Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - zdrada żony?

Anonymous - 2012-08-08, 19:50
Temat postu: zdrada żony?
Nie wiem co mnie podkusiło, nie układa nam się dobrze, sprawdziłem wczoraj telefon mojej zony i był tam taki sms od pewnego pana:
"To słodkie co piszesz Ty też na mnie tak działasz, chcę tylko całować i pieścić i być w Tobie i koło Ciebie"

Zbaraniałem zupełnie, dostałem jakby młotkiem w głowę, o 2 w nocy nie wytrzymałem, zbudziłem ją i poprosiłem o wyjaśnienia.

Najpierw było że to nic, żart, że ona nie wie nawet kto to.
Potem padło jakieś imię.
Potem - przyznała że do niego pisała i że się spotkali z kawiarni, ale z tego spotkania - 'uciekła'.
W koncu wyszła jakas wersja że ktoś ja wrabia, że miała chwilę zapomnienia i odpisała komus na sms-a i potem tak wyszło, ale do niczego nie doszło... co dla mnie jest jakoś wbrew temu co ten pan pisze.

Jesteśmy małżeństwem od 8 lat, mamy 8 letniego synka, byłem tu juz na forum kiedyś bo chciała sie ze mna rozstać, była sprawa rozwodowa ale udało się to uratować.

Poradźcie mi prosze co mam zrobić? Poprosiłem o rozmowę, ale boje sie wersji 'nic nie było, nie zrobiłam niczego złego' - w którą trudno mi będzie uwierzyć, choć bardzo bym chciał żeby tak było.

Moja zona jest atrakcyjna, bardzo otwarta na ludzi, kontaktowa, ale zawsze byłem pewien jej wierności, do glowy by mi nie przyszlo że może miec romans... chyba tak jest że ta strona dowiaduje sie na końcu.
Co mam zrobić? Wyprowadzic się czy zostać, próbiowac rozmawiac - ale jak? o czym? czy przyjąć takie ucieczkowe wyjasnienia, proszę o porade i modlitwę za nasze małżeństwo.

Anonymous - 2012-08-08, 20:37

Wspieram modlitwą
Anonymous - 2012-08-08, 21:27

Andy2,
witaj na forum ponownie.
Skoro już tu byłeś to wiesz, że zaczynamy wszystko od stawania w prawdzie przed Bogiem, a następnie szukamy pomocy ludzi.
Zacznij od rzetelnej spowiedzi świetej , a potem porozmawiaj na spokojnie z żoną, skoro jak twierdzi to było nic, to spytaj czego Jej brakuje w waszym związku skoro takie nic się zdarzyło. Kobieta czasem szuka nowości, gdy mąż "zaczyna traktować ją przewidywalnie i ze związku wieje nudą oraz brakiem zaangażowania". ( to czasem wynik zmęczenia lub niewiedzy, bo małżonek nie komunikuje tego wyraźnie, że czuje się zaniedbany, może nie słuchasz Jej uważnie i czuje się jakoś przez Ciebie lekceważona?)Zobacz co Ci powie i potem także poszukaj ciekawych rekolekcji, a może będzie trzeba wam pomocy psychologa czy zwykłej romantycznej kolacji we dwoje i zmiany podejścia do codziennego dostrzegania się wzajemnego jako małżonkowie. Trudno jest doradzić coś, gdy jesteś przed rozmową z małżonką i sam nie wiesz co ją skłoniło do podjęcia "flirtu"?
Zamiast pisać smutne scenariusze i nakręcać nerwową atmosferę zadbaj o wyciszenie wewnętrzne i spokojną konwersację z żoną, nie zaczynaj rozmowy w nerwach i nie pozwól sobie na ich eskalację podczas jej trwania.

Anonymous - 2012-08-09, 09:41
Temat postu: nie chce rozmowy
Moja żona nie chce rozmawiać o tym sms-ie, tweirdzi ze nic złego nie zrobiła, że to nic takiego :shock: Dla mnie to "ocieka" seksem, chociaż nie wynika wprost czy doszło do zdrady fizycznej.

