Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Moja żona mnie nie kocha... Zarządała rozwodu...

Anonymous - 2012-09-12, 23:05

Dzięki Kasiu, 100% zgody z każdym zdaniem.
Anonymous - 2012-09-12, 23:54

spoko.... piękne słowa...
Anonymous - 2012-09-13, 01:44

Rozumiem Michał, znam Twoją trudną sytuację i współczuję. Może na razie odbierasz to, co napisała Kasia jako ładne, ale tylko słowa. Powiem tylko, że nie ma innej drogi... Bóg da Ci doświadczyć miłości i wynagrodzi każdą łzę; jeśli na tę drodze wytrwasz.
Anonymous - 2012-09-13, 10:32

polecam oglądnąć film "Boska interwencja" tam jest ukazane ile można z Bogiem jeśli się mu zawierzy
Anonymous - 2012-09-13, 10:36

I kolejne piękne słowa, posłuchajcie... Ja naprawdę bardzo ale to bardzo wszystkim dziękuję za pomoc, za wsparcie i za to że się tu znalazłem. Ale niestety nie jest do końca tak jak wszyscy mówią!! Dlaczego od razu nie powiedziało się dać czas Bogu, niech Bóg zadziała, po co gmatwać tę tezę jakimś dać czas czasowi??????? To celowe?? Po co mówić abym się wyciszył, co to tak naprawdę znaczy?? Co mam robić?? siedzieć w domu?? oglądać filmy?? wyciszyć się jak?? Po co mówić daj sobie czas?? Czyli ile tego czasu? i co w tym czasie?? PO co mówić pracuj nad sobą?? Co to znaczy?? Pracować nad sobą czyli co konkretnie?? Iść do fryzjera?? Sami zobaczcie że w żadnym wątku nie ma żadnych konkretów!!! Gdzieś nawet przeczytałem abym nie robił kompletnie nic, zero kontaktu z żoną!!!! I wiecie co?? pewnie już dawno miałbym rozprawę za sobą, gdybym nie pokazał żonie że się o nią martwię, gdybym nie jeździł pod jej mieszkanie tylko po to żeby w duchu powiedzieć jej dobranoc, i gdybym nie pisał do niej i nie mówił jak bardzo ją kocham i że na nią czekam... Drodzy forumowicze, nie mam tu zamiaru nikogo potępiać bo znalazłem na tym forum bądź co bądź ukojenie nerwów i poznałem kilka osób z którymi rozmawiam po za forum. I powiem wam szczerze że KAŻDY mówi podobnie!!!! Każdy nie wie co zrobić, wszyscy dumają jak naprawić błąd ale nikt nie powie co w danej chwili zrobić. Nikt nie próbuje poznać współmałżonka, nikt nie wdaje się w relacje jak psycholog między małżonkami żeby wgryźć się w problem. Po prostu w każdym wątku ten sam stereotyp, wyciszenie, daj sobie czas, pracuj nad sobą, czekaj, módl się... TO MA UZDROWIĆ MOJA MAŁŻEŃSTWO?????!!!!!!!!
Anonymous - 2012-09-13, 12:31

Michał walcz !!! Rób wszystko co podpowiada Ci serce. A w modlitwie poproś Boga o Jego wsparcie dla Twoich ruchów i starań.

,, Kogo bowiem Bóg zechce wspierać
temu niczyja przewrotność
nie zdoła zaszkodzić ,,

T.Kempis

Anonymous - 2012-09-13, 12:55

Haniu, walcz?? ale jak?? co robić?? NO JAAAAAAK????!!!!!!!
Andrzej - 2012-09-13, 13:56
Temat postu: Zaczynamy od siebie bez oglądania się na drugą stronę...
Michał1982 napisał/a:
Haniu, walcz?? ale jak?? co robić?? NO JAAAAAAK????!!!!!!!


