Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Moja żona mnie nie kocha... Zarządała rozwodu...

Anonymous - 2012-07-28, 08:47

wczoraj ogladałem Ognioodpornego... Szczerze powiedziawszy to ten film doskonale oddaje to co działo się u mnie, z tym że ja już z nią nie mieszkam... Nieststy w filmie jest mądra i inteligentna kobieta która zrozumiała wszystko. Moja żona idzie po trupach...
Anonymous - 2012-07-28, 09:13

Witaj, a spotkanie obejrzałeś? ten film pomoże Ci zrozumieć Twoje życie..w sumie od niego powinieneś zacząć..no i modlitwa..im szybciej tym lepiej..:) na kiedy masz termin rozprawy??
Anonymous - 2012-07-28, 20:21

hi554, jeszcze nie wiem kiedy, wiem tylko że już napisała pozew własnoręcznie i że musi go jeszcze poprawić...
Anonymous - 2012-07-28, 20:34

a może niech jej mama tzn Twoje teściowa podsunie ten film fireproof :) jak stoisz z modlitwą? ja dziś mam chwilę zwątpienia ale nie w modlitwę ani Boga tylko w mojego męża :(
skoro jeszcze nie masz terminu to masz czas na modlitewny cud :)

Anonymous - 2012-07-28, 20:45

hi554, ale jak?? co mam robić jak się modlić?? A link do filmu wysłałem jej sam na mail. Napisałem żeby go obejrzała od początku do końca, że to chyba jeszcze może dla mnie zrobić...
Anonymous - 2012-07-28, 21:09

ja walczę wspólnymi siłami z Maryją (wiadomo :)), Św Ritą (patronką od spraw beznadziejnych), Aniołami Stróżami moim i męża, z Jezuskiem (http://www.vismaya-maitreya.pl/modlitwy_koronka_do_dzieciatka_jezus.html)...najpierw modlę się do nich o wsparcie słowami własnymi i dostępnymi modlitwami o wstawiennictwo za mną u Boga i o wsparcie w modlitwie.. a potem z takimi plecami modlę się do Ojca Niebieskiego..:)

Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie.
(Mt 18, 19)

[ Dodano: 2012-07-28, 21:14 ]
i nie pisz jej: chyba tyle możesz dla mnie zrobić bo ona dla Ciebie póki co nie chce robić nic..mogłeś napisać jej, że ten film skojarzył się Tobie z nią, że widzisz dużą zbieżność między nią a bohaterką zwłaszcza na końcu :) myślę, że po tym prędzej by obejrzała:)
Bóg chyba by się nie obraził za taki mały podstęp :P

Anonymous - 2012-07-28, 21:22

No brawo hi, działasz, działasz modlitwą, dobrze :))) Jak nowenna pompejańska?

Michał, jak się modlić? Modlitwy każdy musi się uczyć, to nie taka prosta sprawa, pewnie już to wiesz - po prostu zacznij, módl się dużo swoimi słowami, przedstawiaj Bogu wszystko i proś o Ducha Świetego, byś usłyszał w sercu głos Boży. Korzystaj też z wielu sprawdzonych modlitw, o której pisze Hi i inni.

Spowiedź generalna już była? Bo jak nie to się obrażę, hehe - bo się okaże, że inni poświęcają czas, piszą Ci tu rady, które w 100% Tobie i wam pomogą - a Ty nic z tego nie korzystasz, tylko płaczesz do klawiatury. Weź się za męską pracę nad sobą! Sam tytuł wątku brzmi trochę dziecinnie, by nie powiedzieć babsko :) bo to mężczyzna ma kochać kobietę - ona wtedy odwzajemni, nie ma bata.

Anonymous - 2012-07-29, 18:55

AdrianQ7, nie nei było, nie spowiadałem się jeszcze. Piszesz o spowiedzi generalnej?? Czyli jakiej?? postanowiłem nie zgodzić się na rozwód. Powiedzcie mi, czy to wydłuży sprawy procesowe?? Kiedy mam sędziemu dać uzasadnienie mojej decyzji?? Czy muszę mieć to przygotowane na pierwszą sprawę??
Anonymous - 2012-07-29, 21:21

Czytaj swój wątek jeszcze raz.

Co do spowiedzi - chyba Miraculum dała Ci link do rachunku sumienia, spowiedź generalna to spowiedź z całego życia, albo jakiegoś dłuższego okresu - możesz wziąć okres waszego małżeństwa i w oparciu o tamten rachunek sumienia przygotować sie dobrze do spowiedzi i najlepiej poprosić księdza o troszkę więcej czasu, możesz podejść po mszy i się umówić.