Nie wiem co o tym myśleć, albo się wdała w taki ostry ale słowny flirt, albo ma kochanka i boi się rozmowy, mojego gniewu, wybuchu, jakiejś konfrontacji jej wyobrazren z tym co widze ja.

Usłyszałem tez że sie bardzo różnimy, niewiele nas łączy, że już próbowalismy i w sumie jesteśmy w tym samym punkcie etc. Spytałem czy woli sie rozstac, ale ona chyba sama nie wie, może zalezy jej na tym żebysmy razem dziecko wychowywali albo boi się mojej reakcji gdyby mialo sie to wszystko rozpaść. Ktoś mi powiedział, że osobom zdradzającym wydaje sie, że zawsze będzie tak jak teraz, że oni nie chcą zwykle żeby związek się kończył, nie sa na to gotowi.

Jak rozmawiałem 'na gorąco' po tym smsie - dlaczego się ze mna kocha, że chyba przeciez coś czuje do mnie - powiedziła 'przecież jestes moim mężem, co mam robić, muszę'.

Jesli się uda to dzisiaj wieczorem spróbujemy porozmawiać, nie wiem czy wypytywac o tamto skoro ona nie chce, czy to zostawić - ale wtedy będę miał domysły, podejrzenia i żrec mnie będzie?
O naszej relacji głównie chyba będę chciał pogadać, co jest źle, czego jej ode mnie tak brakuje że szuka gdzie indziej... nie wiem czy to ma sens i czy się taka rozmowa uda.

Nie wiem czy się np z domu wyprowadzić jeśli ona nie zechce rozmawiać?
Czy okazywac jej jakies uczucia, bo ja ja kocham, ale mam ogromną rane i ból, czy cos mówić?
Trudno mi się powstrzymać przed rozpamiętywaniem tego co przeczytałem, tego co za tym pewnie jest, to strasznie boli.

Anonymous - 2012-08-09, 19:18

Andy : dobrze ze nas znalazles i ze tutaj pytasz "co robic" ?

Bardzo trudno Ci odpowiedziec na to pytanie , bo kazda sytuacja
jest inna ....
jesli cos takiego sie zdarzylo to moglo byc wynikiem jakiegos kryzysu
u Twojej zony...lub tez zwyklym zauroczeniem....
trudno wyrokowac...
Nie wiem co moglo Twoja zone popchnac do takiego dzialania,
powiem Ci tylko ze ja sama tez zdradzilam mojego meza
i jak juz sie "ocknelam" maz ulozyl sobie zycie " na nowo" jak to dzisiaj
wszyscy nazywaja....
Wiem co mi pomoglo wrocic do "przytomnosci umyslu" : modlitwa
osob i bliskich i dalszych i przyjaciol i wszystkich tych ktorzy modlili sie
za mnie....
Moze warto zebys zaczal wlasnie od tego : od oddania wszystkiego co sie
wydarza w waszym zyciu teraz Jezusowi ...
mysle ze dobrze byloby nie tylko tutaj pisac ale poszukac najblizszego
Tobie ogniska Sychar i tam rozmawiac z ludzmi o tym co sie dzieje w Tobie
w Twoim sercu....
Ja zapewniam o modlitwie za Twoja zone...o swiatlo ducha sw. dla niej
i oczywiscie za Ciebie o "madrosc" w dzialaniu...
Pozdrawiam serdecznie....

Anonymous - 2012-08-09, 19:54

Andy2 napisał/a:
nie układa nam się dobrze
Andy2 napisał/a:
Usłyszałem tez że sie bardzo różnimy, niewiele nas łączy, że już próbowalismy i w sumie jesteśmy w tym samym punkcie etc.
Andy2 napisał/a:
byłem tu juz na forum kiedyś bo chciała sie ze mna rozstać, była sprawa rozwodowa ale udało się to uratować.


