Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Sytuacja beznadziejna...

Anonymous - 2012-08-21, 12:28
Temat postu: Sytuacja beznadziejna...
...
Anonymous - 2012-08-21, 12:37

Witaj, tak na szybko: jeśli kobieta mówi, że ostatecznie! i ostateczna ostateczność!, oznacza przynajmniej na najbliższy tydzień. Głowa do góry, będę pamiętał w modlitwie.
Anonymous - 2012-08-21, 12:50

...
Anonymous - 2012-08-21, 13:48

Peter2 napisał/a:
Niestety nie znasz mojej żony. Jak coś postanowi i się uprze to prawie nie ma możliwości na zmianę decyzji.


Czyżby? To pięć lat temu nie przysięgała Ci przy świadkach, że nie opuści Cię aż do śmierci? I jakoś zdanie zmieniła - czemu zatem teraz ma być nagle twarda i słowna? ;)

Adrian ma rację. Słuchaj oczywiście żony, tego, co mówi - bo w tej chwili to jest jej jakiś krzyk rozpaczliwy.

A tak nawiasem mówiąc - po kiego grzyba lazłeś do tej Waszej "pomocniczki" do domu?
Tak po babsku się zastanawiam - PO CO? Maile już nie wystarczały? Pomijam, że niesamowicie bym się wkurzyła, że mój mąż z jakąś babą porusza kwestie naszego małżeństwa. Spójrz, ona nie szukała powierników rodzaju męskiego. Znalazła koleżankę, jak się okazało - nieszczerą, skoro ukrywała przed żoną pisanie z Tobą. Kim ona jest i w jaki w tym miała cel, by w rezultacie NAMIESZAĆ między Wami, tego nie wiem.

No i to kontrolowanie, czytanie maili, śledzenie działań, podczytywanie - z tym też coś zrób. To bardzo osłabia w oczach kobiety opinię o mężczyźnie. Sprawia, że przed nim samym wolimy uciec, bo nie czujemy się bezpiecznie, pewnie, a z drugiej strony w ciasnej niewidzialnej klatce, jak ktoś podrzędny, kim można sterować, sprawdzać, kontrolować.
Co by nie było - czytanie cudzej korespondencji to krok w tył. Jeśli idziesz z Panem Jezusem pod rękę - stosuj raczej na wskroś czyste metody, bo cel nie uświęca środków, nie w naszej religii (polecam artykuł IV Katechizmu, "Źródła moralności").

Zresztą....sam widzisz, jaki owoc przyniosło to grzebanie w mailach żony.

Terapia - super. Nie schodź z drogi i bądź niezłomny, wytrwały. My tu wszyscy będziemy wspierać Cię modlitwą.

Pozdrawiam

Anonymous - 2012-08-21, 14:04

hm...a mnie sie wydaje,ze Peter pisząc (byłem u niej w domu) miał na mysli dom rodzinny zony.
Co do pani,to myślę jednak,że oceniłas ją Kasiu na wyrost i w moim mniemaniu niesprawiedliwie.

Anonymous - 2012-08-21, 14:28

Peter2 napisał/a:
Niestety nie znasz mojej żony. Jak coś postanowi i się uprze to prawie nie ma możliwości na zmianę decyzji.

Piotrze to witam w domu :mrgreen: :mrgreen:
no cóz moze na poczatek aby spłyneło z ciebie ciśnienie
wiem co to jest upartośc gdy wyznaczony cel..
prywatnie zmagam się z wyznaczonym celem no chyba jakies 6 lat..ufff
niepisze po to by nie odstarszyc cie,jedynie po to by wskazać że mozna tyle trwac
gdy pragniesz ukochanej-aczkolwiek zdeptanej przes siebie kobiecie ..
udowodnić że naprawdę i wielce zalezy ci na niej....
Piotr gdzies padło nazewnictwo przemoc psychiczna,wiem ze chodzisz do psychologa-wazene by tylko był on specem od tych spraw...

