-08-29, 11:47

...
Anonymous - 2012-08-30, 23:21

Cytat:
Ostatnie dni były że tak powiem w miarę ok. Ale dzisiaj jest tragicznie. Nie mam sił. Ten stres i tęsknota mnie wyniszcza (mój organizm czuje że dzieje się coś złego). Cały czas chudnę, nie mogę jeść mam ścisk żołądka. Ja nie żyję tylko wegetuję.


To co sie dzieje z Toba jest mi znajome, to jak objawy odstawienia jak przy alkoholu czy innej substancji, tylko Twoja "substancją" jest żona......uzalezniłes się i teraz tak boli.

Polecam wizyte u terapeuty dobrego, przy problemach somatycznych rowniez psychiatra moze pomoc, zaczniesz jesc i spac. To zaden wstyd korzystac z fachowej pomocy....jak z uslg dentysty czy internisty przy grypie. :-)

Lęk, panika...to symptomy ktore mowia ze za wiele oczekiwan zlozyles w osobie zony...Pan Bog na 1 miejsce, potem ty, potem zona...bez wspolmaloznka tez mozna zyc....nie jest to łatwe...ale jestes sam w sobie kompletnym czlowiekiem.

A jak siebie podleczysz, kto wie co Pan Bog dalej wymysli?

Z Bogiem

Anonymous - 2012-09-03, 09:03

...
Anonymous - 2012-09-03, 09:32

Peter2 napisał/a:
Wczoraj moje słoneczko mi powiedziało: już Cię nie kocham i nie chce z Tobą być, nie możesz tego zrozumieć? Boli, ale przestanie...
Świat jakby stanął w miejscu. Czuję jakby nic dookoła się nie ruszało, nie żyło.
Przykre uczucie...

Piotr bez obaw przyjdą jeszcze dni gdy zaświeci słońce...

trzymaj się i wspiram na ile mogę i potrafie....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group