Andy piszesz byłem tu już -bo zapewne był kryzys,
słyszysz jestesmy w tym samym punkcie,niewiele nas łaczy....
ile jeszcze trzeba wskazówek byś wreszcie działał?...

Czasami bywa tak dostajemy szanse ,ale nie potrafimy jej wykorzystac,ty Andy stoisz na dobrej pozycji bo dostajesz w bonusie druga szanse -
i znów chcesz ja zmarnowac?

piszesz to
Andy2 napisał/a:
Moja zona jest atrakcyjna
.
A co robi facet przy atrakcyjnej kobiecie by mu przypadkiem nie uschła??

skoro byłes na forum to wiesz i znasz to

do kryzysu w związku przyczynia sie dwoje
-zatem bierz sie za swoja działke obecna i ta wcześniejsza jaka zaniedbałes i nie wypisuj tego
typu projekcji
Andy2 napisał/a:
Nie wiem czy się np z domu wyprowadzić jeśli ona nie zechce rozmawiać?
Czy okazywac jej jakies uczucia, bo ja ja kocham, ale mam ogromną rane i ból, czy cos mówić?
Trudno mi się powstrzymać przed rozpamiętywaniem tego co przeczytałem, tego co za tym pewnie jest, to strasznie boli.

Bo jak kochasz to zadbaj o ta miłośc ,a jak boli to dobrze
mawiaja jak człeka boli to znak że zyje.
a skoro jestes żyw...to nie daj tak łatwo jakiemuś drugiemu menowi włązic z butami do serca twej żony...

pozdrawiam

[ Dodano: 2012-08-09, 21:08 ]
Andy2 napisał/a:
"To słodkie co piszesz Ty też na mnie tak działasz, chcę tylko całować i pieścić i być w Tobie i koło Ciebie"

odnosnie ....sms-a
jak myslisz ilu kobietom pisał w tym stylu??
nie wiem może jestem staroswiecki ..lub nie jestem :-P :-P
ale facet szanujący kobietę nie wali prosto z mostu jak prymitywny zwierzak ....

Anonymous - 2012-08-09, 21:14

kinga2 napisał/a:

Zacznij od rzetelnej spowiedzi świetej , a potem porozmawiaj na spokojnie z żoną, skoro jak twierdzi to było nic, to spytaj czego Jej brakuje w waszym związku


Tak zrobiłem, dziękuję za radę, byłem u Dominikanów na Służewiu, pierwszy raz od 2 lat sie wyspowiadałem i byłam na mszy.

Norbert1 napisał/a:
Andy stoisz na dobrej pozycji bo dostajesz w bonusie druga szanse -
i znów chcesz ja zmarnowac?


Jakbym słyszał Norberta sprzed kilku lat. Tak, zrobiłem "kółko" i jestem w podobnym miejscu co kiedyś. Wtedy była sprawa rozwodowa, teraz pojawił się ktoś 3-ci. Za tym wszystkim jest moja gwałtowność, kłótnie i wyzwiska w sytuacjach konfilktowych między nami. I przez ostatnie 1,5 roku brak czasu z obu stron, u niej studia + bardzo angażująca praca.

Rozmawiałem z nią dzisiaj jakieś 20-30 minut, powiedziałem że chciałbym kiedyś usłyszeć co to było, że dla mnie mimo tego jest dalej żoną, którą kocham, ale nie wiem na teraz jak to sobie ułożyć i żeby "tamto" zakończyła. Jakoś to naiwnie brzmi, ale były łzy u mnie i u niej. W Dobsona jestem zaopatrzony, ale już nie chce mi się czytać dzisiaj.

Jeszcze na "zapas" poszedłem do psychiatry po coś uspokajającego, byłem po tej spowiedzi i modlitwie tak wyciszony że pani nie chciała mi wypisać, w końcu dostałem Xanax i Hydroxyzynę, będzie w odwodzie jak mi coś puści.