Nie bagatelizuj,nie odkladaj na bok różnych ..róznistych zawirowań...
od siebei napisze tak....
dla siebie warto poddac się pełnemu skanowi,,,,by stwierdzić faktycznie wolnym od tego świństwa jakim jest przemoc...
czasem trzeba wiele..wiele by dowiedziec sie co złe i niewłaściwe ...

I co jeszcze ??
widzisz kobieta starała sie wam pomóc..rola mediatora jest trudna rolą -bo wyjdzie z czasem tak że któras zestron czuje się pokrzywdzona...
i tak poczuła się twoja zona..sprawdzona..kontrolowana nawet ze swoimi uczuciami i bólem...
następną raza jak powstanie takowa mysl-pokusa to głowa do wiadra z zimna woda...ostygniesz :-D

pozdrawiam

Anonymous - 2012-08-21, 15:26

...
Anonymous - 2012-08-21, 15:45

Aha, to przepraszam, źle zrozumiałam tę informację, że byłeś w domu u tej kobiety. Informacja nastąpiła zaraz po zarzucie żony, że nie ma wierności, więc tą drogą poszły moje myśli. Jeszcze raz najmocniej przepraszam.

Co do oceny tej pani - no pewnie, jeśli nie było spotkania u niej w domu - to jasne, że przesadziłam, że namieszała. Mogłam dopytać... Mea culpa. :-/

Ale pomimo to - jeśli ta kobieta najpierw korespondowała z żoną, która zwierzała się jej na temat małżeństwa, a potem w tajemnicy przed tą żoną korespondowała z mężem - to moim zdaniem nie jest to fair. I żona słusznie czuje się oszukana, "zdradzona", odczuła nielojalność i zresztą o tym mówi. Ma prawo do takich odczuć. Też koresponduję z małżonkami tutaj sycharowymi, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy robię coś za plecami jednego z nich, jeśli mam możliwość poinformowania go o tym, co robię. Przynajmniej jest czysta sytuacja, bez dwuznaczności i bez niejasności, które mogą kogoś zranić.

Poza tym

Peter2 napisał/a:
Uznałem że kobieta wie bardzo dużo na temat przemocy psychicznej i będzie wstanie mi pewne sprawy wyjaśnić.



Z doświadczenia wiem, że nikt Ci tak nie pomoże w kwestii przemocy, jak specjalista. Nie wiem, czy osoba będąca ofiarą przemocy przez 20 lat będzie w stanie obiektywnie pomóc innej parze. Wysłuchanie, wsparcie - owszem. Ale po pomoc najlepiej udać się jednak do specjalisty, takie jest moje zdanie.


Peter2 napisał/a:
Dlatego pytam co ja złego zrobiłem? Dlaczego żonę to tak bardzo rozgniewało. Padło słowo oszukałeś mnie...
A przecież ja tylko szukałem pomocy... i ją otrzymałem!
Nie widzę tu nic złego.


A dlaczego żonie nie powiedziałeś, że zacząłeś pisać do tej kobiety?
I to, że TY nie widzisz niczego złego w czymś, nie oznacza, że ktoś tego złego nie widzi. Podstawowa zasada - szanować uczucia drugiej osoby, dać jej prawo do takiego odbierania spraw, jakie ma, a nie oczekiwać, że będzie czuła, myślała i rozumiała tak samo, jak my. :)

Anonymous - 2012-08-21, 16:51

Peter2 napisał/a:
Żona próbowała mi wyjaśniać ale albo nie potrafiła albo ja jej nie słuchałem...
I uwierzcie mi że poprzez korespondencje z tą kobietą (a było tego ok. 50 maili w ciągu 3 tyg.) ja wiele zrozumiałem. Zacząłem się inaczej zachowywać chociaż popełniałem jeszcze małe błędy. Tak jak pisałem ogromna krytyka która mnie nie złamała, porady czego nie robić, jak się zachować w danej sytuacji...
Dlatego pytam co ja złego zrobiłem? Dlaczego żonę to tak bardzo rozgniewało. Padło słowo oszukałeś mnie...
A przecież ja tylko szukałem pomocy... i ją otrzymałem!
Nie widzę tu nic złego, jeśli się mylę to wyprowadźcie mnie z błędu

Piotr dlaczego zona czuła sie oszukana chyba juz powinienes wiedziec co??