Co do spraw rozwodu - bardzo dobrze że tak postanowiłeś - też dałem Ci link do strony gł. Sychar i tam niżej jest cały dział "Rozwód" - tam dużo znajdziesz, nawet gotowe pisma - tu też jest wątek: "styczniowe sprawy rozwodowe" czy inne wątki - czytaj!

Powodzenia, dasz radę, be man! :) Pan jest z Tobą, dzielny wojowniku (Sdz 6,12)

Anonymous - 2012-07-29, 22:15

Wiem wiem, już zrobiłem sobie rachunek sumienia, pominąłem tylko rozdziały związane z rodzicielstwem i dziećmi bo sam ich nie mam a tak bardzo chciałbym mieć potomka... Z nią. Dzisiaj przy okazji mszy świętej poszedłem do spowiedzi.... Spowiadałem się bardzo długo... Połwę mszy... W zasadzie to była rozmowa z księdzem. I jestem powiem szczerze w dziwnym samopoczuciu. Zapytałem księdza czy nie zgadzać się na rozwód. Ksiądz oczywiście nie powiedział konkretnie czy tak czy nie, ale dał do zrozumienia że do tanga trzeba dwojga... Że jeśli ona tego nie chce to już nic nie da się zrobić. Poradźcie mi czy to naprawdę dobry pomysł?? Przecież i tak już na zawsze przed Bogiem będziemy małżeństwem. Czy przedłużanie tego w nieskończoność nie będzie trwaniem w nicości?? Mam mętlik w głowie...

[ Dodano: 2012-07-29, 22:17 ]
AdrianQ7, byłem na stronie sychar i przeczytałem wszystko, oglądałem filmiki.... Dzięki za wsparcie...

Anonymous - 2012-07-29, 22:28

Widzisz, tak to czasami bywa, że jak jedno bardzo chce, to drugie dostaje do głowy i uważa, że jest pępkiem świata.
Naprawdę nie rozumiem Twojej żony. W porównaniu do mojego męża... Ty naprawdę jesteś ok. I chcesz jej dobra.
Nie wiem, kobietom radziłabym tak jak radzono mnie: "Miłośc potrzebuje stanowczości". Ale z poziomu faceta wszystko jest chyba jednak trudniejsze. Bo generalnie sama jestem kobietą i z doświadczenia wiem, że jak baba się na coś uprze... :-x
Na pewno wiem, że nie powinieneś godzic się na rozwód. I mądrze zrobiłeś podejmując taką decyzję. I wogóle podziwiam Cie, że zwróciłeś się do Boga. To też trudne dla faceta. Ze swej strony mogę ofiarowac modlitwę. I polecam Ci stronę Adonai z modlitwami i pieknymi artykułami o miłości. I nie tylko. Trzymaj się.

Anonymous - 2012-07-29, 22:32

MonikaMaria3, dziękuję Ci, ja po prostu jestem zakochany po uszy w mojej żonie. Łudzę się chyba że w końcu przejrzy na oczy. Boję się że po prostu kogoś ma... Często wracając do domu koło godz 21 przejeżdżam obok jej mieszkania gdzie mieszka i nie ma jej w domu. Do tej pory nigdzie nie wychodziła, nie może przecież codziennie przesiadywać u koleżanek.... Czuję się jak zbity pies... A zwracając się do Was i tym samym do Pana Boga czuję ulgę na sercu i co dzień myślę czy ktoś mi tu odpisał. Nie znam Was, ale czuję że nie jestem sam. Naprawdę bardzo Wam dziękuję
Anonymous - 2012-07-29, 22:34

Michał1982 napisał/a:
ale dał do zrozumienia że do tanga trzeba dwojga... Że jeśli ona tego nie chce to już nic nie da się zrobić.

Bez obrazy dla tego księdza... Zmień spowiednika. Spowiedź jak najbardziej jest ważna i właściwa, ale to, że on jednoznacznie nie stanął w obronie małżeństwa to trochę tak, jakby "odwalał" swoją robotę. Wielu z forum dzieki odpowiedniemu spowiednikowi dało radę. Ale też moze go źle zrozumiałes, bo Kosciół dopuszcza separację małżeńską. Bo czasami potrzeba czasu na to, by zrozumiec czego się chce. Niby piszą dac wolnośc... Ale wiem z doswiadczenia jakie to trudne dac wolnosc i nie zmuszac do bycia razem.

Anonymous - 2012-07-29, 22:36

o separacji też mi mówił, ale powiedział wyraźnie że my oboje musimy chcieć naprawić nasz związek. Poradził mi jeszcze abym do niej zadzwonił i jeszcze raz porozmawiał i przeprosił... sam nie wiem...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group