Warto czekać nie-czekając, tzn. umacniając swoją relację z Bogiem, zachowując w sercu nadzieję i modląc się o nawrócenie własne i współmałżonka jednocześnie pracować nad sobą, rozwijać się duchowo, emocjonalnie, fizycznie czy też intelektualnie. Zmiana siebie może przynieść podwójną korzyść: z jednej strony czujemy się bardziej szczęśliwi i żyjemy pełnią życia mimo kryzysu, ew. separacji, a z drugiej stwarzamy potencjalnie największe szanse do powrotu współmałżonka; możemy stać się dla niego bardziej atrakcyjni, gdy poprzez nasz rozwój znikną nasze wady, które mogły mu przeszkadzać, a w to miejsce mogą pojawić się takie zalety, które będą dla niego zachętą do powrotu. Współmałżonek ma oczywiście analogicznie to samo do przepracowania, jednak nie oglądając się na drugą stronę, zaczynamy od siebie.

Warto skupić się na działaniach, które budzą zdrową pasję, mieć jakieś zdrowe hobby, uprawiać jakąś dziedzinę sportu, dbać o kondycję fizyczną. Warto służyć jakiejś wielkiej sprawie, aby nie dopadała Cię frustracja. Warto przyglądać się sobie spokojnie z dystansem, nie ufać emocjom, bo nie są faktami, ustawiać na swoim miejscu potrzeby, wartości i cele.

A teraz konkretnie: Zapraszam na spotkania Wspólnoty - http://sychar.org/ogniska/ , na Forum Pomocy - www.kryzys.org (już jesteś:)), na warsztaty 12 krokowe - www.12krokow.sychar.org , na wspólne modlitwy na skype - www.skype.sychar.org . Zachęcam również do wstąpienia do Ruchu Wiernych Serc - www.rws.sychar.org . Zapraszam na organizowane w najbliższym czasie ogólnopolskie rekolekcje całej Wspólnoty, które odbędą się 5-7 października - http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=7932 .

Anonymous - 2012-09-13, 14:09

Mów Jej o Swojej miłości , odczuciach i uczuciach. Na razie tyle. Nie ciągnij wszystkich srok za ogon bo nic z tego nie będzie. Nie napiszę Ci już o modlitwie bo to oczywiste.

A spotkania Wasze i rozmowy. Czy są możliwe?

Anonymous - 2012-09-14, 08:47

Andrzej napisał/a:
Warto czekać nie-czekając, tzn. umacniając swoją relację z Bogiem, zachowując w sercu nadzieję i modląc się o nawrócenie własne i współmałżonka jednocześnie pracować nad sobą, rozwijać się duchowo, emocjonalnie, fizycznie czy też intelektualnie.

A mnie przyszło do głowy to:

Historia pewnie jakich wiele,brali slub razem kiedys w kościele.
Jemu czas wywiał włosy juz z głowy,a jej całkiem posiwiały.
On nosił obraz jej w sercu z napisem"moja mała"
ona juz innym zyciem szła-bo inny świat miała.
I u schyłku starości -rzucił ich los przed obraz miłości.
Gdzies tam spotkali sie penwego dnia-kiedys w młodości przeciez serca dwa.
On rozpromieniał gdy ujrzał obraz sercu swemu miły,
ona patrzy i mysli -co sie gapi ten staruch otyły.
I tak upadła opatrznośc Boża-bo zwycięzyła z nia skleroza....


Michał czytałem twój temat od jakiegoś czasu i napisze tak:
rozumiem dokładnie twoje rozterki,a szczególnie jak się czuje facet jaki chce-pragnie i działa by cos zmienić.
Ważne jest tu i teraz..bo to czas gdy możecie jeszcze coś zmienic,naprawić,zdziałac.
zatem działaj,a także postaraj się zrozumiec zonę(co czuje) i to co sam pragniesz,
a miłośc ??
jak ma się odrodzić to się odrodzi....jak ma umrzec to umrze.

a czas??
z jednej pozwala zapomiec o złym..a z drugiej ten sam czas pozwala zapominać ludzi

pozdrawiam

Anonymous - 2012-09-14, 14:22

Michał1982 napisał/a:
Po prostu w każdym wątku ten sam stereotyp, wyciszenie, daj sobie czas, pracuj nad sobą, czekaj, módl się... TO MA UZDROWIĆ MOJA MAŁŻEŃSTWO?????!!!!!!!!


A jaki masz lepszy pomysł?