Mojej zonie położyłem na poduszce różaniec naszego synka, już się położyła i nic nie mówiła, śpimy osobno bo wyniosłem się z sypialni.

Dziękuję za porady i modlitwę! Mam na teraz dużo spokoju, aż nie wiem jak to możliwe.

Anonymous - 2012-08-09, 21:47

Wybacz Norbercie, ale na jedną ważną rzecz muszę Ci zwrócić uwagę. Facet szanujący kobietę nie nawiązuje z nią romansu. Jeśli jest zdeterminowany by ją mieć, bierze z nią ślub.

Andy2, moim zdaniem w takich sytuacjach nie powinieneś brać żadnych psychotropów. Pewnie i tak jesteś w szoku. Nie wiem co Ci radzić tym bardziej na forum publicznym, ale chciałbym powiedzieć jedno. Warto się dowiedzieć prawdy. Nie przesądzając sprawy wiedz, że kobiety dobrze potrafią kłamać, potrafią być bardzo złe, ale później też potrafią tego bardzo żałować i potrafią, jak pewnie każdy, odnaleźć swoja drogę do świętości. Dużo pewnie zleży od Ciebie. Staraj się zachować jasny umysł. Dobrze Ci radzono, modlitwa. Ale nie idź w kierunku manipulacji własnej duszy i umysłu.
Pomodlę się za Ciebie, by ... było dobrze.

Anonymous - 2012-08-10, 07:15

Orsz napisał/a:
Wybacz Norbercie, ale na jedną ważną rzecz muszę Ci zwrócić uwagę. Facet szanujący kobietę nie nawiązuje z nią romansu. Jeśli jest zdeterminowany by ją mieć, bierze z nią ślub.

Orsz a w tobie wciąż cos gra :mrgreen: :mrgreen:

co ja napisałem??
facet szanujący kobietę nie wali prosto z mostu jak zwierzak....

czytaj takie zachowanie nie winno miec miejsca...czytaj jeszcze dalej ...
stop to mężatka.....

oj orsz... orsz
Andy2 napisał/a:
Jeszcze na "zapas" poszedłem do psychiatry po coś uspokajającego, byłem po tej spowiedzi i modlitwie tak wyciszony że pani nie chciała mi wypisać, w końcu dostałem Xanax i Hydroxyzynę, będzie w odwodzie jak mi coś puści.

I fajnie że poszedłes i fajnie ze w odwodzie (coś masz)jakby cos miało puścic...

emocje to taki "dzikoń" ;-) ;-) jaki czasami podpowiada złe działania i scenariusze,dlatego nieraz warto sie wyciszyc prochami by w spokoju poszukac innych rozwiazań

trzymaj sie


,

Anonymous - 2012-08-10, 07:36

Orsz napisał/a:
Andy2, moim zdaniem w takich sytuacjach nie powinieneś brać żadnych psychotropów. Pewnie i tak jesteś w szoku. Nie wiem co Ci radzić tym bardziej na forum publicznym, ale chciałbym powiedzieć jedno. Warto się dowiedzieć prawdy.


Psychotropy są na wszelki wypadek, jakbym przestał funkcjonować, w końcu po to są i uważam że dobrze zrobiłem idąc wczoraj do psychiatry.

Co do "prawdy", to ja ja znam. Moja żona ma romans, zdradziła mnie.
Reszta to szczegóły - czy tylko wirtualnie (bardzo bym chciał, ale to niestety tak nie wygląda), czy to jakaś powazniejsza miłość i zakochanie czy odreagowanie mnie, naszego związku, pracy. O prawdzie jeszcze wczoraj na kazaniu usłyszałem - "nie ma Prawdy bez Miłości". Nie mogę być sędzią tam, gdzie zabrakło moich uczuć, umiejętności ich wyrażania, jakiejś trwałości, konsekwencji, szukania piękna i zadowolenia z tego co jest w codziennym życiu.