łooo matko pierwszym symptomem osób czy to przemocowych ..czy zachowan okołoprzemocowych jest zdanie:
co ja takiego złego robie-zrobiłem???
i nic dziwnego bo w twoim pojęciu to nic złego...ale za grosz nie czujesz i widzisz że to złe dla zony....

a czemu bracie??
bo kontrola,bo wejście w prywatne relacje,bo robisz cos poza plecami.
A wiesz na czym polega problem osób stosujących przemoc???
że brak w nich empatii na zrozumienie uczuć innych(tak najprościej).

Piotr -Katarzyna juz zreszta wspomniała pomoc od osoby współuzaleznionej przemocą jest fajna
bo otwiera oczy osobie przemocowej i chwała tej kobiecie że to się udało.
Ale przemoc,czy zachowania okołoprzemocowe to temat złozony:
zle wkodowane reakcje,wzorce zachowan,wypaczony świat rzeczywisty
i tego nijak nie da sie wyprostowac bez speca..czasem terapi..a czasem nawet wspólnej terapi (bo nie zapominaj że ten problem juz skaleczył twoja zone)...

Ile czasu mineło od zycia w tej relacji do jej przebudzenia że zachowania męża sa złe,inne,niewłasciwe
wiecie wy...

wybacz ale 50 maili,3 tygodnie rozmowy i jest oki
nie uwierze sorry-ale nie

polecam strone Warszawskiego Centrum Praw Kobiet...

bys poczytał dokładnie co to przemoc,jak ją sie je,co mawiaja ulotki i pisama,ile trwa wyjście z problemu -chocby ofiar.....

i szok!
o sprawcach najczesciej pisze sie wprost ...
10% na 100% wychodzi z problemu i z pełnia sukcesu gdy mocno zabiora się do roboty..

myślisz że zona tego nie wie??
czemu natychmiastowa reakcja
koniec-wyprowadzka-rozwód

poczytaj i sie dowiesz

pozdrawiam
i sorry że podenerwuje ale lepiej zyć w pełnej świadomości i właściwie nia się zając,niz pozamiatac pod dywan oj tam przyszło..poszło

Anonymous - 2012-08-21, 17:56

...
Anonymous - 2012-08-21, 19:09

Witaj Peter,

na wstępie mam dla Ciebie dobrą informację: jeżeli się zmienisz, rozwodu nie będzie:)
Jak się zmienić: pokochać Pana Boga, pokochać Żonę, zrozumieć, zaakceptować samego siebie i zrozumieć swoje emocje i to, co nimi motywuje.

Kolejna dobra informacja dla Ciebie: płacz Żony na terapii to bardzo ważna sprawa. Żona w ten sposób pokazała Tobie jak bardzo cierpi, kiedy jesteś blisko i kiedy nie dajesz jej dojść do słowa, bo sam zauważyłeś, że na terapii, to Ty ciągle mówiłeś i mówiłeś. Żona mówić nie mogła, no to płakała, czyli robiła co mogła...

Dobra informacja dla Ciebie numer 3 jest taka: Żona szukała pomocy dla Was i tą pomoc otrzymała. Ciesz się chłopie, że u kobiety, a nie u kochanka, sępa, który mógłby jeszcze bardziej podziobać Twoją Żonę.
Niedobrze, że zadziałałeś i że skontaktowałeś się z tą osobą, dobrze też że już wiesz, że mówiąc o tym Żonie popełniłeś spory błąd.
Dlaczego?
Bo wniknąłeś za głęboko w życie Żony, które ona dla Ciebie, dla Was próbowała ratować, szukała odpowiedzi na dręczące ją pytania, a Ty wszedłeś w butach w sam środek.
Ja Ciebie rozumiem, TY uważałeś, że masz prawo wiedzieć, że masz prawo w tym uczestniczyć, ale sam widzisz, po reakcji Żony, że kontrolowanie jej w ten sposób tylko niszczy Waszą relację.