Zajmij się sobą, jakimiś zainteresowaniami, tym co lubisz robić - ale bez niej, bo na nią teraz takiego wpływu nie masz.

Ja od odkrycia zdrady mojej żony codziennie robię pompki, odchudziłem się o 6 kg (to właściwie samo spadało), zacząłem chodzic więcej na rower i na basen (pierwszy raz w życiu skakałem ze slupka z fikołkiem), troche poduczam sie tańczyć (odświeżam sobie), kupiłem sobie nowe ciuchy, raz nawet zafarbowałem włosy... próbuję być bardziej atrakcyjnym, pewnym siebie facetem.

Z kochankiem się rozmówiłem, ale telefonicznie (może lepiej, bo podobno ma czarny pas w karate, ale jak to ujął mój przyjaciel przed rurką go to nie uchroni, a ja w razie czego też ułomek nie jestem i jak bym raz dobrze trafił to koleś nie wstanie, a 2 lata w zawieszeniu to mogę sobie mieć w razie czego), byłem tez u niego w pracy, niech sobie .... nie myśli że to schowa, też ma żonę i rodzinę.

Michał, może tak pomyśl, żeby ją czymś zaskoczyć, ale czym co robisz dla siebie, jak wygladasz, że się nie rozklejasz, chociaż ona jest już gdzieś daleko.
W każdym związku są kryzysy, tam też będzie, może do takiego momentu musisz doczekać i gdzieś obok być, tak jak teraz?

Anonymous - 2012-09-14, 14:50

Dzięki za odpowiedzi, chcecie wiedzieć co ja zrobiłem dla siebie??

schudłem 19 kg
wymieniłem całą garderobę
chodzę na siłownię
chodzę na basen
zmieniłem fryzjera
założyłem konto na Facebooku
wybieliłem zęby
rzuciłem palenie
zrobiłem sobie profesjonalną sesję fotograficzną
przeszedłem na zdrowe odżywianie
zmieniłem pracę
kupiłem działkę aby wybudować dla nas dom
teraz dbam o zdrowie i robię wszystkie wyniki

TO MAŁO???????!!!!!!!!!
Wiecie teraz czemu już kończą mi się pomysły?????

Ale wciąż brakuje mi swojej ukochanej żony a dla niej to wszystko nic nie znaczy...

MOJA UKOCHANA... JEŚLI KIEDYKOLWIEK TO PRZECZYTASZ TO WIEDZ ŻE ZAWSZE BĘDĘ CIĘ KOCHAŁ CAŁYM SWOIM SERCEM, WYBACZAM CI WSZYSTKO I MAM NADZIEJĘ ŻE TY WYBACZYSZ KIEDYŚ MI...

Anonymous - 2012-09-14, 16:35

no to super! a pomoc psychologiczna? poszukaj psychologa, może księdza, albo jednego i drugiego, dobrze jest z kimś rozmawiać, z kimś zaufanym.

forum internetowe to jednak wciąż wirtualni ludzie i raczej na dłuższą metę Ci nie pomoże. zresztą jak sam zauważyłeś trochę Ci tu mieszają...

zapisz się na rekolekcje, pisałeś że masz na miejscu, lepszej okazji może nie być, co Ci szkodzi?

powodzenia.

Anonymous - 2012-09-14, 20:46

Michał1982 napisał/a:
schudłem 19 kg
wymieniłem całą garderobę
chodzę na siłownię
chodzę na basen
zmieniłem fryzjera
założyłem konto na Facebooku
wybieliłem zęby
rzuciłem palenie
zrobiłem sobie profesjonalną sesję fotograficzną
przeszedłem na zdrowe odżywianie
zmieniłem pracę
kupiłem działkę aby wybudować dla nas dom
teraz dbam o zdrowie i robię wszystkie wyniki

TO MAŁO???????!!!!!!!!!


Witaj Michał, sporo tego ci się uzbierało i fajnie. Pozostało jeszcze zadbać o te zmiany wewnatrz, w Tobie, w Twoim sercu, w Twoich relacjach z drugim człowiekiem.........i wiesz trzeba to robić dla siebie , dla Boga , dla drugiego człowieka i zdecydowanie bez intencji "co na to moja żona".................


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group