Zacząłem czytać Dobsona, żeby sie z róznych stron zastanowić co mam robić.
Do kochanka wysłałem sms-a (nie odbiera telefonu, jest na kartę w Play, chyba specjalnie do romansowania) żeby się odczepił od mojej żony i rodziny i że go znajdę jak będzie potrzeba... nie sądzę żeby chciał sie ze mna spotkać, może to przeczyta może nie, prawdopodobnie ta karta juz jest wyrzucona i kontakt jest inny.

Dzwoniłem do detektywa, męża znajomej, zaproponował pewne kroki, ale to nie na tym ma polegać żebym ja biegał, śledził i pilnował, bo wtedy nie będzie miejsca na budowę zaufania, więc tego nie planuję, nie chce dowodów, dowód już mam, a resztę ona może mi kiedyś trochę powie, bo jeśli będziemy razem to trzeba to będzie jakoś rozbroić.

Moja Żona nie wie chyba co ma zrobić. Napisałem jej rano sms żeby mi powiedziała jak będzie gotowa i pewna, że chce być ze mną i że będe bardzo czekał na takie jej słowa i starał sie w to uwierzyć. Napisałem że ja kocham, że jest moja jedyną miłością w sercu, że mnie to strasznie zraniło i żeby więcej tak nie robiła, mimo że tego potrzebowała i chciała i było to dla niej coś przyjemnego. Poprosiłem żeby zabrała do torebki różaniec naszego synka, może taki głupi gest, nie wiem, chyba wzięła.

Jestem w środku zabity, ale sam sobie taki los zgotowałem, chociaż ona nie musiała tego robic i to straszne zło jest po jej stronie. Będę czekał co dalej, jakie podejmie decyzje i na teraz musze mysleć o sobie, żeby siebie w tej sytuacji postawic na nogi i rozsądnie ratować.

Jeśli czytają to jakieś "zdradzaczki" to bardzo proszę o prostowanie mnie, czy gdzieś nie błądzę, nie widzę, robię źle.

Anonymous - 2012-08-10, 09:21

Andy < wiem ze cierpisz , ale zebys w tym cierpieniu jej nie "zadusil " swoja
szlachetnoscia , wspanialomyslnoscia i okazywaniem swojej "milosci".....

Bez dwoch zdan : masz prawo czuc sie jak "zabity " i tak sie pewnie
czujesz....ja tylko chcialabym powiedziec zebys w tej rzeczywistosci
nie osaczal swoja miloscia tak do konca swojej zony , nie wysylal smsow
do kochanka, nie szukal szybkich i szybko dzialajacych ukojen tego wszystkiego
co sie dzieje....kazdy bol , potrzebuje czasu zeby minal , nawet jak bierzesz
tabletke od bolu glowy , to chwile trwa zanim glowa przestanie bolec....

Jesli powiedziales zonie ze przebaczasz i czekasz jaka podejmie decyzje
to daj jej przestrzen na : podjecie tej decyzji...na przemyslenie.....
nie oczekuj ze juz , zaraz , najpozniej jutro wieczorem cos Ci odpowie....
Napisales nam ze >
Jakbym słyszał Norberta sprzed kilku lat. Tak, zrobiłem "kółko" i jestem w podobnym miejscu co kiedyś. Wtedy była sprawa rozwodowa, teraz pojawił się ktoś 3-ci. Za tym wszystkim jest moja gwałtowność, kłótnie i wyzwiska w sytuacjach konfilktowych między nami. I przez ostatnie 1,5 roku brak czasu z obu stron, u niej studia + bardzo angażująca praca. >
Jesli bedziesz oczekiwal , szybkiego rozwiazania tej sytuacji ...jaka sie dzieje
teraz u Was .....Twoja "raptownosc" moze podsycac tylko ten konflikt jaki jest....
Napisales to , wiec to widzisz ! I to jest sukces....bo mozesz sprobowac
cos zrobic z tymi emocjami...jakos je wyhamowac ...
Pamietam i pozdrawiam.