Straciłeś szacunek u Żony. Brakiem pracy. Mieszkaniem z Teściami. Dlaczego Teść Cię nie lubi? Bo nie widzi w Tobie zaradnego faceta, takiego jakim sam jest. Bo słyszał pewnie nie raz jak krzyczysz na Żonę, jak klniesz. Dziwisz się Teściowi? Ja się nie dziwię.

Żona kazała Ci się wyprowadzić, a Ty to zrobiłeś.

Mam pytanie, czy jak Żona zażąda od Ciebie rozwodu też się zgodzisz?

Ja mogę powiedzieć Ci jedynie: do boju Żołnierzu, czeka na Ciebie okręt kapitanie, staniesz za jego sterami?

Życzę wiele Mocy Ducha Świętego:)
Pozdrawiam serdecznie!

Anonymous - 2012-08-21, 19:46

Peter2 napisał/a:
Uwierz że nie brak mi empatii. Nie zarzucaj mi tego bo mnie nie znasz.

Oki Piotr zatem powolutku bys nie wprowadził veto..ani sie zachamował.
Nie nie było w tobie empati bo gdyby była to potrafił bys wiedziec że każde działanie jakie się kiedys odbywało było krzywda dla innych.

Sprawdzono już to dokładnie ze wiekszośc ludzi związanych z przemoca(zwijmy ich sprawcy)
ma nadrważliwośc własnego poczucia(zniekształcone ego)-ano wyglada to tak że widza włąsną krzywde jaka im się dzieje,nie widząc krzywdy zadawanej innym.
Peter2 napisał/a:
Książki książkami ulotki ulotkami. W ogóle wiesz co to jest przemoc psychiczna ale nie z książek czy ulotek? Znasz to z życia?

widzisz ksiązki i ulotki mówia prawde-pytanie czy chce sie uwierzyc w ta prawde.
Tak jestem człowiekiem jaki miał zachowania okołoprzemocowe,jestem nadal z zona w separacji-choć żyjemy pod jenym dachem.
Włozyłem nakład pracy,terapie,psychologów by poznac motory
takich a nie innych zachowań.
I mimo Piotrze że moje zachowania powstały (były wynikiem)po latach: na skutek stresu,traumy chorobą zony,depresji były zachowaniami niewłasciwymi.
trzeba poznac ich motor,przyczyne i wprowadzac w to miejsce własciwe.
Wiekszośc zachowan wynikała z nademocjonalnego odbioru danych spraw-wniosek prosty praca nad emocjami by stały sie nie przeszkoda a mądrością zycia
Peter2 napisał/a:
Bo z tego co zauważyłem a co najważniejsze nie tylko ja ale przede wszystkim inne kobiety (z którymi rozmawiałem) uważamy że pod definicję przemoc psychiczna w pewnym momencie to można większość zachowań podciągnąć. I tak było też u nas...
.
Wiem Piotrze że jest i skrzywienie w tym temacie bo cos jest naduzywane.
Ale jest na to sposób ...
czy byłes w ośrodku specjalizującym się w przemocy??
zazwyczaj w takim osrodku dostajesz wstępnie testy
testy po jakich wychodzi prawda ...

bo danymi odpowiedziami człek sie np.zdradza.
Widisz Ja byłem w W-wie na Belgijskiej(najlepszy ośrodek w stolicy)
i po testach odprawiono mnie z kwitkiem nie widząc problemu,a mimo to wyprosiłem najmniejszy termi terapi jaki mieli
czemu??
bo rozwalało sie moje małżenstwo,bo zona jasno okresliła czego chce i oczekuje i jaki widzi problem.
I w trakcie tej 3-miesięcznej terapi jednak wyszło wiele róznych i ciekawych rzeczy.
Choc ja Piotrze tez się nie czułem przemocowcem,jakims tam chorym zwyrodnialcem.
A czas i madra psycholog pokazała mi gdzie były problemy,jak je rozwiązac ,co zrobic,co czytac.