[ Dodano: 2012-08-10, 10:30 ]
Jestem w środku zabity, ale sam sobie taki los zgotowałem, chociaż ona nie musiała tego robic i to straszne zło jest po jej stronie. Będę czekał co dalej, jakie podejmie decyzje i na teraz musze mysleć o sobie, żeby siebie w tej sytuacji postawic na nogi i rozsądnie ratować.

Dlaczego "...i to straszne zlo jest po jej stronie " ?
Tylko po jej stronie ?
To wazne pytanie , sprobuj w sercu , szczeze odpowiedziec , moze na
modlitwie w obecnosci Boga.Siadasz i mowisz do Niego : Jezu czy Ty tez
widzisz ze to tylko ona ma wine...co ja moglem"schrzanic"..gdzie zaniedbalem...
Andy , modlitwa to nie tylko rozaniec, litania ale takze pytanie Boga co
On na ten temat....
Moze tak tylko 15min ...usiadz z tym pytaniem ....nic wiecej nie musisz
robic...milcz i mysl : czy tylko ona jest winna....gdzie w tym jestem ja....

Anonymous - 2012-08-10, 10:53

wiara47 napisał/a:
Dlaczego "...i to straszne zlo jest po jej stronie " ?
Tylko po jej stronie ?


Zdrada fizyczna - tylko po jej stronie, to jest jej decyzja i ona sobie z tym musi poradzić, coś zrobić. Na teraz jej o to nie wypytuję, tylko mówię że wiem, bo to jasno wynika z sms-a i całego kontekstu. Nie wiem co zdecyduje zrobić i muszę czekać.

Ja mam po swojej stronie inne występki, agresję słowną, brak bezpieczeństwa, nieumiejętność słuchania kiedy potrzebuje etc. Mówiła mi o tym wczoraj.
Ale jest w tym wszystkim tez coś takiego, że ona "robi karierę", staje się coraz bardziej samodzielna i niezależna i to ona sobie pozwoliła na romans, a nie ja. Ja rozumiem skąd to się wzięło i widzę swój udział, ale decyzja była jej.

Dziekuję za to co piszesz, muszę ten ból przeżyć, potem będzie łatwiej.
Mam dzisiaj spotkanie z terapeutą to troche o tym pogdam, zaraz z pracy wyjde bo nie moge i tak nic zrobić sensownego, jutro mam juz dzień rozplanowany.

Anonymous - 2012-08-10, 12:09

Andy, wybacz, coś muszę Ci powiedzieć kategorycznie. Ta sprawa obrasta w różne mity, ale jest widoczna nawet w takim filmie jak "Ognioodporny". Zdrada psychiczna jest wstępem do zdrady w pełnym tego słowa znaczeniu. Zdrada psychiczna jest rozterką, jest uczuciem, do którego w sumie mamy "prawo" (proszę nie naditerpretowywać tego słowa, nie mówię o żadnych wyobrażeniach, czy kontaktach erotycznych). Ważne, by nie ulec pokusie w postaci i to jest najgorsze, stosunku płciowego. Takie wydarzenie, jestem o tym przekonany w pewnym być może najistotniejszym fragmencie, czyni nasze życie zniszczonym. Zostaje tylko pokuta i namiastki tego co moglibyśmy mieć będąc czystymi. natomiast zdrada psychiczna, tak jak to często w różnych miejscach czytam, właśnie ona może umocnić małżeństwo, może uczynić je prawdziwym i pięknym. Tylko często nie odróżnia się tej zdrady "psychicznej" od prawdziwej, fizycznej. Zdrada psychiczna często jest elementem heroizmu, przeżytych dylematów, na ile mogę się w danym momencie posunąć. Jeśli były okazje i nie zostały wykorzystane, wiadomo na co, to świadczą one nawet pozytywnie o małżonku. Myślę chyba przede wszystkim o kobiecie, bo mężczyzna nie powinien być tak głupi by wchodzić w romanse. I nie chce tu nikogo obrazić, ja sam też byłem głupi, popełniłem wiele karygodnych błędów. Ale fakt jest faktem, to na mężczyznach ciąży odpowiedzialność za losy świata, to przede wszystkim mężczyźni powinni dbać o swój potencjał intelektualny by móc pozytywnie oddziaływać na otoczenie, przede wszystkim bliższe, a czasem i dalsze. W ramach tego potencjału intelektualnego powinna być wiedza o tym jak należy zachowywać się względem kobiet, czego kobiety oczekują, do czego mu mężczyźni jesteśmy zobowiązani względem nich. ale koniec dygresji.
Zdrada fizyczna jest tym co najbardziej narusza psychikę kobiety. Wszystko co przeczytałem o psychice kobiet to potwierdza. Mężczyźni o ile sami nie naruszyli w sobie wrażliwości, choćby własnymi ekscesami, będą to rozumieć, a nawet czuć. Wzajemna jedność między kobieta i mężczyzną w przypadku, nazwę to obocznymi kontaktami seksualnymi, czyni prawdziwą jedność niemożliwą. Kontakt płciowy jest otwarciem swojej strefy, nie tylko ciała ale i ducha. Jeśli ktoś inny wszedł w tę strefę se swoimi niecnymi, brudnymi intencjami, popędami, niestety to zostaje. Płciowość ma wielką moc. Pozytywną jak jest wykorzystywana w zgodzie z Zamiarem Bożym i skrajnie negatywną jeśli jest wbrew niej.
Piszę to po to by wyrazić swój protest przeciw mieszaniu pojęć, ale także chciałby uświadomić, że może masz Andy jeszcze drugą szansę w życiu. Módl się o nią gorąco. Naprawdę życzę Ci tego z całego serca. Ja wiem co to "zdrada fizyczna". Nie miałem drugiej szansy. Ale nie mam pretensji, bo byłem głupi i też zły.
Andy, ja uważam, że w takich trudnych sytuacjach potrzebna jest Ci wiara w siebie, potrzebna jest Ci moc. Postaraj się ją zyskać w inny sposób. Ja wiem co to szok, totalne ogłupienie, reset mózgu, coś z pogranicza totalnego załamania. Tak wyglądają "pierwsze chwile", ale i później także stany takie nachodzą. W moim przypadku trwało to z pół roku. Mówię Ci znajdź inne metody,które Cię naprawdę wzmocnią, a nie zmanipulują lub nawet zniszczą.

Anonymous - 2012-08-10, 12:49

Orsz napisał/a:
Andy, ja uważam, że w takich trudnych sytuacjach potrzebna jest Ci wiara w siebie, potrzebna jest Ci moc. Postaraj się ją zyskać w inny sposób. Ja wiem co to szok, totalne ogłupienie, reset mózgu, coś z pogranicza totalnego załamania. Tak wyglądają "pierwsze chwile", ale i później także stany takie nachodzą. W moim przypadku trwało to z pół roku. Mówię Ci znajdź inne metody,które Cię naprawdę wzmocnią, a nie zmanipulują lub nawet zniszczą.

Orsz..orsz...a czy nie uważasz że kazdy idzie własną droga?
kazdy dokonuje własnych wyborów jakie podług niego sa odpowiednie?

Andy nie jest orszem i to co orszowi nie pomogło-nie znaczy że nie pomoże Andy 2
i odwrotnie
Orsz napisał/a:
Piszę to po to by wyrazić swój protest przeciw mieszaniu pojęć, ale także chciałby uświadomić, że może masz Andy jeszcze drugą szansę w życiu.

Pewnie że ma :lol: :lol: :lol:
inaczej w ciszy nie dojrzało by to -światła dziennego...

no więcej wiary w naszego Ojca -że ma swoje sposoby na wszsytko :mrgreen: :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group