Widzisz Piotrku z pozoru złe i dziwne zachowania męza trwające ...nawet niecałe dwa lata ,spowodowały że mijaja nastepne cztery lata
a zona nie jest w stanie uwierzyc że problemu nie będzie nawet po tym jak dwa lata żyjemy obok i dwa lata jest gwarancji,bezpieczenstwa ,wzorowego zachowania.
czy teraz juz wiesz czemu pisze nie bagatelizuj sprawy ,zastanów się co czuje i czuła kobieta jaka odczytała to jak odczytała?.
Widzisz stary kocham bardzo zone,pragne i marze by było mi odpuszczone
ale zwyczajnie nie wiem ile to lat ma szanse trwac

zatem kocham i czekam

i jeszcze jedno nie ma win po obu stronach
wiesz czemu???
gdy nie masz z tym problemów(znaczy z przemocą)
nie da rady cie sprowokowac do działan takich a nie innych ktos inny

pozdrawiam
i działaj jestes na włąściwej drodze
bo potrafiłes jasno powiedziec tak mam problem
jestes w tej szczęsliwej 10% i zycze tobie by zona uwierzyła i w ostateczności wspomogła

Anonymous - 2012-08-21, 20:39

...
Anonymous - 2012-08-21, 21:04

Peter2 napisał/a:
Nie, nie zgodzę się na rozwód bo ją kocham i uważam że można to małżeństwo uratować ale dopiero wtedy kiedy ja siebie "uratuję, wyleczę".
A czy stanę za sterami? TAK...

I super ,wierze że dasz rade ....
nie może zreszta byc inaczej :mrgreen:
Peter2 napisał/a:
Ja też bardzo kocham żonę i moje księżniczki

Piotrze walczysz że świnstwem dla siebie-ale zaszczytny motor działn jest zawsze mega..mega potrzebny....

dla mnie to było tak samo wazne zona i synowie.
Peter2 napisał/a:
Moja żona zawsze dąży do postawionego sobie celu. Tutaj tym celem jest rozwód. Tak mi się bynajmniej wydaje..

i zostań na tym jak to oceniasz....

az sie ugryzłem w jęzor by nie napisac wiecej....
Peter2 napisał/a:
Teraz dziewczynki są 2 dni u mnie i bardzo się cieszę. Bo to moje całe życie...

Piotr a teraz cos jako balsam serca.....
i wyciagnij wnioski,ale nie zaniedbaj pracy nad soba-oki!

ludzie jacy wprowadzaja traumatyczne i cięzkie doznania w rodzinie,powodujace trwałe deformacje psychiki....
nie maja dwóch dni sam na sam z dziećmi..... ;-) ;-)
to proste dzieci dla ich bezpieczeństwa izoluje sie przed takimi ludzmi...

rób swoje i bedzie dobrze

[ Dodano: 2012-08-21, 22:16 ]
p.s I mam cos ważnego
Piotr nie staraj sie przed zona pomniejszac ogromu sprawy jaki widzi ona.
Ja popełniałem ten błąd starajac sie wyjasniac i tłumaczyc że strach ma wielkie oczy(nie wiem czy mnie rozumiesz?)

dopiero z czasem ktos mi wyjasnił
Norbert zostaw ta wiedze dla siebie!
tłumacząc zonie że nie jest to tak jak widzi -to jakby splunąc na jej ból i krzywde.
Nie do ciebie nalezy ten przekaz przyjdzie czas az ktos fachowo to jej wyjaśni....
i od tego czasu była to dla mnie myśl przewodnia......

Z pogłebianiem wiary myśl przewodnia zamienia sie na pokore,jaka jest istota wiary


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group